wtorek, 29 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 18

       
                                     



                                                        21 lat później rok 1986


-Zabawny jesteś na prawdę. - Rodzinny obiad coś wspaniałego
-Przecież powiedziałem Ci że Ciesze się.
-Błagam Cię mam 21 lat do tego żonę, której ty do tej pory nie masz.
-Młody człowieku...
-Młody człowieku, słuchaj jestem dojrzalszy niż ty. Jestem wręcz tego pewny. -Głowa zaczyna mnie boleć od tego wszystkiego.
-Enrique niszczysz wszystko i wszystkich, to że Gloria zgodziła się zostać Twoją żoną to cud bo wpadliście.
-Odezwał się Pan, który nie wpadł może byłeś trochę starszy ale głupszy bo do tej pory mama nie jest Twoją żoną co z tego że zmieniła nazwisko i te inne brednie nie interesuje mnie to uwierz mi prawnie nie ma z Tobą nic wspólnego.
-Dość do cholery mam was obydwu dość, wszystkich nie rozumiem tego jak to jest możliwe że tak się zachowujecie a ja nawet nie podałam zupy do deseru myślę że się pozabijacie.
-Widzisz kochanie niestety zabić go nie mogę jest jednak moim synem.
-Christopher proszę Cię nie dziś, na prawdę, nie dziś wystarczy wam już po prostu się nie odzywajcie do siebie bo ja nie wytrzymam psychicznie niedługo z wam. Wstałam i wyszłam do kuchni, za mną Victoria i Gloria, bliźniaki które mają 5 miesięcy zostały pod opieką Enrique w jadalni.
-To jest potworne mamo ja mam ich dość.
-Córciu, nic z nimi nie zrobisz jeśli oni się nie pozabijają to ja popełni samobójstwo. - Zaczęłam się śmiać.
-Mamo - szepnęła cicho Gloria jeszcze ciężko jej do mnie tak mówić nie przyzwyczaiła się dziewczyna. - Obawiam się że niedługo Javier i Enrique będą tak na siebie reagować - Zaczęłam się śmiać.
-Spokojnie, nie pozwolę na to już nauczyłam się postępować z nimi pomogę Ci. - Zaczęłyśmy podawać.
-Mamo uwielbiam Twoją kuchnie.
-Wiem, kochanie dla mnie przyjemnością jest gotowanie dla Ciebie. - Widzę że Christopher wziął moje słowa do siebie bo przestał się odzywać. Widzę że jest wściekły ale nie mogę dać mu satysfakcji.
- To może powiecie mi jak zamierzacie się utrzymać - kolejny temat do kłótni.
-Na razie pracuje u Ciebie więc nie wiem o czym mówisz.
-Ja jestem szefem restauracji, której od czasu do czasu śpiewam dla przyjemności a ty mój drogi jak na razie byłeś tam raz podpisać umowę i Cię więcej nie widziałem.
-Christopher przestań. - powiedziałem stanowczo.
-Dlatego że moja mama na razie uczy mnie wszystkich dań abym nie dał plamy na kuchni więc nie obwiniaj mnie o to.
-Oczywiście Ciebie nie wolno o nic obwiniać przecież jesteś ideałem.
-Ty masz jakieś niespełnione ambicje ja rozumiem że Twój tato nie był ideałem ale to nie oznacza że ty masz prawo być dla mnie takim katem jak on dla Ciebie.
-Enrique dość. - krzyknęłam wściekła, wyszłam zostawiając ich wszystkich samych.
-Nie przesadzasz trochę ?. To zwykła wymiana zdań.
-Dla Ciebie to zwykła wymiana zdań a dla mnie kolejne nerwy, kłótnie które doprowadzają mnie do szału na prawdę ja mam was obydwu dość.
-Jak mogę Cię przeprosić ?.
-Nie możesz daj mi spokój.
-Wiesz doskonal że nie dam Ci spokoju, nie denerwuj mnie.
-Ja denerwuje Ciebie no tak Pan idealny.
-O co Ci chodzi ?.
-Już o nic kompletnie. - Chodź tu do mnie, przyciągnął mnie do siebie mocno i przytulił. To mnie uspakaja, zawsze.
-Wiem że jestem z nim tak bardzo podobny ale, wiem też że obydwu kochasz nas tak samo mocno.
-Nigdy mi takich mądrych słów nie powiedziałeś.
-Ukrywam tą moją inteligentną stronę. - Szepnął mi do ucha.
-Nie znoszę Cię.
-Uczciwie.



-Tak było codziennie ?.
-Były ciche dni razem z Twoją mamą i Glorią cieszyłyśmy się chwilą.
-Zabawne.
-Javier na prawdę ma coś z Twojego dziadka, nie ma się z kim kłóci.
-To już wiem dlaczego Javier nienawidzi tego palanta.
-Uspokój się, to jest nowy mąż Glorii, cieszę się że wgl utrzymuje z nami kontakt.
-Ale to kretyn i jeszcze te ich dzieci okropne, akceptuje Javiera i Melisę bo są moją rowdziną ale tam tego wypłosza nie lubię.
-Daj spokój, liczy się dla mnie tylko to że mogę się z wami widywać jeszcze.
-Bo ty babciu jesteś kochana opowiadasz różne historię, mi najbardziej podoba się moment waszego poznania i tak na prawdę to jak to się wszystko skończyło. Napisze jeszcze kiedyś o tym książkę.
-Och mała pisarka mi rośnie.
-Już nie taka mała.
-Tylko dziwi mnie że podejście dziadka tak bardzo zmieniło się do wujka. 
- Twój dziadek wiedział że popełnia błędy, zaczął robić się podobny do swojego ojca a tego nie chciał. Czasem wydaje mi się że te kłótnie były tylko robione na pokaz aby Enrique uświadomił sobie że nie chce być taki jak Ucker. Co prowadziło do kłótni i złych emocji,  jednak ja uważam że dziadek nie umiał okazać dumy, podziwu dla Enrique wydawało mu się że przez kłótnie i tą nienawiść mój syn to zrozumie. Tylko że nie na tym polega okazywanie uczuć.

                                                                            ***

sobota, 26 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 17




-Uspokoiłaś się trochę ?. - Już rozumiem dlaczego irytują go moje pytania na prawdę to jest wkurzające jak ktoś zdaje Ci ciągle pytania.
-Odpoczywam.
-Złośnica.
-Mógłbyś być trochę milszy noszę Twoje dziecko pod sercem.
-Chcesz żebym był miły tak ?. - Spojrzał na mnie tak cudownym wzrokiem, który wyrażał uczucia wobec mnie. Zaczął się do mnie zbliżać co było dość dziwne. Po chwili poczułam jego usta na moich, pocałował mnie z własnej nie przymuszonej woli. Robił to tak cudownie że myślałam iż rozpłynę się zaraz jego usta są tak bardzo delikatne. - Co raz lepiej idzie Ci całowanie. - Znowu doprowadza mnie do furii.
-Kretyn.
-Za to jaki uroczy kretyn.
-Lecisz na mnie.
-Christopher daj mi już dziś spokój, myślisz że jak mnie pocałujesz cała moja złość na Ciebie minie a tak to nie działa.
-Owszem działa. - Ma racje ale nie mogę mu jej przyznać. - Masz na mnie ochotę.
-Nie prawda. - Dobra mam ale to nie znaczy że on może mnie od tak wykorzystywać.
-Masz widzę to w Twoich oczach, jednak ja jestem dość silnym mężczyzną i umiem powstrzymywać swoje zachcianki.
-Nie znoszę Cię na prawdę, doprowadzasz mnie do szału.
-Uwielbiam to robić. - Ponownie mnie pocałował, czuje się niesamowicie tym bardziej że robimy to bardzo rzadko, nie jest on wylewny jeśli chodzi o uczucia, nie okazuje mi ich często co ja mówię prawię wgl tego nie robi więc mam z czego się cieszyć. Odsunęłam się od niego. -Coś nie tak ?.
-Właśnie jeśli jesteś już tak bardzo miły, to porozmawiajmy o naszej przyszłości.
-Spokojnie mam już plany i jesteś brana w nich pod uwagę.
-Jesteś zabawny, gdy urodzi się Enrique będziemy mieli tu mało miejsca.
-Kto się urodzi ?.
-Enrique nasz syn, kochanie.
-Myślałam że jak będę miał syna to nazwę go Christopher ale cóż Enrique ujdzie.
-Jesteś za bardzo zakochany w sobie.
-Córka będzie miała na imię, Victoria
-Czemu tak ?.
-Bo to znaczy zwycięstwo, będzie królową.
-Jesteś zabawny, ja jestem przekonana że to będzie chłopak. - Uśmiechnęłam się.
-Jak będzie chłopak to trudno, postaram się o drugie i będzie Victoria jak nie uda się za pierwszym razem to za drugim jak nie za drugim to za trzecim do trzech razy sztuka. -Wybuchnęłam nie kontrolowanym śmiechem.


                                                                 Kilka miesięcy później 

- Ładnie tu.
-Mama mi pomogła. - Enrique jest już na świecie a Christopher jest w nim zakochany, bardzo chciał mieć córkę ale niestety nie udało mu się. Jesteśmy na prawdę szczęśliwi. Właśnie wprowadzamy się do nowego domu. Christopher sprzedał swój dom na przedmieściach i kupił mały domek z 3 pokojami. Jest tu ślicznie robi wszytko co chce i spełnia moje wszystkie zachcianki jest idealny.
-Cieszę się że Cie mam. -Szepnęłam mu do ucha, uśmiechnął się. Wiem że zmieniłam jego świat a on zmienił mój, żałuje że przez tak długi czas nie wypowiedział jeszcze tych dwóch słów Kocham Cię, mówił coś typu ja Ciebie też ale z jego ust nie wypłynęły dwa słowa o których, tak bardzo marzę. Podoba mi się tu wszystko jest takie skromne a Christopher zarabia na mnie i na małego.
-To dla Ciebie i mojego pierworodnego syna, co raz więcej robi się tych Uckermannów co nie mały. Będzie dobrze tak, ojciec Cię wszystkiego nauczy, będziesz tak zdolny jak ja i silny stworzymy swój gang.
-Gang przygłupów.



-I ich relacje się aż tak bardzo zmieniły ?.
-Bardzo, skarbie, nie da się ukryć później po prostu się nienawidzili. Wszystko każdy błąd, który popełnili musieli sobie powiedzieć, nawet jak talerz został nie sprzątnięty przez Enrique to dziadek mówił : Twoja mama nie jest tu od sprzątania, więc zrób to i wkładaj w tej chwili do zlewu. Za to jak dziadek zostawił coś na stole to Enrique mówił : Twoja żona, a nie ona nie jest Twoją żoną bo ty nie masz uczuć więc powiem tak, Twoja kobieta a moja mama nie jest tu od sprzątania więc posprzątaj po sobie.
-Trochę śmieszne.
-Na początku było to zabawne ale z czasem stało się po prostu męczące razem z Twoja mamą byłyśmy zmęczone psychicznie byli nie do zniesienia razem a osobno byli jeszcze gorsi niż razem.

                                                                                 ***

Wesołego jajka ☆

środa, 23 marca 2016

Istna gra - Prolog + bohaterowie




Dziewczyna - Młoda, ładna pewna siebie mało odpowiedzialna. Ma 17 lat   może to dziwne ale zaczyna właśnie nowe życie.  Nie ma przyjaciół, nie chce ich mieć, nie lubi mieć przy sobie osób, które kłamią, oszukują udają kogoś kim nie są. Ona przyleciała do Meksyku aby zacząć coś nowego albo kontynuować to co było wcześniej czyli życie pewnej siebie szalonej dziewczyny, która uwielbia bawić się mężczyznami.
Chłopak - Najprzystojniejszy w całej szkole, szalony, pewny siebie. Ilość jego dziewczyn cóż nie da się tego policzyć ciężko stwierdzić. Bawi się, zalicza, rzuca. Tak na prawdę jest bardzo delikatny dba o swoich przyjaciół i nie pozwoli nikomu z zewnątrz ich skrzywdzić.  Chce czego więcej lecz tak na prawdę nie wie co to ma być.
                                                                       Sierpień
Chodziłam, po nowym osiedlu ahh znowu się przeprowadziłam plus taki ze rodzice wyjechali i nie wiem kiedy wrócą. Ojciec ze swoimi kochankami a matka ze swoimi żyć nie umierać.
- Przepraszam to ty się wprowadziłaś do tej wili na przeciwko ?
-Tak.
- Fajnie dawno nie było tu nowych twarzy jestem Anahi.
-Dulce - Odpowiedziałam mało zachęcająco. Jednak coś w tej dziewczynie było szczerego chyba oczy takiej sierotki.
- Chodź pokaże Ci okolicę.
Można to nazwać nową znajomością czy przyjaźnią dziewczyna otwarta na wszystko Anahi i dziewczyna, która nie ufa prawie nikomu.

                                                                             ***

Dulce - dziewczyna z dobrego, domu dość wyrachowana, pewna siebie. Nauczona że wszystko jej się się należy. Praktycznie mieszka sama rodzice rzadko kiedy pojawiają się w domu czasem zastanawia się po co ich ma.  Właśnie wyprowadziła się z Hiszpanii, zaczyna nowe życie w Meksyku, idzie do nowego liceum, gdzie poznaje ludzi, którzy w pewnym momencie staną się jej bliscy. Robi co chce, kiedy chce nie lubi zwracać uwagi na innych



Ucker - przystojny, bogaty z dobrego domu. Uwielbia dziewczyny, jeszcze żadnej nie traktował poważnie jak na razie nie ma takiego zamiaru. Jest zakochany w sobie lecz bardzo pomocny lubi się bić, i nie daje za wygraną dla niego jest najważniejsza przyjaźń nie pozwoli skrzywdzić nikogo kto jest dla niego ważny.                                                                                                                                  


Alfonso, May, Christian i Anahi - znają się od dziecka + Ucker są najlepszymi przyjaciółmi, którzy wiele dla siebie poświęcają. Anahi jest w związku z Alfonsem a May z Christianem jako jedyny Ucker jest wolny. Alfonso to odpowiedzialny chłopak, który lubi dużo wypić, May odpowiedzialna zawsze świadoma tego co się dzieje, Christian zwariowany i uśmiechnięty i Anahi księżniczka dba o każdego uwielbia ludzi mimo że nie zawsze są wobec niej szczerzy. 

                                                                                ***

poniedziałek, 21 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 16





Stres to mało powiedziane co prawda jestem tu z Ann ale nerwy mnie tak zjadają ze zaraz zemdleje. W głowie miałam ułożone  co powiedzieć ale wszystko wyleciała mi z głowy. Jeszcze Christopher i to jego gadanie zmusiłam go aby został w domu ma się ten dar przekonywania.
- Dzień dobry, raczej myślałem ze będziesz sama.
- Witaj jakoś tak wyszło ze spotkałam koleżankę. Poznajcie się to Alfonso a to Ann.
- Interesujących masz znajomych o czym chcesz rozmawiać ? - Wdech i wydech zaczynam.
- Chce Cię przeprosić nie tak powinno to wszystko wyglądać, źle się wobec Ciebie zachowałam. Zasłużyłeś na wszystko co najlepsze a ja niestety nie mogę Ci tego dać
- Dulce po prostu to nie była miłość raczej czyste przyzwyczajenie. Układaj sobie życie z kim chcesz i jak . Słyszałem co się stało między Tobą a twoim tatą moi rodzice bardzo go popierają jednak jesteśmy dorośli i żyj jak chcesz.
- Przyjaciele ? - palnęłam jak głupia.
- Uznajmy ze znajomi, powodzenia wybacz jednak nie mam czasu na rozmowy z tobą i pytanie co tam i jak tam spieszę Cię. A no i oczywiście miło mi było poznać Panią Ann - Albo mi się wydawało albo Anahi się zarumieniła
- Dziękuję ze przyszedłeś. - Uśmiechnęłam się on w sumie też tylko czy ja wiem, on nie był szczery znam go zbyt dobrze to pewnie przez Ann. Jednak dobre stosunki pozostały i wszystko idzie do przodu. Christopher Cię martwi, ja i moja ciąża mam nadzieję ze nadal będzie dobrze nie chce zapeszać co i jak ale jest dobrze.
- Jak się czujesz ?.
-Dobrze.
- Jak spotkanie ?
- Dobrze
- Mogłabyś bardziej rozwinąć swoją wypowiedź ?
- Nie, nie mogłabym spotkań się udało. Nie zadawaj tylu pytań sam nie lubisz gdy ja to robię to po co ty robisz.
- Ta ciąża wpływa na Ciebie okropnie...
- Może ty tak na mnie wpływasz, ja gdy ty nie chcesz o czymś rozmawiać to po prostu się nie odzywam a ty ciągniesz temat nawet jeśli ja po prostu nie chce. Pytania jak się czujesz bleble jakbym się źle czuła powiedziałabym ci a ja czuje się dobrze tylko ty mnie denerwujesz swoją osobą rozumiesz ?. Tysiąc razy dziennie razem ze swoją przyjaciółką pytacie mnie jak się czujesz, jesteś głodna, może coś do picia... a spać ci się nie chcę ?. Powtarzam Ci po raz ostatni czuje się doskonale, jak będę głodna to coś zjem, jak będzie chciało mi się pić to napije się A gdy będę chciała iść spać położę się do łóżka zamknę oczy i zasnę zrozumieliśmy się ? - Chyba trochę przesadziłam patrzył na mnie jak na nienormalna tylko ze irytuje mnie ta jego opieka czasem wolę aby po prostu odpuścił.
-Hmmm- Zaczął rozmyślać ciekawe co mi powie - Jak myślisz to będzie Chłopice czy dziewczynka ?- No tak zmiana tematu przyjął do wiadomości co powiedziałam ale nie przejął się tym
- Bez różnicy... wystarczy ze się urodzi.
- Będziesz doskonała mama - powiedział sarkastycznie.
- No tak teraz jeszcze uważaj mnie za nie odpowiedzialna bo nie myślę czy to Chłopice czy dziewczynka gdybyś miał chodź trochę rozumu to nie zrobiłbyś dziecka.
- Drażliwa jesteś strasznie.
- Ja ?, spójrz na siebie później będziemy rozmawiać. - Weszłam do kuchni z chęcią zrobienia sobie herbaty. Jestem szczęśliwa cieszę się ze Christopher jest mój taki na własność tylko obchodzą się ze mną jak z jajkiem razem z tą przyjaciółeczka jego jest to straszne... Mam wrażenie ze jestem trochę tu obca ale może tak nie jest są ze mną i opiekują się powinnam być wdzięczna za wszystko gdyby nie oni już byłabym sama na tym świecie.


-Byłaś nie dobra dla dziadka. 
-To prawda, ale wytrzymał takie moje zachowania dwa razy. 
-Jak to ?. 
-Ciąża podczas niej byłam niesamowicie drażliwa, denerwował mnie niesamowicie, nie miałam żadnych hamulców mówiłam wszystko co mi ślina przyniesie nie myślałam o tym co będzie później. Byłam bardzo samolubna jednak Christopher miał do mnie anielski spokój wiedział że to przez dziecko po za tym, nie łatwo mi było miałam 20 lat, tak na prawdę niczego nie wiedziałam nie nauczyli mnie w domu wielu rzeczy, byłam strasznie zagubiona a on uczył mnie tego że nie jest wszystko takie kolorowe. 
-A co z Alfonso ?. 
-Najpiękniejsze jest to że jako jedyny zrozumiał mnie, czuł że dusiłam się przy nim kiedyś powiedział mi że mimo że nie mam nic wyglądam na szczęśliwą. 
-Mądrze. 
-To prawda skarbie mądrze. 

                                                                                                        *** 
Jeśli mam być szczera to postanowiłam dodać rozdział dziś ponieważ już mam dla was coś wyjątkowego dokładnie NOWĄ HISTORIE. Chce jak najszybciej skończyć to opowiadanie ponieważ mam już je skończone a nowe opowiadanie przypadło mi do gustu i mam nadzieję ze wam też się spodoba, strasznie łatwo mi się je pisze i już jest 5 rozdziałów napisanych . Rzadko kiedy pisze jakieś notki jakos kiepsko mi to wychodzi. Liczę że nowość, która szykuje zachwyci was tak jak mnie. Więc rozdział pojawią się dziś a aby was zachwycić czymś nowym w środę pojawi się prolog + bohaterowie nowego opowiadania. Więc liczę na pozytywną reakcję i komentarze kochani xoxo. 

piątek, 18 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 15





 Zrozumiałeś ?, już co powiedziałam - Miał dziwna minę, bardzo dziwna.
- Dziecko, tak czekaj ja będę ojcem, czyli będę miał swoje dziecko co jest trochę nie normalne bo ja nie mogę mieć dzieci.
- Możesz bo mi je zrobiłeś.
- Zrobiłem Ci dziecko tak ?, coś dziwnego ze ja będę tatą. Dulce jesteś pewna, nie wiem czy jestem odpowiednim kandydatem na ojca Twojego dziecka.
- Jesteś zabawny już za późno na odwrót.
- Czekaj Dulce, czyli ty jesteś w ciąży ze mną to oznacza ze ja będę ojcem. Zapowiada się ciekawie jednak zostawię potomka na tym świecie, ale ślubu nie będzie zapomnij. - Tego bym się nie spodziewała.
- Że co przepraszam ?
- Będziemy żyć, od tak tylko z dzieckiem wiesz będzie mówił do mnie tato, oby tylko nie był podobny za bardzo do mnie może i jestem przystojny tylko wiesz mój blask plus twoje bycie księżniczka może źle wypłynąć na tego dzieciaka.
- Jesteś jakiś chory, mam Cię dość.
- Rozumiem, hormony. - Wyleciałam z domu jak torpeda, denerwuje mnie strasznie. Po chwili uzmysłowiłam  sobie ze jest środek nocy a ja jestem w piżamie bajka ale nie wrócę niech się martwi. Jedyne miejsce jakie przyszło mi do głowy to cmentarz mama mi pomoże.
- Cześć, wiem trochę nabroiłam pewnie nie chciałabyś żebym taka była ale ja nie umiem inaczej. Wiem że dobrze zrobiłam a tata okazał się być straszny dla mnie bo nie robię tego co on chce czy ty zaakceptowała byś mnie taka jaką jestem ?. Mam nadzieję ze tak, pewnie już wiesz zostaniesz babcia, wiem ze kocham Christophera czuje ze on mnie też tylko jest bardzo trudnym chłopakiem, innym ale to mi się podoba. Teraz się zdenerwowałam na niego i nie chce z nim rozmawiać bo traktuje wszystko tak jakby nic się nie stało a dziecko to zbyt poważna sprawa jak dla mnie, co będzie z moją przyszłością, gdzie zamieszkamy czy będę dobra mama ? Chciałabym to wiedzieć. Czuję ze mnie wspierasz i mi pomożesz.
- Dobrze ze to czujesz bo z dzieckiem Cię nie zostawię samej.
- Co ty tu robisz ?
- Chodź księżniczki jest zimno, a nie pozwolę aby dziecko jakieś chore było czy coś. Pogadamy sobie.
- Chciałam być sama
- To nie będziemy rozmawiać, będę szedł obok Ciebie ale udawaj ze mnie nie ma. - Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie, ma rację jest strasznie zimno a ja jestem w piżamie. Objął mnie mocno, poszliśmy do domu nie odzywając się do siebie.
- Dulce, gdzie ty byłaś w tej piżamie zwariowałaś ?, w twoim stanie.
- Daj jej spokój, musi się położyć. Jest wyczerpana.
- Nie dziwię się. - Nie odzywałam się bo nie chciałam.  Z nim nawet samotności nie można mieć, bardzo się zdziwiłam gdy położył mnie w swojej sypialnie od kiedy się z nim przespałam nawet tu nie wychodziłam. Ann zrobiła herbatę, wiedziałam ze chcą porozmawiać a ja im tylko przeszkadzam.
- Co teraz zrobisz ?
- Nie wiem, mieliśmy się przeprowadzić do innego mieszkania a teraz nie wiem będzie dziecko nawet to mieszkanie będzie zbyt małe.
- Dom na przedmieściach ?
- Nie mam pojęcia,  Dulce tam nie będzie chciała mieszkać, to jest mały dom bez wygód nie mam kasy na to aby go wyremontować postawić górę cokolwiek. Brak kasy, zero byłem teraz nic nie wpadło.
-Kasa Ci nie przyjdzie grając w pokera.
- Teraz nie mam za co, a tak serio to muszę znaleźć pracę,  utrzymać ja i dziecko.
- Zależy Ci na niej?
- Nie będę ukrywał zależy mi... - Dalej nie słuchałam, tyle mi wystarczyło zasnęłam w spokoju.
- Dzień dobry księżniczko.
- Cześć, nie mam siły.
- Domyślam się, dziś mamy przeprowadzkę, nowe mieszkanie na nas czeka.
- Domyślam się - Ta ciąża mnie wy kończy prędzej czy później. Po śniadaniu, zebraliśmy rzeczy i ruszyliśmy do nowego lokum. Jak dla mnie nic specjalnego, wiem ze dla nich to coś fajnego wygląda to inaczej lepiej niż wcześniejsze. Nie jest idealnie, przetrwam wszystko.
- Jak ci się podoba ?
- Jest fajnie,  gdzieś będę spała ?
- Ze mną - Uśmiechnął się, było to miłe. Ann ma swój pokój wszystko jest inaczej, na prawdę ciut lepiej.
- Gotowi, czas wszystko rozpakować. - Zajęło nam to sporo rzeczy ja nie mam zbyt dużo rzeczy, nie wzięłam wszystkiego ale Ann to niesamowite, wcześniej nie widziałam ze aż tyle tego ma. Cieszy mnie fakt że będę żyła z Christopherem jak para.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze, a do czego zmierza to pytanie ?
- No właśnie widzę ze coś Cię gryzie i chciałbym wiedzieć co ? - No proszę jaki specjalista może zamiast muzykiem to będzie psychologiem albo wiem psychiatra.
- Możliwe ze coś leży mi na sercu ale chyba mogę mieć swoje tajemnice ?
- Nie do końca mów co się dzieje? - Wzięłam głęboki wdech.
- Jutro jestem umówiona z Alfonsem.
- Ty chyba żartujesz nic mi o tym nie mówiłaś a nie pójdziesz tam sama.
- Wiem dlatego idę tam z Ann
- No proszę i ona też nic mi nie mówiła co to ma wgl być.
- Daj spokój


- Dziadek był zł ?
- Zły ?. Och kochanie on był wściekły, tym bardziej ze dowiedział się o tym ze spodziewam się jego dziecka co oznaczało ze jestem jego już na własności. Nie lubił tego gdy ktoś jest jego a jest mu nie posłuszny a ja jego była dokładnie jego własnością .
- To oznacza ze Cię bardzo kochał prawda ?
- W dzisiejszych czasach raczej było by to ze ten związek jest jakiś chory ale dla mnie on mnie kochał aż za bardzo czasami. Uciekał od tego uczucia jednak ja walczyłam o niego.

                                                                        ***

piątek, 11 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 14




- Zbieraj się idziemy do lekarza.
- Christopher jeszcze nie wrócił ?- Nie było go cala noc niby spałam ale wiem ze nie ma go czuje to.
- Nie martw się pewnie ma coś ważnego do załatwienia czasem tak znika ostatnio rzadko ale nie ma się czym przejmować. - Łatwo jej mówić  on z nią nie spał a ze mną tak.
- Chodź do tego lekarza dziś wyglądasz jeszcze gorzej niż wcześniej. - To prawda nie czuje się dobrze, ale nie chce iść do lekarza robię tylko im problemy. Christopher nie darowałby mi jakbym nie poszła, czuje na sobie wzrok ludzi patrzą na mnie z taką pogarda to wszystko przez to co piszą w prasie. Przecież ja tylko chce żyć tak jak chce nikt nie może mi tego zabronić.
- Dzień dobry, co się dzieje ?
- Może ja powiem bo koleżanka jest trochę zamknięta w sobie i z pewnością  nie powie Panu wszystkiego a więc od kilku dni jest blada, prawie nic nie je, a jak zje mało co się nie zwymiotuje. Chcemy wiedzieć co się z nią dzieje, zatrucie jakaś choroba.? 
- Ciąża po prostu.
- Słucham?, czy ja się przesłyszałam ?
- Zrobimy badania i sprawdzimy wszystko. Kiedy Pani miała ostatni stosunek ?
-Koło 3 tygodni temu  - Ciąża, ciąża nie możliwe spałam z nim raz jeden raz. A on już mi zrobił dziecko, czy to jest jakiś dzieciorób cholerny...
- Spałaś z Uckerem tak ?
- Tak
- Dulce, to jest dziwny facet, może i mu zależy na Tobie ale nie wiem co powie na dziecko, zawsze mi mówił ze nie chce go mieć aby nie być taki jak jego ojciec.
- Co ja mam zrobić poronić ?
- Jeśli Cię kocha, zaakceptuje to ziarenko, które nosisz w sobie tego jestem pewna, może Ci nie mówić słów kocham Cię, nie okazywać tego ale jeśli zaakceptuje to dziecko znaczy ze Cię kocha. - To jest straszne uciekłam z domu, będę panną z dzieckiem bez ślubu, a co najgorsze brak pewność czy ojciec dziecka je zaakceptuje a do taty nie wrócę. - Chodź wracamy do domu musisz się przespać i pomyślimy jak powiedzieć to Uckerowi.
- Nie umiem go okłamywać.
- Nie każe ci tego robić, po prostu wiesz głowa do góry i będzie dobrze, nawet jak nie zaakceptuje dziecka to nie zostawimy Cię samej. - Super co za pocieszenie. Gdy wróciłyśmy do domu położyłam się, nie spałam ale nie chciałam rozmawiać z Anahi drążyć tematu tego dziecka, którego po prostu nie chce.   Jak powiedzieć o tym Christopherowi, nie znamy się zbyt długo ani zbyt dobrze, mówi ze jestem jego kobieta ale czy tak mówi do każdej ?, może zrobił to na specjalnie aby nie czuła się jak pierwsza lepsze przecież nie odpowie mi na te pytania. - Dulce otwórz oczy, wiem ze nie śpisz, idę do pracy zamknij za mną. - Z wielką niechęcią wstałam aby zamknąć drzwi za nią. Znowu się położyłam, jego nie ma milion myśli wyszedł wczoraj nie wrócił na noc... dziś też nie zamierza wrócić. Zasnęłam
- Cześć skarbie, byłaś u lekarza - wzbudził mnie z mojego snu taki miłym szeptem.
- Śpię nie widzisz. - Byłam oschła, nie było go prawie dwa dni a on od tak pyta się o lekarza.
- Nie, bądź zła miałem sprawy do załatwienia.
- Jakie ? - Zerwałam się z łóżka. - Jesteś taki pobijany co Ci się stało.
- Nic strasznego, nie ważne.
- Nie ważne, dla Ciebie to nie ważne jak możesz być tak nie odpowiedzialny, nie możesz się, tak zachowywać, nie wraca  na noc na prawie dwie noce bo jest 01:30. Nie dość ze wracasz tak późno to jeszcze cały obity gdzie byłeś ?
- Co się z Tobą dzieje, ?, nie możesz tak się zachowywać to ze między nami coś było nie oznacza ze możesz ingerować w moje życie.
- No tak oczywiście bo co ja mogę, jestem tylko matka Twojego dziecka. - Dulce jakiego dziecka, czy ty masz coś z głową
- Nie mam, mogę być co ja mówię ja jestem z Tobą w ciąży, będziesz tatusiem Christopherze.
- Że ja będę ojciec tak, dobre żarty, na dziecko się nie dam złapać, spaliśmy ze sobą raz jeden raz. Po za tym kiedy to było za dwa tygodnie temu.
- Jeden raz wystarczył aby mnie zaplodnic.
- Do tej pory pamiętam jego wzrok, nie wiedział co go czeka, jak się zachować teraz to on miał mnóstwo pytań a nie ja. 




- Tak tylko mama mówi  dziadek i wujek Enrique nigdy nie mieli super kontaktu.
- Mieli jak był małym chłopcem zanim Enrique zacząć mieć własne zdanie, później byli tacy sami.
- No ale mama mówi ze nie pamięta.
- Między mamą a wujkiem było 5 lat różnicy kochanie, to całkiem dużo.
- Ja rozumiem tylko zastanawia mnie ten fakt.
- Zadawaj pytania, będę odpowiadać po prostu Christopher traktował wszystkich tak samo, mamę, wujka, mnie. Nie dawał swojej całej miłości jednej sobie tylko dzieli wszystko po równo. A Enrique robił to samo co dziadkowi bardzo się nie podobał. Czasem, gdy dwie osoby mają takie same charaktery, nie dogadują się a oni byli identyczni tylko Enrique miał moje oczy. 
-Takie niewinne jak mama ?. 
-Dokładnie, dlatego też czasem mu uchodziło wszystko na sucho wiesz dziadek miał słabość do moich oczu do każdych, które były tak niewinne jak moje. 
-Czyli nosiłaś pod sercem wujka ?. 
-Dokładnie a 5 lat później twoją mamę. Żyliśmy sobie jak zwykła rodzina a jednak straciłam bardzo ważne dwie osoby dla mnie i nigdy ich już nie odzyskam. - Łza kręciła się w moich oczach, czasem wydaje mi się że to wszystko moja wina przez to że zostawiłam mojego tatę samego karma wróciła przez stratę dwóch ważnych osób dla mnie. 
-Dlaczego z nikim się nie związałaś ?. 
-Bo kocha się raz przynajmniej ja tak uważam kochałam raz i nadal kocham wiem że kiedyś się spotkamy. 
                                                                               ***

sobota, 5 marca 2016

Wieki temu - Rozdział 13

- Dulce nie obrażaj się, powiedziałem że jesteś teraz jakby moja kobieta.
- No tak, ale jeśli znajdziesz sobie inną to zapomnisz o mnie tak ?
- Chodź tu maleństwo, jesteś kimś dla mnie ważna, ciężko stwierdzić jak się potoczy nasze życie, tylko ja jestem i będę przy Tobie.
- A co jeśli znikniesz ?
- Nie zniknę, obiecuję. - Pocałował mnie w czoło, dziwnie się czuje przeżyłam swój pierwszy raz z mężczyzną, który nawet nie jest moim mężem przecież ja miałam pójść do łóżka dopiero po ślubie. Moje pragnienia wygrały z rozsądkiem. Nie poznaje samej siebie lecz czy to miłość,  ja Dulce będę kiedyś z Christopherem teraz tak jakby z nim jestem. Właśnie co teraz będzie jak powiedzieć o tym Anahi na pewno się obrazi na niego w końcu traktuje go jak brata a mnie nie zaakceptowała. - Nad czym tak myślisz ? - Podał mi herbatę.
- Pic mi się nie chcę, po za tym nie prosiłam Cię.
- Wiem że nie należysz do dziewczyn z którymi ja byłem, jesteś inna a ja doceniam to uwierz mi. Nie jestem zbyt wylewny nie obiecuję ci gwiazdy z niebie bo tego nie mogę dać. Jeśli chodzi o miłość ciężko to stwierdzić bo kocham mamę i siebie nigdy nie kochałem kogoś obcego.
- A Ann ? - upiłam łyk herbaty, wiedział co mi jest potrzebne nawet jeśli nie proszę.
-Anahi jest moja siostra tyle w tym temacie maluchu. Idę na papierosa a ty możesz zrobić coś do jedzenia.
- Nie umiem.
- Domyślam się ale kombinuj, pewnie zaraz wróci blondyna z występu więc będzie głodna. - Czy jego słowa były wyznaniem miłości, jeśli tak zrobił to w dość specyficzny sposób ale cieszę się bo okazuje się ze on ma jakieś uczucia i mu na mnie zależy. Nie myślę o tacie, krzywdzie jaką mi zrobił, muszę tylko przeprosić Alfonsa nie wiem jak i kiedy jednak na pewno muszę to zrobić. - Ej księżniczko co z tą kolacją, jestem głodny.
- Christopher, powiedz mi jak to teraz będzie.
- Dulce, kolacje zrobię sobie sam a ty przestań zadawać mi tyle pytań jakoś będzie nie przejmuj się przeszłością i przyszłością żyjmy teraźniejszością.
- Dla Ciebie to wszystko jest takie proste, nie umiem tak jak ty.
-To po jaką cholerę wchodziłaś w to bagno moje bagno jak teraz zdajesz tyle pytań, żyj teraźniejszością ze mną nie można być pewnym jutra. Więcej tych pytań nie chce słuchać na żadne nie dostaniesz odpowiedzi. - Jestem w punkcie wyjście, nie możesz być pewna niczego przecież tak się nie da żyć.
-Jej a Wy co takie grobowe miny hm, coś się stało ?
- Nie no co ty, wszystko dobrze.
- Cieszę się ze wyszedłeś od siebie, mam coś, załapałam całą fuchę .
- Jak to  ?.
- Będę codziennie śpiewała w jeden z restauracji,  za całkiem dobra stawkę.
- Ann tak się cieszę, coś pozytywnego jak dla Ciebie. - Niby miły a jednak nie do końca.
- Dulce a ty co o tym myślisz nie jesteś jakoś bardzo zadowolona
-Cieszę się Anahi, przepraszam jednak nie najlepiej się czuje. - Co się ze mną stało nie wiem, cieszę się z ich szczęścia niesamowicie tylko dlaczego wszystko nie jest takie jak sobie wyobrażałam.
- Co jest mała ?, znów twoja główka chce odpowiedzi na trudne pytania.
- Mogę Ci coś powiedzieć ?.
- Nie ważne co powiesz, nie obrazę się.
- Kocham Cię. - Pocałowałam go miałam na to straszna ochotę, a tego nie mógł mi zabronić. Pewnie za wcześnie na takie wyzwania ale nie mogłam się powstrzymać.
- Przestań Dulce, lubię Cię uznaje za moją kobietę na więcej sobie nie mogę sobie pozwolić chodź bardzo bym chciał, powiedzieć to co ty ale tak się nie da.
- Wiem jak teraz będzie wszystko wyglądało?, to moje ostatnie pytanie.
- Hmmm... może tak teraz Anahi znalazła stała pracę to oznacza ze będzie chciała się usamodzielnić nawet to mi się to podoba bo już jest duża dziewczynka, ja zarabiam jak umiem obecnie jestem jakby Twoim narzeczonym więc będziesz cały czas przy mnie.
- Czy ty masz syndrom jakiegoś opiekuna?
- Miało być ostatnie pytanie, znając moją słabość do Ciebie to powiem Ci ze mam syndrom opiekuna więc teraz idź się połóż a ja muszę załatwić parę spraw na mieście.
- Jest już późno, nie wychodź
- Muszę - pocałował mnie w czoło i poszedł sobie. Będę mu ufać chyba o to chodzi.


Kilka dni później :
- Jesteście pewni tej przeprowadzki ?.
- Wydaje mi się to odpowiedni moment, nie mieszkamy już we dwójkę tylko trójkę. Każdy chce mieć trochę prywatności.
- Mi jest tu dobrze - powiedziałam bardzo stanowczo.
- Wydaje mi się ze to będzie lepsze, jesteśmy jak rodzina, my z Uckerem mamy sporo oszczędności więc nie musisz się martwić.
- Właśnie księżniczko, czy to takie trudne do zrozumienia pora na zmiany. - Pora na zmiany, coś innego z nimi życie jest szalone,  nowe miejsce na przyszłość.
- Będę robiła wszystko co chcecie w końcu nie zarabiam, jestem jakby na waszym utrzymaniu.
- Powiem Ci tyle, na razie nie znajdziesz pracy wszystko jest zablokowane, Twój ojciec postarał się o to abyś nigdzie nie dostała pracy. Nie martw się poradzimy sobie - Tego się nie spodziewałam. - Idę na fajka a wy zacznijcie pakowanie dzieciaki.
- Coś dziwnego się z nim dzieje nie uważasz Ann ?
- Jest w Tobie zakochany nie przyzna się do tego ale zależy mu na Tobie chce abyś była przy nim, przy Tobie dostaje kopa. Teraz nie gadajmy o tym tylko do roboty. - Zaczęliśmy pakowanie Christopher widziałam jak zaczął palić już drugiego papierosa strasznie dużo pali. Nie będę mu mówiła co ma robić bo wiem ze nie mogę on jest wolnym duchem, gdy zaczęłyśmy przenosić cięższe rzeczy coś było nie tak.
- Anahi postawmy to nie dam rady.
- Co się dzieje zbladłaś ?. - Po tych słowach nie wiem co się ze mną stało, gdy otworzyłam oczy widziałam przed sobą Christophera i Anahi.
- Może się czymś zatruła, czyjej otwiera oczy.
- Wszystko dobrze księżniczko ?.
- Tak po prostu słabo mi, przepraszam was.
-Dobra nie ma co jutro idziemy do lekarza. - Jest kochana, czy przekonuje się do mnie a może udaje. Dziwna dziewczyna ale widziałam oczy Christophera były smutne jego syndrom opiekuna cały czas działa. Zależy mu na mnie.



-Gdy teraz o tym myślę to był najlepszy czas w moim życiu.
-Chciałabym kiedyś zamieszkać w takim miejscu jak ty babciu.
-Tak się nie da, my przeszliśmy wiele, dużo się działo przeprowadzka była czymś magicznym bo zaczęliśmy nowy rozdział w naszym życiu inny, byliśmy rodziną. Nadal jesteśmy.
-Właśnie teraz masz mnie mamę, ciocie Glorię.
-Wiem kogo mam, wiem też kogo nie mam strata dziadka i Enrique była czym okropnym pociesza mnie fakt że zostali w mojej pamięci już na zawsze.

                                                                         ***