środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 20 - Złamane serce

                                                         *Zamarłam*

-Bądź prawdziwym facetem, co nie jestem nim ?.
-Jej Diego nie chodzi mi o to, wiem że jestem tylko i wyłącznie twoją sekretarką lecz przez kilka lat byłam również twoją powiernicą wiem że bałeś się okazywać uczucia Alexie jednak może pora. Miej odwagę zmienić się i dojrzeć do rozmowy szczerej rozmowy z nią.
-Ona nie chce ze mną rozmawiać a rozwodu jej nie dam.
-Rozwodu jej nie dasz ale szczerej rozmowy z nią nie przeprowadzisz?.
-Przeprowadzę gdy ona się do mnie odezwie.
-Ona się do Ciebie nie odezwie, wiesz o tym doskonale dlatego wykonaj jakiś ruch aby ratować to co stworzyliście przez tyle lat.
-Wykonuje.
-No słucham co takiego zrobiłeś ?.
-Po prosiłam dzieci aby do niej pojechały.
-Nie no brawo Diego de la Rosa prezes banku aby ratować swoje małżeństwo wysyła dzieci do rozmów ze swoją żona, gratuluje zaraz pójdę do jakiegoś dziennikarza wiesz i po proszę aby opisał waszą historię.
-Coś jeszcze masz mi do powiedzenia ?, czy możesz już łaskawie opuścić mój dom ?.
-Znikam, jak dorośniesz do daj znać. - Samanta wyszła pozostawiając Diego samego.
Po jej wyjściu on wziął butelkę, zacząć pić nie umiał poradzić sobie dalej z tym wszystkim.

-Masz wszystko ?.
-Przestaniesz ?.
-Nie Leon nie przestanę nie jesteś jeszcze pełnoletni boje się o Ciebie.
-Przestań no, jestem dużym chłopcem a i majtki wziąłem na zmianę.
-Nie śmiej się ze mnie teraz ja muszę to wszystko ogarniać.
-Ty kochana siostrzyczko lepiej ogarnij tego pana tam na górze bo sobie rady nie da bez Ciebie.
-Wiem, zaraz przyjedzie Jorge pomoże mi.
-Po co była ta Samanta przyszła, wiesz ?
-Jakieś dokumenty do podpisania tacie przyniosła.
-Długo je podpisywał tata.
-Przestań, to tylko zwykła koleżanka z pracy dobrze że przyszła tata potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi.
-Dobra, ja się zbieram za godzinę mam samolot.
-Może pojadę z Tobą co ?.
-Nie sam sobie dam radę, babciu co ty tu robisz ?.
-O gdzieś się wybierasz Leon ?. - spytała zdziwiona Miranda, Marianna tylko kręciła głową żeby Leon nie mówił prawdy.
-Wiesz babciu -zacinał się- bo ja ten no.
-Babciu Leon jedzie z Amandą na krótką wycieczkę.
-A to gdzie się wybierasz ze swoją wybranką ?.
-Wiesz babciu Leon  jedzie na kilka dni do Cozumel.
-No łał cudownie, zabieraj ją w takie miejsca gdzie Diego?.
-Tata, jest w pracy.
-To ja już idę pa, będę za kilka dni.- powiedział zestresowany Leon.
-Dobrze baw się dobrze, byłam w pracy powiedziano mi że od kilku dni nie pojawiał się w pracy co się dzieje ?.
-Nic babciu, tata się nie pojawiał w pracy bo wyjechał w podróż służbową.
-No tak, myślałam że będzie walczył o małżeństwo z Alexą chciałam z nim na ten temat porozmawiać no ale coż, zostałaś sama może się wprowadze do Ciebie na kilka dni ?. - uśmiechnęła się sztucznie
-Nie Jorge ma zaraz u mnie być chcemy pobyć troszkę sami więc jakbyś mogła mam nadzieje że się nie obrazisz jak ci powiem że mogłabyś już wyjść.
-Nie skądże jak tata wróci niech skontaktuje się ze mną dobrze ?.
-Oczywiście przekaże mu wszystko.
Marianna szybko pozbyła się nie chcianego gościa i powędrowała na górę jednak to co zobaczyła przeraziło ją Diego leżał na łóżku ledwo trzymając pustą butelkę po whisky podeszła i zabrała po chwili pojawił się Jorge.
-Już wiem czemu miałem szybko przyjść.
-O kochanie już jesteś, pomożesz mi ?.
-Jasne co z nim zrobić.
-Rozbierz go żeby nie spał w ubraniu ja zaczną sprzątać.

                                                              Barcelona
-Na prawdę mamo, wyjechał w podróż, myślałam że chodź trochę będzie mu zależało ale jak widzę praca mu tylko w głowie.
...
-Masz rację, nie powinno mnie to interesować, muszę kończyć ktoś puka do drzwi zadzwonię później całuje - Poszłam odtworzyć drzwi jednak zdziwiło mnie to co zobaczyłam przed moimi oczami.
-Synku a ty co tu robisz ?. - spytałam nie zadowolona z tego że go widzę.
-Jak to co, mamo jestem twoim najukochańszym dzieckiem dlatego postanowiłem że przyjdę.
-Cieszę się synku że przyjechałeś, lecz prosiłam Cię abyś nie... - nie dokończyłam
-Mamo, słuchaj, wiem że nie chcesz widzieć nikogo ale uważam że powinna być przy Tobie osoba, na której ci zależy. - Leon miał racje potrzebowałam go w sumie dobrze że przyjechał nie będę siedziała sama.
-No coż czego się napijesz, a co najważniejsze co u Ciebie i Marianny ?.
-No wiesz mamo u nas ni się nie zmieniło wszystko w porządku Mariannie świetnie układa się z Jorge.
-A co z Amandą ? - spytałam wiem że Leonowi zależy na niej.
-Nie spytasz co z tatą ?. - bałam się tego pytania chciałam uciec, schować się pod łóżko oby tylko nie odpowiadać na to cholerne pytanie.
-Nie chce rozmawiać o twoim tacie, wiem że tata ułożył już sobie życie a ja mu nie jestem potrzebna.
-Mamo z kim tata miał sobie ułożyć życie jeśli mogę wiedzieć ?.
-No c ciocią Niną, tak babcia powiedziała.
-Mamo tata leży w łóżku użalając się nad sobą. - W tym momencie zamarłam nie mogłam się ruszyć.                                                                       ***
Szczęśliwego nowego roku !. :)

wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 8 - Szkolna miłość

                                                                 *Chcę*

Dotknął mojej ręki i spojrzał głęboko w moje oczy. Nie wiem co mą kierowała ale pocałowałam go, on widział że pragnę go wziął mnie na ręce i położył delikatnie na łóżku, zdjęłam jego koszulkę ma idealna ciało on rozpiął moje letnią sukienkę. Zostałam w samej bieliźnie zaczęłam rozpinać jego spodnie jednocześnie liżąc jego mięśnie brzucha po chwili on też był w samej bieliźnie. Rozpiął mój stanik i zaczął masować delikatnie moje piersi po chwili podgryzał moje sutki. Bawi się ze mną wie że mam straszną ochotę na niego. Nagle przestał zjechał na dół i zębami zdjął moje stringi uśmiechnęłam się nie wiem dlaczego. Też nie próżnowałam pozbyłam się jego bielizny chciałam tak bardzo aby we mnie wszedł jednak nie on nadal się mną bawił jest taki młody a tak bardzo doświadczony. Wszedł we mnie szybkim ruchem lecz delikatnie uprawialiśmy dziki sex zmieniając co i rusz pozycję jednak w pewnym momencie wyjął swojego członka ze mnie to było dość dzwinę bo czułam że zaraz obydwoje wybuchniemy z rozkoszy. Wziął mnie na ręce przyparł do ściany i ponowie wszedł to było coś niesamowitego... Jednak nagle ...
-Pani Dul wszystko dobrze czemu Pani się tak uśmiecha ?.
-Co Ucker ja co... - co się dzieje siedzimy a on pokazuje mi swoje zrobione kolejne zadanie.
-No skończyłem wszystkie zadania, o które Pani prosiła.
-Tak Ucker to dobrze. - Poczułam się tak głupio gdy dotknął mojej ręki wyobraziłam sobie coś co nigdy sie nie zdarzy głupia głupia Dulce głupia !.
-Coś jeszcze mam zrobić Pani Dul ?. -spytał z dziwnym uśmiechem na twarzy.
-Nie na mnie już pora do zobaczenia w sobotę. - powiedziałam z myślą i chęcią jak najszybszego wyjścia z tego domu.
-Odwieść Panią do domu ?. - bałam się tego pytania.
-Nie dziękuję Ucker, muszę się przejść nie najlepiej się czuje. - po co ja to powiedziałam jaka ja jestem głupia nie no ten dzieciak jest dziwny.
-Jak się Pani źle czuje to ja na prawdę mogę Panią odwieść.
-Nie dziękuję, poradzę sobie sama. - wyszłam zaczęłam kierować sie w stronę parku myśląc o tym wszystkim Ucker to mój uczeń a ja wyobraziłam sobie że uprawiam sex jest mi strasznie wstyd to tylko chwila słabości tak to chwila dużej słabości. Zapominam o tym jednak to było tak realistyczne wymazuje z pamięci tak będzie najlepiej. Jestem poważną kobietą skończyłam dobre studia, uczę w jednej z najlepszych szkół w kraju matematyka to moje życie nie dam zniszczyć tego wszystkiego co osiągnęłam. Nie warto, wiem może znajdę sobie jakiegoś faceta żeby nie myśleć o tym gówniarzu.

Ucker :
-No i słuchaj miała na sobie taką zwiewną sukienkę świetnie uwydatniała jej piersi ma takie balony że daj spokój doskonale mi się na nie patrzyło. Najśmieszniejsze jest to że robiłem te zadania i wgl a ona nagle popłynęła gdzieś no mówię Ci robiła takie miny jakby miała zaraz rzucić się na mnie komedia stary komedia.
-Mówiłem zrobiłeś z siebie anioła a ona na Ciebie od razu poleciała. Dzwoniła do mnie Felicja cała zapłakana nic nie zrozumiałem ale chyba z nią zerwałeś.
-Napisałem jej romantycznego sms wiesz cos o miłości kocham i wgl takie brednia znasz minie dobre bajki pisze, teraz wyślę Dulce kwiaty i napisze liścik dziękuje za lekcje wiele się z niej nauczyłem.
-Stary czy to na pewno zabawa nawet jak chciałeś zdobyć dziewczynę nie posuwałeś się do wysyłania jej kwiatów może ty się w niej zakochałeś ?.
-Ja, zwariowałeś miłość nie istnieje nie dla mnie.
-Może to właśnie Dul zajmie twoje serce.
-Śmieszny jesteś, dobra Chris kończę idę zabawić się ze służącą dobry ma tyłeczek.
-Jakaś nowa ?.
-No, jeszcze mnie nie zna wiec czas na zapoznanie się. - rozłączyłem się i położyłem na łóżku, a jeśli Dulce na prawdę podbije moje serce?. Nie to nie możliwe miłość dla takich jak ja nie istnieje jestem Ucker podbijam serca wszystkim dziewczyn, a Dulce to kolejna zabawka w moim życiu nikt nigdy nie zajmie mojego serca. Z tą myślą zasnąłem.
Obudziłem się w środku nocy, byłem cały mokry nie wiem co się dzieje chyba miałem jakiś koszmar nic nie pamiętam wziąłem gorącą kąpiel Dulce znowu weszła mi do głowy. Czemu tak o niej myślę raz czy dwa się pocałowaliśmy jednak nie daje mi ona spokoju wyglądała dziś pięknie.
Ta sukienka uwydatniała wszystko co ma najlepsze zgrabne nogi piękny duży biust a jej tyłeczek tak zgrabnie wyglądał. Ona zawsze wygląda idealnie makijaż podkreślający jej piękne duże brązowe oczy. Chodzi tak kobieco i ponętnie.  Co się ze mną dzieje powinienem wylać na siebie kubeł zimnej wody no ale kurwa jej piersi są hipnotyzujące a usta mógłbym je cały czas całować. Dość dość !. Nawet kąpiel mi nie pomogła bo myślę o niej na prawdę jest piękna dawno nie widziałem tak pięknej kobiety. Nawet Felicja która też nie grzeszy urodą nie zawsze wyglądała dobrze czasem wstyd mi było za nią.  Pamiętam jak na kolacje z moimi rodzicami ubrał jakąś bluzkę beznadziejne spodnie i japonki nawet jej nie było głupio podczas gdy moja mama była ubrana w wieczorową suknię.
Było mi tak wstyd no ale niestety nic nie dało się zmienić. Moi rodzice byli zniesmaczeni chodź nie była to oficjalna kolacje to powinna ubrać się bardziej gustownie dobrze że już z nią nie jestem, sam wyglądam o wiele lepiej niż z nią. Haha Felicja idealnie by pasowała do Chrisa, który uwielbia bawić sie stylem tanie ciuchy śmieszne ale pasują do mojego najlepszego kumpla bez niego nie był bym tym kim dziś jestem. Wiem że mimo naszych różnic na zawsze będziemy przyjaciółmi nawet najlepsza dupa nie zmieni tego.

Kolejny dzień:

Od 6:30 zacząłem szykować się od szkoły wybór odpowiedniej garderoby ułożenie włosów zajmie mi minimum godzinę czego się nie robi dla dobrego wyglądu, muszę zachwycić Dulce. O 7:30 podjechałem do Christiana chciałem być jak najszybciej w szkole miałem straszną ochotę zobaczyć Dul, wiem że muszę udawać ułożonego chłopca tylko tak na mnie poleci. Wyglądałem dziś wyjątkowo dobrze do szkoły wchodzę jak gwiazdor każda dupa na mnie się patrzy zdjąłem moje okulary przeciw słoneczne no i oczywiście zacząłem wzrokiem poszukiwać Dule rozmawiała z tą pojebaną dyrektorką no ale wyglądała dobrze chyba jak zawsze każdy jej strój uwydatnia jej najlepsze walory .
Ciężko mi się opanować żeby na nią się nie rzucić jako dobry uczeń, przywitałem się z dyrektorką i moją sexowną wychowawczynią.
- Dzień dobry.- uśmiechnąłem się.
-No proszę kogo ja widzę przed 8 w szkole cóż to za święto Uckerze- ta całą Margaritta ble ble mogliby zmienić dyrektorkę jest chujowa.
-Widzi Pani ludzie się zmieniają -odpowiedziałem.
-Ucker idź już na lekcje właśnie zaczęła Ci się chemia.
-Jak sobie Pani życzy. -dziś jest inna niż wczoraj no ale i tak wiem że na mnie leci.

       

                                                                        ***

                                         
  Miłego czytania, dość dziwny rozdział :))                                                         

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 19 - Złamane serce

                                                                     *Bądź prawdziwym facetem*

-Dzieciaki musimy porozmawiać - powiedział zdenerwowany Diego wchodząc do mieszkania.
-Tato co się stało ?. - Marianna wyczuła że coś jest nie tak.
-Potrzebuje waszej pomocy musimy uratować mamę...
-Co ?, tato ty zgłupiałeś, mama jest w Barcelonie wszystko u niej jest dobrze, świetnie się bawi.
-Leonie skąd to wiesz ?. - spytał Diego zainteresowany takimi wieściami.
-Babcia, dzwoniła rozmawiała z mamą mówiła że mama świetnie się tam bawi, ponoć ostatnio było na jakieś imprezie i poznała jakiegoś Gustawa to chyba dobrze tato nie uważasz mama trochę się rozluźni
-Te głupoty opowiedziała Ci babcia jestem pewien że to wszystko jest kłamstwem.
-Tato babcia by mnie nie okłamała.
-Owszem okłamałaby bo to nie jest twoja babcia.
-Jak to tato ?. -wtrąciłam się Marianna.
-To nie jest wasza babcia tyle mam wam do powiedzenia nie możecie jej ufać nie wierzcie w żadne jej słowo, to jest oszustka.
-Jakieś dowody masz ?. -spytał rozbawiony Leon.
-Nie mogę powiedzieć wam całej prawdy ale Leon proszę Cię to co mówię wam nie ma prawa wyjść po za ten dom.
-Słuchaj mnie tatusiu... Teraz ty kart nie rozdajesz tylko mama z tego co wiem to jej adwokat powinien się z Tobą skontaktować.
-Leon ty też zostałaś omotany sam mówiłeś jaka jest ciocia May... - powiedział już zdenerwowany Diego.- słuchaj mnie uważnie, jeśli chcesz dobra mamy to musisz mi zaufać mimo wszystko.
-Wiem jaka jest ciocia May, ale babcia jest inna rozumiesz ?. Babcia zawsze była dla nas dobra dawała miłość.
-Wiem  synu jednak babcia wami manipuluje słuchajcie mama nie jest biologiczną córką babci dlatego też planuje zemstę, zwracam się do was ponieważ Leonie, Marianno jedno z was musi polecieć do Barcelony.
-Tato mama potrzebuje samotności - powiedział wściekły Leon.
- Mama potrzebuje poczuć że jest ktoś kto ją kocha i na kogo może liczyć dlatego zwracam się z prośbą do Ciebie synu zawsze wspierałeś mamę w najgorszych dla niej chwilach błagam Cię wspieraj ją i teraz ona potrzebuje czułości i bliskości. Wasza mama jest kruchą istotą, jedyne co umie robić to płakać a gdy płacze musi ktoś do niej przyjść i ją przytulić nie umie być twarda nawet udawać. Ja wiem że ona cierpi dlatego chce jej pomóc, ja mogę jej pomóc dzięki wam. Ona kocha waszą dwójkę najbardziej na świecie jesteście jej skarbami kiedy ja oddalałem się od waszej matki to wy obydwoje dawaliście jej szczęście, radość gdy tylko mnie nie było. I właśnie teraz też mnie nie ma, nie ma mnie przy mojej największej miłości skarbie, który nadał sens mojemu życiu dlatego, właśnie dlatego proszę was dzieciaki o pomoc.
-Tato ja... -Leon się zaciął
-Nie wiesz co powiedzieć synu, wiem że może wam to wszystko wydać się dziwne jednak kocham waszą matkę jak nikogo, ja ją skrzywdziłem lecz nie pozwolę nikomu innemu. Wiem że nigdy nie okazywałem waszej matce uczuć na jakie zasłużyła a to wszystko wina ciotki May gdy zobaczyłem ją tam tego dnia przy swoim boku wiedziałem że przez całe życie będę płacić za tam ten błąd. Ciotka May była w tedy gówniarą tylko że to nic nie zmienia. To ja zniszczyłem Alexie życie będę za to płacić do końca swoich dni zaczęło się od zdrady od tam tej pory fatum ciągnie się za mną.
-Może ja pojadę - odezwała si Marianna, która płakała.
-Nie ja jadę i nie ma innej opcji mama ze mną zawsze była najbliżej nic tego nie zmieni.
-Czemu ty ja też chce pomóc mamie.- Marianna ścisnęła pięści.
-Siostrzyczko ty będziesz potrzebna ojcu spójrz tylko na niego wygląda jak duch trzeba się nim zająć a ja mu gotować nie będę.
-Może i masz rację, idź się spakuj ja pozbieram tatę. - Tak o to dzieci postanowiły uratować związek swoich rodziców.

-Diego dzwonie do Ciebie od 3 dni miło się rozmawia z twoją pocztą. Możesz przyjechać do banku mamy tu tyle pracy nie wiem za co sie zabrać, wiem że masz problemy rodzinne jednak nie możesz zaniedbywać pracy. Góra wypytuje o Ciebie wiesz że jeśli tak dalej pójdzie wyrzucą Cię z pracy. A jak coś powiedziałam że jesteś chory masz zapalenie płuc. Więc jak łaskawie ogarniesz sie to skontaktuj się ze mną. Samanta a i wiedz że możesz na mnie liczyć.
-Cześć słodziaku żonka w Barcelonie a Tobie smutno jeździsz do tej głupiej Niny a ona Ci wcale nie pomaga kochanie ale wiesz ja zawsze mogę Ci pomóc wiesz że jestem chętna mam wielką ochotę na Ciebie. Całuje May.
-Synku włacz telefon martwimy się z tatą. Mama.
I multum innych wiadomość w telefonie Diego jednak jedna go zainteresowała.
-Cześć, nie powinnam dzwonić a tym bardziej nagrywać się na twoja skrzyknę. Dzwonie w ważniej sprawie rozmawiałam z moim adwokatem, wiem że nie chcesz rozwodu jednak ja proszę Cię o szybki rozwód bez przeszkód nie chce mieć z Tobą nic wspólnego jak o Tobie myśle to mi nie dobrze. Alexa.
Kochanie, odezwałaś się a to już coś dałaś mi nadzieje i wiem że mnie kochasz, pragniesz ze mną być jakbyś nie chciała to nawet na pocztę byś nie nagrała.
-Tato !. Samanta przyszła....
-Powiedz ze mnie nie ma....
-Nie wcale Cie nie ma Diego ślepa to ja nie jestem co się z Tobą dzieje.
-Mam coś podpisać ? - spytał zdenerwowany bo wyrwała go z myśli o Alexie.
-Tak tu potrzebuję twojego podpisu. - podpisał
-To już wszystko, bo jak widzisz jestem zajęty....
-Widzę jesteś zajęty użalaniem się nad samo, żal mi Ciebie bo nawet nie walczysz o Alexe powinieneś do niej pojechać, błagać na kolanach o wybaczenie a wiesz co robisz, robisz to co ona gdy zostawiałeś ja samą. Jestem pewna że ona też patrzyła na wasze wspólne zdjęcie i płakała tak jak ty teraz wiec weź się zbierz w sobie i postaw się wszystkim przeciwnością losu bądź prawdziwym facetem.

                                                                           ***

Informacja : Powoli to opowiadania dobiega końca. 
Nie tak sobie wyobrażałam ten rozdział jednak musi tak być wydaje mi się dziwny no ale nie wiem czemu coś takiego napisałam. 


sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 7 - Szkolna miłość

                                                                 *Zmiana*

Ucker : 
Zakład z chłopakami wygrany, udało mi się przelecieć Felicję w szkole, może nie wyszło to dokładnie tak jak chciałem ale zrobiłem to co miałem zrobić. Może przez to Dul jeszcze bardziej się zniechęci chodź mam nadzieje że nie. Dzięki tej sytuacji będę miał spokój od Felicji, przez to że nas przyłapali jej rodzice przez jakiś miesiąc albo dwa będą ją zawozić i przywozić do szkoły nie będzie mogła nigdzie wychodzić mogę spokojnie zająć się nauczycielką tylko jak ją podejść. Moje szanse u niej spadają tylko jak wznieść się ku górze i  zdobyć jej serce...
-Christian stary jest problem. - musiałam do niego zadzwonić i spytać o parę spraw
-No dawaj - powiedział zaspany chyba go obudziłem.
-Wiesz głupio mi o to się Ciebie pytać.
-Nie mamy żadnych tajemnic wal...
-Powiem w prost wiesz o tym że muszę podoba mi się strasznie Dul tylko nie wiem jak ją podejść.
-No stary nadal ona ci w głowie, weź znajdź sobie inną Ucker nie poderwiesz nauczycielki.
-Stary dzwonie po radę a nie po twoje pieprzenie będą ją miał.
-Dobra nic nie mówię, jeśli chcesz rady to może nie zachowuj się jakbyś wszystko chciał przelecieć.
-To co ja mam robić..
-Nie wiem, może ucz się wiesz stań się porządnym uczniem udawaj że ona Cię nie interesuje a jak Cię już polubi zauważy twoją zmianę w tedy podejdź do niej jak do poważnej kobiety wiesz bądź męski ale i odpowiedzialny. Ona może poleci na Ciebie jak będziesz wolny, wiesz stary zerwiesz z Felicją ona zauważy że nie lecisz na inne może się Tobą zauroczy.
-Myślisz ?. -Zapytałem, słowa Chrisa dobrze na mnie wpłynęły już miałem dobry plan czas się zmienić.
1. Zerwać z Felicją, wyrywanie panienek tylko na imprezach w szkole czytam książki i słucham na lekcji.
2. Punktualny wbijać do szkoły, nie zrywać się a co najważniejsze być na każdej matematyce i patrzeć na okrągły tyłeczek Dulce.
3. Korepetycje, dyskretnie patrzeć na jej biust, nie to nie uważać co mówi patrzeć na jej pełne usta które świetnie by obciągnęły nie punkt 3 nie może być taki. BYĆ SKUPIONYM NA KOREPETYCJACH tak brzmi lepiej.
4. I teraz mogę jako  punkt ostatni przelecieć ją jak dziwkę jak zwykłą szmatę tego najbardziej pragnę być z nią jednością, całować jej pełne usta pomalowane na czerwono, pieścić jej piersi jestem pewny że nosi 75C  idealnie mieściły by się w moich rękach Na samą myśl o niej staje mi.
Zimny prysznic dobrze mi zrobi. Żadna kobieta na mnie tak nie nadziała właśnie Ucker żadna kobieta nie działa tak na Ciebie w myślach to jest coś dziwnego musisz szybko się z nią przespać bo inaczej ZWARIUJE.  Teraz większy problem w co ja się ubiorę na korepetycje, muszę wyglądać sexowie a jednocześnie poważnie nie no garnitur odpada pomyśli że jestem idiotą ...
O tak to będzie dobre ta koszulka uwydatnia moje mięśnie,
poprawiam włosy, perfumy i wglądam dobrze tak idealnie wręcz Dulce padnie na mój widok, dawno nie widziała takiego przystojniaka jak ja boski Ucker wkracza do akcji. Jeszcze sms do Felicji i zaczynam działać :
Cześć kochanie, bardzo za Tobą tęsknie jednak nie mam dobrych wieści mój tata wściekł się na mnie za sytuacje w szkole, dostałem ultimatum i niestety muszę zakończyć nasz związek. Ojciec grozi mi wyjazdem do szkoły w Szwajcarii, a to oznacza że tak czy inaczej nasz związek musiałby się zakończyć. Wiem że moglibyśmy ukrywać się jednak będą za mną chodzili ludzie ojca sprawdzając czy się z Tobą nie spotykam  mam łzy w oczach gdy piszę to do Ciebie jest mi ciężko na sercu bo moja miłość do Ciebie będzie wieczna Felicjo. W pamięci będę miał każdą noc, którą spędziliśmy razem jesteś niesamowita w łóżku.
      Kocham Cię na zawsze Twój Ucker całuje ostatni raz...
Idealnie Ucker mistrzu jesteś doskonałym poetą Felicja na to poleci, zawsze leciała na te tanie teksty nie dziwie się w końcu kto je mówił.
Dulce :
Z wielka niechęcią tu przychodzę no ale cóż taka pracy do odważnych świat należy. Otworzyła mi drzwi służąca usiadłam w salonie.
-Zaraz, zawołam panicza - panicza, ten dom do jakiś horror nie dziwię się że Ucker taki jest.
-Witam, Pani Dul zapraszam do mojego pokoju tam będziemy mieli ciszę i spokój która potrzeba nam jest do nauki... - On do mnie mówi Pani Dul od kiedy gdy byliśmy sami mówił Dul nie no jestem w szoku, poszłam za nim na górę w pokoju czyściutko chyba Ucker jest pedantem albo służąca mu tak wysprzątała.
-Proszę niech Pani usiądzie, czego się napije Pani kawy, herbaty, soku, wody, czy może czegoś mocniejszego ?. -zapytał z uśmiechem na twarzy aż mi się gorąco zrobiło...
-To ja wody z lodem poproszę.
-Oczywiście pójdę powiedzieć służącej. - Wydaje mi sie jakbym paliła się od środka on jest za miły, ciekawe dlaczego, może coś kombinuje albo rozmowa z ojcem tak na niego podziałała. Ucker wrócił po chwili, wyciągnął książki byłam zdumiona.
-A więc od czego zaczynamy Pani Dul ?. - nie dobrze mi on jest za miły.
-Nie było Ci dziś na lekcji więc, zrobimy wszystko z dzisiejszej godziny w szkole. -Nie no Ucker notował wszystko co do niego mówiłam, tłumaczyłam mu zadania a on rozumiał wszystko albo udawał że rozumienie. Nie wiem dlaczego ale było mu strasznie duszno.
-Ucker mógłbyś otworzyć okno ?. - spytałam nie pewnie.
-Tak, oczywiście, Pani tak dużo pije może ja przyniosę butelkę wody.
-Nie nie dziękuję.- zauważył że coś jest nie tak a on mnie stresuje tym że nie zachowuje się jak zboczeniec. PROSZĘ NIECH UCKER ZACHOWUJE SIĘ JAK ZBOCZENIEC A NIE JAK UŁOŻONY CHŁOPIEC, KTO MNIE URATUJE !.
-Zrobiłem zdanie, sprawdzi Pani ?.- Zrobił zadanie ble ble niech zachowa się wulgarnie. Ja jako dobra nauczycielka sprawdziłam to zadanie wykonał je dość dobrze.
-Dobrze, jest całkiem dobrze, pomyliłeś się w rachunku jednak nie jest źle liczą się starania.- Dotknął mojej ręki i spojrzał się głęboko w moje oczy.
                                                                    ***

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 18 - Złamane serce

                                                                   *Wieści*
-Nie wiem jak to powiedzieć.
-Najlepiej wprost Andres. - powiedział Diego.
-To nie jest takie trudne, myślałem że to będzie łatwiejsze ale jednak nie. Ja z Mirandą bardzo długo staraliśmy się o dziecko jednak przez wiele lat nie udawało się jej zajść w ciążę dlatego postanowiliśmy szukać kandydatki, która mogłaby urodzić nam dziecko. Wiecie teraz też tak się robi jak kobieta nie może zajść w ciąże jednak już rzadziej można to spotkać. Wracając była to Angela piękna kobieta, nadal pamiętam jej uśmiech, Alexa ma taki sam. A więc Angela była wyjątkowa bardzo się z nią zaprzyjaźniłem, zauroczyła mnie.
-Nie rozumiem, a May...- spytał Diego.
-May jest córką moją i Mirandy, to był cud gdy dowiedziała się że jest w ciąży, nie mogła w to uwierzyć, bardzo dbała o siebie oraz ja o nią ciąża przeszła bez większych przeszkód, May stała się jej największym skarbem cała swoją miłość oddał jej.
-Czekaj Andres ja nie rozumiem, skoro ta Angela tak jest matką Alexy przez narodziny May, Miranda przestała ją akceptować to co się stało z matką Alexy ?- spytała Nina .
-Widzicie Angela kochała mnie za bardzo, dla mnie to była przelotna miłość jednak dla niej było to coś więcej, dowiedziałem się z listu o tym, zostawiła go po tym jak popełniła samobójstwo.
-Nie no to jakiś żart, nie możliwe jest to. - powiedziała Nina - Andres, czy ty wyobrażasz sobie jak poczuje się Alexa  gdy dowie się prawda.
-Tato ja nic nie rozumiem, Miranda sama się zgodziła na tą Angele to czemu teraz zachowuje się tak w stosunku do Alexy.
-Widzisz Diego, trudno to zrozumieć jednak May urodziła Miranda a to co innego niż dziecko męża.
-Ja sobie nie wyobrażam ten całej sytuacji tyle lat, jednak dlaczego Angela się zabiła.
-Widzisz ja tak bardzo byłem zauroczony  Angelą że  chcieliśmy wziąć Alexe i uciec a ja zrezygnowałem. W dniu, w którym miałem uciec od żony Miranda powiedziała mi że jest w ciąży, zostawiłem Angele zabrałem jej Alexe po tym popełniła samobójstwo dlatego że ją odrzuciłem.
-Niesamowite, czemu  zostawiłeś Angele ?.
-Widzisz Miranda zgodziła się abym przespał się z nią to nie jej wina że ja i Angela poczuliśmy coś więcej.A nie mogłem Mirandy zostawić przecież jej ciąża to był cud...
-Nie to jest niesamowita historia Andres, teraz rozumiem czemu moja żona różni się tak bardzo od May i Mirandy taka dobra.
-Wszystko ma po swojej matce, urodę, wdzięk, charakter, uśmiech...
-Angela, zakochała się w Tobie a ty ją odrzuciłeś, czyli Alexa przez tą cała sytuację może popełnić samobójstwo ?.
                                                                       Barcelona 
Ach, kolejny dzień w Barcelonie nie czuje się tu dobrze.  Jednak nie mogę przestać myśleć o Diego, mój mąż mam do niego wielki żal, tęsknie tęsknie za nim jak głupia. Moja mama ma rację, Diego mnie zdradził przez to straciłam córkę moje nieszczęścia w życiu to jest jego wina. Chce zapomnieć. Wynajęłam mały pokój, jestem już tu kilka dnia a tak na prawdę nie wychodziłam na dwór, do sklepu się nie liczy. Boje się wyjścia do ludzi a jeśli nie będę umiała się zachować, wypale coś głupiego. Nie nigdzie nie wychodzę, jeszcze jest za wcześnie, obejrzę jakiś film, zadzwonie do mamy.
-Co u Ciebie mamo ?.
-Wszystko dobrze, a u Ciebie ?.
-Ciężko mamo, nie mogę przestać myśleć o Diego to jest zbyt trudne.- powiedziałam smutna.
- Córeczko mam dla Ciebie złe wieści i chodzi o Diego. - zaczynam się bać.
-Mamo ale coś mu się stało...
-Widzisz, dowiedziałam się że Diego codziennie przesiaduje kilka godzin u Niny obawiam się że znalazł sobie pocieszenie po twoim wyjeździe, najpierw zabrał się za twoją siostrę teraz chce być z twoją najlepszą przyjaciółką, przykro mi córeczko musiałam ci o tym powiedzieć.
-Dziękuję mamo co raz bardziej uświadamiasz mi jaki to jest dupek, i że nie chce z nim być. Rozmowa z Tobą dodaje mi siły.
-Cieszę się skarbie że mogę Ci pomóc. - Rozmowa z mamą tak na prawdę mnie zdołowała nie lubię złych wieści, Diego najpierw wykorzystał z May teraz Nine będę musiała do niej zadzwonić jednak teraz najważniejszy jest rozwód chcę jak najszybciej rozwieść się z Diego. Jeśli jak najszybciej tego nie zrobię to trudniej będzie mi się od niego uwolnić pozbyć jedynie co nas będzie łączyło to dzieci.
                                                                       ***

Krótki lecz mam nadzieje że wiele wyjaśnia :) 

środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 6 - Szkolna miłość

                                                                   *Przypał*

-Już przestaje, ale nie powinnaś się w nic angażować a na pewno nie z dzieckiem każdy kiedyś trafi na swoją połówkę a pewna jestem że twoją na pewno nie jest ten dzieciak.
-Mam rozumieć ze mówisz to ze swojego doświadczenia - uśmiechnęłam się.
-Dokładnie związek z Poncho to najlepsze co mnie spotkało.
-No proszę jak szybciutko, związek nic nie mówiłaś. - dość się zdziwiłam.
-Jeszcze nie jesteśmy razem ale wszystko kieruje się w dobrą stronę. - oj Any, jak zawsze już by chciała mieć wszystko. Jutro w pracy będę musiała porozmawiać z Poncho jakie ma plany wobec mojej przyjaciółki ale jestem zadowolona w końcu Any jakoś się układa, może z pracą też się jej polepszy oby mam taką nadzieje ten podrzędny bar w którym pracuje załamuje mnie. Gdy Any wyszła wzięłam szybki prysznic musiałam zmyć siebie cały dzisiejszy dzień był on strasznie ciężki, następnie poszłam spać nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
Wstałam z uśmiechem na twarzy wiedziałam że to będzie dobry dzień, nie no przynajmniej miałam taką nadzieje, poranna toaleta, szybki śniadanie i do pracy jednak nie sądziłam że zastanie mnie taka niespodzianka.
-Pani dyrektor co się dzieje ?.
-O jak dobrze że Pani jest, czekałam jako że jest Pani wychowawczynią Uckera i Felicji musimy porozmawiać.
-Co zrobili coś się stało ?.- spytałam zaszokowana.
-Zapraszam do mojego gabinetu. - Poszłam za moją szefową, jak przystało na dobrego pracownika.
-A więc słucham o co chodzi ?.
-Cała szkoła widziała jak Ucker i Felicja uprawiali sex w męskiej toalecie.
-Czy to jest jakiś żart ?. -No cóż tego się nie spodziewałam, od razu powiedziałam Pani dyrektor że wykonam telefon do ich rodziców, oraz porozmawiam z nimi i cała klasą na temat ich popędów sexkualnych. Jedyne co mogę powiedzieć to że byłam w szoku jeszcze wczoraj mnie całował a dziś uprawiał sex w szkole ze swoją dziewczyną ta sytuacja uświadomiła mi że ten chłopak to straszny dupek i więcej nie pozwolę mu się dotknąć.
-Dziś nie będzie lekcji matematyki, zapraszam Uckera i Felicje na środek - postanowiłam go troszkę ośmieszyć.- Dzisiejszego pranka wyszła nie smaczna sytuacja z tą dwójką, mogę powiedzie że zawiodłam się na Felicji bardzo, jednak muszę z wami porozmawiać o sexie zostałam o to po proszona. Ucker nie śmiej się,  to nie jest zabawne, ciekawa jestem czy śmiałbyś się gdyby Felicja zaszłą w ciążę. - w tym momencie uśmiech z jego twarzy zniknął.
-Wie Pani że istnieje coś takiego jak bezpieczny sex - odprysnął.
-Chłopcze mimo iż masz 18 lat, nic nie wiesz o prawdziwej miłość, bo sex powinni uprawiać ludzie dorośli znający swoje uczucia, oraz ludzie którzy są pewni że chcą ze sobą być mimo przeciwności losu, a jak widzie gdy wspomniałam o dziecku humorek ci się pogorszył a to oznacza że nie jesteś gotowy na współżycie sexualne.
-Pani Dul, czy rodzice całej klasy będą wezwani przez tą sytuacje ?.
-Nie Christian, tylko i wyłącznie rodzice Uckera i Felicji będą za 30 minut w szkole, jednak wszyscy powinniście wiedzieć do czego może doprowadzić uprawianie sexu. Jednak najważniejszą rzeczą jest to że nie powinno się tego robić w miejscach publicznych a w dodatku w szkole, to jest wstyd dla was oraz na dodatek w ostatniej klasie obniżone zachowanie może wam bardzo zaszkodzić.
-Bo ja chciałam przeprosić bo to nie tak miało być, to znaczy ja na prawe nie chciałam aby wszyscy wiedzieli.
-Zamknij się głupia komu ty się tłumaczysz większym problemem jest to że zaraz rodzice przyjadą.
-Nie mów tak do mnie.
-Dość nie kłócicie się, swoje sprawy załatwiajcie między sobą a nie przy całej klasie. - Ucichli, jednak pierwszy raz spotyka mnie coś takiego w pracy i mam nadzieje że ostatni, nie chciałabym powtórki z rozrywki chodź śmieszy mnie to jednak Ucker to taki dupek nie mogę po prostu żałosny dzieciak, jeszcze dziś czekają mnie z nim korepetycje. Wracając do moich uczniów, gdy przyjechali rodzice Uckrera od razu zabrali go ze szkoły jego ojciec nie miał zbyt przyjemniej miny, rodzice Felicji również nie byli zadowoleni.

                                                               ***

Wesołych świat, dużo szczęścia i miłości dla was wszystkich <3. 



wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 17 - Złamane serce

                                                                       *Rozwód*
-Andres jak to wyjechała, gdzie ?.
-Diego spokojnie, jest w Barcelonie, podobno złożyła papiery o rozwód.
-Co ?.
-Przykro mi Diego, Miranda mi dopiero co powiedziała podobno dzieci wiedziały.
-Nie możliwe powiedzieliby mi Andres do jasnej cholery podaj mi jej adres, czy  mam przeszukać każde mieszkanie  w Barcelonie.
-Nic nie wiem May i Miranda wszystko trzymają w ukryciu nic nie chcą mi powiedzieć.
-Dziękuje Andres, tylko na Ciebie mogę liczyć.

-Powiedzmy tacie...
-Nie !. -Krzyknął Leon.
-Dlaczego, powinien wiedzieć.
-Rozumiesz że mama tego nie chce.
-Jestem pewna że mama nadal kocha tate i będą kiedyś razem.
-Marianno zdrady nigdy się nie wybacza.
-Skąd do wiesz przecież ty nigdy z nikim nie byłeś.
-Mam Amandę.
-On nie jest twoją dziewczyną a nie wiesz co tata przeżywa zdradził mamę kilkanaście lat tamu.
-Marianno zostaw mnie samego z Leonem.
-Nie chce z Tobą rozmawiać.
-Niestety musisz mnie wysłuchać.
-Mów szybko.
-Leon, słuchaj nie jest mi łatwo okazywać uczucia ale wiedz jedno nigdy nie zdradź kobiety, którą kochasz a jeśli już to zrobisz i ona Ci wybaczy to znaczy że Cię bardzo kocha.
-Chcesz mi powiedzieć że mama Cię nie kocha.
-Nie o to mi chodzi, mama bardzo mnie kocha czuje że wybaczyła już mi zdradę jednak ma żal do mnie, niestety dowiedziała się prawdy w najgorszym momencie w tedy gdy odżyła. Ty wróciłeś synu, dzięki Tobie znowu jej życie nabrało sensu dlatego jeśli mogę mieć do Ciebie prośbę...
-Tato, nie zrobię niczego dla Ciebie.
-Proszę Cię Leon, pojedź do mamy zaopiekuj się nią, bądź przy niej jeśli mnie przy niej nie ma proszę Cię bądź ty.
-Tato mam nie chce mojej obecności.
-Może nie chcieć lecz w głębi serca potrzebuje osoby, bliską jej sercu.
-Tato ja wiem tyle co ty rozumiesz, mama powiedziała tylko że wyjeżdża do Barcelony nic więcej tato.
-Kto coś może wiedzieć...
-Babcia, ciocia May.
-Nie no zaraz nie wytrzymam.
-Tato gdzie ty idziesz - spytał zdenerwowany chłopak.
-Jadę do Niny powiedz Mariannie że wrócę późno.

-Czemu mi nic nie powiedziałaś, czekałam na jakieś wiadomości  a ty nic milczałaś oszalałaś...
-Ej ej Diego spokojnie proszę Cię, to nie było tak.
-No słucham a jak ?.
-Diego, mówiłam jej żeby zadzwoniła do Ciebie porozmawiała a ona nie chciała o Tobie słyszeć a jakbym ci powiedziała o wyjeździe to co przyjechałbyś na lotnisko i ją zatrzymał było by jeszcze gorzej uwierz mi.
-Miałaś jej wszystko wytłumaczyć prosiłem jej abyś powiedziała jej jak to wszystko było.
-Diego opowiedziałam jej całą historie, jednak Alexa nic nie rozumie, nie dociera nic do niej. Gdy była u mnie prawie cały czas rozmawiała z Mirandą przez telefon to ona wmówiła jej głupoty.
-Nina co ja mam zrobić, jeśli się zabije to Alexie zrobi się lepiej ?.- zapytał wściekły.
-Nie Diego nie mów tak, wiesz co ona by w tedy przeżyła nie wiesz jaki to ból.
-Przepraszam Nino ja nie chciałem aby to tak brzmiało - przytulił ją.
-Nie, Diego to nie twoja wina, postaram się aby Ci pomóc tyle lat pomagałam ci to dalej mogę, jednak pamiętaj mam do Ciebie wielki żal.
-Wiem, teraz nie popełniłbym takiego błędu.
-Ty nawet nie pamiętasz tego błędu...
-Właśnie ja nic nie pamiętam z tego dnia, jaką mam pewność że spałem z May.
-Teraz nie udowodnisz, tego co było kilkanaście lat temu.
-Może wynajmę jakiego detektywa, pójdę do wróżki...
-Jesteś szalony nikt nie znajdzie dowód na to po takim czasie Diego proszę Cię myśl racjonalnie.  Wróżka pójdziesz i co spytasz się  Czy zdradziłem 20 lat temu moją żonę  głupota Diego - krzyknęła -Prawdę zna tylko i wyłącznie May a ona nic nie powie wiesz o tym bardzo dobrze. Chyba że jakimś podstępem byśmy wyciągnęli to od niej, sama nie wiem.
-Przepraszam, poczekaj chwilkę - uśmiechnął się i odszedł dalej - tak słucham -powiedział
...
-Zgadza się to ja w jakiej sprawie Pani dzwoni ?.- spytał zdziwiony.
...
-Proszę przekazać mojej żonie że nie zgadam się na rozwód, na żadnych rozprawach czy spotkaniach nie będę się pojawić adwokata też nie wyśle i niech zapomni wolności bo zawsze będę w jej życiu nic tego nie zmieni a na sam koniec proszę jej powiedzieć że jako dorosła kobieta powinna sama zadzwonić w tej sprawie a nie posługiwać się jakąś obcą babą żegnam.
-Czyli na prawdę do zrobiła.
-Nina bądźmy szczery moje dziecko umarło przez May, moje małżeństwo ona też zniszczyła a teraz pewnie razem śmieją się ze mnie.
-Jeśli mogę Ci powiedzieć one nie cieszą się z twojego nieszczęścia tylko Alexy to jej nigdy Miranda nie kochała, zresztą May nigdy nie traktowała jej jak siostrę bardziej jak służącą.
-Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego, dlaczego tak krzywdzą Alexę.
-Diego, wiedziałem że Cię tu znajdę.
-Andres co ty tu robisz ?.
-Muszę z wami porozmawiać szczerze, musicie uratować moją córkę dość tych kłamstw. Czas walczyć a ja muszę stawić czoło przeciwnością losu.
-Nie rozumiem - powiedział Deigo.
-Rozmawiałem z Mirandą wiem dlaczego ma taki stosunek do Alexy jest to po części moja wina.

                                                                           ***
                                                       

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 5 -Szkolna miłość

                                                         *Trudne rozmowy*

Ucker:
-Nie jestem głupia żeby wyskakiwać, więc proszę Cię ładnie zatrzymaj samochód bo chce wysiąść.
-Słuchaj chce Cię zabrać w jedno miejsce.
-Wystarczy mi to że będę musiała twoją gębę znosić w pracy i po za nią.
-Jak na nauczycielkę jesteś źle wychowana.
-Ty chyba chcesz abym na prawdę się zdenerwowała - zatrzymałem samochód.
-Chciałem Cię zawieść w jedno miejsce, pokazać Ci coś jesteśmy w środku lasu jak chcesz możesz wysiąść jeśli nie wysiądziesz to Cię w nie zabiorę.
-Chcesz mnie zostawić samą w środku jakiegoś lasu jestem twoją nauczycielką- ile razy może mówić że jest moją nauczycielką co mnie to interesuje liczy się to że jest pociągającą kobietą.
-Dul słuchaj, chce Cię gdzieś zawieść czy mógłbym ?.- teraz zrobię to delikatnie.
-Nie Ucker chciałabym abyś zawiózł mnie do domu. - Po dobroci też źle.
-Musisz być taka ?.
-Jaka ? nasze kontakty są czysto służbowe. - Służbowe a co my razem pracujemy...
-Dul pozwól mi się zawieść w jedno pierdolone miejsce albo zrobię w tym momencie to na co mam ochotę.
-Rób co chcesz obyś tylko zawiózł mnie do domu. - Mam robić co chce, proszę bardzo.
-Czemu wysiadasz?. - Oj to się panienka zdziwi, otworzyłem jej drzwi.
-Jak widzisz po to aby pomóc Ci wysiąść.
-Nie rozumiem Cię... - oj nie chciałabyś mnie zrozumieć.
-A więc mam zrobić to na co mam ochotę więc robię.  - zacząłem ją namiętnie całować nie opierała się coś czuje że może to być łatwa zdobycz. Chodź jej usta są takie słodkie jak jej imię dawno z nikim się tak nie całowałem, przygryzała moje wargi opętała mnie swoim językiem. No i kurwa musiał musiał zadzwonić ten telefon...
-Nie, teraz nie mogę, zadzwonię później.
...
-Rób z nią co chcesz, nara. No a więc Dul na czym skończyliśmy ?.- cóż za głupie pytanie.
-Myślę że na tym.  - Wymierzyła mi policzek, tego się nie spodziewałem myślałem że jej podobało.
-Co ty sobie wyobrażasz, myślisz że twoje pocałunki na mnie działają oj to się grubo mylisz, wiesz dlaczego je odwzajemniam dlatego że żal mi takiego dziecka jak ty, myślisz że jesteś jakiś nie zastąpiony a tak na prawdę znam lepszych od Ciebie. Powiem Ci tyle jeśli tak jak się całujesz to pieprzysz dziewczyny to strasznie mi żal każdej która z Tobą spała. -Tymi słowami mnie wkurwiła, kazałem jej wsiąść do samochodu, bez słowa odwiozłem do domu a sam pojechałem się zalać w trupa.

Dul :
To było coś strasznego, ta kolacja to wszystko jednak zabolały Uckera moje słowa. Okłamałam całuje świetnie jednak nie powinnam złamać się przed nim będę twarda. Zobaczę jak jutro będzie zachowywał się w szkole. Jeszcze te korepetycje ten chłopak chce zniszczyć moje dotychczasowe spokojne życie a na to mu nie pozwolę nawet jakby mnie całował cały czas nie nie myślę o tych pocałunkach  wybić sobie je z głowy chodź całuje niesamowicie jednak nie mogę o nim myśleć muszę znaleźć sobie kogoś odpowiedniego w swoim wieku zakochać się w prawdziwym mężczyźnie.
-Halo, Any potrzebuje twojej pomocy przyjedziesz do mnie ?.
-Dobrze będę za 15 minut. -Muszę się komuś wygadać inaczej zwariuje przez tego Uckera. Any pojawiła się po 10 minutach mieszkamy od siebie pół godziny drogi a jak jej potrzebuje może zjawić się nawet w minutę.
-Po proszę szklankę wody... -powiedziała zdyszana.
-Biegłaś przez pół miasta ?. - spytałam rozbawiona.
-Można tak powiedzieć mów co się dzieje mam nadzieje że na marne się nie śpieszyłam do Ciebie. -Zaczęłam się śmiać.
-Co u Ciebie słychać ?.- spytałam jakby nigdy nic.
-Nie ni nawet nie żartuj że śpieszyłam się po to żebyś się mnie spytała co u Ciebie słychać. Dul proszę Cię mów, nie lubię gdy mówisz mi żebym szybko przeszła a jak już jestem nie chcesz nic mówić a więc słucham.
-Całowałam się z moim uczniem - powiedziałam i zakryłam twarz bałam się że Any mnie uderzy jest do tego zdolna.
-Gratuluje, ile ty masz lat 16 Dulce proszę Cię jak ty się zachowujesz, chcesz aby wyrzucili Cię z pracy podchodzi to pod pedofilie !.
-Bez przesady Any nie wyolbrzymiaj jaka pedofilia.
-Kto to jest ?.
-Ucker, taki nie znośny uczeń ale niesamowicie całuje.
-Dule - krzyknęła wściekła

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 16 -Złamane serce

                                                            *Sens życia*

-Dziadku jaka ona mała-powiedział Leon na widok swojej młodszej siostry- Dziadku mówię coś do Ciebie.
-Czemu te wszystkie nieszczęścia spotykają nasz rodzinę, spójrz tylko ona była by największą radością twojej mamy.
-Dziadku, to wszystko wina tej całej May - powiedział zdruzgotany chłopak.
-Wiem, ale postaram się ją wywieź z kraju nie będzie już sprawiała problemów twojej mamie.
-Dziadku, czemu ona spójrz tylko taka nie winna malutka.
-Diego powinien ją zobaczyć.
-Nie dziadku tata załamie się jeszcze bardziej.
-Pojadę załatwić wszystkie sprawy, nie mogę patrzeć przepraszam Leonie nie mam już siły.- Andres zaczął płakać.

Diego stał z Marianną czekając aż Alexa się obudzi.
-Tato wiem że nie powinnam nie tutaj ale czemu zdradziłeś mamę ?.
-Skąd to wiesz .
-Tato, wszystko było słychać.
-Córeczko nie teraz, zobacz mama się budzi.
-Pójdę po lekarza. - Powiedziała Marianna, która nie chciała drążyć tematu widziała zakłopotanie ojca i jednocześnie jego ból.
-Skarbie budzisz się,  a ja BOŻE PROSZĘ O WYBACZENIE.- Lekarz przyszedł po chwili od razu kierując się w stronę pacjentki  jednak gdy tylko do niej doszedł zaczęły się krzyki Alexy.
-Co ja tu robię !, gdzie moje dziecko  ?.
-Niestety dziecka nie dało sie uratować...
-Chce zobaczyć moją córkę ona żyje proszę w tej chwili ją przywieźć do mnie. Wypuście mnie chce wyjść na własne żądanie.
-Niech się Pani uspokoi proszę podać jej leki uspakajające i zadzwonić po psychologa.
-Chce Nine proszę wezwać Nine czy ty debilu jesteś głuchy.
-Pani de la Rosa proszę o spokój zraz wszystko Pani powiemy. - Lekarze uspakajali Alexę jednak nie dało się dostała zastrzyk.
-Panie de la Rosa żona prosi o rozmowę z jakąś Niną.
-Czy mogę do niej wejść ?.
-Nie sądzę aby to był dobry pomysł ale w tej chwili może potrzebować obecności kogoś bliskiego.
-Tato może ja wejdę - powiedziała Marianna.
-Nie ja pójdę do mamy, ty zadzwoń po ciocię Ninę .- Diego wszedł Alexa leżała na łóżku patrząc się w sufit.
-Kochanie, ja...
-Idź sobie.
-Przepraszam...
-Zabiłeś ją...
-Kochanie przepraszam ale jaki miałem inny wybór powiesz mi co miałem zrobić, nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić.
-Zabiłeś ją, zabiłeś mnie w dzień naszego ślubu.
-Nie nie prawda, wiesz że moglibyśmy nadal tworzyć rodzinę...
-Nie nigdy więcej nie będziesz blisko mnie, zabiłeś moją córkę, zabiłeś mnie.
-Ja.. Alexa na prawdę...
-Spakuj moje rzeczy przeprowadzam się do Niny nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
-Proszę Cię...
-Wynoś się i to już - krzyknęła wściekła.

Nikt nie wie co czułam w takiej chwili moje życie rozpadło się na milion kawałków, nie mam już serca. Osoba dla której robiłam wszystko zniszczyła moje dotychczasowe życie. Przeprowadziłam się do Niny miała małe mieszkanie ale bardzo przytulne z Diego nie rozmawiam od 2 miesięcy dzwoni do mnie codziennie jednak żadnego telefonu od niego nie odebrałam. Dzieci odwiedzają mnie, nie wspominają nic o swoim ojcu wiedzą że nie chce o nim słuchać.
-Alexo chyba pora abyśmy porozmawiały szczerze.
-Nino nie chce rozmawiać.
-Wiem, ale minęły już 2 miesiące od śmierci Martiny.
-Ja mam wszystko przed oczami jakby to działo się wczoraj.
-Wiem ale pora już na szczerą rozmowę ze mną a co najważniejsze z Diego.
-Nie będę rozmawiał z tym mordercą.
-On nie jest mordercą.
-Jest zabił moje dziecko zniszczył moje życie zdradził mnie.
-Do jasnej cholery mam już serdecznie dość, Diego dzwoni do mnie codziennie muszę mu opowiadać co u Ciebie jak się czujesz co robisz... A wiesz co jest najgorsze że trudno jest mi mówić : Diego ona leży prawie nic nie je z łaską przyjmuje własne dzieci ojca... Nie mówię mu czegoś takiego bo wiem że by to zabolało.
-Nie stawaj w jego obronie nigdy do nie lubiłaś.
-Wiesz dlaczego go nie lubiłam bo widziałam jak noc przed twoim ślubem May prowadziła go do swojej sypialni, widziałam to przez te wszystkie lata oszukiwałam Cię bo Diego o to mnie prosił prosił żeby nie niszczyć twojego życia. Wiesz dlaczego nie zaakceptował Leona dlatego że bał się że on kiedyś też będzie mógł skrzywdzić jakąś kobietę nie dlatego że były komplikacje przy porodzie  nigdy nie chciał mieć syna bał się rozumiesz to, nie chciał aby był taki jak on .W dodatku ty byłaś zaślepiona w swoją siostrę mówiłaś jaka ona jest cudowna a wiesz jaka jest prawda May to zwykła ćpunka, dziwka zniszczyła ci życie.
-Przestań mam dość Diego nigdy nie był świetny nigdy nie obchodziłam go ja zabił mnie i moje dziecko niszczy życie wszystkim. Przecież wypadek Antonia i Eryka był z winy Diego to on kazał mu szybko przyjechać.
-Dość Alexo to nie było tak, nie jest winą Diego to że wjechała w samochód Antonia ciężarówka.
-To jest wina Diego
-Czy ty nie zrozumiesz że to nie Diego zniszczył Ci życie tylko May i twoja matka czy widziałaś aby przyszła przynajmniej od szpitala.
-Dzwoniła do mnie mówiła że była ale tata ją wyrzucił.
-Przyszła z May aby jeszcze bardziej Cię zdenerwować.
-Nie prawda im na mnie zależy to Diego zmusił May do sexu, mama mi wszystko opowiedziała.
-Tak tak a May przy kolacji powiedziała to wszystko w dobrej wierze.
-Dokładnie tak, rozmawiam z mamą i May wszystko mi wytłumaczyły znam całą sytuację Diego zniszczył życie mojej siostrze i mi.
-Może porozmawiaj z nim...
-Nie mam o czym z nim rozmawiać, jednak mam jedną prośbę poproś Leona aby przywiózł resztę rzecz z mojego byłego domu.
-Po co ci one przecież tam wrócisz.
-Nie wrócę Nino, wyjeżdżam...
-To chyba jakiś żart.
-Nie moje życie w tym mieście już się skończyło.- Dokładnie już nie istnieje nie będzie mnie w tym mieście, chce zapomnieć o Diego, o tym co się stało. Moja mama przekonała mnie do wyjazdu uważam że to świetny pomysł za kilka dni mam samolot do Barcelony zniknę z życia wszystkich, nikt już o mnie nie usłyszy. Może i czas leczy randy jednak moich nic nie wyleczy. Chce stanąć na nogi sama, nie powinnam zostawiać Leona i Marianny jednak nie umiem nim się teraz zająć.  Jeśli tu kiedyś wrócę to tylko po to aby zemścić się na Diego de la Rosa.

                                                                      ***
                                                                 



sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 15 - Złamane serce

                                                          *Szpital*

 - Co to ma wszystko znaczyć, spałeś z moją siostrą Diego ?. - byłam taka zdenerwowana Nina do mnie podeszła.
-Alexa proszę Cię nie denerwuj się proszę.
-Jak mam się nie denerwować skoro mój mąż spał z moją siostrą.
-Wiesz co synu nie spodziewałam się tego po Tobie Alexo usiądź nie możesz się denerwować.
-Do jasnej cholery spałem z nią  20 lat temu byłem zalany w trupa nawet tego nie pamiętam.
-Tato co tu się dzieje...
-Idź na górę w tej chwili.
-Tato spójrz na mame jest cała blada.
-Idź na górę Marianno.
-Nino weź kilka moich rzeczy i zabierz mnie do siebie.
-Nigdzie nie pojedziesz.
-Nie będę z Tobą pod jednym dachem nawet nie waż się do mnie podchodzić. -Byłam wściekła, nigdy nie spodziewałam się czegoś takiego po moim Diego.
-Alexa uspokój się to nie służy dziecku.
-Teraz myślisz o dziecku, teraz myślisz o moim samopoczuciu mogłeś o tym pomyśleć kilkanaście lat temu za nim pieprzyłeś się z moją siostrą.
-Córeczko proszę Cię uspokój się.
-Nie tato, co on sobie wyobraża poświęciłam mu tyle lat życia a on co czymś takim odpłaca mi się....
-Kochanie proszę Cię nie denerwuj się tak.
-Nie mów do mnie kochanie.- nie wytrzymałam zaczęłam rzucać jedzeniem talerzami w niego musiałam wyładować swój gniew.
-Oj siostrzyczko, bez nerwów twój mąż na prawdę miał w tedy straszną ochotę na sex ze mną.
-Andres wyprowadź ją...- usłyszałam ostatnie zdanie Diego...
-Alexa kochanie...
-Nina zadzwoń szybko po karetkę- powiedział Andres.
-Mamo - krzyknął Leon.
-Do jasnej cholery gdzie ta karetka....
W domu zapadło nie zamieszanie Diego przeniósł Alexę na kanapę, Nina zadzwoniła po karetkę, która przyjechała w przeciągu 15 minut. Przewieziono kobietę do miejskiego szpitala. Andres zabrał swoją drugą córkę i zamknął w swoim mieszkaniu nie chciał więcej problemów pojechał od razu do szpitala.
W szpitalu cała rodzina czekała na lekarz, który miał powiedzieć co będzie z Alexą.
-Pan Diego de la Rosa - powiedziała pielęgniarka.
-Tak to ja co z moją żoną.
-Lekarz zaprasza do gabinetu....

-Co z moją żoną ?.
-Jest już na sali operacyjnej musi Pan zdecydować kogo chce Pan ratować dziecko czy żonę...
-Czy to jakiś żart.
-Przykro nam ale musi Pan zdecydować...

-Co on tam tak długo robi ?.
-Spokojnie Marianno, jestem pewien że z mamą wszystko w porządku.
-Już jestem co z Alexą ?. -spytał zdyszany Andres
-Dziadku nic nie wiem, tata poszedł do lekarza.
-Może ja tam wejdę ...
-Tato...
-Diego czemu płaczesz ?.
-Andres powiedz mi co ja miałem zrobić czemu ja musiałem wybierać a co jeśli ona będzie miała mi za złe to co zrobiłem...
-Tato ale o co chodzi ?.
-Nie umiałem dzieciaki na prawdę nie umiałem inaczej postąpić...
-Diego do cholery co się stało...
-Zabiłem swoje własne dziecko,
-Co...
-Zabiłem swoje dziecko....- Zaczął płakać....
-Tatusiu, proszę Cię uspokój się...- powiedziała zrozpaczona Marianna.
-Rozumiecie oni kazali mi wybierać albo dziecko albo ona Andres do cholery co ja miałem zrobić powiedz mi wybrałem ją ona mi nigdy nie wybaczy że nie uratowałem...
-Diego spokojnie, synu proszę Cię...
-Przepraszam pomóc w czymś ?.- spytała pielęgniarka
-Mogłaby Pani dać mu coś na uspokojenie ?.- powiedział Andres.
-Tak oczywiście proszę tu... - Leon mocno przytulił swoją siostrę patrząc jak Andres prowadził ojca do pokoju pielęgniarek.
Po kilkunastu godzinach dzieci ojciec Alexy i Diego nafaszerowany lekami zobaczyli jak Alexa wyjeżdża z sali operacyjnej... W tedy Diego ponownie zaczął panikować wydzierać się na cały szpital widząc Alexę. W tym momencie pojawili się rodzice Diego oraz Miranda z May. Gdy tylko zobaczył May kierował się w jej stronę powstrzymał go Andres, który szybko wyprowadził swoją córkę i żonę.
-Po co tu przyjechałyście.
-May chce zobaczyć siostrę.
-Macie zniknąć, Diego nie chce was tu widzieć May wystarczająco namieszała w życiu Alexy i Diego.
-Tatusiu ja nie chciałam tego powiedzieć na prawdę.
-Dobrze, Mirando macie już iść zrozumiałyście ?.
-Dobrze już idziemy, nie powinieneś wyrzucać nas,
-Idźcie już,.. -Andres szybko wrócił do szpitala, Diego dostał kolejną dawkę leków uspakajających stał przy sali po operacyjnej patrząc razem z dziećmi na śpiącą Alexę, Fernanda i Pablo siedzieli i czekali aż obudzi się ich synowa.
-Co z nią ?.
-Śpi - powiedział Diego, ze łzami w oczach.
-Andresie, widzieliśmy naszą wnuczkę...
-Fernando spokojnie...
-To wszystko moja wina ja na prawdę nigdy nie chciałem jej skrzywdzić nigdy.
-Tato ale to nie twoja wina - powiedziała smutna Marianna.
-Doktorze, kiedy ona się obudzi ?. -powiedział zdenerwowany Diego.
-Myślę że z kilka godzin Panie de la Rosa chcieliśmy poinformować że ciało pańskiej córki...
-Przepraszam nie chce teraz o tym rozmawiać, Andresie czy mógłbyś zająć się ja muszę wszystko wytłumaczyć Alexie muszę ja przeprosić i błagać o wybaczenie.
-Tato ja pomogę dziadkowi ty zostań z Marianną. - Leon odszedł,  rodzice Diego pojechali ze szpitala on stał i czekał, czekał aż jego Alexa się obudzi i mu wybaczy.

                                                                           ***

                 Dziś to już drugi nie mogłam się powstrzymać aby nie napisać nowego. 



Rozdział 14 - Złamane serce

Nadszedł ten oczekiwany wieczór jestem taka szczęśliwa, wszyscy których bardzo kocham będą przy mnie. Najbardziej cieszę się z obecności May tak długo się nie widziałyśmy,  w dzieciństwie uwielbiałyśmy spędzać ze sobą czas mimo jej długiej nie obecności mam wielką nadzieje że nasze relacje się aż tak bardzo nie zmieniły.  Założyłam na siebie sukienkę świetnie uwydatniały mój brzuszek dopiero teraz cieszę się ciążą chce wszystkim pokazać moje szczęście. Jak dobra żona przygotowałam strój dla Diego oczywiście jego garnitur idealnie będzie pasował do mojej sukienki. Kolacja jest na godzinę 20, muszę wcześniej być gotowa na 100% aby wszystko wyszło idealnie, co prawda sukienkę już miałam jednak nie wiedziałam loki czy proste włosy, delikatny makijaż a może mocniejszy, szpilki i czy buty płaskie... Diego lubi mnie w lokach i delikatnym makijażu dlatego zaczęłam kręcić swoje włosy, zrobiłam delikatny makijaż jednak nie wiedziałam co z butami założyć szpilki czy płaskie w końcu jestem w ciąż gdybym założyła szpilki to Fernanda od razu by mnie oceniła a nie chce od samego początku kłótni. Gdy byłam prawie gotowa Diego wrócił z pracy miał smutno minę...
-Coś się stało kochanie ?.- spytałam zaciekawiona.
-Problemy w pracy, skarbie ślicznie wyglądasz. - Uśmiechnął się przy tym tak słodziutko.
-Dziękuje, przygotowałam Ci wszystko idź weź prysznic ja schodzę już na dół.
-Kochanie, może jednak zmienimy datę tej kolacji ?.
-Nie, wszystko jest już gotowe, ja schodzę na dół szykuj się zostało tylko pół godziny.- Pewnym krokiem zeszłam na dół, Marianna pomagała służącej, nie lubię gdy pojawiają się obcy ludzie w mojej kuchni jednak sama nie dałabym rady przygotować kolacji.  Wszystko było już prawie gotowe Diego z Leonem zeszli na dół moi chłopcy przystojniacy, Diego podszedł i mnie pocałował akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek do  drzwi
- Mamo, tato cieszę się że was widzę proszę do środka. - Uwielbiam jak mój Diego reaguję na swoich rodziców, zawsze tak samo jest aż za miły dla niech. Od razu po wejściu Fernanda zaczęła patrzeć na mnie tym swoim okropnym wzrokiem nie znoszę go. Gdy tylko na mnie nim spojrzy od razu czuje że coś ze mną nie tak boje się. Chwilę po państwu de la Rosa przyszli moi rodzice i May na jej widok mocno ją przytuliłam wycałowałam za wszystkie czasy.
-Też się za Tobą stęskniłam. Muszę Ci tylko rzeczy opowiedzieć Alexo, tyle się wydarzyło a ty kwitniesz, nic się nie zmieniłaś a trzecia ciąża służy Ci strasznie.
-Ty za to strasznie schudłaś, musisz zacząć przychodzić do mnie na obiady.
-Przestań siostrzyczko. - Po moich rodzicach przyszła Nina, Jorge i Amanda bardzo miła dziewczyna. A więc tak Diego usiadł na środku jako ja po prawej stronie, obok mnie May i moi rodzice na przeciwko Marianna z chłopakiem, Leoś z Amandą i rodzice Diego no i oczywiście moja kochana Nina. Na początku było dość dziwna atmosfera patrzyłam tylko na Diego, który siedział z nadąsaną miną nic na to nie poradzę jednak trzeba było jakoś rozluźnić sytuację.
-Fernando, jak myślisz może w tym roku świetna urządzimy u nas ?.
-Nie sądzę aby to był dobry pomysł za miesiąc będziesz w 7 miesiącu nie dasz sobie rady z przygotowaniami.
-Oj Fernando ja bym pomogła córce po za tym teraz jest May jako siostry obydwie będą sobie pomagały. - Moja mama zawsze wie co powiedzieć w odpowiedniej chwili.
-Mirando, May wyjeżdża za dwa tygodnie.
-Jak to tato?. -Byłam taka zła gdy to usłyszałam.
-Nie będziemy rozmawiać o tym teraz córciu, później podyskutujemy, Amado jesteś dziewczyną Leona ?.- Czemu nie teraz nie rozumiałam Diego złapał mnie za rękę abym się uspokoiła.
-Jesteśmy, dobrymi przyjaciółmi proszę Pana.
-Dziadku nie zadawaj Amandzie takich pytań.
-Nie Leon nie ma problemu. -Amanda mało mówi lecz jest bardzo sympatyczna.
-Amando może opowiesz nam coś o sobie z tego co Leoś opowiadał to jesteś dziennikarką ?.
-Tak to prawda studiuje dziennikarstwo, i pracuje w lokalnej gazecie.
-Na którym jesteś roku ?. -Byłam bardzo ciekawa  przyjaciółki Leona.
-Jestem na 2 roku.
-Też chciałam studiować kiedyś dziennikarstwo. - Powiedział May oj pamiętam jak uwielbiała pisać.
-Na prawdę May, przecież ty zniknęłaś z domu w wieku 16 lat - Fernanda mogłaby czasem się nie odzywać.
-Mamo ja z Jorge  pójdziemy na górę dobrze ?.
-Świetny pomysł mamo ja Amandę też zabiorę pokaże jej dom.
-Dobrze dzieci.
-Mamo dzieci już poszły nie powinnaś mówić takich rzeczy.
-Zgadzam się z Diego jestem najlepszą przyjaciółką Alexy a pani zachowuje się ordynarnie.
- Nino ty chcesz mi zwracać uwagę jak śmiesz, wyjdź już z tego domu.
-Nie jesteś u siebie aby mnie wyrzucać, wiesz Fernando powiem ci jedno czemu ty tak nie znosisz Alexy gdyby nie ona twój syn nie był by tak szczęśliwy.
-Szczęśliwy powiadasz ja to widzę inaczej. Gdyby nie Alexa Diego nie musiał by pomagać tej narkomance May oraz by miał normalną służbę w domu z jego stanowiskiem to kpina że nie posiadają nawet sprzątaczki wiesz  o tym ?.
-Pochodzisz ze biednej rodziny gdyby nie Pablo byłabyś nikim.
-Ja do tej rodziny też wniosłam majątek.
-Chyba swoją kropną twarz - May to powiedziała byłam w szoku nie spodziewałam się.- Słuchaj wyzywasz mnie od narkomanów a sama jesteś biedaczką haha no nie mogę wiecie dość już tej farsy. Może jako kochająca siostra Alexy zacznę od początku dobrze że tych bachorów nie ma bo zaraz by było że jestem źle wychowana i na takie tematy nie powinno rozmawiać się przy dzieciach. Fernadno nawet nie wiesz jak mi Cię strasznie żal wywyższasz się a tak na prawdę gówno masz nic nie posiadasz oprócz swojej obrzydliwej twarzy, Pablo dobry z Ciebie człowiek jednak ani syn ani żona ci się nie udali haha, Nino no cóż jesteś najlepszą przyjaciółką mojej siostrzyczki a jednak nie powiedziałaś jej prawdy związanej z moim...
-Dość !. -Aż podskoczyłam Diego tak krzyknął.- Andres, wyprowadź May z mojego domu nikt nie będzie słuchaj jej obelg. Tak jak sądziłem nie umie się zachować w towarzystwie.
-Oj szwagierku no tak ja nie umiem się zachować a ty jesteś taki porządny nie można złego słowa ci powiedzieć a powinnam być ci wdzięczna za to że tak mi pomagałeś odnalazłeś mnie a tak na prawdę nie jestem nikomu z was wdzięczna jesteście żałośni udając kochającą się rodzinę śmiesznie to jest kolacja powitalna a ja się już z wami wszystkim żegnam a co do Ciebie Diego będę pamiętała tą noc przed dzień ślubu z Alexą
-Co .....
                                                                    ***


piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 4 -Szkolna miłość

                                                            *Wyskocz*

Ucker:
Nie spodziewałem sie takiego obrotu spraw ale sama do mojego domu przyszła więc czemu nie skorzystać z okazji aby troszeczkę się poznęcać nad nią.
-Wiesz tata Pani Dul jest świetną nauczycielką, ale znasz mnie ciężko mi się uczyć w grubie ze wszystkimi.
-To prawda Dul jeśli mogę tak do Ciebie mówić, znamy Uckerka świetnie z mężem on nie może wgl skupić się w grupie od dziecka tak miał zawsze przychodzili do niego nauczyciele.
-Pewnie dlatego ma on takie problemy, powinniście państwo mu jakieś zajęcia dodatkowe zorganizować.- była taka poważna a zarazem śmieszna, chodź te zajęcia dodatkowe to dobry pomysł.
-A Pani nie chciałaby uczyć prywatnie mojego syna?. - CZEKAŁEM TYLKO NA TO, mina Dul była cudowna, wiedziałem że moja mamusia to mądra kobieta
-Nie uważam żeby to był dobry pomysł.
-Czemu Pani Dul ja uważam że to świetny pomysł. - oj zacząłem ją denerwować zobaczymy czy utrzyma swój spokój.
-Wiesz Ucker co mogliby pomyśleć twoi koledzy z klasy ?.- oj widziałem jej w oczach zlość.
-Rozumiem że to może być problemy jednak Ucker miał dodatkowe lekcje z nauczycielami w szkole.
-Widzi Pan, to jest dość trudna sytuacja pracuję w tej od nie dawna więc nie chciałabym psuć sobie  opinii. - Hoho nauczycielka się denerwuje a mi ten pomysł bardzo się podoba.
-Miałem kiedyś korepetycję z Panią od angielskiego moje oceny polepszyły się w tedy o 100%, sądzę że tak samo będzie z matematyką - powiedziałem uśmiechnięty i dumny z siebie.
-Wiesz Ucker jednak nie uważam aby to był dobry pomysł, jest więcej przeciw niż za.
-Ja widzę same zalety tej nauki.- oj nie wygrasz ze mną, nie wygrasz kochanie nawet nie wiesz jaką mam ochotę się z Tobą zabawić.
-Rozumiem pani przeciw w końcu jest pani nauczycielką jednak jestem pewnie że Pani dyrektor nie będzie miał nic za złe więc jaka jest pani stawka ?.- Jednak moi rodzice są do czegoś przydatni, korepetycje z matematyki i to z Dul coś cudownego haha... Widziałem zakłopotanie w jej oczach była przy tym strasznie urocza  szczególnie jak przygryzała swoje czerwone usteczka aż buzowało we mnie miałem straszną ochotę ją pocałować.
-A więc dwa razy w tygodniu środa i sobota. - oj cukiereczku czekają nas ciekawe wieczory.
-No tak to ja już będę się zbierała miło mi było państwa poznać.
-Przyjechała Pani samochodem ?.
-Nie taksówką.
-No synku to odwieź swoją nauczycielkę.- Oj z miłą chęcią zrobiłbym coś innego.
-Oczywiście mamusiu z wielką przyjemnością odwiozę. - Jaki ze mnie wychowany chłopak.
- Poradzę sobie sama...- I tak o to Dul wylądowała w moim samochodzie, nie odzywała się, więc musiałem zacząć jakoś rozmowę.
-Czemu jesteś taka spięta ?.
-Nie jestem spięta patrz jak jedziesz gówniarzu i się do mnie nie odzywaj.
-Oj nie tak ostro. -Postanowiłem troszkę zmienić jej plany na dalszy ciąg dnia.
-Czemu nie skręcasz tu ?.
-Bo jedziemy w inne miejsce.
-Zatrzymaj się ale wyjdę jak będziesz jechał.- Dodałem gazu  i jazda .
-No proszę Cię bardzo możesz wyskoczyć w tym momencie...

                                                                      ***

czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 3 - Szkolna miłość

                                                         *Głupi uśmiech*

Dul:
Chciałam porozmawiać z Uckerem a on wetknął mi swój język do gardła. Jestem nauczycielką a on mnie znieważa co ja mam zrobić, maca mnie po udzie dość Dul opanowanie pamiętaj spokój zawsze Cię uratuje, odepchnęłam go.
-Jeszcze jedna taka sytuacja a pójdę do dyrektora, a dziś dzwonie do twoich rodziców w sprawie ocen.
-Oj chyba nie przekonało to Cie Dul to może powtórzę. -Jaki on bezczelny.
-Słuchaj mnie jestem twoją nauczycielką.
-Możesz też być moją kobietą.- uśmiechnął się nie raczej szczerzył.
-Ucker, sądzę że powinniśmy zakończyć tą żałosną rozmowę masz 18 lat hormony ci buzują jeśli masz problem z samym sobą mogę załatwić ci dobrego psychologa z pewnością by ci pomógł. A i jeśli nadal nie dostaniesz żadnej pozytywnej oceny możesz pożegnać się z maturą do póki ja będę uczyła w tej szkole.
-To jest groźba Dulce.
-To jest ostrzeżenie Ucker zobaczmy kto lepiej wyjdzie w tej całej sytuacji. -powiedziałam dumna i pewna siebie.
-Jeszcze będziesz moja - rzucił na odchodne. Nic nie odpowiedziałam nie będę się wykłócała się z jakiś dzieciakiem, lecz od razu po jego wyjściu wykonałam telefon do jego rodziców. Cóż jego tatuś nie był zadowolony z tego co ode mnie usłyszał, jednak najśmieszniejsza była jego propozycja zaprosił mnie dziś na kolacje do Uckera aby porozmawiać o ocenach swojego syna  jestem ciekawa jego reakcji. Tylko w co ja się ubiorę ...

Ucker :

Jestem wściekły, co ona sobie wyobraża, przeciwstawiła mi się, jeszcze ta gadka o psychologu. W sumie ciało ma niezłe nóżki jędrne, co do pocałunku to cóż mogło być leć no ale troszkę ją zszokowałem, nie bardziej skrępowałem tak to lepsze słowo wręcz zawstydziłem moją nauczycielkę. Oj Dulce będziesz moja i ty wiesz o tym bardzo dobrze.

Dul;


Skończyłam moją ciężką prace, zastanawiam się w co ja się ubiorę na kolacje mam trzy wyjścia albo ubrać się jak przystało na nauczycielkę, drugie wyzywająco a trzecie zawiera w sobie dwa poprzednie punkty czyli sexownie i jak na nauczycielkę przystało. Jeżeli ten szczeniak chce się ze mną bawić w taki sposób to się zabawimy zobaczymy  kto jeszcze będzie górą. Którą założyć o tą:

Idealnie krótka ale zakrywa to co potrzeba. Wiem nie powinnam tak robić ale kurcze nie wiem dlaczego ten chłopaka aż za bardzo mnie wkurza jak nikt i dlatego pożałuje tego że mnie poznał znam takich jak on bogaci wulgarni uważają się za BOGÓW ale nie w tym przypadku. Ucker pożałujesz że mnie poznałeś. Założyłam na siebie płaszcz i wysoki szpilki  głęboki wdech i do wyjścia, ciekawa jestem reakcji Uckera na mój widok.





Ucker :
Ojciec kazał mi się wystroić jak nigdy podobno dziś mamy wyjątkowego gościa nie chciał mi zdradzić kto to w sumie za bardzo mnie to nie interesowało chciałem aby ta kolacja szybko minęłam jak zawsze miałem plany na wieczór. Jestem pewny że to posrane spotkanie będzie mi się ciągnęło i ciągnęło nuda może Felicje zaroszę ...nie to głupi pomysł jednak jakby ona była nudziłbym się jeszcze bardziej.

Wieczór, Dul:
Zaraz zadzwonię do drzwi wdech i wydech jej ale się stresuje tylko nie wiem czego inaczej nie mam czego sie bać jestem nauczycielką, która przyszła na rozmowę o jednym z uczniów nic szczególnego opanowanie. Nie mogę się doczekać miny Uckera gdy mnie zobaczy to będzie najlepsza cześć tego wieczoru. Huu zadzwoniłam zaczynam zabawę. Czekam i czekam nigdy nie otwiera.
-Dzień dobry, Pani Dulce ?. - cóż za miła służąca jestem pewna że marnuje się u takiej rodziny.
-Zgada się. - powiedziałam jak na dobrze wychowaną damę.
-Zapraszam do środka państwo już na Panią czekają. - Oj po tych słowach zaczęło mi się kręcić w głowie,
-Nareszcie Pani jest nie mogliśmy z mężem się doczekać.
-Cieszę się,  Miło mi państwa poznać.
-Ucker zaraz zejdzie więc zapraszamy do stołu.
-Anatolo, pójdź po Uckera i zacznij podawać. - Strasznie jest tu nie powinnam się zgadać na to spotkanie, czekałam tylko aż Ucker zajedzie trwało to tak długo.
-O już idzie Ucker synku zobacz jakiego mamy gościa -powiedziała zadowolona mama Uckera
-Dulce ?. Znaczy Pani PROFESOR ?. -Oj zdenerwował się.
-Synu coś się stało. ?.- Jego ojciec dość wyniośle powiedział.
-Zapewne Ucker nie spodziewał się mnie tutaj, widujemy się codziennie w szkole nie jest to dla niego nie typowa sytuacja - powiedziałam dumnie.
-Miło że Pani do nas w padła, jak zwykle zjawiskowo Pani wygląda świetna sukienka - głupio się uśmiechnął.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 2 - Szkolna miłość

                                                                  *Namiętność*

Dul: 
Wieczór był przemiły ale czas zacząć przygotowywać do pracy, muszę sprawdzić kartkówki Any i Poncho chyba się polubili cieszy mnie tan fakt. Jestem szczęśliwa bez mężczyzny. Mimo tego jak jest w moim życiu będę twarda i będę cieszyć się życiem tak to cała ja Dulce.
Z tego co widzę w tej klasie nikt z tej klasy nie wie ile to jest 2+2 chodź może coś się zmieni gdy dalej sprawdzę jestem pewna że Felicja i Christian coś z pewnością porządnego napisali.

Uckrer:
Ale zapierdol pełne ręce roboty, moi rodzice zaraz wrócą a ja jestem w czarnej dupie. Christian jakoś ogarnął Felicje i dobrze ja bym jej palcem nie tknął w takim stanie. Niby jest taka mądra, dobre oceny a na imprezie nie potrafi się zachować no cóż miłość nie wybiera haha  dobre miłość nie istnieje.
-Stary może ja ją odwiozę do domu.
-Odwieź masz kluczyki od mojego auta.
-Dzięki niedługo przyjadę pomóc Ci.
-Nie musisz jakoś sobie poradzę - Jakoś ogarnąłem ten pierdolnik, poszedłem do swojego pokoju. Głowa strasznie mnie bolała wziąłem aspirynę  i piłem cały czas wode. Byłem padniętym więc zasnąłem. Obudziłem się koło 10 tylko szkoda że był to już kolejny dzień właśnie dziś chyba poniedziałek o kurwa szkoła.

Dul: 
-Cześć dzieciaki sprawdziłam wasze kartkówki jest kilka osób, którym udało się zaliczyć jednak nie jest z was zadowolona ten temat przerabiamy bardzo długo.  Dlatego też postanowiłam po prosić dyrektora o kilka dodatkowych godziny.
-Kiedy miałby być te zajęcia ?.
-Felicjo jeszcze nie rozmawiałam z dyrektorem jednak myślę ze tobie one nie będą potrzebne, zajęcia te będą bardziej o profilu dla osób zagrożonych mających problemy z matematyką rozumiesz.
-Tak a mogłaby Pani podać nam oceny ?.
-A jak chcesz to mogę Ci podać mojego kutasa do buzi - krzyknął Frnaco z ostatniej ławki.
-Co to ma znaczyć Franco, nie pozwolę na to abyś w taki sposób odzywał się do Felicji- mówiłam wściekła.
-Gdyby Pani wiedziała....
-Nie chce nic wiedzieć, słuchacie mnie uważnie każdy z was jest inny, nie możecie siebie oceniać i krzywdzić słowami. Franco jeśli chcesz coś powiedzieć Felicji porozmawiaj z nią na osobności mądry jesteś przy wszystkich lecz jakby doszło do rozmowy w cztery oczy nic byś nie umiał jej powiedzieć. -Mówiłam pewna siebie a co najważniejsze byłam bardzo zadowolona ze swoich słów-Wracając do ważnego tematu czyli wasze kartkówki  najlepszą ocenę uzyskała Felicja 5 jestem bardzo z tego zadowolona, Franco mógłbyś uczyć się od koleżanki to jest mocne 1 tak samo jak Leon, Emil, Anastazja, Veronica. Felicjo jak pojawi się w szkole Ucker i Christian przekaż im że mają do mnie przyjść. A teraz piszemy temat dzisiejszej lekcji...

Ucker :
No coś z łóżka wyszedłem o 11 skontaktowałem się z Christianem i umówiłem się z nim na 12 trzeba się pojawić w szkole. Szybki prysznic włosy na żel i do przodu.  Mój telefon cały czas dzwonił była to Felicja no cóż nie miałem ochoty słuchać jej piskliwego głosu więc jak zawsze telefon został wyłączony nie wiem po co mi on wgl jest.Gdy wraz z Christianem do tarliśmy do szkoły rzucił się na nas tłum panienek dobra Ucker wiesz że one lecą tylko na Ciebie, Christian w niczym  mi nie dorównuje. Pech chciał Felicja musiała mnie zauważyć.
- Musimy pogadać...
-Co znowu ?. -spytałem zmęczony jej widok mnie męczy.
-Czemu chłopcy z klasy wiedzą co robimy w łóżku?. - oj tego się nie spodziewałem.
-Skarbeńku, pewnie Christian im coś mówił znasz go, opowiadam mu zawsze wszystko a on ma czasem zbyt długi język. - dobre kłamstwo.
-Przestań mu mówić o tym że ci ciągnę.
-Dobrze, dobrze wpadnij dziś wieczorem zaopiekuje się Tobą.
-Masz iść do tej baby od matmy
-Do Dulce ?.
-Jesteście na ty ?.
-Nie jestem ona, prawie w naszym wieku zresztą po co mam iść ?.
-Nie wiem, nie wypytuje jej o wszystko nie jest moją przyjaciółką masz iść i wziąć Christiana.
-Dobrze dobrze już idę. - Nie wziąłem Christiana postanowiłem troszkę się podroczyć z Dulce.
-Dzień dobry jaki dziś mamy piękny dzień nie uważasz Dulce?. - spytałem pewny siebie.
-Gdzie Christian ?. - Oficjalnie czemu ta nauczycielka na mnie nie leci.
-Nie mógł przyjść szuka miejsca na parkingu za to ja jestem.
-A więc dobrze, niech o tak będzie Ucker dostałeś jedynkę z kartkówki muszę wykonać telefon do twoich rodziców w sprawie twoich ocen.- No i z tym przesadziła.
-Nie sądzę aby to był dobry pomysł proszę Pani.
-No proszę widzę że boisz się rodziców, więc z pewnością wykonam do nich telefon bądź tego pewien - Tu mnie wkurwiła, zamknąłem sale na klucz i złapałem mocno.
-Słuchaj nie interesuje mnie to że jesteś nauczycielką nie pierwszą i nie ostatnią w tej szkole, gdybym tylko chciał mógłbym Cię przelecieć nawet teraz, wiesz ta młoda babka od angielskiego Andre czy jak jej tam rżnąłem ją dlatego mam 5. Więc słuchaj uważnie Dulce poczujesz tylko smak moich ust a dowiesz się co to znaczy czuć rozkosz.- Chyba przesadziłem bo była w delikatnym szoku. - A już niedługo nie będziesz mogła przestać o mnie myśleć. - Po tych słowach ścisnąłem ją mocniej włożyłem rękę pod jej spódnice i zacząłem namiętnie całować.

                                                                          ***

niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 13 - Złamane serce

                                                            *Nowi ?.*

-Skarbie słuchaj musisz dużo leżeć, zaraz jadę do apteki po witaminy musisz wypoczywać.
-Dobrze już nie przejmuj się tak, wszystko jest już w najlepszym porządku i kochanie po proszę Cię jestem strasznie głodna spójrz tylko jak Leon zmarniał nam zmówmy dwie duże pizze co ?.
-Alexa bez większych ruchów kochanie.
-Diego przestań, mamy dużo do obgadanie z Leonem zawołaj Marianne niech się nacieszy bratem.- Nigdy nie byłam aż tak szczęśliwa jak dzisiejszego dnia jednak zachowanie Diego strasznie mnie denerwowało. Nie wiedziałam o co chodzi ale trudno liczył się fakt że mój syn jest w domu.
-Mamo, tata na chyba racje przez większość ciąży nie robiłaś zbyt większych ruchów fizycznych więc teraz musisz opanować swoje ruchy fizyczne- Czy ja wyglądam jak dziecko ?. To coś niesamowitego kobieta w moim wieku która jest w 3 ciąży a mówią mi co ja mam robić. Śmieszni się Ci moi mężczyźni, teraz gdy mogę cieszyć się z nowego maluszka którego noszę pod serduszkiem i co najważniejsze z powrotu Leosia oni każą mi odpoczywać i leżeć  świat  jest niesprawiedliwy.
-Synku no ale co z ciocią May prawda że to cudowne.
-Mamo ale co - spytał zdziwiony.
-No że się odnalazła, nawet nie wiesz jak się cieszę trzeba będzie zorganizować kolacje na jej cześć, muszę wszystko przygotować zawołaj  kochanie Mariannę.
-Już idę. - Tak zostałam sama można powiedzieć że nawet jest mi z tego powodu dobrze bo przez pół roku cały czas musiał ktoś przy mnie być jak nie mama to Nina jak nie Nina to Marianna a no i Diego od czasu do czasu jakbym była małą dziewczyną a teraz chwila dla mnie. Chodź najśmieszniejszą sytuacją, którą pamiętam w przeciągu tego czasu to jak Diego sprawdzał podczas mojego snu czy oddycham no nie mogłam się w tedy powstrzymać od śmiechu.
-Mamo wołałaś mnie ?.
-Tak córeczko słuchaj chce zorganizować kolację na cześć Leona i cioci May.- powiedziałam uśmiechnięta.
-Świetny pomysł.- mina moje córki wyrażał co innego.
-No właśnie zadzwoniłabyś do rodziców taty moich i oczywiście twój chłopak też ma być.
-Na prawdę mamo.
-Oczywiście Jorge jest twoim chłopakiem i chciałabym go poznać.
-Jej mamo a ciocia Nina.
-Właśnie zapomniałabym o niej dziadkowie Jorge nasze czwórka, Nina i ciocia May.
-Mamo ciocia May ja uważam że to zły pomysł aby przyszła do nas do domu nie znam jej.
-No córeczko moja siostra się odnalazła musi być na tej uroczystości czemu się nie cieszysz, będziemy witać wszystkich którzy się odnaleźli  ?. -spytałam dość zdziwiona w końcu wszyscy powinni cieszyć się z powrotu mojej siostry.
-Dobrze mamo zadzwonię do wszystkich jednak najpierw porozmawiam z tatą co on o tym sądzi dobrze ?. Bo nie czujesz się najlepiej i...
-Nie masz o czym rozmawiać z tatą jutro jest kolacja wszyscy mają być a i przynieś mi laptopa zrobię zakupy przez internet poproś tatę żeby kupił dobre wino.
-Mamo tata wyszedł...
-Jak to wyszedł- spytałam dość zniesmaczona.
-No zamówił pizze i pojechał do babci Mirandy i do apteki.
-A no dobrze.
-Mamo pizze !- krzyknął z dołu Leon.
-Słyszysz córeczko chodźmy na dół. - powiedziałam uradowana.

-Co wy sobie wyobrażacie...
-Diego spokojnie.
-Andres co spokojnie, wy sobie żartujecie... Przez twoją żonę Alexa dowiedziała się wszystkiego.
-Nie no to nie możliwe jak to się stało?.
-Miranda nic ci nie powiedziała.
-Nie Diego nic mi nie mówiła chyba jeszcze jest u was nie wróciła do domu jeszcze.
-No proszę to ja ci zaraz wszystko wyjaśnię Alexa usłyszała moją rozmowę z Mirandą na temat May wszystko było by dobrze gdyby nie wasza córka, która udaje tylko przed wami świętoszkę.
-Diego sam chciałeś żeby Alexa dowiedziała się prawy.
-Po rozmowie z May żałuje tego że Alexa o niej wie.
-Jak to ?.
-Jest bezczelna, zarozumiała chce skrzywdzić Alexe.
-Nie możliwe,
-Owszem to możliwe Andres mówię Ci prawdę May może Mirandzie mydlić oczy ale nie Tobie do cholery Andres nie Tobie.
-Oj widzę że już tu jesteś jak miło Diego.
-Mirando jak to możliwe że stajesz w obronie May ?.
-A w czyjej obronie mam stać Alexy chyba żartujecie.
-Jak to Mirando...
-Kochanie May potrzebna jest pomoc ona potrzebuje naszego wsparcia.
-Mamo czy ty masz na myśli moje pieniądze to jest dla Ciebie pomoc May tak ?.
-Diego bez przesady.
-Prosiłem May o pomoc w sprawie Leona nie chciała mi podać ręki to dlaczego do cholery ja mam jej pomóc.
-Rozmawiałam z May chciała ci pomóc jednak nie miała jak ona już nie zadaje się z takim towarzystwem.
-Z pewnością. Mirando Leon  wrócił do domu a twoja córka to zwykła tania dziwka ja już jej żadnych pieniędzy nie dam nie macie co na mnie liczyć może w końcu pokaże swoją prawdziwą twarz.
-Nie była bym taka pewna nie możesz przestać dawać jej pieniędzy bo wyda twoje sekrety.
-Może je wydać Mirando mi nie zależy teraz będę się cieszył tym że mój syn wrócił do domu a kolejne dziecko jest w drodze.
-Teraz to twój syna a przez ponad 15 lat nie akceptowałeś go.
-To nie prawda.
-Nie wcale Diego Alexa mi się żaliła na to jak traktujesz Leona.
- Nie wiesz jak było w domu.
-Nie wcale, Diego przestań już.
-Zajmij się wychowaniem własnej córki a nie moim zrozumiałaś ?.
-Nie bądź taki wyniosły.
-Nie mamy już o czym rozmawiać.

-Mirando tak nie powinno być rozumiesz mamy dwie córki nie jedną.
-Zawsze stałeś murem za Alexą dlatego May się stoczyła, nawet nie wiesz jak ona jest delikatna.
-A Alexa jest w 6 miesiącu ciąży wiesz jak mogą źle na nią wpłynąć niepotrzebne nerwy...
-Alexa to Alexa tam to a co z May.
- Porozmawiam spokojnie z Diego na jej temat może wyślemy ją do USA do jakiejś porządnej kliniki.
- A co z klinikami w Meksyku ?.
- Była już w każdej  zawsze uciekła trzeba.
-Nie zgadzam się.
-Nie masz tu nic do gadania i tak ja bym poleciał z nią do Stanów.
-Żartujesz sobie ?.
-Nie, Mirando ty wszystko widzisz inaczej.
-Nie Andres ja patrze oczami matki, która chce jak najlepiej dla swojego dziecka.
-A ja wiem co dla niej będzie dobre trzeba ją wywieźć z kraju musi się odciąć od towarzystwa.
-Nie zgadzam się z Tobą.
-W tym momencie nie masz nic do powiedzenia Mirando.
-Zawiodłam się na Tobie Andres....

-Dzień dobry.
-Jorge tak ?.- spytałam zajadając się kawałkiem pizzy.
-Co tu robisz kochanie ?.
-Wpadłem po Ciebie bo mieliśmy iść dziś na basen.
-Faktycznie,  Leon może pójdziesz z nami ?.
-Nie, nie zostawię mamy samej.
-Nie musicie się martwić ja już jestem w domu, zrobiłem małe zakupy i byłem w aptece te witaminy musisz brać 3 razy dziennie.
-Dobrze dobrze, chodź jeszcze coś dla Ciebie zostało.
-Tato to jest Jorge mój chłopak.
-Miło mi Diego, Leon idź z nimi trochę się rozerwiesz.
- Marianno może moja koleżanka Amanda z nami będzie chciała pójść.
-Świetny pomysł.
-Leoś zaproś jutro na kolacje Amandę, Jorge ty też jesteś zaproszony oczywiście. -Powiedziałam zadowolona z siebie i ze swojego pomysłu na cudowny rodzinny wieczór.
-Jaką kolacje kochanie.
-Właśnie tato mama chce zorganizować kolacje na cześć cioci May i Leona.
-Skarbie uważam że to jeszcze za wcześnie może po twoim porodzie. - Dlaczego Diego chce mi wybić ten pomysł z głowy.
-Nie jutro ma być zamówiła już wszystkie potrzebne produkty na kolacje będzie cudownie jestem zachwycona. A wy dzieciaki idzie już.
-Tak mamo już wychodzimy.
-Bawcie się dobrze dzieciaki- powiedziałam zadowolona sama z siebie, byłam na prawdę szczęśliwa.
-Nie jest to dobry pomysł Alexo.
-Diego to wspaniały pomysł możesz nie psuć mi humoru, może obejrzymy jakiś film.
-Tak kochanie obejrzymy, nalać ci soku ?.
-Tak po proszę.- Diego nie miał tak dobrego humoru jak ja nie rozumiałam o co chodzi czemu moja rodzina tak źle jest nastawiona do mojej siostry. Jestem szczęśliwa tak jak jeszcze nigdy nie była. Po południe spędzone z moim ukochanym mężem coś wspaniałego dawno nie czułam się tak jak dziś.

                                                                      ***
Jorge- Chłopak Marianny, jest z nią bardzo szczęśliwy. Chłopak jest na prawie w przyszłości chce być prokuratorem. Ma bardzo dobry wpływ na Mariannę.









Amanda - przyjaciółka Leona pomogła mu w najgorszych chwilach. Była jego oparciem. Jest młodą dziennikarką.
                                                                Życzę miłego czytania :)