poniedziałek, 17 września 2018
Rozdział 4 - "To nie tak"
Nareszcie mój wyczekiwany piątek, nawet przyjemnie się chodzi do pracy jednak spotkanie we czwórkę bardziej mi się podoba. Wstałam rano, ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie oczywiście spotkałam moją macochę wypiłam kawę i ruszyłam do pracy w dobrym humorze. Jednak to co tam się działo to istny masakra, tym bardzie że była ta moja macocha, za która chodziła Ann.
-Wszystko będzie w jasnych kolorach, to jest rozpoczęcie nowego sezonu, musi być idealnie a został nam tylko tydzień. Wszystkie modelki proszę aby przyszły do gabinetu mojego męża i dużą kawe oraz szklankę wody jesteś mi dziś potrzebna cały dzień.
-Proszę Pani ale ja nie mogę.
-Dulce zajmie się Twoimi obowiązkami. - Postanowiłam się wtrącić
-Posłuchaj mnie laleczko jesteś "żoną" "kochanką" prezesa tej firmy więc tak na prawdę nikim. Więc żadnych rozkazów próśb Twoich nie planuje wykonywać, dla Ciebie pracować nie będę.
-Posłuchaj mnie cholerna gówniaro będziesz robiła o co Ci każe bo dzisiaj zastępuje Twojego tatusia zrozumiałyśmy się.
-No chyba Pani przesadza, mimo że jest Pani żoną prezesa nie oznacza że w taki sposób możesz się odzywać do pracowników. Dlatego Ann będzie pomagać oraz wykonywać swoją prace, którą robi codziennie a ty Dulce również wykonujesz to co zawsze.
-Posłuchaj mnie chłopcze.
-Nie planuje, jestem zastępcą drugiego prezesa w tej firmie są pewne zasady, których trzeba się trzymać i na tym skończymy naszą dyskusje. Ann dokończ z Panią a Dulce dla mnie duża czarna do gabinetu. - O cholera ale jazda Ucker jaki kochany, łał szok, szybko pośpieszyłam aby zrobić kawę Christopherowi i podać mu poranną pocztę.
-Dzięki, skseruj mi to o 12:00 mam spotkanie poproś Ann aby przygotowały mi wszystko co jest potrzebne, masz dwie godziny aby się przygotować.
-Jasne. - Chciałam już wyjść gdy usłyszałam.
-Ubierz się seksownie dziś
-Słucham, chyba żartujesz. - Powiedziałam pretensjonalnie, zaczął się śmiać.
-Dulce, imprezy kierują się swoimi prawami, co prawda będziemy u mnie ale błagam Cię jesteś młoda daj czadu. powiedzmy że ja mimo swojego wieku bawię się jak ludzie w Twoim. - Zaczęłam się śmiać ale czerwona lampka w głowie zapaliła. Czy on przypadkiem mnie podrywa ?. Jeśli tak to jestem zachwycona on jest przystojny i Boże jeśli ja mu się podobam a jestem o tyle młodsza od niego a on na mnie leci.
Mała czarna, wysoki szpilki, mocny makijaż i lecę na imprezę, Ucker wysłał mi swój adres. Założyłam płaszcz aby tata nie widział mojej sukienki, i dużą torbę aby mieć go gdzie schować i żeby nikt mnie w nim nie widział. Zamówiłam sobie taksówkę, i ruszyłam, ogólnie chyba będzie dobrze bo Ann powiedziała mojemu tacie że śpię u niej. Więc lecę się bawić.
Bardzo szybko dojechałam do apartamentu Uckera, w taksówce zdjęłam płaszcz i schowałam do torby, zapłaciłam i czas zacząć się bawić. Nie dziwie się mojemu tacie że pozwolił mi na imprezę z nimi bardzo mnie to cieszy, tylko on nie bierze pod uwagę tego że to młode szalone osoby podobne do mnie.
Weszłam tam trochę zestresowana. Zadzwoniłam dzwonkiem a drzwi szybko się otworzyły
-No nareszcie jest i moja piękność - Ucker otworzył mi drzwi trzymając kieliszek z alkoholem w ręku, pocałował mnie w policzek. - To co drinka ?
-Jasne. -Delikatnie się uśmiechnęłam i weszłam dalej
-Ooo hej kochana - Ann taka wspaniała, między czasie Ucker podał mi drinka, jestem taka zestresowana czuje jak ręce mi się pocą.
-Witaj Dulce - a to Poncho jest trochę sztywny mam nadzieje że to minie.
-Braciszku trochę luzy raz się żyje, Ann mogłabyś wziąć głośniej muzykę ja z Dulce zatańczę. -OMG od razu taniec, napisałam się drinka był taki mocny, ale trudno raz się żyje Ucker złapał mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć. Czułam że chce mnie mieć jak najbliżej siebie a piosenka nie była do przytulania na szczęście on chyba na mnie leci.
-Zamawiamy coś do jedzenia. - Krzyknęła Ann, szybko oderwałam się od tańca z Uckerem i krzyknęłam tak. - No to co może pizza ?.
-Jasne. - Cieszyłam się że teraz będzie trochę luzu.
-Dul jaką chcesz ?.
-Dla mnie połówkę capriciosy, bardzo bym prosiła idę złapać trochę powietrza. - Wzięłam torebkę, i wyszłam na taras, zapalić papierosa. Mało pale ale w stresujących sytuacjach zdarza mi się więc zawsze mam przy sobie paczkę. Po chwili usłyszałam
-Chcesz bucha ?. - To Ucker który pali jointa
-Nie zioła nie tykam.
-Chodź pokaże Ci coś lepszego. - Podszedł do mnie i zaczął całować, jestem w szoku.
***
Wybaczcie że tak długo musieliście czekać :) Dodaje mam nadzieje że się spodoba :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)