niedziela, 29 maja 2016

Istna gra - Rozdział 9



Po odprężającym prysznicu postanowiłam, iść spać.
- O Alfonso dobrze że wstałeś słuchaj muszę naładować telefon i macie może ładowarkę samochodową ?
- Jasne, zaraz włączę silnik i ci będzie się ładował.
-Dzięki wielkie.
- Dulce czekaj, mam kilka ładowarek przenośnych. - Ann mi dała co oznaczał że Alfonso nie musiał włączać nie potrzebnie silnika. Cóż,  pajac spał wzięłam mój śpiwór i dokładnie się okryłam zasnęłam od razu.
-Wiesz co Ucker jesteś totalnym idiota jak mogłeś coś takiego zrobić Dulce. Nie spała całą noc bo ty postanowiłeś zabawić się z Nicol serio ?, tylko na tyle Cię stać. Jesteśmy przyjaciółmi a ty pozwoliłeś swojej przyjaciółce spędzić noc na dworze wiesz ze ona nie spala przez całą noc. Ja wstałam o 6:00  nawet nie powiedziała mi że nie spała dopiero gdy Nicol wychodziła domyśliłam się o co chodzi.
- Mogła się położyć z nami nic strasznego nie robiliśmy.
- Serio Christopher, nawet gdybyś miał namiot ze mną albo May zrobiłabym to co Dulce nie wpierdalała się tam gdzie mnie nie chcąc. - Dziękuję za oburzenie coś moi przyjaciele. Spałam 4 godziny cud.
- Czy możecie dać mu spokój, ja próbuje spać a wasze gadanie mnie budzi. - Schowałam moja głowę do namiotu i znowu postanowiłam spać. Dopóki właśnie zawsze mi ktoś w czymś przeszkadza.
- Przepraszam okej ?, nie pomyślałem o Tobie.
- Daj mi spokój, jak dla mnie nic się nie stało nie pierwszą nie ostatnia mam noc nie przespaną więc z łaski swojej daj mi spać.
- Dulce, na prawdę przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie bo nie masz za co. Cieszę się że układasz sobie życie i następnym razem będą dwa oddzielne namioty.
- Nie uprawiałem z nią seksu 
- Pierdoli mnie to rozumiesz ? CHCE SIĘ WYSPAĆ BO W PRZECIWIEŃSTWIE DO CIEBIE MIAŁAM CHUJOWA NOC
- Dulce, więcej się to nie powtórzy.
- Lepiej jedź do miasta i kup mi namiot bo nie wiem czy przy kolejnej twojej lasce nie rozkręcę awantury bo wiesz nie jest fajnie cała noc marznąć na dworze. - Zostawił mnie sama czyli plus taki, że może pojedzie i kupi ten cholerny namiot. 
Ogarnęłam się tak jak się da na tym zadupiu. 
- Co robimy ? - Spytałam otwierając piwo. 
- Rozkręcamy  melanż tu. 
- Cudownie - Jazda po prostu ah, czyli nikogo nie poznam a ta jebana Nicol sobie przyjdzie bo jest w ich ekipę. 
Dobra myliłam się zebrało się kilka osób Poncho włączył muzykę i zaczęliśmy pić ja z Uckerem nie rozmawiam i nie mam takiego zamiaru oczywiście nie kupił mi namiotu więc nie wiem jak to się rozegra. 
- Pogadamy ? 
-My ? - Spytałam dość zdziwiona 
-Dulce pogadamy jak dziewczyna z dziewczyną chodź. 
- Słucham - Stanęłyśmy dość daleko od tej całej imprezy.
- Chodzi o Uckera my jesteśmy przyjaciółmi on do mnie nic nie czuje.
- Nicol słuchaj, nie interesuje mnie to ja mam swoje życie on jest ostatnia osoba o której myślę. 
- Wiesz gdy go zobaczyłam oczy mi się zaświeciły, cieszyłam się niesamowicie lecz spojrzałam jak on patrzy na Ciebie i wtedy zabolało. On coś do Ciebie czuje, wiem to bo wczoraj nawet nic nie chciał ode mnie. Nic rozumiesz nawet mnie nie pocałował.
- Na mnie to nie robi wrażenia, widziałam jak się całuje z innymi nic ciekawego. 
- To nie rozumiem o co wam poszło ? 
- O to że miałam spać z nim w namiocie,  wyszło tak ze nie miałam gdzie spać. Nie uszanował tego że jakby z nim mieszkam tyle w tym temacie. 
- Nie zależy Ci na nim ? 
- Masz pecha bo nie. 
- Jestem w szoku, Dulce będziesz kiedyś z nim ja to wiem. 
- Z tego co wiem to w tej grupie od przewidywania przyszłości jest May więc cóż nie interesuje mnie twoje zdanie. -  Odeszłam rzuciłam się w wir zabawy z Kolorowym najlepiej nam to wychodzi. Tańczymy i pijemy żartujemy jest fantastycznym facetem nie spodziewałam się tego mogę go nazwać dobrym kolegą. 
- Kto idzie pływać - Rzucił pijany Christian, jestem pierwsza osoba, która się zgodziła
- Woda jest lodowata zwariowaliście- Oj tam May przesądza zdjęliśmy ubrania i weszliśmy. Dobra miała rację było zimno ale zabawa super, rzucał mnie do tej wody śmiechu tyle. Po chwili jeszcze kilka osób dołączyło do nas. Gdy zamarzłam wyszłam z wody May od razu dała mi ręcznik. 
- Jesteś niesamowita dziewczyna
- Dzięki ale my się chyba jeszcze nie znamy ? - całkiem przystojny. 
- Javier 
- Dulce - Uśmiech i do przodu. 
- Masz taką energię żadna z dziewczyn nie weszła do tej wody. 
- Ty też jesteś wyjątkiem i nie wszedłeś. 
- To raczej przez moją rękę . 
-Przepraszam nie zauważyłam że jest złamań, skąd się tu wziąłeś ?  
-Pracuje w sklepie, twoi znajomi mnie zaprosili.
- Całkiem spoko - Powiedziałam szczerze, bardzo sympatyczny chłopak. Opowiedział mi jak doszło do wypadku  którym złamał rękę. 
- Co ty odpierdalasza - Pijany Ucker tego mi było trzeba po prostu. 
- Możesz iść sobie ? 
- Nie, ten typ ma zniknąć rozumiemy się ? 
- Stary ogarnij się. - Powiedział Javier. 
- Do mnie zaczynasz do mnie zaraz ci wyprostuje ten krzywy ryj. 
- Ogarnij się jesteś pijany.- Uderzył tego biednego chłopak co ja mam robić. 

                              ***

niedziela, 22 maja 2016

Istna gra - Rozdział 8




-My się chyba jeszcze nie znamy Dulce. - Zapowiada się jednak cudowny wyjazd.
- Co tu robisz, miałaś wyjechać ? 
- Wyjechałam wróciłam dwa miesiące temu, rodzice kupili dom niedaleko i postanowiłam zacząć tu pracować, znają nas tu.
-No to prawda znają przecież kiedyś z rodzicami przyjeżdżaliśmy. 
-Chłopaków nie ma ? - Laska parzytrzyła na mnie z zainteresowaniem cóż będę miała zabawę jeśli chodzi o Uckera.
-Poszli do sklepu, dziś przyjechaliśmy. 
-Jak dziś przyjechaliście to wpadnijcie jakieś 15 minut od knajpy otworzyli klub pewnie będzie coś się działo. 
-Super na pewno będziemy a wy teraz możecie złożyć zamówienie widzę Pajaca z Alfonsem zaraz powiedzą że zakupy zdarzyli zrobić a my nic.
-Masz rację. - Złożyły zamówienie dla reszty a ja czekałam tylko jak Ucker wejdzie i zobaczy swoją miłość  komedia może dramat. 
-Anahi jak Twój związek z Poncho od kąt pamięta jesteście razem coś się zmieniło ? - May wybuchnęła nie kontrolowanym śmiechem.
- No co ty oni są dla siebie stworzeni Państwo Herrera, myślę że od razu gdy skończy się ich edukacja zamieszkają razem. 
- May przestań, chodź to prawda ale Maite też nie grzeszy jest w związku z Christianem.
-Żartujesz ?,  tego bym się nie spodziewała a Ucker sam ?. - No proszę Pani jaka ciekawska gdy spytała się o Uckera patrzyła na mnie czuje że jest zazdrosna. 
- No jasne że sam, chodź jestem pewna że kiedyś trafi na tą jedyną. - Oczywiście Pani przewiduje wszystko patrzyła na mnie.
-Długo czekacie na to zamówienie dziewczyny. - Zaczął Alfonso.
- Mamy niespodziankę dla Uckra - zaczęłam się śmiać dziewczyny i ich wzrok, gdyby sam wzrok mógł zabijać byłabym już martwa. 
-Nicol cześć, dawno się nie widzieliśmy - pocałował  ja w policzek i uśmiechał się jak kretyn. 
-Lepiej wyglądasz. 
-Minęły 3 lata więc wiesz - wziął głowę do góry - przystojny jeszcze bardziej będę jestem jak wino z wiekiem co raz lepsze. - Nie mogłam się powstrzymać razem z dziewczynami zaczęłyśmy się tak śmiać. 
-To może my będziemy się zbierać, Christian pewnie umiera z głodu - Zaczęła May. - Odebraliśmy swoje zamówienie, Ann, May i Alfonso wyszli jako pierwsi ja jeszcze spojrzałam na Nicol i wyszłam a Uckerek zaczął biec za mną. 
-Zazdrosna ? 
- Słucham że ja ?, nie nie wiesz znam swoją wartość. 
- Wiem, szkoda tylko że nie jesteś zazdrosna.
- Daj spokój, każdy z nas miał jakiś byłych nie jesteśmy w związku a powiem ci że gust całkiem spoko masz nie dziwię się skoro spałeś ze mną. 
-Nie spałem nigdy z Nicol, była dla mnie przyjaciółka, jest dla mnie przyjaciółka byliśmy razem dlatego że się dobrze dogadywaliśmy. 
- Niech zgadnę gdy wyjechała, zmieniłeś się w takiego kutasa jakim jesteś. 
-Dokładnie. 
- Dobra daj mi już spokój nie interesuje mnie to wgl. - Ruszyłam szybciej aby dał mi spokój. Nie interesuje mnie jego życie, z kim sypia dobrze że od czasu do czasu prześpi się ze mną. 
Christian był zadowolony z jedzenia plus był taki że po prostu siedział tu miał chwilę dla siebie i nie musiał patrzeć na ich twarze. Wieczorem zaczęliśmy ogarniać rzeczy do ogniska. 
- To Wy rozpalajcie a ja idę się przebrać. - Rzuciłam do Alfonsa i Christiana.  Zdjęłam siebie ubranie otworzyłam torbę, wybrałam czarne leginsy.
- A to mój namiot - Wspaniały moment gdy pojawią się Ucker z Nicol a ja w samym staniku bingo. 
- Cieszę się że pokazujesz swojej koleżance namiot lecz najpierw uprzedzaj bo jak widzisz jestem pół naga 
-Przepraszam. - Wyszli założyłam ciepły sweter. - Teraz możesz pokazywać swój namiot Nicol. 
- Wybacz Dulce za tą niekomfortowa sytuację,  mówiłam mu że powinniśmy się spytać. 
- Nie ma problemu ja nie mam się czego wstydzić. - Uśmiechnęłam się, chłopcy rozpalili ognisko. Usiadłam między dziewczynami przez Nicol czuje się niezręcznie,  tylko nie przez to że była dziewczyna Uckera tylko dlatego że oni siedzą i wspominają,  jakieś ich stare czasy. Cieszę się że spotkali, swoją starą znajomą lecz mogliby na mnie zwrócić uwagę. Moze nie zauważa, wstałam i poszłam w stronę jeziorka, usiadłam na jednym z kamieni. Co mam ze sobą zrobić... moja mama ach zainteresowała się mną po tylu latach ja tego nie chce, jestem już samodzielna dziewczynka a Ucker lubię go jednak wiem że nic z tego by nie było. 
- Dulce, gdzie jesteś ? 
- Co tam ? - Zaczęłam dość niepewnie Maite ma coś w sobie z wróżki. 
-Czemu poszłaś coś nie tak ? 
- Wszystko okej, chciałam pomyśleć trochę o mojej sytuacji rodzinnej. 
- Coś się poważnego dzieje ?. 
- Jakby to ująć, jest trudno ale sobie poradzę. 
-Aaa Ucker proszę Cię nie - Po tych słowach Nicol została wrzucona do lodowatej wody przez Uckera przykre. 
- Możliwe że do siebie wrócą.
- To chyba dobrze. 
- Nie wiem, widzisz Ucker jeszcze był dzieckiem gdy się w niej zakochał a teraz wydaje mi się że czuje coś do kogoś innego a Nicol to po prostu miłe wspomnienie. 
- Liczy się to żeby jemu było dobrze. 
- Ucker się zmienił dopóki z nim nie zerwała był bardzo delikatny teraz ukrywa ta swoją stronę. Pokazuje siłę i że może wszystko a prawda jest że on tak nie jest. 
- Chce takim być więc jest.  - May odeszła wiedziała że u mnie i tak nic nie zdziała jeśli będzie chciał z nią być to będzie a jak nie.
Gdy zeszłam z mojej skały było już późno, ognisko jeszcze się paliło, zmarzłam i jestem zmęczona więc kieruje się w stronę namiotu. Jak tam weszłam doznałam lekkiego szoku moje miejsce zostało już zajęte, mogłam się tego spodziewać. Mówi się trudno, w sumie nie jestem zmęczona spałam w podróży. Wzięłam dodatkową bluzę, sprawdziłam stan baterii w moim telefonie, słuchawki są po drodze zahaczyłam o dwa piwa i poszłam na moją skałę idealna noc. 
3:30  nawet oczy mi się nie zamykają dlaczego nie mam pojęcia może przez tego pajaca, który bez mojej zgody pozwolił swojej byłej spać w naszym namiocie nie wiem. Po upływie kolejnej godziny weszłam do namiotu aby założyć buty do biegania, ruszyłam nie będę myślała o tym pajacu. 
Nie wiem ile czasu  biegałam ale byłam po prostu wykończona. 
- Ty już wstałaś ? 
- Ciężko spać z Christianem, który się wije i wyje a ty spać nie możesz jest 6. 
- Chciałam pobiegać, musiałam się odstresować. - Była to prawda, chodź nie do końca. 
-Dulce, nie znamy się zbyt dobrze ale możemy być ze sobą szczere prawda ? 
- Ooo cześć May a no i Dulce co Wy już na nogach?. 
- Jak widać - Syknęłam 
- Fajnie było wczoraj, lecę do pracy trzymajcie się. 
- Wytłumaczysz mi gdzie dziś spałaś ? Skoro Nicol wyszła z waszego namiotu ? 
- May nie spałam daj już z tym spokój. Gdzie są te prysznice bo muszę się odświeżyć. - kocham samotność gdy tyle osób jest koło mnie 
  
                                                                                     ***

niedziela, 15 maja 2016

Istna gra - Rozdział 7






7:30 po bieganiu i ogarnięta widzę że chłopaki + May przyjechali po Ann, Ucker też ma zaraz być prawda jest to nie rozmawiamy ze sobą wgl. Nawet powiedzenie słowa cześć nie wychodzi. Nie było nawet okazji na czysty seks bo nigdzie z nimi nie wychodziłam to się nazywa izolacja. Gdy się pojawił ten pajac zeszłam na dół ze swoimi rzeczami.
- Więcej tego nie mogłaś wziąć ? - Zaczął sarkastycznie.
- Jak widać.
- Christopher kochaniutki - Jeszcze jej tu brakowało. - Opiekuj się ta moja złośnica
- Oczywiście proszę Pani. - Wsiadłam wkurwiona do jego samochodu i czekałam aż skończy cudowną rozmowę z moją mamą, która nie ma zamiaru jeszcze nigdzie wyjechać zachowuje się tak jakby JA MIAŁA 10 LAT W TEDY JEJ POTRZEBOWAŁAM A W TEDY JEJ NIE BYŁO OCZYWIŚCIE O TO MAM NAJWIĘKSZY ZAL. Dobra dość robię z siebie ofiary. Włożyłam słuchawki i puściłam muzykę z mojej MP3 coś czuje że to będzie najgorsza podróż w moim życiu. Gdy Szanowny Pan Książę Pajac wsiadł do samochodu nawet na mnie nie spojrzał dupek a z mamusia to sobie robi pogawędki są siebie warci.
- Kurwa - Krzyknęłam wściekła gdy mój sprzęt się rozładował. -Nie masz przypadkiem ładowarki samochodowej ? - Nadal na mnie nie patrz, mhm...więc tak się bawimy.  Jeśli tak to zacznę go katować moim głosem. Dulce jaką by tu piosenkę mu zaśpiewać... Nickelback "Savin Me" jedna z moich ulubionych piosenek.
- Jestem w szoku, że słuchasz muzyki z przekazem.
- Dziękuję wreszcie się odezwałeś. Możesz mi wytłumaczyć co ja ci takiego zrobiłam ?.
-Nic.
-Możesz mi powiedzieć co ja Ci takiego zrobiłam ?
-Uznajemy że nasza rozmowa u Christiana była końcem naszego układu.
-Nie wierzę ty się we mnie zakochałeś ?
-Zwariowałaś po prostu, nie zasłużyłaś nawet na seks ze mną. Po za tym nie jesteś aż tak dobra w łóżku jak myślałem. - Te słowa bolały jestem kozakiem w łóżku.
- Jasne, wykorzystać i zostawić a później nie mieć żadnego obowiązku pieprzyc się dalej. Powiem Ci tak mi się podobało i nie będę udawała że było słabo.
- Nie było słabo po prostu chce zakończyć układ.
- Dobrze skończmy go mi nie zależy na Tobie. Wole dojrzalszych mężczyzn. - Spojrzał na mnie i a później patrzył tylko na drogę ja uznałam że udam iż zasnę tak będzie lepiej dla nas to pewne.
-Czemu się zatrzymujemy ?
- Jestem głodny ?
-Kto do Ciebie dzwonił ?
-Christian są już na miejscu, powiedziałem że my będziemy za godzinę bo robię przerwę na jedzenie.
- Super, dlaczego jesteśmy tak daleko od nich ?
- Bo nie mieli takiej przyjemności jak ja i nie rozmawiali z Twoją mamą.
-Dupek -Podszedł do mnie i szepnął
-Dupek, z którym ci było dobrze w łóżku.
-Odegram się zobaczysz. -Wszedł na stacje ja miałam okazje sobie zapalić. Jednak już wyrywał panienek, poprawiłam bluzkę.
-Kochanie, czemu na mnie nie poczekałeś
-Myślałam ze jesteś wolny Christopher
-To się myliłaś kochaniutka, jestem jego dziewczyna - Idealna okazja na pocałunek bum zaliczone. Gdy dziewczyna odeszła ja spokojnie odsunęłam się -Idź coś zjedz . - Rozpaliłam papierosa i czekałam na mojego "chłopaka".
- Wsiadaj. -Rzucił do mnie.
-Palę.
-Wsiadasz w tym momencie albo Cię tu zostawię.
- Jedź, zostaw tylko moje rzeczy.
- Wkurwiasz mnie niesamowicie, kończ to i wsiadaj . -Ach ciężkie życie, skończyłam i posłusznie wsiadłam. Odjechaliśmy kawałek, nagle się zatrzymał. -Teraz sobie pogadamy.
- To jest jakieś pustkowie, po za tym nie skończyłeś jeść frytek.
-Powiedziałem Ci, że gra skończona,  nie psuj mi podrywu już nigdy więcej. Nie chce być Twoim chłopakiem a nawet go udawać. - Jego sportowy samochód jest mały, to logiczne przecież każdy sportowy samochód jest mały. Myśli że może mnie traktować jak kogoś mało ważnego ah ładnie ujmując usiadłam na nim . Dobrze że jestem szczupła chodź ta cholerna kierownica wbija mi się w plecy. Pocałowałam go, nasze języki toczyły gorącą walkę.
- Widzisz, ja nie chce żebyś go udawał albo nim był. Chce po prostu mieć Cię na własność.
- Dulce, ja nie jestem zabawką.-Zaczęłam bawić się jego dolną wargą.
-Ja też nie, tylko chce się bawić. Ty mi się w tej zabawie przydajesz.
-Zejdź już, musimy dojechać na miejsce.
-Obiecasz mi coś ?.
-Co chcesz ?.
- Ja i Ty noc i dobry seks.
- Dulce jesteś, urocza i napalona. - Pocałował  mnie co wyrażało  jego zgodę na mój pomysł punkt dla mnie. Zeszłam z kolan i usiadłam na swoim miejscu zasnęłam. - Hej jesteśmy - Głos Uckera obudził mnie, zaczęłam się rozglądać. Fakt było tu ślicznie, jezioro, miejsce na nasze namioty w sumie nie było jakoś dużo ludzi hm czemu ja się dziwię kto normalny w połowie października wymyśla wyjazd pod namioty tylko oni ... głupota.
-Dlaczego jesteśmy tak daleko od nich ?
- Laluś zawsze woli tam uważa że bliski kontakt z jękami nocnymi Kolorowego źle na niego wpływa. My wszyscy mamy stopery do uszu a Ucker ich nie lubi.
- Przepraszam  co oznaczają jęki Christiana ?
- Wije się, drze ma jakieś tyki. Nic go nie budzi więc my zatykamy sobie uszy. Nie lubi klimatów leśnych gdy jesteśmy w hotelu czy w domu śpi normalnie tu mu coś odwala. - Dziwna akcja, jestem w lekkim szoku jeśli chodzi o to co powiedział Alfonso.
-Dobra, Alfonso chodź mi pomóż z tym namiotem. -  Ucker rozkładał nasz duży czarny namiot. Siedziałam z dziewczynami oglądając to, uwielbiam Christophera w dresie serio jeszcze fajnie mu się opina. 
-To jest wyjątkowe miejsce - zaczęła Ann- chłopcy wyznali nam tu miłość.
-Urocze - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. 
-Dobra dziewczyny lecimy do tego sklepu niedaleko + do knajpy jakiś obiad teraz kupimy a kolacja to gril będzie. 
- Kto idzie ?. Poszłyśmy my z dziewczynami Ucker i Alfonso. Wszystko było tu całkiem blisko. Gdy dotarliśmy do celu my poszłyśmy zamówić na wynos nasz obiad a oni robić zakupy.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc.
- Chciałabym, sałatkę z kurczakiem Anahi ty zamów dla reszty. -i pisk blondynki
-AAAA Nicol co tu robisz ? - To ta Nicol oj będzie zabawa.


                                                                       ***

poniedziałek, 9 maja 2016

Istna gra - Rozdział 6





-Zatańczymy ? - Przyszłam więc jestem co nie oznacza że będę tańczyła z tym pajacem.
-Nie 
-Dulce chodź wiem że nie masz nastroju ale ani ty, ani ja nie mamy kogoś innego do wyrwania więc jesteśmy skazani na siebie.
-To się nazywa pech. - podałam mu rękę,  ruszyliśmy się bawić. Nie jest on ideałem lecz dość dobrze się z nim bawię jeśli mam być szczera po prostu go lubię. 
- Dulce, królowo moja napijesz się ze mną ? - No tak cały Kolorowy powoli zaczynam rozumieć czemu Kolorowy dziś ma błękitne włosy wyglądają strasznie ale to pasuje do niego. Oni wszyscy potrafią poprawić mi humor nawet Pajac czuje się bardzo komfortowo.
- Już wszystko u Ciebie gra ? - Spytała mnie Maite
- Sytuacja stabilna ale nie ma o czym gadać - Uśmiechnęłam się delikatnie. 
- Daj Uckerowi szansę. 
- Słucham ? - Zakrztusiłam się piwem.
- Znam go najlepiej mówimy sobie praktycznie o wszystkim. Nie odpowiedział mi na pytanie czy coś między wami było lecz widzę jak na Ciebie patrzy dokładnie tak samo, patrzył na Nicol. - Kto to jest Nicol czy to oznacza że on ma uczucia mi ich brak. 
- Kto to jest ? 
- Jego była, miał 14 lat gdy zaczęli się spotykać taka pierwsza miłość Lalusia, zostawiła go i wyjechała.
-Słuchaj May masz pecha bo mnie z nim nic nie łączy lubimy się a to jak na mnie patrzy cóż jestem atrakcyjna więc parzy tak samo na każdą która jest ładna. 
- Nie znasz go tak dobrze jak ja.
-I nie chce poznać, wybacz ale idę zapalić. - No tak jeszcze będzie z siebie sfatke robiła żyć nie umierać. 
- Łatwo Cię zdenerwować
- Kto to jest Nicol ? 
-Już Ci o niej donieśli, co chcesz wiedzieć.
- Nic po prostu nie myślałam że byłeś kiedyś zakochany. 
- Nasza wróżbitka trochę przesadza, to raczej zauroczenie. 
- Powiedziała mi że jesteś we mnie zakochany. - Ukucnął przed moją osobą.
-A chciałabyś ?
-No co ty zwariowałeś ja się nie zakochuje a Tobie radzę nie zakochiwać się we mnie. 
- Nawet nie mam takiego zamiaru mamy układ i jego się trzymajmy. - Wstał i wszedł do mieszkania kamień spadł mi z serca nic do mnie nie czuje. Gdy skończyłam palić wróciłam do środka, nie lubię takiego siedzenia i picia znaczy lubię lecz chciałabym aby było tu więcej osób aby z kimś pogadać. 
- Powiem wam tak, nawet jakbym był wolny do na jedyną kobietę jaką był patrzył była by May 
- Daj już spokój Chris.
- Oj nie przesadzaj miłość kochanie miłość, spójrz mogę się bawić z każdą ale Ciebie ubóstwiam jesteś moja boginią. - On jest śmieszny i uroczy. - A nasz Ucker taki samotny, biedny 
- Mam propozycje dokładnie dwie gramy w butelkę czy oglądamy film ?
- Anahi serio, to takie dziecinne ja bym już zabrał May na górę.
-Zabrałbyś ja na górę bo jeszcze dwa drinki i nie będziesz nic wstanie działać - parsknęłam takim śmiechem Ucker powiedział to po prostu genialnie. Poszłam otworzyć sobie piwo i nalałam je do kufla + słomka i idealnie.
- Dulce, co wolisz - zaczął teraz bełkotać Alfonso.
-Niech stracę możemy coś obejrzeć myślę że nikt z was chłopaków nie będzie wstanie zrobić żadnego zadania.
-Dul ma rację, możemy coś obejrzeć już wiem co. - No proszę Anahi jaką chętna. - Obejrzymy Gwiazd naszych wina - Nie wiem co to ale mi bez różnicy co oglądany usiądę wypije piwo i będę się zbierała do domu chodź nie mam ochoty tam wracać ale spanie tu może się źle zakończyć nie wiem jak oni się rano zachowują. Usiedliśmy Ann puściła film, nie oglądałam go nie w moim stylu. Siedziałam obok Uckera, który od naszej rozmowy na zewnątrz nawet na mnie nie patrzył to dość dziwne ale niech stracę po jakiś 20 minutach zorientowałam się że Alfonso Christian i May po prostu zasnęli Ann twardo oglądała film a Ucker znikną. Postanowiłam wykorzystać sytuację i wyjść zapalić on siedział na huśtawce w ogrodzie Christiana. 
-Hej, co się dzieje ? 
- Myślałem ze film Cię interesuje. 
- Powiedzmy nie moje klimaty, a ty czemu wyszedłeś ?. - Odpaliłam papierosa, wzięłam bucha i rozkoszowałam się.
-Powiedzmy że mam już dość, tych wszystkich romansów.
-Dlaczego ?, przecież jesteś typem romantyka wykorzystującym dziewczyny.
-Jeśli się w kimś zakocham nie pozwolę aby tej osobie stała się krzywda.
-Ty się we mnie zakochałeś, nie wierze. - Zaczęłam się śmiać. 
- Nigdy nie zakochałbym się w takiej dziewczynie jak ty. 
-Dziękuję za komplement, ciekawi mnie dlaczego ? 
- Widzisz znam Cię już trochę, wiem że udajesz taka twarda, uważasz ze nie potrzebujesz ludzi ale nie dałabyś rady nawet bez matki bo ona posiada pieniądze. I jeszcze jedno kiedy ty się we mnie zakochasz możliwe że ja już nie będę Ciebie chciał. 
- Ja się nie zakochuje. - Spojrzałam mu w oczy
- Każdy, się zakochuje kiedyś to zrozumiesz lecz obecnie żyj w świecie naszego układu. 
- Taki mam zamiar. - Rzuciłam papierosa, spojrzałam jeszcze na niego i pocałowałam. Zawsze ma takie miękkie usta aksamitne. - To zachęta na przyszłość.
- Jesteś kobieta, więc mam do Ciebie szacunek ale ta zachęta Ci się nie udała. - bezczelny, wszedł do środka, zostawiając mnie sama. 
Nowy dzień, moi przyjaciele ostatnio zachowują się dość dziwnie ale nie będę z tego powodu płakała. 
- Ooo jesteś to dobrze,  słuchaj chcemy wyjechać pod namiot co o tym sądzisz ?
- Chcemy ?, czyli kto ?. 
- Cała nasza paczka logiczne. 
- Kiedy ? 
- W przyszłym tygodniu robią nam wolę, po za tym do szkoła prywatna.
- Jedziesz ? 
- Namiot to raczej nie Twój styl. 
- Zawsze tam jedziemy miejsce jest śliczne zachwycisz się. Piękne jezioro, dużo drzew a do knajpy idzie się jakieś 10 minut. 
- Anahi patrzysz na mnie i wiesz że się zgodzę tylko widzę że chcesz coś jeszcze mi powiedzieć. 
- Chodzi o to, nie wiem jak Ci to powiedzieć namiot z Uckerem on się zgodził.
- Nie robi mi to różnicy. - Czy oni chcą zrobić z nas parę nie wiem. Lubię go tylko tyle.
- Cieszę się, przyjedzie po Ciebie w piątek rano, pojedziesz z nim. Bo my z resztą bierzemy większy a Ucker jedzie tym swoim. 
- Pasuje, przeżyje jakoś trasę jeśli to miejsce jest takie wyjątkowe. - Moja mama i tak jeszcze siedzi w kraju więc uwolnię się od niej na kilka dni. Liczy się dobra zabawa. Po za tym moje relacje z Uckerem i tak nie mogą być już gorsze. Uważa mnie raczej za dość pustą i bez uczuć a co najgorsze powiedział mi porost  w twarz że szanuję mnie tylko dlatego że jestem kobieta po prostu śmiech na sali pajac. Wielki pajac, może to co mówi nie jest jakoś bardzo obraźliwe ale jestem kobieta więc jego zachowanie wobec mnie nie jest fajne. Czeka mnie trudna podróż z pajacem do podobno do cudownego miejsca. Kara czy prezent ciężko stwierdzić jak będzie wyglądało moje życie tam.. pff ja to wiem będzie po prostu chujowe wyjazd z "przyjaciółmi".


                                                                           ***

poniedziałek, 2 maja 2016

Istna gra - Rodział 5




Siedzę w pabie, zła na cały świat jak oni wszyscy mnie wkurzają przecież ja nic złego nie robię. Istne żarty.
- Znowu to samo - Będzie to już moje 5 piwo z sokiem, wkurza mnie fakt zawsze najgorsza nigdy najlepsza ale jestem taka jaka jestem ciężko być idealna dla wszystkich.
- Cześć piękna sama tu jesteś ?
- Jak widać. - Odpowiedziałam.
- Jorge - Spojrzałam na niego całkiem niezły.
- Dulce. - Przynajmniej będę miała towarzystwo.
- Może zatańczymy ?
-Dzięki nie mam ochoty na taniec - Odpowiedziałam patrząc mu się w oczy i oblizując swoje usta.
- To miasto jest niebezpieczne o tak późnej porze.
- Lubię niebezpieczeństwo jestem wolnym strzelcem. - Ładny uśmiech, całkiem nieźle zbudowany 6/10 gdyby było niżej nawet bym na niego nie spojrzała.
- To tak jak ja, nigdy Cię tu nie widziałem.
- Rzadko tu przychodzę. -Rzuciłam w sumie całkiem spoko koleś miło nam się rozmawiało po dłużej chwili pocałował mnie, całuję całkiem dobrze podoba mi się lubię chłopaków odważnych lecz nagle poczułam jak on się ode mnie odrywa i leży na podłodze coś się dzieje. 
- Co ty tu kurwa robisz ?
- Spokojnie nie przyszedłem Cię tu strofować Anahi kazała mi go od Ciebie odciągnąć abyś nie zrobiła niczego głupiego. - Spojrzałam w stronę blondynki no tak oczywście kolejna kłótnia się szykuje.
-Czy Wy macie jakieś problemy poznałam spoko chłopaka a ty mi przeszkadzasz.
-To dla Twojego dobra.
- Wielka  księżniczka i pajac idealny duet skąd wiedziałaś gdzie jestem ?.
- Twoja mama do mnie przyszła, któraś ze służących powiedziała że się znamy i poprosiła abym Cię znalazła. - Kochająca mamusia święta trójca mama, pajac i księżniczka Anahi.
- Znalazłaś nic mi nie jest możecie już sobie iść.
-Dobra Dulce chodź napijemy się razem, zaraz przyjdzie reszta. -Serio ?, to jest jakiś żart.
- Ucker daj mi spokój, okej ?, przyszłam tu sama i chce być sama nie potrzebuje was. - Szarpnął mnie.
- Nie pozwolę Ci wyjść rozumiesz, jesteś pijana więc albo zostajesz tu z nami, albo doprowadzam Cię do domu wybieraj. - Był taki poważny jego oczy pokazywały się o mnie martwi. Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył.
- Piwo i wracam do domu może być tak ?
- Masz pecha i tak Cię odprowadzę . - To jedno piwo oczywiście nie zakończyło się tylko i wyłącznie jednym piwem. Byłam już dobrze podpita najlepiej bawię się z Kolorowym cały czas opowiada jakieś żarty jest taki śmieszny. Z Ann wymieniamy tylko spojrzenia.
- Dobra fajnie było ale już się zbieram - Zaczęłam bełkotać.
-Ja Cię odprowadzę tak jak mówiłem.
-Anahi nie wracasz do domu ?
- Nie śpię dziś u Alfonsa. - Cóż pozostał mi powrót z Uckerem od początku drogi miałam na niego wielką ochotę. Trzymał mnie za rękę - Stój
- Nie dobrze Ci ?
-To raczej nie to. - Zaczęłam go całować wiedziałam ze ma na mnie ochotę nic nowego.
-Mhm... rozumiem że liczysz na coś więcej.
-Mhm - Znowu zaczęłam całować jego miękkie usta.
- Dulce jesteś pijana.
-Układ kochanie, układ idziemy do mnie zniszczyłeś mi dziś podryw.
- I co z tego?- Stałam oparta o jakiś płot. - Jeśli chodzi o układ to oznacza że jesteś dziś moja cała.
-Calutka - Znowu odbył się pocałunek po długiej chwili zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Dokładnie przed wejściem wziął mnie na ręce i wniósł do domu. Wtedy się zaczęło.
- Nareszcie jesteś Dulce - Odskoczyłam od niego jak oparzona. 
- Mamo 
- Nie przyszłaś sama, to twój chłopak tak ? .- Nie wiedziałam co mam powiedzieć, patrzyłam na nią w dość dziwny sposób gdyby Ucker się nie odezwał to ja bym z pewnością stała i nie wiedziała co robić. Dość dziwna akcja własna matka, o której zapomniałam bo przecież liczyłam że sobie pojedzie i już będę miała wolne mieszkanie aaaaa 
- Dobry wieczór, Christopher Uckermann, chłopak Dulce. 
-Uckermann chyba znam Twojego tatę. 
- To bardzo możliwe ma sieć restauracji plus prowadzi firmę. 
- Doskonała kuchnia, może ja Ci się przedstawię Estefania. 
- Bardzo miło mi Panią poznać.
- Dobra kobieto skończ odgrywać ten cyrk dobrze? I tak nie będzie pamiętała jego imienia jakbym jutro przyszła z innym nawet byś nie ogarnęła więc nie interesuje się moim życiem. Spodobał Ci się on spoko zacznij mu płacić to może zostanie twoim kochankiem ah chyba jednak nie bo nie słyszałam jeszcze o tym aby któryś z nich był w moim wieku. 
- Dulce przestań 
- Potrafisz tylko tyle powiedzieć. - Wbiegałam na górę czułam że on zaraz się tu zjawi przecież mnie nie zostawi ... Gdy tylko wszedł przytulił mnie nawet się nie odezwał miło. Wtuliłam się i wypłakałam dość porządnie.
- Lepiej Ci ?
-Tak, przepraszam za to co się wydarzyło na dole myślałam ze jej nie będzie.
-Ej uspokój się, nie ma czym się przejmować.
- Ta kobieta doprowadza mnie do szału. 
- To tak jak ty mnie macie coś wspólnego ze sobą. - Zaczęłam się śmiać a on delikatnie się uśmiechnął. 
- Czemu przyszedłeś za mną ?, mogłeś iść do domu. 
- Mogłem ale nie chciałem.
- Czemu ? 
- Nie lubię gdy krzywdzi się kogoś na kim mi zależy - Uśmiechnęłam się delikatnie. 
- Czuję się wyjątkowa - Cholera ... Nie powinna tego mówić.
- Nie musisz, jesteś moja koleżanka więc moim obowiązkiem jest opieką nad Tobą tak jak nad May czy Anahi. 
-To dobrze wiedzieć, ale i tak nie wybaczę Ci dziś tego faceta. - Zaczęłam się śmiać.
- Rozumiem że teraz będzie toczyła się między nami walka. 
- Współczuję Twoim kolejnym dziewczyną. 
- Hoho zaczynam się obawiać Ciebie. 
- Jestem zołza.
- Nie trudno zauważyć ale przynajmniej poprawiłem Ci humor. 
- Nie przeczę proszę Pana. 
- Och proszę Pani wyczuwam komplement z Pani ust w moją stronę co jest rzadkością. 
- Ciesz się chwilą. - Zaczęłam się śmiać on również. - Jesteś dobrym przyjacielem Christopher - Miał takiego banana na twarzy że myślałam że ja na prawdę umrę ze śmiechu widząc jego wyraz twarzy.Musnęłam delikatnie jego usta. 
- Mhmm wracam do domu. 
- Możesz zostać. - Powiedziałam zupełnie świadoma swoich słów.
- Wiem ale potrzebujesz samotności. - Dziwne on wie czego ja potrzebuje, czego chce łał.
Dość dziwna sytuacja gdy nie jest się przyzwyczajonym do obecności drugiego człowieka w domu. Ona jest już tu 4 dzień a ja nie mogę nawet spokój nie wyjść. Irytuje mnie i mówi że dopiero teraz zobaczy jak to jest mieć matkę. Uważam że ona jest mi nie potrzebna doskonale sobie radze bez niej.
- Śniadanie do szkoły.
- Dzięki ale nie chce, już jestem spóźniona. 
-Dulce prawie się nie odzywasz do mnie.
-Ustalamy jedna rzecz,  udajesz dobra mamę, która nigdy nie byłaś płacą Ci za to ?.
-Zaprosiłam dziś Twojego chłopaka na obiad - To jest kiepski żart mojego chłopaka.
-Odwołaj to nie chce go tu widzieć rozumiesz. - Trzasnęłam drzwiami i wyszłam MOJEGO CHŁOPAKA ja nie mam chłopaka. Co najgorsze nawet nie rozmawiam z Uckerem unikam go widział moje łzy,  to że jednak nie jestem taka silna. Nasza rozmowa miała sens tylko ja nie chce być z nim aż tak blisko. 
Będąc w szkole przestaje myśleć o mamie tylko jak nigdy skupiam się na nauce unikam wszystkich moich "przyjaciół". Znaczy powiedziałam Anahi że mam ciężką sytuację i potrzebuje samotności no i że nie chce na razie psuć im zabawy zrozumiała. Na przerwach siedzę ze słuchawkami w uszach myśląc jak to wszystko rozwiązać. Zawsze sama sobie dawałam radę a teraz nie potrafię jest inaczej to miasto jest inne. 
-Chodź - złapał mnie za rękę i wyszliśmy z terenu szkoły. 
-Dasz mi spokój ? 
- Dziś mam być u Ciebie 
-Obiło mi się coś o uszy.
-Hej wiem że ci ciężko ale jesteśmy przyjaciółmi pomogę Ci w tej ciężkiej sytuacji.
- Ustalmy jedno mogę powiedzieć ze nawet Cię lubię tylko nie jesteś moim chłopakiem. Nie będę udawała jakiegoś chorego związku więc jeśli mówisz ze jesteś moim przyjacielem to zadzwoń do tej psycholki i powiedz że nie pojawisz się dziś na tym spotkaniu. 
- Pod jednym warunkiem 
- Jakim ? 
- Albo nie mam dwa warunki dobrze ? 
- Wkurzasz mnie ale zgadzam się. 
- Od jutra od 6:30  zaczynamy razem biegać to jedno a drugie Christian robi spotkanie przyjaciół w sobotę masz być, nie chce słyszeć sprzeciwu. 
-Nich stracę, zgadzam się. - Pocałował mnie w policzek i odszedł. Ja mam po prostu cholernego pecha.


                                                                                ***