piątek, 26 lutego 2016

Wieki temu - Rozdział 12

-Mogę ?.
-Wyjdź, nie chce rozmawiać z Tobą.
-Dlaczego ?.
-Zniszczyłaś to co miałem najpiękniejsze czyli spokój w moim życiu czy to tak ciężko zrozumieć. Obróciłaś wszystko do góry nogami na tym nie polega życie.
-Ty zrobiłeś to z moim życiem a ja chce z Twoim. -Byłam stanowcza i pewna siebie, on mnie pociąga swoim bohaterskim czynem mi to uświadomił.
-Ja się z Ciebie wyśmiewałem, rozumiesz chciałem się zabawić a nie niszczyć tego Twojego pałacyku.
-Zostawiłam dla Ciebie wszystko nie zależy Ci na mnie.
-Dulce ile ty masz lat ?, jestem facetem chciałem Cię zaciągnąć do łóżka, nie udało się zakochałaś się okej, teraz znikaj nie będę nastawiał głowy. - Co on sobie wyobraża, to są jakieś żarty, wiem że kłamie widzę to w jego oczach.


                                                                       +18 

Usiadła na nim okrakiem, był zdezorientowany. przecież nigdy się tak nie zachowywała, to co ciągnie ją do niego jest czymś dziwnym sama siebie nie poznawała. 

-Co ty do cholery robisz. 
-Zamknij się i całuj. - Wbiła się zachłannie w jego usta, miażdżąc go totalnie. Nie wiedział co ma robić, w końcu jest facetem a gdy kobieta sama pacha mu się do łóżka nie może się oprzeć, tym bardziej że jest wyjątkowa a wyjątkowym kobietą się nie odmawia . Objął ją zmieniając pozycje, ona leżała na łóżku a on był na niej. Jej ręce przytrzymywał, całował jej usta, sam fakt że jest tak blisko trochę go paraliżował, przeszedł na szyję, chciał jeszcze niżej jednak uświadomił sobie że dziewczyna jest w ubranie a co to znaczy trzeba je z niej ciągnąć. Miała na sobie sukienkę dość długą po za tym jeszcze ten gorset, ale nic nie jest niemożliwe dla Uckermanna. Ponownie ją przekręcił, teraz on leżał a ona była na górze co ułatwiało mu rozwiązywanie gorsetu jednocześnie całując Dulce. Byli jak w amoku ich pocałunki były soczyste, pełne namiętności. czułości. Gdy Dulce pozostała w bardzo skromnej bieliźnie, która nie zasłaniała zbyt wiele spodobała mu się jeszcze bardziej. Widział ją już w różnych sytuacjach nocami śnił aby być z nią ale nie mógł  tego okazać czekał na jej krok i wreszcie go zrobiła. 
-Nie mogę Christopher ja nie mogę. 
-Dulce ty chyba zwariowałaś, rozpaliłaś mnie dziewczyno jesteś prawie naga a ja mam na sobie tylko spodnie od spania. O co chodzi ?. - Był wściekły bo tchórzy ?, co to, to nie po prostu marzył aby być z nią a jeśli się wycofa nigdy więcej nic takiego mogłoby się nie wydarzyć 
-Bo..bo...b-ooo
-Bo ty co do cholery ?. 
-Jestem dziewicą. - Gdy usłyszał te słowa, trochę się przeraził, był niespokojny jednak warto zaryzykować, warto jest mieć swoją "dziewice".Domyślał się że nią jest ale gorzej to usłyszeć chwile przed planowanym stosunkiem, jego podniecenie, pragnienie wygrało ze wszystkim nawet jej dziewictwem.  Wrócił do całowania jej i dotykanie, ona nie wiedziała jak się teraz ma zachować odwzajemniała każdy jego gest, najmniejszy dotyk. Poznawał jej całe ciało, była czymś w rodzaju muzą przynajmniej w tej chwili. Jej szyja ponętna, gryzł ją. - To mnie rozśmiesza. - Żadne jej słowo nie miało znaczenia,był w amoku  pożądanie wygrywa ze wszystkim, zdjął z siebie i z niej nie potrzebne rzeczy, byli nago. Ona miała idealna figurę, płaski brzuch, piękny biust, okrągłą pupę idealna. Całował każdą część jej ciała, zaczynając od czoła kocą na stopach może to dość dziwne ale chciał znać ja doskonale, wygrzał się we wszystko co mógł, szyje, biust, brzuch.Ona odwzajemniała każdy jego gest zwrócony w jej stronę.  Jego męskość była nabrzmiała jednak trzymał się tak mocno aby ją zaspokoić, bawił się jej skarbnicą liżąc ją, jego usta były mokre od jej osku nic mu nie przeszkadzało. Gdy już nie mógł wytrzymać wszedł w nią bardzo delikatnie, wygięła się, poczuła ukucie, ból, jednak nie dała po sobie tego poznać, chciała pokazać swoją "siłę" lecz przy niem traciła zmysły, była bezbronna.
-Wiem że bolało, ale jeszcze troszkę. - Poruszali się idealnie, on całował jej części ciała między czasie, gdy czuli że zaraz będę u  szczytu ona głośno dyszała. Spełnili się oboje. 
                                                                                    ***
-No ale jak przekonałaś dziadka ?. 
-Kochanie, długą rozmową, bardzo intrygującą, pełną pasji, która zabrała nam dużo energii . 
-Jak to ?.
-Nie będę Cię to zagłębiać jednak każda kobieta ma pewien dar przekonywania, który może wykorzystać aby udobruchać swojego mężczyznę. 
-No ale dziadek nie był Twoim chłopakiem. 
-W sumie, jeszcze nie był chodź ciężko to określić, po prostu jakby powiedzieć to w Twoim języku troszkę inny kontakt. 
-Dobra, czyli się z nim przespałaś opowiadaj co dalej. 
-Oj kochanie, nie wolno tak mówić, nie jesteś jeszcze pełnoletnia. 
-Świat się zmienia babciu, mów co dalej.

- I jak było księżniczko ?
-Christopher - nie umiałam nic więcej powiedzieć, czułam się taka zawstydzona stosunek dopiero po ślubie.  

-Daj spokój, pocałował mnie w nos, było dobrze masz niesamowite ciało Dulce, nie przejmuj się to będzie taka nasza mała tajemnica. 
-Teraz tylko ślub - powiedziałam żartem. 
-Ślub ja i ślub oj księżniczko nie ta bajka ale było fantastycznie, kiedyś to powtórzymy.
-Słucham ?.
-Żartowałem, uznajmy że jesteś teraz jakby moją kobietą, tylko nie przyzwyczajaj się mogę poznać ładniejsza. 
-Jesteś taki zabawny nie po prostu ty jesteś kretynem. - owinęłam się w prześcieradło i postanowiłam daj na razie spokój z nim bo mnie wkurza. Przecież nie jestem pierwszą lepszą odwróciłam się a on leżał zadowolony.
- Było fajnie - usłyszała to i uśmiechnęła się, sprawiłam mu radość może cos z tego będzie 


                                                                           ***

-Było fajnie

poniedziałek, 22 lutego 2016

Wieki temu - Rozdział 11

                                                         Kilka dni później 
                                          

                               pewna gazeta : 

      
Coś niesamowitego, ostatnio nasze miasto doniosły słuchy że zaginęłam córka jednego z ważniejszych biznesmenów w naszym kraju. My znamy prawdę, na zdjęciu wyżej widzimy ją z Christopherem Uckermannem czy to nie dziwne ?, chłopak uciekł z rodzinnego domu w wieku 15 lat, nie utrzymuje kontaktu z rodziną. Czy to nie dziwne że 25 letni Christopher spotyka się z 20 letnią Dulce, czy to on pomógł jej uciec?, czy są parą ?. Tego nie wiem jednak doskonale razem się bawią, jak zareagują rodzinny na to co zrobi narzeczony Dulce?. Przecież doskonale wiemy że w przyszłym roku ma odbyć się jej ślub, czy narzeczony tej młodej wie że został na lodzie ?, jeśli nie to nasz dziennik go informuje. Co zrobią rodziny Dulce i Christophera gdy dowiedzą się prawdy przecież za sobą nie przepadają. Będziemy prosić o komentarz obydwie.
                                                                                                                                     K.J

-Christopher zobacz to ?. - Byłam przerażona co tata zrobi jak to zobaczy.
-Cholera wiedziałem że tak będzie, zapomniałem że Tobą się prasa interesuje co teraz zrobimy.
-Co się dzieje ?-Mam problem i to duży, wiem o tym doskonale, mogę zniszczyć wszystko co Ann i  Christopher tworzyli dla siebie. Stworzyli swoją własną rodzinę a przez ten nieprzyzwoity wpis w gazecie ja mogę zniszczyć ich sukces, a mimo wszystko co ja pocznę bez nich, no dobrze bez niego?.
-Same problemy, spójrz, nie wiem co robić Ann, nie dość że zaczyna być o mnie znowu głośno to jeszcze mogę mieć problemy z rodziną tej sierotki.
-Nie chce mówić, a nie mówiłam, ale Ci to powiem a nie mówiłam Ucker mamy przez nią same problemy, dziewczyna nie zna świata, nie wie co to życie. Sprowadziłeś tu jakąś paniusie z dobrego domu, nie rozumiem nawet po co ?, brakuje Ci tego co miałeś ?. Nie wiem potrzebujesz życia w luksusach. Wiedziałam że ona przyniesie nam same problemy. Jesteś dla mnie jak brat ale nie mogę przestać myśleć że ktoś mi Cię odbierze a ona przez swoje zachowanie właśnie to robi... Jesteśmy rodzinną mamy tylko siebie a spójrz tylko ja jestem pewna że zaraz wpadnie tu jej cała rodzinna z pretensjami, będzie kazała jej wrócić do domu a ty co powiesz ?. Nie będziesz mógł się wtrącić bo jeśli była wstanie uciec z domu, będzie też wstanie wytłumaczyć wszystko swojemu tacie.
-Wiem Ann, ale musimy jej pomóc, może nie przeżyła tyle co my jednak wiesz doskonale że ja nie zostawię potrzebującego w potrzebie nie ważne z jakiej rodziny pochodzi. Tobie też pomogłem więc teraz pomóżmy jej. - Siedziałam i słuchałam oni zazwyczaj rozmawiali o mnie tak jakby mnie tu nie było, może to dość dziwne jednak traktowali mnie przedmiotowo czasem miałam ochotę krzyknąć że przecież ja ich słyszę.
-To co robimy?.
-Proste, jak przyjdzie jej rodzina, Dulce wszystko tłumaczy ojcu, decyduje czy zostaje, czy wraca.
-Jeśli wrócę ?.
-To będziesz musiała zapomnieć o nas my zdrajców nie przyjmujemy - powiedziała to takim strasznym tonem głosu mam dreszcze gdy jest taka oschła.
-Witam, witam cóż  tak jak Ci mówiłem, to jest ta speluna w której mój syn ukrywa Twoją córkę co myślisz ?.
-Dulce jak mogłaś coś takiego zrobić. -Dostałam w twarz mój tato mnie uderzył, upadłam na kolana nie wiedząc co się dzieje.
-Wydaje mi się że nie powinien Pan tak taktować swojej jedynej córki.
-Słuchaj chłopcze, nie interesuje mnie Twoje zdanie, ona jest MOJĄ córką, ma się mnie słuchać więc znikaj a ja zabieram ją do domu.
-Nie pozwolimy panu jej zabrać.
-A ty przepraszam kim jesteś prostytutką ?. Nie odzywaj się do mnie.
-Tato ja nigdzie nie wrócę zostaje z nimi. - Powiedziałam cicho jednak usłyszał to, po tych słowach ktoś mnie szarpną i ponownie dostałam z pewnością to był mój tato. Widziałam tylko zamazane obrazy w moich oczach było pełno łez.
-Nie pozwolę na to aby Pan ją bił, jest Pan w moim domu więc kulturalnie mówię wypierdalaj razem z tym kim przyszedłeś.
-Twój dom synu, zabawny jesteś.
-Nie chce nigdy więcej jej widzieć w moim domu i życiu, powtarzaj jej to za każdym razem gdy pomyśli  o mnie, a Dulce Twoja matka była by tak rozczarowana Tobą tak bardzo.- Gdy tylko usłyszałam trzask starałam się otworzyć oczy. Strach paraliżował mi wszystko. Zobaczyłam to wszystko w oku Ann, w której oczach widziałam smutek z powodu mojego ojca,  a Christopher zniknął.
- Jednak masz trochę odwagi księżniczko. 
-Daj spokój źle się czuje Ann 
-Połóż się, zrobię Ci herbaty, muszę Cię doprowadzić do stanu normalności. -Dziękuję - Położyłam się na łóżku, nie myślę o ojcu, który pokazał mi się z takiej strony strasznej strony. Moja głowa ma tylko Christophera w głowie gdzie on jest, zostawił mnie, zostałam z blondynką, która była trochę smutna z tego powodu tej całej sytuacji. a jego nie było. Pewnie nie jestem dla niego zbyt ważna skoro go nie ma, zniszczyłam wszystko, łudziłam się że robię dobrze a to kłamstwo, mój tato mnie uderzył i wyrzucił z domu same problemy wszystko z mojej winy jestem beznadziejna. 

-Jak się wtedy czułaś ?.
-To uczucie jest nie do opisania, sens straciło dla mnie w tedy wszystko, brakowało mi dziadka niesamowicie po tej całej sytuacji wyszedł.
-Gdzie był, z tego co pamiętam poszedł do swojego domu rodzinnego, opowiadał o tym Ann, wiesz, nigdy nie powiedział mi co się tam wydarzyło nie chciał mówić. Tylko że ja doskonale pamiętam tego dnia wrócił późno, cały w siniakach, miał podbite oko i rozwaloną wargę, wiedziałam że pobił się z ojcem, nie musiał mi tego mówi pokazał swoją męskość względem swojej mamy i mnie. Jednak po tych wydarzeniach nie wychodził od siebie jakiś tydzień, unikał mnie, nie chciał rozmawiać.
-Jak to zmieniłaś ?
-Oj kochanie zrobiłam to w dość dziwny sposób,po tej sytuacji już nie mógł się mnie pozbyć.

                                                                              ***

niedziela, 14 lutego 2016

Wieki temu - Rozdział 10

Moje zachowanie jest złe, wiem o tym doskonale, Anastazja jest dla mnie jak matka, której zawsze mi brakowało jednak teraz wiem że powinnam odejść stąd. Nic dobrego mnie nie czeka przy tacie a tym bardziej przy Alfonsie, który zniszczy mnie i moje życie. Czas zaryzykować aby żyć tak jak chcę. Wzięłam szybką kąpiel, spięłam włosy w kucyk, ubrałam się i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Jestem dorosła i odpowiadam sama za siebie pora pokazać światu swoją odwagę.  Starałam się jak mogłam wyjść przez okno nawet nieźle mi wyszło jak na pierwszy raz. Gdy wychodziłam z posiadłości pierwszą osobą o której pomyślałam był Christopher pewnie jest w parku i pomoże mi uwolnić się, zacznę żyć z nim. Mądra Dulce się pomyliła, nie ma go już zniknął z tą swoją dziewczynką co ja teraz zrobię jestem sama dlaczego go tu nie ma, czy muszę mieć takiego pecha, jak sobie poradzę sama. No tak Dulce jednak jesteś księżniczką. Moje myśli mnie przerażają i mają rację najlepszym wyjściem był cmentarz.
-Tak wiem znowu tu jestem, zaryzykowałam masz mi za złe mamo ?, nie wiem co dalej jednak warto chyba zaryzykować, mam nadzieje że mi się uda. - Nie chciałam tu jednak zostać myśl spędzenia nocy na cmentarzu delikatnie mnie przerażała.
-Myślałem że już tu nie przyjdziesz. - Wyrzucił papierosa, uśmiechnął się.
-Skąd wiedziałeś że ja tu będę ?.
-Taki instynkt, chciałem pogadać masz czas ?.
-Mam, jasne porozmawiajmy.
-To może nie tu. - Złapał mnie za rękę i poszliśmy na spacer, na szczęście ściemniało się więc nikt nie mógł nas zauważyć.
-Chciałem Cię przeprosić, nie powinienem tak reagować, trochę mnie poniosło.
-Nie przepraszaj, to ja zrozumiałam że nie powinnam prosić o pomoc Twojej mamy i narażać jej na jakieś złe zachowania twojego taty.
-Widzisz jestem z Tobą szczery bo Cię polubiłem dlatego chce Ci powiedzieć że moja mama nie wychodzi od tamtego wieczoru z domu ponieważ gdy wróciła dać mi informacje od Ciebie, ojciec ją pobił.- Nie mogłam w to uwierzyć, coś okropnego czy jego tata na prawdę jest takim despotą, łzy zaczęły wpływać mi do oczu.- Wiedziałem co ją czeka dlatego tak zareagowałem, chce Cie przeprosić bo Cię lubię i dlatego że nie chce być wobec kobiet taki jak mój ojciec.
-Wiem że to dziwne jak to powiem ale wybaczę Ci pod jednym warunkiem - Spojrzał na mnie dość dziwnie - Uciekłam z domu pomoże mi ?.
-Żartujesz, księżniczko wracaj do swojego królestwa, nie ma takiej opcji.
-Ale proszę Cie, Christopher pomóż mi zabierz mnie do siebie...
-Żartujesz prawda ?.
-Nie potrzebuje pomocy znajdę jakąś normalną pracę zacznę żyć jak normalny człowiek.
-Dobra niech stracę, chodź - Złapał mnie za rękę, szliśmy bardzo dobrze, nie spodziewałam się czegoś takiego.
-Cześć, Ucker co to za lalunia ?. - Jaki obleśny facet o Boże czy ja popełniłam błąd.
-Znikaj bo ci tak mordę obije, że własna mamusia Cię nie pozna zrozumiałeś ?.
-Już się nie odzywam, czyli widzę ona tak jak Ann nie do ruszenia.
-Znikaj, kurwa bo trzeci raz nie będę powtarzał. - Weszliśmy do małego mieszkanka,  salon z kuchnią, z daleka widziałam jeszcze jeden pokój. -Łazienka jest na zewnątrz, najlepiej będzie jak na początku będziesz chodziła do niej z Ann, wiesz muszę Cię poznać jeśli zrozumieją że należysz do naszej ekipy będziesz nietykalna. Rozumiesz ?. - Kiwnęłam głową.
-Cześć, braciszku długo Cię nie było, kto to ?. - Jest śliczna, wydaje się być taka miła.
-Ann to Dulce, Dulce to Ann, siostra ona będzie spała z Tobą w salonie wprowadź ją w ten świat chodź i tak wydaje mi się że długo tu nie wytrzyma.
-Mogę Cię prosić na słówko ?.
-Jasne chodź. - Zostałam sama a oni weszli d sypialni Christophera, ma dziewczyna donośny głos.
-Zwariowałeś do cholery kto to jest ?.
-Słuchaj dziewczyna uciekła z domu, pomagam jej.
-Nie ma tu miejsca dla nas obu.
-Jest, pomogłem Tobie, pomogę też jej okej ?.
-Okej, ale mam nadzieje że szybciej z tą ucieknie niż jak uciekła z domu.
-Ja też. - Słyszałam wszystko ale udawałam oni mnie tu nie chcą a ja biedna co mam robić, nie poddam się nie będzie tak jak Christopherowi się wydaje ja jestem taka jak Ann silna.


-Nie bałaś się ?.
-Bałam się cholernie, zostawiłam tatę, bez słowa wyjaśnienia, zostawiłam wszystkich nie mówiąc gdzie jestem. Cały świat widziałam w Christopherze cały. Gdyby żył, znaczy ja nadal widzę cały świat w nim był moją wielką miłością.
-Strach Cię nie paraliżował ?.
-Widzisz, na początku obydwoje mnie nie akceptowali dziadek uważał mnie za głupią panienkę z bogatego domu, która postanowiła sobie uciec od tak. Myślał że poddam się bardzo szybko. Jednak ja mimo wszystkich przeszkód, nie przespanych nocy, walczyłam. Anahi mnie nie akceptowała, nawet nie wiem czy nasza późniejsza przyjaźń była prawdziwa, ciężko mi to stwierdzić.
-Zawsze mówisz że dziadek to ideał a jednak nie był taki ranił Cię na początku...
-To prawa, ranił jednak ja nie mogłam mu dać wygrać można powiedzieć że to co było między nami to była gra, gra miłości nigdy nie umieliśmy podchodzić do sprawy spokojnie. Kłóciliśmy się nawet o to kto posprząta zawsze jedno przegrywało a drugie miało satysfakcje. To dość dziecinne jednak w taki sposób dziadek okazywał miłość codzienną walką z samym sobą.

                         
                                                                           ***


                                                    WALENTYNKI 


wtorek, 9 lutego 2016

Wieki temu - Rozdział 9

-Chcesz abym dostała zawału ?
-Daj spokój chciałem pogadać. - Był taki dziwny i inny.
-Nie chce z Tobą rozmawiać Christopherze, jak widzisz jestem teraz zajęta rozmawiam z mamą, dlatego proszę Cię idź.
-Co zrobisz jeśli nie będę chciał ?.
-Nic, po prostu będę się modliła w spokoju, chodź wolałabym pobyć z nią sam na sam nie mamy zbyt wiele chwil gdzie możemy być same, zawsze ktoś tu ze mną jest więc jakby mógł mnie tu zostawić samą byłabym Ci wdzięczna. - Powiedziałam dość poważnym tonem jednocześnie byłam szczera.
-Danna piękne imię miała Twoja mama, to jest ostatnie co mówię, pogadamy kiedy będziesz miała ochotę, nie będę ci się narzucał w tej sytuacji wiesz gdzie mnie szukać. - Już był w połowie drogi gdy się odwrócił .- Jak będziesz wracała będę czekał bo chce Ci coś powiedzieć. - Czekałam tylko aż zostawi mnie samą, nareszcie.
-Widziałaś go prawda, dziwny facet trochę tajemniczy ale całkiem sympatyczny. Wiesz zastanawia mnie fakt jakbyś na niego zareagowała, trochę szalony i nie odpowiedzialny inny, nie wiem co mam robić. Powiem Ci w sekrecie lubię go jest taki dziwny ale lubię go na prawdę. Czy ty byś miała mi za złe to że on jest inny i, że nie chce Alfonsa ?. Bo ja nie chce go, nie wiem czemu jest nie odpowiedni dla mnie najgorsze jest to mamo że tylko ja tak uważam tata chce  dla mnie Alfonsa, nie wiem co mam zrobić, nie umiem sobie z tym poradzić pomóż mi proszę Cię. - Z moich oczu wyleciało kilka łez, które szybko otarłam, nie lubię gdy ktoś widzi jak płacze, jak widać że jestem słaba. Położyłam wcześniej kupioną róże i wyszłam. Gdy tylko zbliżyłam się do parku moje wszystkie obawy zniknęły, widzę  że mimo swojej gry spogląda na mnie, nie pozwolę sobie na razie na żaden ruch wobec niego. Nie mogę być taka łatwa, prosta, szybko, nie chcę tego może wszystko się zmieni a on zrozumie że w jakiś sposób mnie pociąga jednak co mnie pociąga?, sama nie wiem muszę to jakoś sobie poukładać. Nie wiem kiedy trafiłam do domu jednak cały czas czekają mnie niespodzianki.
- Chyba musimy porozmawiać.
-Proszę Cię nianiu nie dziś, nie mam ochoty. - Złapała mnie za rękę, prowadząc do mojej sypialni. Gdy tylko usiadłyśmy zaczęło się.
-Co się z Tobą dzieje opowiadaj widzę że coś jest nie tak.
-Nie chce, nie chce tu mieszkać, nie chce tu żyć, nie chce być z Alfonsem.
-Dziecko co ty mówisz wytłumacz mi wszystko Dulce...
-Mam dość, życia w tej klatce, dlaczego nie mogę być normalną dziewczynie, której tato nie wybiera  na jakie studia pójdzie, chłopaka też nie wybiera pozwala żyć jak chce czy ja tak wiele potrzebuje ?.
-Księżniczko
-Właśnie, księżniczko, nie chce nią być, chce być normalna spełniać swoje pragnienia, marzenia a teraz chciałabym być z tym szalonym chłopakiem, którego niedawno poznałam. Nie patrz się tak na mnie, ja chce spróbować czegoś nowego na prawdę innego.
-Dulce nie możesz, wiesz ile Twój ojciec dla Ciebie poświęcił kochanie to tylko Twoja wyobraźnia głupia nadzieje że ten chłopak był by z Tobą.
-Oooo nie, ja z nim nawet nie muszę być ja po prostu chce się uwolnić z tej klatki, tego miejsca dlaczego nikt mnie nie rozumie.
-Rozumiem Cię, nie jesteś taką dziewczyną, kochanie jesteś porządna masz wszystko
-Nie chce tego wszystkiego, nie chce, pomóż mi uwolnić mi się od tego poukładanego życia, proszę Cię daj mi jakoś siłę, na coś lepszego.
-Dulce nie pomogę Ci, nie myślisz trzeźwo, bądź odpowiedzialna za to co Cię czeka, masz wszystko nie trać tego. Nie możesz niszczyć sobie życia bez wyobrażenie, coś co nie istnieje. - Przecież ja wiem że on istnieje i jest mimo wszystko bardzo wartościowy, dziś wdziałam w jego oczach skruchę, chciał mnie przeprosić, ja nie pozwoliłam mu na to. Dlatego porozmawiam z nim już niedługo szczerze, wiem wierze w to że będzie dobrze wręcz idealnie.
-Wyjdź, chce zostać sama nie potrzebuję Cię już.
-Dulce nigdy się w taki sposób nie odnosiłaś.
-Tam są drzwi, ty powinnaś się mnie słuchać więc żegnam.
-Mogłaś wysłuchać dziadka na cmentarzu.
-To nie była odpowiednia pora, gdy tam jestem uwielbiam rozmawiać z moją mamą i dziadkiem też oczywiście. Tylko widzisz kochanie ja swojej mamy nie znałam i  ta więź która jest między nami my tylko i wyłącznie łączymy się gdy tam jestem. Oczywiście gdy odwiedzamy dziadka od razu czuję się lepiej, kocham z nim rozmawiać. Tylko widzisz więź matki z córką jest bardzo silna. Każda córka ma takie niewidzialne nici, które łączą nas z naszymi mami, gdy ich potrzebujemy. Mama zawsze wie kiedy potrzebujesz pomocy, moja też wiedziała mimo iż jej nie było blisko, to była jest i będzie w moim serduszku.
                              ***
Jest jeden dzień wcześniej,  mam nadzieję ze miło się będzie czytało kolejny prawdopodobnie sobota/piątek  xoxo

środa, 3 lutego 2016

Wieki temu - Rozdział 8

Miałam długą, ciężka noc. Gdy tylko wstałam przeraziłam się samej siebie oczy podpuchnięte, coś czego najbardziej nie lubię. Poszłam wykonać poranne czynności w toalecie, po wczorajszej  rozmowie z Christopherem nie chciałam nic robić nawet iść do tego cholernego parku był wczoraj taki nie miły. Chodź może i ma rację nie powinnam nic mówić jego mamie pewnie miała jakieś straszne kłopoty, tak na prawdę nie wiem do czego zdolny jest jego tata. Popełniłam błąd jednak nie zmienia to faktu że Chris powinien mnie szanować mimo wszystko. Zeszłam na dół
- Dzień dobry księżniczko jak się spało ?
- Bywało lepiej - mówiłam chyba sama do siebie
- Widzę coś mojej ukochanej córce humor nie dopisuję a szkoda, wielka szkoda  jest niedzielę chciałem zabrać Cię na spacer.
- Przepraszam tato, nie mam dziś ochoty. Jutro mam ważne zajęcia chce wypocząć i uczyć się ojcze.
- Dulce tak rzadko mam czas wolny, nie daj się długo namawiać.
- Nie tato nie chce iść do parku, potrzebuje samotności rozumiesz ? samotności... - krzyknęłam, chciałam wbiec do swojego pokoju jednak nie pozwolił mi.
- Wiem kochanie, co czujesz niedługo kolejna rocznica śmierci mamy, już zaczynasz przeżywać. Spokojnie damy sobie radę, to nie będzie pierwszy ani ostatni nasz raz księżniczko.
-Tato to nie chodzi o to, czy moglibyśmy porozmawiać szczerze?
-Oczywiście ze tak mów co ci leży na sercu. - Tata był dla mnie najważniejsza osobą, nie mogłam go okłamywać pora dorosnąć i wziąć sprawy w swoje ręce.
-Poznałam kogoś - Gdy tylko to powiedziałam spojrzał na mnie wzrokiem, którego nigdy nie widziałam, coś czego się nie spodziewałam, nagle przestał wydawać mi się moim ukochanym tatą cudownym człowiekiem, którego kocham.
-Co powiedziałaś ?, czy ty sobie żartujesz ma 20 lat studiujesz, masz narzeczonego i idealnie ułożone życie za niecały rok ślub a ty mówisz mi o tym że kogoś poznałaś.
-To tylko przyjaciel, chciałam abyś o tym wiedział nie mam zamiaru zrywać z Alfonso tylko po prostu chciałabym się z nim zaprzyjaźnić co o tym myślisz ?. - Jednak prawda nie jest mi pisane, nie będę mówiła mu prawdy, nie chce zmieniłam zdanie mimo wszystko widzę że nie jest zadowolony.
-Jak ma na imię ten mężczyzna ?.
-Romano, bardzo sympatyczny wiesz jego tata pracuje w handlu.
-Fascynujące, cóż nie sądzę aby była to odpowiednia partia dla Ciebie dlatego ogranicz kontakty z tym swoim przyjacielem córeczko. Pamiętaj o Alfonsie to jest ideał młody fantastyczny mężczyzna z perspektywami na przyszłości. - Objął mnie - Będziecie mieli wspaniałe dzieci, połączymy firmy będzie prowadzić jedną wielką, ty idealna żona życie o którym zawsze marzyła Twoja mama dla Ciebie,była by zachwycona gdyby mogła zobaczyć kim teraz jesteś i jak daleko zaszłaś skarbeńku. Najpiękniejsze jest to że nikt nie zniszczy Twojego idealnego życie jesteś zbyt perfekcyjna. - Perfekcyjna przecież nie jestem, Christopher ma racje ja żyje w świecie, którego tak na prawdę nie ma ktoś sobie go dla mnie wymyślił a ja, ja w to wszystko uwierzyłam. Weszłam do swojego pokoju zastanawiając się co robić, postanowiłam iść do mamy dawno mnie tam nie było. Najgorsze jest to że muszę przejść przez ten cholerny park, będę udawała że go nie widzę mądra wspaniała Dulce głowa do góry.
Widzę go gra na gitarze jest z nim Ann, dziewczyna ma cudowny głos, ale okej Dulce nie widzisz go idziesz na cmentarz. Pamiętaj o oddychaniu, szybciej idź szybciej o nie idź wolnej przecież ty nie biegasz. Gdy tylko przeszłam park zaczęłam normalnie oddychać nie mogłam doczekać się wizyty na cmentarzu, znalazłam się tam tak szybko że aż sama w to nie wierzyłam.
-Cześć mamo, pewnie doskonale wiesz co u mnie, wczoraj nie był dla mnie dzień łaskawy, popełniłam kilka błędów, jednak chyba ważne żeby je naprawiać prawda ?, mam taki zamiar. Nie chce też mieć konfliktów z tatą dlatego nie będę go wtajemniczała we wszystko wystarczy ze zna część chyba tak mogę, sama nie wiem ciężko to wszystko określi. Jednak jeśli byś mogła mi jakoś pomóc zesłać mi wsparcie z nieba abym czuła obecność Ciebie i abym nie była sama na tym świecie.
-Nie jesteś sama przecież masz mnie - Szybko się odwróciłam.


-Babciu dlaczego Twój tato nie lubił dziadka ?.
-Widzisz wszystko ci mogę tłumaczyć tym że dziadek był wyjątkowy, na prawdę był. Dlatego ludzie za nim nie przepadali bo przerażała ich jego inność, wyjątkowość, bycie buntownikiem i to że nie umiała okazywać uczuć co to go trochę gubiło.
-Tobie potrafił je okazywać ?.
-Nie do końca, ja wiedziałam że on zakochał się we mnie od razu on się do tego nie przyznawał zawsze mówił że miłość nie istnieje, nie ma jej ja i tak w to nie wierzyłam, wiedziałam że mnie kocha.
-Nie rozumiem to dlaczego nie umiał okazywać uczuć.
-Umiał je okazywać swojej mamie, mnie też jednak tego  musiał się nauczyć okazywać uczucie mi ponieważ nigdy nikt nie pokazał mu jak na prawdę kochać i szanować osobę na której Ci zależy. Jego mama starała się i odwdzięczyć się za tą miłość ale ja byłam dla niego jak kosmitka bo pozwoliłam sama sobie aby się w nim zakochać i zaczęłam zmieniać jego świat.

                                                                                ***