czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 19 - Szkolna miłość

                                                                *Cześć*

Minęły trzt miesiące dopiero teraz poczułam że jestem w ciąży nie wiem czemu ale wcześniej jakoś nie mogła ta myśl do mnie dojść. Został mi tylko i wyłącznie miesiąc nauczania w szkole i wyjazd do Anglii tak właśnie tam wyjeżdżam. Bilet zarezerwowany wszystkie sprawy kończę załatwiać.
-Dzień dobry jak się dziś czujecie. - Jak zawsze w soboty Any jest u mnie od samego rana przynosi sok pomarańczowy i świeże bułeczki  zachowuje się tak jakbym była małym dzieckiem - nie wiem jak ty sobie poradzisz tak daleko ode mnie.
-Ej spokojnie jestem dużą dziewczynką mam nadzieje że nie mówiłaś nic Poncho o mojej ciąży prawda ?.
-No jasne że nie ale za to zrobiłam mały wywiadzik o Uckerze wiesz cała szkoła już plotkuje o tej jego rehabilitacji i zmianie jakiej przeszedł.
-Ja nic nie słyszałam a jestem tam codziennie wiesz o tym bardzo dobrze.
-Ty nie chcesz nic słyszeć a teraz słuchaj czego się dowiedziałam a więc podobno twój Ucker.
-Nie mój- nie lubie gdy tak mówi.
-Dobrze, dobrze nie twój a więc podobno przeszedł niesamowitą metamorfozę ma teraz indywidualny tok nauczania i podchodzi do matury w tym roku. Poncho mówi że jego rodzice są bardzo z niego dumni a i niedługo zacznie już  samodzielnie chodzić teraz ma już tylko kule.
-Cieszę się bardzo z tego że mu się powodzi ale z pewnością jak zacznie chodzić znowu będzie taki sam kochanie więc nie ma co się cieszyć z jego przemiany mnie jakoś ona nie kręci za bardzo uwierz mi poznałam go dość dobrze.
-Ja też go poznałam i bardzo polubiłam jest mega miły.
-Możemy zmienić temat nie mam ochoty słuchać o nim mdli mnie gdy słyszę jego imię.
-Bez przesady okej, to ojciec twojego dziecka.
-Moje dziecko nie ma ojca.
-Jesteś okropna chyba nie przemówię ci to tego malutkiego rozumku nic nie da Ci się wytłumaczyć kochanie zeroooooooo.
-Już już spokojnie okej, trzeba dać już w gazecie ogłoszenie że sprzedaje mieszkania.
-Wstrzymaj się jeszcze bo może zmienisz zdanie.
-Nie zmienię już postanowiłam czas zacząć życie od nowa. Powstał nowy Ucker będzie i nowa Dulce. - W tym momencie przypomniałam sobie moje ostanie spotkanie z Uckerem :
-Widzisz nie chce żebyś tu przychodziła bo nie potrzebuje litości pamiętam co mi mówiłaś, dzięki tej sytuacji zrozumiałem że każda sekunda mojego życia jest ważna a ja muszę korzystać z tego co mam.Więc jeśli mogłabyś wyjdź.
-Wszystko z Tobą w porządku ostatnio byłeś inny.
-Człowiek się zmienia, wszystko może go zmienić ja zrozumiałem że nie jesteś warta mojego poniżania się dostałem nowe życie i mimo iż mogę nie być władny to ty jesteś nikim.  - Tak on się zmienił wiem że to moja wina jednak nie będę się obwiniała bo to najmniejszego sensu nie ma. Trzeba żyć tym co się ma a nie gubić się w swoim cierpieniu. We mnie jest mała istota, która daje siłę i nadzieje na lepsze jutro. Po tym jak Any wyszła czyli koło południa zdrzemnęłam się moje myśli mnie kiedyś zabiją. Wstałam o 19 zrobiłam sobie kanapki i cieplutką herbatkę, założyłam grube skarpetki by było cieplutko usiadłam przed telewizorem zajadając się moimi całkiem niezłymi kanapkami.Oczywiście musiało mi coś przerwać ten jebany dzwonek do drzwi, z wielką niechęcią wstałam z łóżka. Otworzyłam drzwi na wejście usłyszałam krótkie - Cześć - i Ucker wtoczył się do mojego mieszkania że ujmę to tak.

                                                                       ***




wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 18 - Szkolna miłość

                                          *ty jesteś dla mnie nikim*


Po wyjściu Any ogarnęłam się i poszłam do szpitala odwiedzić Uckera. Bałam się wejść do jego sali, wiedziałam że już się wybudził jednak do odważnych świat należy.
-Cześć - szepnęłam, a może powiedziałam głośno.
-Nie spodziewałem się tu Ciebie.
-Jak się czujesz ?.  -spytałam i usiadłam na krześle przy łóżku.
-Oprócz tego że głowa mnie napierdala, nie będę mógł chodzić to wszystko spoko.
-Nie przejmujesz się tym w cale ?.
-Wiesz, lekarze mówią że to przejściowe rehabilitacja ma mi pomóc zresztą nie wiem cieszę się że żyje.
- Cieszę się że masz dobry humor.
-Dzięki wypadkowi zrozumiałem że świat jest piękny a my go tylko i wyłącznie niszczymy.
-Nie rozumiem co ty do mnie mówisz Ucker.
-Widzisz nie chce żebyś tu przychodziła bo nie potrzebuje litości pamiętam co mi mówiłaś, dzięki tej sytuacji zrozumiałem że każda sekunda mojego życia jest ważna a ja muszę korzystać z tego co mam.-Otworzyłam szeroko buzię nie byłam pewna czy on to mówi do mnie. Łał szok, szok. - Więc jeśli mogłabyś wyjdź.
-Wszystko z Tobą w porządku ostatnio byłeś inny.
-Człowiek się zmienia, wszystko może go zmienić ja zrozumiałem że nie jesteś warta mojego poniżania się dostałem nowe życie i mimo iż mogę nie być władny a ty jesteś dla mnie nikim. - Po jego słowach nie pamiętam co dalej się wydarzyło. Obudziłam się w sali szpitalnie co mnie bardzo zdziwiło bo jeszcze chwilę temu siedziałam przy łóżku Uckera, który mnie obrażał i drażnił. Głowa mi pękała i brzuch bolał nie wiedziałam co się dzieje, wiem że od kilku dni czuje się źle jednak nie oznacza to tego iż powinnam leżeć w szpitalu. Zawołam lekarza i zaczęłam z nim rozmowę.
-Nie rozumiem dlaczego tu leżę?.  byłam dość wzburzona.
-Pali Pani papierosy ?.
-Zdarza się ostatnio co raz częściej.
-A spożywa Pani alkohol ?.
-Przepadam za winem , jednak nie rozumiem do czego te pytania dążą.
-Widzi Pani, to jest troszkę skomplikowane a więc doszło do zapłodnienia, jeszcze za wcześnie żeby Pani to odkryła jednak my lekarze.
-Czy to oznacza że jestem w ciąży przepraszam to jakiś żart to jest nie możliwe.
-Owszem jest to bardzo możliwe najwidoczniej ostatnio zbyt dużo Pani piła a to szkodzi płodowi. -Teraz to się na prawdę załamałam to oznacza że ojcem jest Ucker a logiczne jest że on nie może się o tym dowiedzieć nie ma szans nie to nie możliwe coś strasznego. Po kilku dniach wypuścili mnie ze szpitala jednak nie byłam u Uckera, nie chciałam utrzymywać z nim kontaktu, on najwyraźniej też nie przejął się moim omdleniem czyli przestało mu na mnie zależeć. Jednocześnie nie dzwoniłam do Anahi musiałam wszystko sobie poukładać ciąża to horror jak mogłam sobie pozwolić na nią. Po tygodniu użalania się nad samą sobą, wróciłam do pracy z tego co usłyszałam Ucker czuje się już lepiej i czeka go rehabilitacja. Postanowiłam nie mówić mu o ciąży, będę pracowała do 4 miesiąca a później wyjadę i nigdy go więcej nie spotkam. Po pracy postanowiłam umówić się z Any musi znać prawdę...
-Cieszę się jednak uważam że powinnaś mu powiedzieć.
-On się zmienił byłam u niego, a nie chce niszczyć mu życia on ma 18 lat.
-Dobrze, Duli ale słuchaj co zrobisz jak twoje dzieciątko będzie chciało poznać tate.
-Nie będzie chciało, teraz muszę pracować i brać nadgodziny aby mieć więcej pieniędzy trochę już odłożyłam jednak to za mało.
-Ja ci dam trochę chodź twoja decyzja wcale mi się nie podoba.
-Wiem, jednak bardzo długo nad tym myślałam na koncie mam jakieś 6 tysięcy w przeciągu czterech miesięcy myślę że będę miała dwa razy więcej i nie chce abyś ty mi pożyczała bo nie będę miała z czego oddać. Starczy mi na wynajęcie mieszkania ty sprzedasz moje.
-Stop, stop nie rozpędzaj się tak okej ?, zawsze będę przy Tobie rozumiesz, mimo iż nie mam za wiel pomogę Ci wiem też że popełniasz wielki błąd jednak jestem Twoją najlepszą przyjaciółką i mimo wszystko możesz zawsze na mnie liczyć Duli kocham Cię bardzo mocno.
-Ja Ciebie też Any. - rozpłakałyśmy się.

                                                                             ***
                                              Cóż przepraszam was za wszystko co złe :).
Co do ciąży Dul nie jestem lekarzem, więc to tylko moja wyobraźnia w jaki sposób się dowiedziała :D .


niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 17 - Szkolna miłość

                                                             *Szpital*
- Felicjo posłuchaj mnie, jesteś wina temu co się stało, każdemu mógł zdarzyć się wypadek jednak teraz najważniejsze jest zdrowie Uckera, musisz zadzwonić do jego rodziców. A kiedy wyzdrowiejesz będziesz mogła być szczęśliwa z Christianem.
-Tylko lekarz powiedział coś o niesprawności nie wiem bo ja nic nie zrozumiałam Christian z nim rozmawiał. - Dalej ciągnęłam rozmowę z Felicją troszkę zmartwiłam się tym jak mówiła o niesprawności. Na jej prośbę pojechałam do szpitala szczerze nie miałam ochoty jechać tam mimo tego co się wydarzyło między mną a Uckerem nie było mi go szkoda może i jestem bez serca ale nawet nie rozumiem czemu, jak to możliwe że nie mam większych uczuć wobec niego. Jechałam z Christianem i Felicją w tedy jednak uświadomiłam sobie że przez romans swoich przyjaciół chłopak gdy się obudzi może się załamać jeszcze bardziej.
-Wiem że Felicja powiedziała Pani o naszym romansie jednak proszę żeby Pani mu nic nie mówiła.
-To są wasze sprawy ja jadę tam tylko i wyłącznie dlatego że jestem jego wychowawczynią i taki jest mój obowiązek.
-Dziękujemy Pani za wsparcie. - Może i źle robią jednak miłość nie wybiera takie jest moje zdanie. Cóż po pół godzinie dotarliśmy do szpitala był on bardzo daleko od szkoły jednak blisko mojego mieszkania. Czyli tak jak myślałam Ucker miał wypadek od razu po wyjściu z mojego mieszkania a to oznacza że to najprawdopodobniej moja wina. Po przybyciu do szpitala poszłam porozmawiać z lekarzem co prawda nie chciał mi udzielić informacji zaczęłam mówić że rodzice w delegaci i jestem wychowawczynią Uckera no i Christian i Felicja pomagali mi. Bez szczegółów dowiedzieliśmy się trochę, Ucker miał wstrząśnienie mózgu plus jak dobrze zrozumiałam sparaliżowane nogi jednak paraliż może być przejściowy nic nie rozumiałam ale dzieciaki się troszkę uspokoiły. Po wizycie wróciłam do mieszkania, poszłam na balkon z butelką wina i paczką papierosów dopiero teraz uświadomiłam sobie że to moja wina, może nie w 100%  ale przyczyniłam się do tego wypadku. Zadzwoniłam do dyrektorki i wzięłam kilka dni urlopu musiałam poukładać sobie wszystko w moim życiu. Pogubiłam się w swoim własnym prywatnym życiu. Ucker zniszczył mój spokój a ja zniszczyłam jego dzieciństwo.  Świat nie powinien się zawalić gdy coś nie idzie po naszej myśli. Pomogę Ucekrowi jednak po tym muszę zniknąć z jego życia, nie dawać mu kolejnych nadziei.
Dobrze że wzięłam sobie kilka dni wolnego znowu za dużo wypiłam wczoraj głowa mi pęka a telefon cały czas dzwonił mam dość ale oczywiście musiałam odebrać bo to Any.
-Co się dzieje ?, musisz wydzwaniać do mnie z samego rana.
...
-Dobrze Any bądź u mnie za 15 minut postaram się ogarnąć. - Nie dość że kac to jeszcze ona musi mi się zwalać na głowę co sobie wyobraża. Wstałam z łóżka chodź miałam wielką ochotę nic nie robić nie wiem jak to możliwe ale od razu jak wstałam to Any dobijała się do moich drzwi dlaczego tak mnie denerwuje to.
-Wyglądasz okropnie - Jak miło usłyszeć takie słowa z rana.- Masz wielkie wory, makijaż rozmazany, śmierdzi od Ciebie alkoholem i papierosami.
-To moje nowe perfumy właśnie wyszłam z pod prysznica.
-Możesz przestać, nie zrobisz ze mnie idiotki od kilku dni się nie odzywasz a z tego co widzę co pijesz.
-Możesz nie dramatyzować, źle się czuje.
-Nie dziwię się, Dulce co się z Tobą dzieje możesz mi to wytłumaczyć.
-Chcesz wiedzieć przespałam się z Uckerem, później go odrzuciłam a teraz z mojej winy leży w szpitalu a wiesz co jest najgorsze że praktycznie wgl nie czuje się winna.
-To ty nic do niego nie czujesz ?.
-No właśnie nic nie czuje on się we mnie zakochał a ja nie chce się z nim związać.
-Skoro nic do niego nie czujesz to po co uprawiałaś z nim sex.
-Bo myślałam że dla niego to tylko zabawa tak jak dla mnie !. Zrozum to.
-Jesteś idiotką, myślałaś że co on nie ma uczuć i to zabawa, źle go potraktowałaś i siebie też. Wobec tego dziecka zachowałaś sie jak kurwa Dule, jak zwykła szmata żal mi Cię, bo powinnaś w inny sposób to załatwić inaczej odejść od niego, zakończyć to wszystko. Pozwoliłaś mu się załamać dziewczyno on ma osiemnaście lat nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały. Zakochał się w starszej kobiecie licząc na to że będziesz go szanowała, potraktujesz jak mężczyznę. Przykro mi to mówić ale zawiodłam się na Tobie Dul, nie spodziewałam się tego po Tobie.
-Możesz do cholery, zrozumieć chodź trochę mnie, nie tylko jego czemu widzisz błędy tylko we mnie on też je popełnił.
-No słucham co takiego zrobił do jasnej cholery co on Ci zrobił.
-Chciał wykorzystać swoją nauczycielkę to raz.
-Daj spokój podobała Ci się ta zabawa, pociągał Cię, pociągała Cię zabawa z nim a kiedy pojawia się coś poważnego uciekasz.
-Nie prawda, on mnie nie pociągał tylko
-Tylko co...
-Nie umiem ci tego wytłumaczyć w sumie on mnie kręci jednak nie czuje nic do niego.
-Po prostu chciałaś sprawdzić jak to jest być z uczniem tylko nie spodziewałaś się że Ucker się w Tobie zakocha. - Anahi zna mnie jak nikt inny, popełniłam błąd z Uckerm duży błąd za który będę płaciła przez długi czas.

                                                                    ***

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 16 - Szkolna miłość

                                                                    *Niemożliwe*

-Nie ma takiej opcji, wystarczająco że poszłam z Tobą do łóżka nigdy nie będziemy razem, jesteś zwykłym dzieckiem nie zasługujesz na moje zainteresowanie.
-W piątek byłaś chętna to czemu teraz nie ?.
-Bo zrozumiałam że  nie chce być z taki dzieckiem jak ty może gdybyś był starszy jednak nawet gdybyś był i tak byś mi nie odpowiadał.
-Wiesz ty niby jesteś taka dorosła a tak na prawdę nic nie wiesz o uczuciach do drugiej osoby.
-Nie- krzyknęła-  no dość, nie będziesz mnie pouczał dobrze, wyjdź z mojego mieszkania i wracaj do swojego życia, spraw. Ja byłam, jestem i będę tylko i wyłącznie twoją nauczycielką.
-Jasne, nauczycielką gratuluje. Zapamiętaj na każdym kroku będę przypominać Ci o tym że się ze mną pieprzyłaś. - I wyszedłem z jej mieszkania nie ma sensu się poniżać gdy ktoś nie docenia twoich uczuć po co ?. Zawsze byłem twardy życie z rodzicami nauczyło mnie walczyć o swoje wiem że moje uczucia do Dulce są szczere jednak ona nie akceptuje tego jaki jestem.

Dulce:
Nie wiem co ten bezczelny typ sobie wyobraża jednak ja muszę przestać o tym myśleć napije się jeszcze wina, nie najlepiej się czuje jednak jestem pewna że ono mi pomoże. Dlaczego Ucker się we mnie zakochał, nie rozumiem tego skoro myślałam że to jest zabawa. Pogubiłam się już w tym wszystkim, nie jest tak jak sobie wymarzyłam nie kocham go i nigdy nie pokocham. Popadnę w alkoholizm w cokolwiek jednak muszę uwolnić się od niego, ten dzieciak nie daje mi spokoju najlepiej by było jakbym zniknął. Czuje się fatalnie, dość picia, jest mi nie dobrze jednak idę spać bo jutro muszę wcześnie wstać. Położyłam się i zasnęłam z myślą o Uckerze, dlaczego on tak strasznie mnie denerwuje nie mogę tego zrozumieć. Gdy wstałam rano czułam się jeszcze gorzej niż wieczorem głowa mi pękała z pewnością wypiłam za dużo wina dobrze że miałam koło łóżka wodę troszkę mi pomogła. Szybkie ogarnięcie i do pracy. Zastanawiałam się czy Ucker pojawi się w szkole, martwię się że przez moją osobę może zaniedbać szkołę a w końcu jest w klasie maturalnej.
Jednak uświadamiam sobie on nie powinien leżeć w moim interesie. Praca, praca, praca każdy coś ode mnie chce czy można poprawić ten sprawdzian, uważam że powinnam dostać dwójkę a nie jedynkę ile można tego słuchać. Nadeszła lekcja z moją ukochaną klasą oczywiście Ucker się nie pojawił jednak nic nie mogłam z tym zrobić nie jestem jego rodzicem. Poprosiłam do odpowiedzi Felicję licząc na to że jest przygotowana do lekcji.
-Felicjo to może przypomnij wzory na objętości brył które mamy w klasie. - zadałam jej najłatwiejsze pytanie jakie mogłam nic innego nie przychodziło mi do głowy, nie miałam ochoty na pracę tak jak oni wszyscy na naukę.
-Niestety nie znam- no i doznałam szoku.
-Felicjo wszystko w porządku ?, wiesz że jeśli nie znasz podstawowych wzorów powinnam postawić Ci jedynkę.
-Tak wiem to może Pani mi postawić. - Przesłyszałam się...
-No dobrze, zostań po lekcji w sali, musimy porozmawiać.
-Jak Pani tam sobie chce. - jej zachowanie było okropne jednak nie mogłam jej traktować z taryfą ulgową mimo tego że była najlepszą uczennicą. Z wielką niechęcią ale prowadziłam lekcje dalej nawet nie wiem co ja mówiłam fatalnie się czułam. Oczywiście tak jak chciałam po lekcji Felicja została u mnie.
-Co się stało że przyszłaś dziś nie przygotowana ?.
-Chyba każdy może mieć gorszy dzień nie uważa Pani ?.
-Oczywiście jednak troszkę Cię już poznałam i zdziwiłam się nie spodziewałam się tego po Tobie Felicjo zdałam Ci jedno z prostszych pytań.
-Wiem jednak nie mam czasu na naukę  wczoraj na prawdę chciałam się uczyć jednak całą noc czuwałam w szpitalu.
-Rozumiem, jakieś problemy rodzinne, jednak mimo wszystko nie zaniedbuj szkoły.
-Widzi Pani to nie są problemy rodzinne i nie mogę powiedzieć na prawdę postaram się nie zaniedbywać w szkoły.
-Co się stało ?, jeśli masz jakiś problem to możesz mi o tym powiedzieć.
-Obieca mi Pani że zostanie to między nami ja na prawdę boje się o tym mówić.
-No oczywiście, słucham co się stało.- nie interesowało mnie o jednak jako jej wychowawczyni dobra nauczycielka powinnam interesować się życiem uczniów i pomagać jeśli tego potrzebują.
-Widzi Pani bo wczoraj późnym wieczorem dostałam informacje o tym że mój Ucker miał wypadek jest w krytycznym stanie. Wiemy tylko ja i Christian. -Nie  wiedziałam co mam zrobić, zrobiło mi się strasznie dziwnie. - Nie mogę się na niczym skupić, nic nie powiedzieliśmy jego rodzicom.
-Felicją bądź rozsądna, poinformuj jego rodziców nie uważasz że będą się martwić ?.
-Ma Pani rację jednak, boję się troszkę między mną a Uckerem nigdy nie było dobrze jednak zależy mi na nim mimo wszystko jesteśmy przyjaciółmi i parą.
-Dlatego powinnaś robić wszystko co najlepsze dla swojego ukochanego. - Nawet nie przejęłam się wypadkiem Uckera nie wiem czemu po prostu potraktowałam to przedmiotowo albo chciałam tak traktować nie wiem.
-Widzi Pani, ja się martwię o niego jednak mam straszne wyrzuty sumienie bo Ucker jechał do mnie a ja chciałam zakończyć z nim związek bo zakochałam się w Christianie. - Auć dziewczyna obwinia się bez powodu każdemu mógł zdarzyć się wypadek.
                                                                   
                                                                             ***



poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 15 - Szkolna miłość

                                              *spojrzała w moje oczy była zagubiona*


-Chodzi o korepetycje, zgodziłam się udzielać je Uckerowi po za lekcjami jednak uznałam że to jest nie odpowiednie inny uczniowie też zapewne by chcieli dlatego zrezygnowałam.
-Widzi Pani ja chciałbym aby Pani Dulce mnie uczyła lepiej mi w tedy wchodzi do głowy.
-Nie sądzę aby to był jakiś problem dla innych uczniów z tego co wiem rodzice Uckera są zadowoleni z Pani usług Ucker chyba też ?. - No tak ja to jestem bardzo zadowolony z usług Dulce, byłem zadowolony wiem że to nigdy się już nie wydarzy.
-Tak, jestem zadowolony wybaczą Panie jednak chciałbym skorzystać z odrobiny przerwy.
-Oczywiście Uckerku, idź na przerwę ja chciałabym zamienić kilka słów z Panią Dulce. - Wyszedłem z tej sali, nie wiem czemu ale nie mogę być długo z nią w pomieszczeniu, mam ochotę  rzucić się na nią. Wyszedłem z sali widziałem z daleka jak Chris rozmawiał z Felicją jednak nie chciałem z nimi rozmawiać postanowiłem ulotnić się ze szkoły wystarczy mi na dziś szkoły. Dotarłem szybko do domu w sumie nikt nie zauważył że do niego wróciłem ojciec w pracy, mama zapewne na zakupach z koleżankami przypominałem sobie mój wieczór z Dulce było tak cudownie pamiętam dokładnie jak wygląda jej nagie ciało, jej uśmiech gdy wchodziłem w nią każdą  wspaniałą chwile tylko szkoda że ona wszystko zniszczyła. Ja, ja się w niej zakochałem trudno przyznać mi to jednak wiem że nigdy nie czułem czegoś takiego z tą myślą zasnąłem. Gdy się obudziłem zobaczyłem że mam kilka nie odebranych połączeń od Felicji i Chrisa napisałem im krótkiego sms że się źle czuje i postanowiłem przejechać się samochodem. Tak się stało że trafiłem pod blok Dulce, szczęście nie szczęście wszystko jedno. Widziałem ją stała na balkonie paliła papierosa i piła kieliszek wina nawet nie wiedziałem że ona pali. Chciałem coś zrobić, tak na prawdę po prostu tam wejść musiałem tam wejść. Zapukałem do drzwi, czekałem aż ona mi otworzy trwało to tak strasznie długo aż wreszcie otworzyła.
-Cześć - wydukała patrzyła na mnie z wielkim zdziwionymi oczami.
-Dobrze się czujesz ?. - spytałem, była dość dziwna chyba pijana.
-Nie, wszystko okej, proszę wejdź - nie wiem co z nią ale zobaczymy co z tego wyniknie.- Czemu do mnie przyszedłeś ?. - no tak, nie wiedziałem co jej odpowiedzieć.
-No bo ja chciałem porozmawiaj o tej sytuacji, która wynikła dziś w szkole.
-A no jasne, nalać Ci wina ?.
-Nie dzięki prowadzę.
-Herbaty, kawy, soku,wody ?.
-Może być sok.
-Pomarańczowy, wiśniowy, jabłkowy ?.
-Pomarańczowy, zrobiłaś zakupy ?.
-Any mi dziś zrobiła. - delikatnie się uśmiechnęła.
-Any, to dobra przyjaciółka. - powiedziałem, po czym nalała mi soku zaprosiła mnie na kanapę i zaczęliśmy rozmowę. - No więc, wiesz chodzi o te korepetycje co nie bo ja nie wiem czy będziesz mi ich udzielała jak to miałoby wyglądać.
-Wiesz Ucker, po tym co się ostatnio wydarzyło nie uważam aby nasze korepetycje były dobrym rozwiązaniem.
-Rozumiem, jednak moi rodzice mogą nie być z tego powodu zadowoleni.
-A no tak zapomniałem, dobrze Ucker więc ustalmy kilka rzeczy, sex z Tobą był cudowny na prawdę sprawiało mi to przyjemność, mogłabym to z Tobą powtarzać cały czas jednak to były tylko sex nie czuje do Ciebie nic więcej.
-Ale sex moglibyśmy uprawiać ?. - przynajmniej byłbym z nią jednością.
-Jej Ucker, to nie jest z mojej strony miłość rozumiesz ?.
-Tak, doskonale jednak wiesz chciałbym być z Tobą blisko, potrzebuje tego.
-Nie jestem dziwką żebyś przychodził do mnie i brał mnie kiedy tylko chcesz.
-Dobrze, wiem ja Cię szanuje ale skoro nie możesz dać mi swojej miłości to przynajmniej daj mi swoje ciało. -to chyba z mojej strony desperacja.
-Ucker nie wiem co mam powiedzieć ja Ci niszczę życie rozumiesz, to co do mnie mówisz nie jest dobre, co z tego że Ci się oddam skoro nie będzie w tym miłości.
-Jednak będziesz zaspokojona fizycznie Dulce...- zacząłem ją namiętnie całować, próbowała mi się wyrwać jednak nie pozwoliłem jej na to,całowałem ją namiętnie, wgryzłem się w nią, moje pragnienie jest takie silne tylko że musiałem przestać chciałem poznać jej reakcje.
-Całujesz wspaniale jednak powinieneś już iść, późno już a jutro rano masz szkołę.
-Pozwól mi się sobą opiekować, proszę Dulce ?. - spojrzała w moje oczy była zagubiona

                                                             ***


piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 2 - Przeklęta miłość

                                                                 *Jesteś moją księżniczką *
-Czy ja wiem,a ciocia na pewno będzie szczęśliwa.
-Gwarantuje Ci to maleńka jak ci się to uda zabieram się do wesołego miasteczka.
-Wiesz wujku to już jest lepsza próba przekupstwa. - Clara uśmiechnęła się wzięła Christophera za rękę i zaprowadziła do mieszkania.
-O dobrze że już jesteście jedzenie gotowe. - powiedziała duma z siebie Dul, musiała nauczyć się gotować od razu po śmierci matki bo żaden z penów się do tego nie nadaje.
-Ktoś coś mówi o jedzeniu jestem strasznie głodny - wchodzi jak zawsze uśmiechnięty Christian trzymając swoją żonę za rękę.
-Cóż za gościa mamy witaj Christopher dawno Cię u nas nie było.- powiedziała Andrea
-To prawda jakoś okazji nie było.- uśmiechnął się do niej.
-To co jemy, bo jestem strasznie głodna. - po uroczym wieczorze w gronie rodziny Dulce, dziewczyna poszła odprowadzić ukochanego do samochodu.
-Kochanie, proszę pojedź ze mną, odwiozę Cię jutro to pracy. - mówił błagalnym głosem.
-Nie Christopher proszę Cię, jest już strasznie późno ja muszę posprzątać - on przestał jej słuchać i pocałował namiętnie najlepiej  jak umiał. - A to za co kochanie?.
-To jest moja zaliczka bo jutro po kolacji u moich rodziców jedziemy do mnie więc załóż pod sukienkę jakąś sexowną bieliznę.
-Przestaniesz, wiesz że w tej dzielnicy ściany mają uszy. - zaśmiała się.
-Jutro po pracy przyjadę po Ciebie weź rzeczy to pojedziemy do mnie się ogarnąć.
-Jak sobie życzysz, -powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Ja życzę sobie abyś pojechała ze mną teraz.
-Christopher do jutra - dała mu słodkiego buziaka w usta i uciekła.
-Zapamiętam skarbie. -krzyknął.
-Kocham Cię wariacie - pokazała mu język i wbiegła szybko do domu.

-Christopher już pojechał ?.- spytał Daniel Dulce,
-Tak, tato.
-Chciałbym porozmawiać z Tobą córeczko.
-A coś się stało ?. - spytała poważnym tonem.
-Uważam że powinnaś przeprowadzić się do Christophera, nadszedł już odpowiedni moment na to.
-Nie tato, nie zgadam się wiem że on się usamodzielnił od rodziców jednak nie zamieszkam z nim bez ślubu już wystarczająco źle myśli o mnie jego rodzina.
-Córeczko widzę jak on na Ciebie patrzy bardzo Cię potrzebuje on jest samotny a ty nie poświęcasz mu zbyt dużo czasu.
-Tato, Christopher rozumie jak jest spędzam z nim całe weekendy gdy nie pracuje a po pracy sam widzisz wracam tu muszę się wszystkim zająć.
-Skarbie, jest tu Andrea sądzę że poradziłaby sobie.
-Myślę że nie tato ona siedzi w domu i nic nie robi nie chce abyście byli sami.
-Wiem, jesteś taka jak wasza matka, a w co jutro się ubierzesz na kolacje?. -zapytał uśmiechnięty Daniel.
-Nie wiem tato pewnie nie będę miała czasu pojechać po pracy na zakupy Christopher z pewnością zabierze mnie do swojego apartamentu abym mogła się ogarnąć on tak samo a wiesz jaki on jest dłużej się szykuje niż ja.
-Wiesz chyba mam coś odpowiedniego na tą okazje.
-Ty tato, na prawdę.
-Nie śmiej się ze mnie, chodź do mnie coś ci pokaże. - Daniel wziął córkę za rękę i zaprowadził do swojego pokoju był on najmniejszy ze wszystkich szare ściany, jednak przy stoliku stoją piękne żółte tulipany,  które uwielbiała jego żona. Zajrzał go wielkiego kufra przy łóżku i wyciągnął piękną sukienkę.
-Tato ona jest śliczna.
-Mama miała ją na naszej kolacji zaręczynowej.
-Nigdy jej nie widziałam, a uwielbiałam chodzić w mamy ubraniach.
-Mama bała się o tą sukienkę jest bardzo delikatna, musisz na nią uważać.
-Tato dziękuję - Rzuciła się ojcu na szyję

Apartament w centrum trzy pokoje, duża kuchnia i dwie łazienki Christopher wchodzi do swojego mieszkania. Pierwsze co piszę sms do ukochanej że jest już w domu i że ją kocha no i że oczywiście zadzwoni przed snem. Wziął szybki prysznic oraz rzucił się na łóżku był padnięty jednak wziął do ręki zdjęcie ze swoją ukochaną a z pod poduszki wyciągnął małe pudełeczko mówiąc:
-Już niedługo na zawsze razem.

Następny dzień popołudnie : 
-Dul szybko, mamy mało czasu.
-Tak wiem, już tylko ogarnę cały sprzęt.
-Nie, jutro to zrobisz, zostało nam 2 godziny do kolacji a jesteśmy w proszku nawet nie wyszłaś z pracy.
-Już gotowe,  idziemy - powiedziała nie zadowolona, nie lubi gdy ktoś ją pośpiesza. Szybko się zebrali i wsiedli do samochodu, Christopher ruszył z piskiem opon.
-Zawsze musimy się śpieszyć.
-Wiem że tego nie lubisz jednak nie chciałbym się spóźnić.
-Rozumiem, tylko wiesz że jak byśmy robili wszystko wolno to i tak dalibyśmy rade zdążyć.
-Dobrze kochanie, już ciii zaraz będziemy u mnie. - Po kilku minutach znaleźli się pod jego domu, szybko weszli na górę dobrze że ma dwie łazienki zaczęli się szykować. Co dziwne Ucker po ponad godzinie był już gotowy nie wiedział co ma robić bo rzadko zdarzało mu się czekać na nią to ona było gotowa pierwsza.  Po 15 minut chodzenia w tą i z powrotem Dulce wyszła a Christopher otworzył szeroko buzie.


-Wyglądasz cudownie, jesteś moją księżniczką. - zaczął ją namiętnie całować.
-Chodź bo się spóźnimy, ty i twoja mama nie lubicie spóźnialskich.
-Jesteś wredna kochanie, jednak dziś mogę Ci wybaczyć to bo wyglądasz cudownie.
-Uważasz, że ta sukienka jest odpowiednia.
-Tak, jest piękna idealna na kolacje z moją rodziną kochanie, przebijesz nawet wygląd mojej siostry.
-Ooo skarbie co ja słyszę uważasz że będę wyglądała lepiej niż Anahi powiem tyle dziękuję bardzo.-
Zabrali swoje rzeczy i ruszyli w stronę domu państwa Uckermann

                                                                       ***
Trochę nudny kolejny będzie lepszy :) 

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 1 - Przeklęta miłość

                                                                 *Miłość*
-Kochanie, nie musiałeś po mnie przyjeżdżać. - powiedziała zasmucona Dule.
-Wiesz że lubię, sprawia mi to wielką przyjemność, po za tym z centrum daleko masz do domu. -szepnął jej do ucha zadowolony Ucker.
-Kotku, nie będzie żadnych postojów prawda ?.
-Masz na myśli to samo to ja, więc jedziemy do mnie.
-Nie Christopher przestań odwieź mnie do domu jestem zmęczona, od rana na nogach.
-Oj zrobię Ci masaż orientalny może być ?.
-Christopher proszę Cię, byłam od 7 w pracy.
-Nie rozumiem po co tak wcześnie jeździsz kochanie, przecież ja mógłbym codziennie rano po Ciebie przyjeżdżać ty do centrum masz strasznie daleko.
-Wystarczy mi to, że po mnie przyjeżdżasz, sprawia mi to wielką radość wiesz. - pocałowała go w policzek.
-Może coś więcej kotku ?.
-Skup się na drodze zboczeńcu.
-Od razu zboczeńcu, nie moja wina że jestem tak strasznie napalony na Ciebie i mógłbym wziąć Cię tu i teraz. Po za tym tak dawno się nie kochaliśmy.
-Jesteś okropny, lecz to nie zmienia faktu że bardzo Cię kocham a teraz Christopher kierunek mój dom zrozumiano. - zaśmiała się.
-Do mojego domu ?. - spojrzał na nią kuszącym wzrokiem.
-Nie, kochanie zawieź mnie do mojego domu rodzinnego do taty poproszę a jak chcesz pozwolę Ci zostać na kolacji.
-Och jakaś ty łaskawa, w sumie dobrze że przypomniałaś jutro jemy kolacje u moich rodziców.
-Żartujesz prawda ?. - spytała lekko zdenerwowana.
-Nie, czemu tata nas zaprosił będzie miło.
-Tak jak zawsze ?, dla Ciebie miło jest gdy twoja mama zaprasza swoje przyjaciółki na te kolacje i rzucają we mnie obelgami
-Kochanie, teraz ma być rodzinna kolacja tata nas zaprosił nie mama a wiesz że to jest duża różnica on Cię bardzo lubi i szanuje, więc już się nie denerwuj to nie ma sensu po za ty spójrz gdzie jesteśmy już u Ciebie wysiadaj.
-Jej zawsze musisz być do wszystkiego pozytywnie nastawiony.
-Taki już mój urok kochanie.  -wysiadł z samochodu, otworzył jej szarmancko drzwi jak zwykle cała dzielnica patrzyła na nich. Dlaczego bardzo łatwo to wytłumaczyć Ucker jeździ najnowszym BMW zawsze daje komuś kilka banknotów aby przypilnowali mu tu auta.

-Nie rozumiem czemu przeciwstawiasz mi się - mówiła Marisol wściekła do męża.
-Przestań, wiesz doskonale że niedługo ona będzie członkiem naszej rodziny.
-Będzie nie będzie, zawsze wszystko może się zmienić.
-Nie kombinuj niczego, nie zapraszaj żadnej ze swoich pustych przyjaciółek na kolacje, chce aby była rodzina atmosfera musisz zaakceptować Dule nie masz innego wyjścia, ona jest cudowną kobietą.
-Jak jest taka cudowna to ty weź z nią ślub ja nie dam zniszczyć życia mojemu synowi wiesz dobrze.
-On będzie z nią szczęśliwy co ja gadam on jest z nią szczęśliwy, dość tej kłótni muszę popracować.
-No tak zawsze praca była najważniejsza w twoim życiu nawet dzieckiem się nie interesujesz mam dość tego domu nikt nie liczy się z moim zdaniem.
-Mamo nie krzycz już uspokój się.
-O Anahi kochanie ty jedyna mnie rozumiesz, potrzebuje twojej pomocy.
-Mamo, słucham w czym jestem ci potrzebna.

-Uwielbiam twoją kuchnie kochanie.
-Możesz nie podjadać, jak się nudzisz rozłóż talerze.
-Ile, Andre, Chris jedzą.
-O kogo ja widzę w moich skromnych progach.
-Witam Pana - Ucker uśmiechnął się i podał rękę swojemu przyszłemu teściowi.
-A ze mną nikt się nie przywita- z oddali była słychać słodki głos małej dziewczynki.
-Och o Tobie bym nigdy nie zapomniał chodź na dół mam dla Ciebie niespodziankę, kochanie pozwolisz że opuszczę was na chwilę.
-Idź, przynajmniej nie będziesz mi przeszkadzał. - uśmiechnęła się. - Tato co tam masz w tych kopertach ?.
-Rachunki, same rachunki.- powiedział zasmucony Daniel.
-Tato ja dostaje w przyszłym tygodniu pensje zapłacę połowę.
-Nie, córciu pieniądze, które zarabiasz są dla Ciebie nie dla mnie.
-Tato dość mieszkam, żyje w tym domu rozumiesz chce Ci pomóc wiesz o tym dobrze, z twojego warsztatu nie ma kokosów a jeśli mogę pomóc to chce.
-Jesteś taka dobra, księżniczko.

-Słuchaj maluchu, niespodzianka jest taka że jeśli mi w czymś pomożesz to bardzo szybko przewiozę Cię tym samochodzikiem dobrze ?. - powiedział uśmiechnięty Ucker.
-Wiesz o tym że 6 latki nie przekonasz jakąś jazdą samochodem, po za tym dla Ciebie zrobię wszystko.
-Jesteś taka malutka a już mogłabyś podrywać facetów.
-Dobrze, powiedz w czym mam Ci pomóc. - mała Clara uśmiechnęła się aż oczka się jej zaświeciły.

                                                                        ***

Wydaje mi się że aż za bardzo słodko jest  no ale to dopiero początek :)

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 14 - Złamane serce

                                                            *Felicja*

-Nie żebym Cię wyganiała ale mógłbyś już sobie iść ?. - Czy ja do cholery jasnej się przesłyszałem, leże nagi w jej łóżku po cudownym sexie a ona chce się ze mną pożegnać. -Wiesz po prostu wolałabym by teraz sama. - Zdenerwowałem się, nie ja po prostu byłem wkurwiony ona potraktowała mnie jak naiwnego głupka co sobie wyobraża że jestem rzeczą myśli że co sex i po sprawie. Wybuchłem.
-Jesteś pewna tego co mówisz ?, Dule przed chwilą się kochaliśmy czy to dla Ciebie nic nie znaczy ?. Ty dla mnie nie jesteś zabawką, znaczy owszem na początku to byłaś  moim marzeniem pożądaniem a teraz po tym co się stało przed chwilą jesteś kimś więcej.
-Ucker ja nie wiem co mam Ci powiedzieć owszem to co między nami się wydarzyło było magiczne na prawdę dawno się tak nie czułam jednak wydaje mi się że to ze względu na to że dawno z nikim nie uprawiałam sexu. Tylko że to z mojej strony nie jest miłość owszem ty również byłeś dla mnie pociągający znaczy się oczywiście jesteś tylko że ja nie pozwolę sobie na to aby w moje życie ingerowało takie  dziecko jak ty. - Ja śnie czy ona na prawdę kieruje te słowa do mnie. - Ucker  nie mogę wytłumaczyć ci tego.
-Czekaj,czekaj Dulce ja nie jestem dzieckiem mam 18 lat przede mną cały świat stoi otworem, mam marzenia, pragnienia gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem było to coś niesamowitego twoje nogi, biust, uśmiech, kocie oczy. Zrobiłaś na mnie  wielkie wrażenie a teraz kiedy jesteś blisko mnie, chcesz tak po prostu powiedzieć żegnaj.
-Nie, słuchaj źle mnie zrozumiałeś, należę od kobiet, które gdy się zakochują to ta miłość jest wielka i wieczna a nie wiem co czuje do Ciebie.
-Jak to nie wiesz, kobieto to ja niby jestem dzieckiem ?, jesteś nie zdecydowana powiedziałaś A to powiedz też B.
-Ucker, wyjdź z mojego domu, proszę Cię.
-A rozumiem, kilka kieliszków wina, później chwila słabości dobry sex i dziękuje wypierdalaj Ucker. Gratuluje jesteś cudowną kobieta. - Zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem opuściłem ten przeklęty dom, w tym momencie zostałem zraniony przez nią. Ja Ucker pogromca wszystkich kobiet zostałem zraniony przez kobietę nigdy w życiu nie myślałem że coś takiego się wydarzy. To ja jestem tym nie dojrzałym nie właśnie że nie, to ona jest beznadziejna. Powinienem pamiętać żeby nigdy nie otwierać się na kobitami nigdy w życiu nie pokazywać uczuć, nikt nie ma uczuć ona nie istnieją.

Poniedziałek : 7:50 - 10 minut do rozpoczęcia się pierwszej lekcja pokaz czas zacząć :

-Kochanie, uśmiechnij się jeszcze wczoraj cieszyłaś że wróciliśmy do siebie.
-Cieszę się jednak nie rozumiem po co ten pokaz, wiesz że ja....
-Chris, mordo dobrze Cię widzieć.
-Stary o się z Tobą działo przez weekend nie mogłem się z Tobą skontaktować.
-Godziliśmy się z Felicją prawda kochanie ?. - wróciłem do Felicji, nie mogę być sam, nie mogę już liczyć na żadną bliską mi osobę. Czkałem tylko jak Dul gdzieś będzie plątała się po korytarzu na 8 do szkoły mało osób przychodzi dlatego lepiej mnie zauważy. Więc tak jak myślałem była wyglądała nieziemsko znaczy się okropnie, ona jest brzydka, na jej widok robi mi się nie dobrze. Szedłem z Felicją przez środek korytarza obejmując ją, za nami szedł Chris i kilku kupli, mina Dule na mój widok była nie zapomniana.


Tak ten wzrok, chyba biedaczysko zawiodło się na mnie, chyba nie myślała że będę na nią czekał chociaż nie nie nie nie nie Dulce jest moją wychowawczynią. Cóż w poniedziałek czyli zaczynam matematyką nie mogłem doczekać zemsty na Dulce. Najpierw sprawdziła listę coś tam pogadała jakiś temat nawet nie wiem. Siedziałem sobie spokojnie z Felicją całując jej szyje i oczywiście Dule musiała się przyczepić.
-Ucker, to nie jest twój dom ani przerwa nie życzę sobie abyś obcałowywał Felicje na mojej lekcji, słyszysz co do Ciebie mówię.
-Czy wy też słyszycie jakby jakaś mucha gdzieś tu bzykała, może ktoś by ja zabił.
-Rozumiem, czyli udajesz że mnie nie widzisz, Felicjo zapraszam Ci to pierwszej ławki.-Ta idiotka to oczywiście zrobiła jebana posłuszna uczennica. -A jeśli już mnie słyszysz Ucker zostajesz po lekcji w sali. - wręcz wykrzyczała więc ja grzeczny uczeń po tej uroczej lekcji nawet nie wiem o czym była mowa zostałem.
-Czego chcesz ?. - zapytałem dość oburzony.
-Słuchaj, jestem twoją wychowawczynią i mam dla Ciebie dobra rade powstrzymaj się okazywać czułości dziewczynie na moich lekcjach inaczej następnym razem wyśle Cię do dyrektorki.
-Może ja do niej pójdę opowiem jej ze szczegółami jak pieprzyłem się z Tobą w dodatku ze szczegółami.
-Jesteś bezczelny, między nami nic się nie wydarzyło. -Nie wcale nie uprawiała ze mną sexu.
-Wiesz kochanie, zabawna jesteś jak chcesz możemy to jeszcze raz powtórzyć.
-Jesteś obrzydliwy, wiedziałam że nie powinnam z Tobą tego robić.
-Przepraszam czego Pani nie powinna robić z uczniem ?.
-Dzień dobry Pani dyrektor właśnie rozmawiam sobie z Panią Dul. - uśmiechnąłem się.



                                                                     ***

Troszkę wymuszony no ale musi być :) 

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 13 - Szkolna miłość

                                                       *Zaskoczenie*

-Cześć jestem Anahi, wejdź do środka Dulce jak za dużo wypije ma takie swoje odchyły. Chcesz wina?. - cudowną mam przyjaciółkę nie no jest najlepsza.
-Chętnie.
-No to jesteś Ucker tak ?.
-Zgadza się.
-To twoje imię ?.
-Nie na imię mi Christopher ale nie używam imienia.
-Rozumiem, wiesz ja się troszkę śpieszę więc jakbyś mógł zajmij się z tą niemową.
-Nie ma problemu.

Ucker:
Dobra to tak poznałem Anahi miła dziewczyna jednak łał Dulce wyglądała na prawdę sexi miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę w która odsłania jej  brzuch ma idealny jest taka szczupła. Anahi szybko zebrała się i wyszła. Ja zostałem z Dulce, która stałą i patrzyła na mnie. Jednak przesadziłem z prezentem.
-Podoba Ci się ?, wybrałem srebro bo uznałem że złoto może być za bardzo wyzywające dla Ciebie jesteś taka skromna.- czekam na odpowiedź....
-Tak, śliczne dziękuje, jednak nie rozumiem co tu robisz ?.
-Nalać Ci wina ?,  Chciałem rozluźnić relacje między nami.
-Dolej dolej bo nadal nie mogę uwierzyć w to że tu jesteś po tym co się stało dziś popołudniu.
-Wiesz, będę szczery uraziłaś moją męską dumę dlatego chciałem Cię przeprosić wiem że jesteś dojrzalsza ode mnie dlatego też rozumiem to wszystko.- otworzyła buzie ze zdziwienia no ale ja mówiłem szczerze. W sumie to jestem zadufanym w sobie dzieciakiem jednak wiem że pierwszy raz tak pragnę kobiety i to nie jest tylko na chwile.
-Jestem w szoku nawet nie wiem co ci powiedzieć.
-Ale ja wiem co chce Ci powiedzieć, wyglądasz pięknie w tym stroju
-Ucker proszę Cię uspokój się. -zarumieniła się a to oznacza że mam u niej szanse.
-Jest wino, to może zjemy czekoladki co ?. -zapytałem uśmiechnięty.
-Kolejny posiłek razem. -ona ma piękny uśmiech.
-Wiesz był obiad teraz czas na deser.
-Deser z miłą chęcią zjem z Tobą . -  Rozpakowaliśmy do końca czekoladki i zaczęliśmy zabawę. Ona wrzucała mi je do buzi a ja jej piliśmy wino i wygłupialiśmy się gładziłem jej nogę i patrzyłem głęboko w oczy. Nie wiem czy to alkohol hormony ale zacząłem ja namiętnie całować, kieliszek wypadł jej z ręki.  Gdy całowałem jej usta ona zaczęła mi rozpinać rozporek byłem w szoku, przestałem całować jej usta spojrzałem głęboko w, jej piękne oczy ona oblizała tylko warki ja zacząłem całować jej szyje. Nie wiem jak to się stało ale ona strasznie szybko pozbyła się moich spodni i masowała mojego kutasa, ja zdjąłem jej bluzkę i delikatnie całowałem jej biust widziałem uśmiech na jej twarzy.

Dulce :
Po winie miałam straszną ochotę na niego i zero ograniczeń,  szybko pozbyłam się jego spodni miałam ochotę po dotykać jego maluszka, ona zdjął moją koszulkę i całował mój biust. Leżał na mnie poczułam tylko delikatne rozpięcie stanika i jego język na moich sutkach podgryzał mnie było to uczucie strasznie przyjemne. Po chwili jedną ręką masował moją pierś a drugą zaczął zdejmować moje spodenki byłam jak w jakimś amoku szybko pozbyłam się jego górnej części ubrania. W tym momencie zaczęła się zabawa ja miałam na sobie tylko koronkowe czerwone stringi a on sexowne bokserki, które uwydatniały jego członka oj mogłabym to oglądać. Całował podgryzał mnie czułam się cudownie. Jednak weszła mi do głowy jedna rzecz jeśli on udaje Ucker wie jak zdobyć dziewczynę. Dlaczego postanowiłam zakończyć to.
-Ucker ja przepraszam, nie mogę.
-Ci maleńka. - Wziął mnie na ręce i zdjął moje stringi, poddałam mu się, dlaczego bo zaczął delikatnie lizać moją malutką. Czułam dreszcze, po chwili znów pojawił się przy moich ustach i zaczął całować poczułam delikatny ból włożył swoje palec to mojej muszelki było to przyjemnie uczucie, jednak Ucker przygotowywał ją do wejścia. Zamknęłam oczy i oddałam mu się totalnie robił ze mną co chciał, całował,gryz jednak to była zwykła zabawa miałam dość już gry wstępnej jego to bardo kręciło jednak ja miałam straszną ochotę rzucić się na niego. Robiłam mały obrót i to ja byłam teraz na górze pogryzłam jego ucho czułam że jego kutas jego gotowy a on ma nadal swoje bokserki więc szybkim lecz sexownym ruchem zdjęłam je jednak pomyślałam że teraz ja mogę się pobawić. Usidłam moją wilgotną muszelką na jego członku i jeździłam podobało mu się to, ale chyba aż za bardzo bo po chwili to ja znowu wylądowałam na dole a Ucker wszedł we mnie szybki ruchem. Kochaliśmy się jak oszalali, pieprzył mnie jak szmata jęczałam z podniecenia podobało mu się to jednak on też wydawał ciche dźwięki. Nadszedł finał opad obok mnie na łóżku i chyba obydwoje nie wiedzieliśmy jak się zachować.

Ucker :
To było coś cudownego i wspaniałego, z żadną kobietą nie było mi tak dobrze jak z Dulce nie zapomnę tego nigdy. Teraz leżeliśmy, obydwoje chyba nie wiedzieliśmy jak się zachować jednak wpadłem na genialny pomysł.
-Dul, wykąpiemy się?.

                                                                ***

Nadszedł ten oczekiwany moment Dul i Ucker połączeni w jedność dedykacja dla Moniki Nieważne!. 
Mam nadzieje że się podoba :))

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 12 - Szkolna miłość

                                                         *Literka U*

-Wiem co myślisz, ale słuchaj mnie uważnie Dul może to przeznaczenie ta gra z tym uczniem wywołała w Tobie prawdziwe uczucia nigdy nie widziałam Cie w takim stanie.
-Nie Any ja po prostu nie sądziłam że ktoś może mnie tak obrazić a tym bardziej uczeń.
-Masz do niego numer telefonu ?. - i to mnie zszokowało.
-Chyba zapisał mi swój numer ale po co ci on ?.
-Jestem pewna że dla tego chłopaka nie jesteś zabawką a wiesz dlaczego ?.
-No słucham, co mi psycholog Anahi powie.
-Oj on Cię śledził rozumiesz, a tak nie zachowuje się facet, który chce zaliczyć panienkę nie jesteś dla niego pierwszą lepszą mimo tego że Ci tak powiedział po prostu uraziłaś jego męską domu wiesz że nastolatki są gorsi od dorosłych mężczyzn. -No ja wiedziałam moja przyjaciółka jest cudowna wie jak mi poprawić humor i co jest dla mnie dobre  dlatego postanowiłam nie olewać Ucker jeśli na prawdę on się we mnie zakochał to nadal będzie się mną interesował.

Ucker :
Co ja mam robić, jestem tak strasznie wkurwiony nie dość że napaliłem się na nią to jest dla mnie niedostępna. Jednak pogrążyłem się nie tak to powinno wyglądać może wyśle jej kwiaty albo czekoladki  nadal będę się o nią starał chce mieć muszę być przy niej blisko.

Dul :
-Zostaniesz dziś u mnie na noc ?. - spytałam nie chciałam zostawać dziś sama miałam złe przeczucia.
-Jasne, wiesz że w każdej chwili możesz na mnie liczyć. - Od zawsze na zawsze razem, wzięłyśmy butelkę wina i zaczęłyśmy oglądać telewizje, najgorsze było to że wszędzie leciały jakieś romansidła j nie miałam ochoty tego oglądać dlatego zaczęłyśmy oglądać bajki. Śmiałam się jak oszalała nie wiem czy przez to wino czy może przez te głupie bajki. Koło 22 usłyszałam dzwonek do drzwi z wielką nie chęcią wstałam i poszłam otworzyć.
-Dzień dobry czy tu mieszka Dulce? - czemu ktoś zawsze coś ode mnie chce nawet w piątek nie mogę mieć spokoju.
-Tak to ja, o co chodzi - spytałam już zła.
-To dla Pani
-Dla mnie ?. - no i teraz byłam w szoku.
-Proszę tu podpisać.
-Tak już podpisuje. - nie wiedziałam w sumie co się dzieje, podpisałam się i wzięłam prezent było to pudełeczko bardzo ładnie zapakowane. - Any patrz co dostałam.
-Jej jakie ślicznie na pewno to coś na przeprosiny od Uckera wiesz?.
-To nie jest śmieszne, on ma 18 lat a nie 30 nie wymyśliłby czegoś takiego.
-Oj dobra, dawaj to otwieramy - Any była taka napalona na ten prezent było to śliczne czerwone pudełeczko, karteczkę odpięłam uznałam że najpierw zobaczę co jest w środku. No a więc były to czekoladki w kształcie serduszek plus w środku była zawieszka na łańcuszek z literą U. - Teraz jestem pewna Dulce że to jest Ucker to na 100% jest od Uckera ta literka coś znaczy. - Jednak gdy zobaczyłam tą  literkę serce stanęło mi dosłownie. -Przeczytaj co tam jest napisane Dul. - wzięłam tą uroczą karteczkę i zaczęłam głośno czytać a Any była tak podniecona mało co mi tej kartki nie wyrwała :
Droga Dulce, przepraszam za swoje zachowanie u Ciebie wiesz hormony buzują mam nadzieje że nie masz mi za złe tego. Wiem że dziś piątek jednak jeśli będziesz miała ochotę odezwij się do mnie. 
                                                                                               Całuje Ucker.
-Słodkie, nie no zakochałam się, i ty mówisz że on jest nie dojrzały.
-Co ja mam zrobić.... - nie wiedziałam co mam zrobić odezwać się do niego tak od razu.
-Napisz sms że dziękujesz za prezent był bardzo miły.
-Co on sobie o mnie pomyśli Any myśl proszę Cię. - byłam zagubiona.
-Napisz tego sms i tyle jeśli ci odpisze to znaczy że czekała na niego, o Dul znowu dzwonek do drzwi to pewnie jakiś kolejny prezent.
-Jasne. - Wstałam z kieliszkiem wina i otworzyłam drzwi jednak moje serce znowu mi stanęło.

                                                                 ***


czwartek, 8 stycznia 2015

Prolog - Przeklęta miłość

                                                                *Prolog*

Intrygi, kłótnie, zdrady, miłość, pieniądze, sex. Jak trudno młodej kobiecie jest żyć w świecie bogactwa. On milioner zakochany w dziewczynie z ubogiej dzielnicy. Jednak czy ich miłość przetrwa wszystko ?. 

-Dość mam tego, czy ty sobie żartujesz ze mnie ?, kocham ją ona nie jest ze mną dla pieniędzy.
-Nie skądże synku ona kocha twoją pozycje pieniądze, udaje miłość do Ciebie zrozum to.
-Marisol, dość nie dość że nasz syn nie chce przychodzić do rodzinnego domu to ty jeszcze bardziej go odtrącasz. Dulce jest na prawdę sympatyczna nie możesz tego zrozumieć oni są ze sobą od 8 lat a do Ciebie nic nie dociera. On jest dorosły, chce się jej oświadczyć.
-Na żadnych oświadczyn nie będzie, nie zgadzam się ani ślubu, ani zaręczyn na nic się nie zgadam.
-Mam 25 lat, to że jesteś moją matką nie upoważnia Cię do ingerowania w moje życie, na szczęście, wyprowadziłem sie z tego przeklętego domu.
-Powinieneś, mieszkać tu.
-Marisol dość tego wszystkiego, nie ma sensu ciągnąc tej kłótni, synku jutro przyjdź z Dulce na obiad porozmawiamy o waszej przyszłości.
-Jak śmiesz, Diego !.

Rozpacz, zniewaga, zniszczenie prawdziwego uczucia, kto uratuje tą miłość. 


                                                                     ***

Myślę że taki krótki wstęp starczy :). Miał być rozdział Szkolnej miłości jest on gotowy no ale nadszedł czas na prolog :).

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 11 - Szkolna miłość

                                                                *Czuje coś*

-Całkiem, nieźle tu u Ciebie- chyba głupio to zabrzmiało.
-Jak widać, małe ale własne. - uśmiechnęła się.
-Jemy - spytałem.

Dulce :
No cóż śmiesznie właśnie jem posiłek z uczniem, z którym miałam wizje erotyczną w sumie nie wiem czemu jesteśmy u mnie ale trudno, nawet z niego miły chłopak.
-Na prawdę to wszystko zjesz ?. -ile razy jeszcze o to zapyta.
-Tak zjem to Ucker, jadłam tylko śniadanie miałem jechać do przyjaciółki na obiad ale zepsułeś moje plany.
-Do tej ładniej co rzuciła się na nauczyciela od historii ?.
-No widać jak mnie nie śledziłeś. - zaśmiałem się on się zaczerwienił, zawstydziłam największego podrywacza w całej szkole.
-Nie śledziłem Cię, na prawdę  Dulce po prostu przypadkiem znalazłem się w tej knajpie.
-Widziałam Cię jechałeś za mną i za Poncho.
-Nie jechałem, to nie prawda.
-Jasne nie prawda, Ucker ile ja mam lat 10.
-No nie, dobra powiem prawdę chciałem sprawdzić czy jesteś związana z tym nauczycielem od historii. - tego się nie spodziewałam tak chce się bawić.
-Dlaczego interesują Cię moje relacje z mężczyznami ?.-ciekawa jestem co odpowie chyba się nie spodziewał.
-Nie interesuję się twoimi relacjami z mężczyznami, ja po prostu martwię się o Ciebie.
-Ej chłopczyku, jestem dorosłą kobietą uwierz mi potrafię o siebie zadbać.
-Domyślam się jednak uważam że potrzebujesz mojej pomocy. -zaczęłam się śmiać komedia a w roli głównej jest Ucker on myśli że polecę na takie teksty nie no zaraz umrę ze śmiechu szok. -Czemu, się śmiejesz ?, mówię ci prawdę a ty uważasz mnie za dzieciaka czy te wcześniejsze pocałunki nic dla Ciebie nie znaczyły?.- takiego pytania się nie spodziewałam.
-Słuchaj Ucker, jestem twoją nauczycielką i tak te pocałunki nic dla mnie nie znaczyły i mam nadzieje że ty sobie zbyt wiele nie wyobrażałeś?.- chyba trafiłam w  czuły punkt.
-No oczywiście że dla mnie nic nie znaczył to była tylko zabawa, chciałem tylko i wyłącznie Cię przelecieć myślałem że jesteś łatwiejsza i będziesz kolejną moją zdobyczą jeśli  chodzi o nauczycielki ale jednak nie jest jak zakonnica. Tylko i wyłącznie mnie pociągasz dlatego wykorzystam to że jestem teraz u Ciebie. - zaczął mnie namiętnie całować i rozpinać moją spódnice jednak on dzisiejszego dania nie zaliczy mnie. Kopnęłam go w jego klejnoty i zaczął zwijać się z bólu. - Za co to nie chcesz, miło zakończyć tego dnia.
-Słuchaj mnie gówniarzu wypierdalaj z mojego domu, pamiętaj że rezygnuje z korepetycji w twoim domu, i licz się z tym że możesz nie zdać w tym roku.
-No chyba sobie żartujesz w tym momencie to że chce Cię przelecieć wpłynie na moje oceny.
-Tak, znikaj już z mojego domu nie chce Cię więcej widzieć. - Zabrał swoje rzeczy i opuścił mój dom, myślałam że ten chłopak przyjazne stosunki wobec mnie. Jednak to też moja wina nie powinnam mówić mu takich rzecz trochę mi głupio.

Ucker :
Nie wiem czy przesadziłem,czy nie ale ona za dużo sobie pozwala to jest coś okropnego, jestem taki nabuzowany ona mnie poniża tylko najgorsze jest to że przez to jeszcze bardziej mnie kręci. Nie mogę zrozumieć czemu ona się tak zachowała wobec mnie. Jestem głupcem, tylko ona mnie tak bardzo mnie kręci, jej słodkie malinowe usta, zgrabne nogi, okrągły tyłeczek i jej wyjątkowe piersi. Dulce zawróciła mi w głowie robię dla niej wszystko. Zacząłem się uczyć, chodzić do szkoły, zerwałem z Felicją i nic z tego nie mam a tak bardzo chciałbym mieć ja w swoich ramionach. Czy to miłość nie wiem lecz moja udawana zmiana zaczyna na mnie wpływać, nawet chyba dobrze. Nie chce być taki jak wcześniej jednak jestem zagubiony. Czy to możliwe że czuje coś do Dulce ?.
Nie to nie możliwe, jestem Ucker każda może być moja tylko dlaczego nie Dulce, dlaczego nie ona. To nie jest miłość to jest pożądanie tak ja jej pożądam bo ona jest idealna dla mnie...

Dulce : 
-Potrzebuję Cię, Any  musisz do mnie przyjechać.
-Ale słońce co się stało.
-Proszę Cię przyjedź do mnie . -płakałam do telefonu jak głupia.
-Jestem u Poncha, będę w przeciągu 10 minut podwiezie mnie.
-Dziękuje - jeszcze bardziej się rozpłakałam co było dość dziwne rzadko płacze a jednak ta sytuacja miała na mnie bardzo duży wpływ. Zachowanie tego smarkacza zniszczyło moją cała psychikę.
Nie mogłam się doczekać Anahi, każda minuta trwała dla mnie wieczność miałam dość, jednak nadszedł czas nadejścia mojej najlepszej przyjaciółki. Otworzyłam drzwi, widziałam minę Any musiałam wyglądać strasznie.
-Jeju, Dule coś ty ze sobą zrobiła wyglądasz okropnie, przebieraj się.
-Wiem, przepraszam ale nawet nie wiesz co się. - Zaczęłam opowiadać Anahi  całą historię ona aż otworzyła buzie ze zdziwienia, domyślam się że to może być dla niej szok, jednak bez przesady.
-Dule to oznacza że zakochałaś się w swoim uczniu.- powiedziała uradowana
-Czyś ty zgłupiała ?, on uraził moją kobiecą dumę dlatego tak na tą cała sytuacje zareagowałam. -krzyknęłam, Anahi nie mówiła prawdy, owszem jestem zauroczona Uckerem jest on przystojny lecz  jestem od niego zbyt dużo starsza po za tym nie lubię dupków mój facet powinien być dojrzały.
                                                                           ***



poniedziałek, 5 stycznia 2015

Epilog - Złamane serce

                                                 Epilog- Karta z pamiętnika  

Minęło 10 lat od śmierci Leona i Alexy tak mojej Alexy właśnie jestem na ich grobie. Leżą tu 3 moje skarby Alexa, Leon Martina. Nie wiedziałem ze tak szybko zostanę wdowcem.
Widzisz  kochanie, przychodzę tu codziennie i kładę te 3 róże, nie umiem sobie ułożyć życia bez Ciebie. Dziś są urodziny Alexy nasza wnuczka jest tak strasznie podobna do Ciebie, mówiłem ci już to przecież pewnie wieczorem odwiedzi Cię z Marianną. Wiesz nadal nie mogę przekonać naszej córki aby wzięła ślub z Jorge ona mi mówi że nie chce w przyszłości rozwodu a ja uważam że oni są na prawdę dla siebie stworzeni. Marianna powiedziała mi w tajemnicy że jest w drugiej ciąży, niesamowite prawda. Ostatnio spotkałem tu Ninę, jestem pewien że wiesz ona mieszka teraz we Włoszech, przeprowadziła się tam po twoim pogrzebie, bardzo go przeżyła musiałem jej opowiedzieć wszystko dokładnie wszystko. Na początku opowiedziałem jej o rozwodzie twoich rodziców, i że May razem z Mirandą trafiły do psychiatryka, czasem je odwiedzam ze względu na Ciebie jednak nic nie zmieni przeszłości. Kochałem, kocham i będę Cię kochać całe moje marne życie. Zapomniałbym ci napisać Marianna ostatnio zdobyła świetny kontrakt kwiatuszku a ja zrezygnowałem z pracy by pomóc naszej córce prowadzić twoją firmę. Miej w opiece nas Leona i Martinę kocham was. 
Nie wiek który to już list wkładam to tej skrytki na ich grobie, czasami jak nie wiem co pisać wkładam kartkę z napisem Kocham Was, jednak nic nie zmieni bólu, jaki cała moja rodzina doznała tam tego dnia. Nic ani nikt nie przywróci życia najbliższym, czuje że ona jest przy mnie blisko razem z Leonem i maleństwem. Gdybym mógł cofnąć czas to wolałbym leżeć tu zamiast tej trójki.


                                                                           ***
No więc tak kończę to opowiadanie mam nadzieje że przypadło wam do gustu. Bohaterowie nowego opowiadania już się pojawili jutro za to powinien pojawić się prolog :). 



niedziela, 4 stycznia 2015

Bohaterowie - Przeklęta miłość

                                            *Bohaterowie - Przeklęta miłość*

Dulce Maria  - piękna młoda, dentystka po uszy zakochana w Christopherze. Ma 25 lat, od liceum jest dziewczyną Christophera. Jej marzeniem są zaręczyny z Uckerem co oznacza ślub i gromadkę dzieci. Pochodzi z dość biednej rodziny jej mama nie żyje a tata jest mechanikiem samochodowym ma  brata. Nie jest akceptowana przez rodzinę Uckera.








Christoper Uckermann (Ucker) - jego rodzice prowadzą własną firmę  on jest w niej zastępcą swojego ojca czyli zastępcom prezesa w przyszłości to on ma być szefem. Nie jest uzależniony od rodziców dostaje pensje na stanowisku, którym jest . Od 8 lat zakochany jest w Dule mimo iż jego ekscentryczna matka nie lubi jej on za to oddałby za swoją ukochaną życie. Skończył marketing i zarządzanie jego marzeniem jest założyć własną firmę. Najchętniej odciął by się od rodziców jednak matka nie daje mu spokoju. Ma siostrę Anahi.




Marisol Uckermann - Matka Christophera  i Anahi nie lubi biednych ludzi, bardzo kocha swojego męża. Nie rozumie czemu jej syn musiał zakochać się w Dule wini za to swojego męża ponieważ to on uznał że najlepiej będzie wysłać dzieci do szkoły publicznej a nie prywatnej.









Diego Uckermann - Znany biznesmen robi wszystko dla swojej rodziny. Cieszy się że syn jest szczerze zakochany w Dulce uważa że to odpowiednia kobieta dla niego. Ma nadzieje że syn w przyszłości zajmie jego miejsce w firmie.











Anahi - księżniczka rodu Uckermann ma 18 lat, jej matka ma na nią bardzo duży wpływ jednak od kąt pamięta jest wzorem do naśladowanie był Christopher jest strasznie zazdrosna o Dule uważa że ona zabiera jej brata.











Christian - jest mężem Andrei ma córkę Clare, jest mechanikiem samochodowym pracuje z tatą zaocznie studiuje prawo.







Andrea- żona Christiana mama Clary,  nie lubi Dulce chciałaby być na jej miejscu i związać się z bogatym mężczyzną jednak wie że Clara to jej największy skarb.











Daniel Savinon - Ojciec Christiana i Dulce kocha swoje dzieci i nie chce aby stała im się krzywda. Jest skromnym mechanikiem nie potrafi sobie ułożyć życia po śmierci żony.







Clara- Córka Andrei i Christiana, chrześnica Dulce. Uwielbia swojego dziadka, i nowego wujka kocha lalki.












                                                                       ***

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 21 - Złamane serce.

                                                                 *Koniec *

-Babcia mi mówiła że ojciec jest związany z Niną. - byłam dość zdziwiona tym co Leon do mnie mówi.
-Mamo, uwierz mi tata nie może się pozbierać po tym jak wyjechałaś i nie dajesz znaku życie, on bez Ciebie kompletnie zwariował.
-Oj synku tata jest dużym chłopcem i sobie poradzi, opowiadaj co u Amandy. - chciałam zmienić szybko temat.
-Moja przyjaźń z Amandą się skończyła znalazła sobie faceta a mi powiedziała ze jestem tylko jej przyjacielem dlatego wolałem zakończyć z nią znajomość.
-Nie zawsze chcemy tak jak chcesz, teraz powiedz mi dlaczego przyjechałeś przez Amandę czy tatę ?. - musiałam się dowiedzieć.- Tylko synku patrz mi się prosto w oczy.
-No dobrze, tak na prawdę przyjechałem przez babcie, ostatnio powiedziała że chodzisz na jakieś imprezy poznajesz facetów a tata powiedział ze to na pewno kłamstwo bo ty go kochasz i nas, po prostu byś go nie zostawiła bo taka miłość jak wasz nie zdarza się często. - uśmiechnęłam się Leon mówił prawdę taka miłość jak moja i Diego nie jest częstym zjawiskiem.
-Wytłumaczę Ci, nie spotykam się z żadnym innym mężczyzną babcia pewnie powiedziała tak aby zdenerwować tatę.
-Mamo kiedy do nas wrócisz ?. - tego pytania się bałem, boje się chyba każdego pytania mojego dziecka.
-Nie wiem synku jeszcze nie jestem gotowa na spotkanie z twoim tatą.
-No domyślam się ale chciałbym abyś była już przy nas wiesz, bardzo mi Cię brakuje.
-Mi was też. -miałam zły w oczach.
-Przynajmniej mogłabyś przeprowadzić się z powrotem do kraju aby być bliżej nas.
-Wiesz synku do bardzo dobry pomysł, moje życie tu jest monotonne a blisko was przynajmniej zajmę się pracą i wami lecz nie wrócę do domu.
-A gdzie zamieszkasz mamo ?.
-Może u babci, lub cioci May nie wiem jeszcze synku ale chodź zarezerwujemy bilety jutro wracamy.-Nie wiem czy to dobra decyzja jednak  jestem matką mojej córce życia to już nie zwróci a jest jeszcze Marianna i Leon oni mnie potrzebują kocham ich dlatego muszę być blisko nich.

-Głowa mnie boli, Marianno - krzyczał jak oszalały.
-O już wstałeś tatku, proszę zrobiłam ci rosołek a tu masz aspirynę.
-Jesteś kochana córeczko, czemu masz taki dobry humor ?. -spytał zdziwiony.
-Zacznę do tego że mama z Leonem dziś wieczorem lądują w kraju.
-Na prawdę niesamowite pojedziemy ich odebrać.
-Pojedziemy, pojedziemy tatku raczej ja pojadę ty będziesz moim pasażerem.
-Oj skarbie, domyślam się będę musiał się ogarnąć do przylotu mamy.
-Tato muszę Ci jeszcze coś powiedzieć.
-Słucham Cię...
-Bo ja tato jestem w ciąży. -Diego spojrzał na córkę jego oczy zrobiły się 100 razy większe. - tato słyszysz zostaniesz dziadkiem.
-Jestem za młody na dziadka - zaczął się śmiać.
-Tato, nie udawaj poważnego, cieszysz się ?. - spytała.
-No oczywiście że się cieszę będziemy mieli bobasa w domu, powiedziałaś już Jorge ?.
-Powiedziałam, powiedziałam jest szczęśliwy nawet mi się oświadczył patrz.
-No ma chłopak gust, dobra dość tego ja idę się wykąpać a później posprzątamy  musi być wszystko idealnie na przylot waszej matki.

                                                    Barcelona - lotnisko
-Mamo dostałem sms od Marianny. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No i co tam synku napisała ?.
-Mamo ona jest w ciąży. -aż otworzyłam buzie ze zdziwienia
-No i to jest dopiero powód powrotu do Meksyku, zostanę babcią. - dobra wiadomość, lubię dobre wiadomości.
-Mamo a ja będę wujkiem - zaśmiał się.
-Przystojnym wujaszkiem będziesz synku - przeszliśmy przez odprawę... samolot ruszył miałam dziwne uczucie w brzuchu ale to dlatego że nie lubię latać. Przez cały lot rozmawiałam z Leonem na temat Marianny o dziecku, ślubie, który będzie trzeba zorganizować lecz nagle... zaczęły być turbulencje, zapieliśmy pasy cały czas trzymałam Leona za rękę z całej siły.

Wiadomości : Dzisiejszego wieczora rozbił się samolot lecący z Barcelony do Meksyku, nikt nie przeżył. 

                                                                       ***

Krótki ale treściwy, przepraszam za takie zakończenie jednak nie umiałam inaczej zakończyć tego opowiadania niż jakąś katastrofą miałam wiele pomysłów jednak ten wydał mi się najlepszy. Przykro mi lecz w tym opowiadaniu Vondy nie będą żyli długo i szczęśliwie.  Mama nadzieje że krzywdy mi nie zrobicie. Niedługo będzie epilog oraz bohaterowie do nowego opowiadania. 

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 10 - Szkolna miłość

                                                        Przecież to jest McDonald's
                                                  
-Wiem że jesteś tylko dzieckiem, i nie rozumiesz jeszcze tego gdy ktoś po prostu mówi ci nie...- ja dzieckiem no ona chyba sobie żartuje, pokazałbym jej jak jestem dorosły no ale jeszcze nie teraz.- Więc odjedź to i daj mi spokój dobrze ?. Nie mam czasu na głupoty, a i jeszcze dziękuje za zniszczenie popołudnia. - ja ja jej niby popołudnie zniszczyłem chyba je naprawiam.
-Mogła Pani jechać z nimi a nie tu przychodzić.
-Ucker,widziałam że jechałeś za nami, dziecko powiedz mi czego ty chcesz ?.
-Po pierwsze Dulce- zdenerwowałem się strasznie koniec z planem- nie jestem dzieckiem, jestem dorosłym mężczyzną, po drugie nie śledziłem się przyjechałem do tej podrzędnej restauracji aby zjeść coś lecz gdy zobaczyłem Ciebie to straciłem apetyt.
-Powiedz mi dorosły mężczyzno skąd znasz tą restauracje ?, ta dzielnic nie należy do najbogatszych.
-Mój znajomy, mieszka nie daleko i powiedział że można tu dobrze zjeśc. - co to za głupoty wracam do opanowania, muszę się uspokoić.
-Mój najbogatszy uczeń będzie jadł w podrzędnej restauracji.
-Mówiłem że straciłem apetyt.
-Ale z tego co wiem, to chciałeś mnie podwieźć więc chyba możesz też zjeść ze mną tu ? -no tego się nie spodziewałem, nie chce jeść w jakiejś spelunie. Naśle tu sanepid aby zamknęli tą budę.
-Z miłą chęcią z Tobą tu coś przekąszę. - Czego się nie robi dla sexu. No cóż wysiadłem z auta i poszedłem za Dul, jestem w szoku że ona może stołować się w takich miejscach. Weszliśmy do środka, wystrój był dość dziwny jakoś tak ciemno było no, usiedliśmy przy  oknie, trochę brudno było w tym miejscu ale trudno.
-No więc słucham, czemu mnie śledziłeś ?. - ręce mi się pociły, wyciągnąłem papierosa chciałem już go rozpalić. -Wiesz że jestem twoją nauczycielką dlatego nie życzę sobie abyś palił w moim towarzystwie.
-Nie bądź taka, jesteśmy teraz po za szkołą, więc mogłabyś nie być taka oficjalna.
-Owszem mogłabym być, jednak nie wypada, i mów mi na Pani będę wdzięczna. - będzie trudniej niż myślałem zapowiada się ciężkie oj bardzo ciężkie popołudnie.
-No dobrze Pani Dulce, niech  się Pani nie obraża ale przy rodzicach pale więc przy Pani tym bardziej będę.
-Mógłbyś przynajmniej wyjść na dwór to nie jest restauracja w twoim stylu że ci wszystko wolno.
-Zamówmy coś do jedzenia a w tedy wyjdę na szluga pasuje Pani ?. - byłem taki zły, ona mnie tak strasznie denerwuje, ale jest taka piękna.
-Powiedzmy że pasuje, co jemy ?. - uuu spytała uśmiechnięta.
-No właśnie, nie wiem co Pani proponuje ?.
-Mówiłeś że kolega ci polecił to miejsce musiał mówić co dobrego tu jest. -w tym momencie wpadłem na genialny pomysł.
-Chodź, pójdziemy jeść gdzie indziej. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do swojego auta.
-Gdzie jedziemy ?. -jaka miła.
-Niespodzianka, zaufa mi Pani ?. - no ciekawy jestem jej reakcji na to wszystko.
-Niech będzie, tylko dla tego że jestem strasznie głodna. - Ruszyłem, jechaliśmy dość długo w końcu byliśmy na jakiś zadupiu. Zerkałem na Dule bawiła się kosmykiem włosów i uśmiechała się ciekawe co chodziło jej po głowie, może ja, nie no jakby się we mnie zakochała to by było śmieszne.
-Powiesz mi gdzie jedziemy ?, bo tak szczerze nie mam czasu na głupoty.
-Pojedziemy, zamówić jedzenie a później do Pani dobrze ?.
-Do mnie, chyba sobie żartujesz dzieciaku.
-Nie, no chyba że woli Pani pojechać do mnie ?. - uśmiechnąłem się nie pewnie.
-Dobra, pojedziemy do mnie, niech i tak będzie ale nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.
-Przecież ja sobie nic nie wyobrażam po prostu chce spełnić miłe popołudnie z moją piękną wychowawczynią. - W tym momencie zobaczyłem jej piękny uśmiech mógłbym patrzeć sie na niego godzinami. - Ile masz lat ?.
-Wiesz że kobiety o wiek się nie pyta ?. -zaśmiała się.
-No wiem, ale jesteś strasznie młoda jak na nauczycielkę w szkole, stąd moje pytanie.
-A ty za bardzo bezczelny- znowu się uśmiechnęła
-No cóż, staram się zmienić,
-Zauważyłam, mam 27 lat. - znowu ten uśmiech, gorąco mi.
-Na prawdę, to jesteś bardzo młoda.
-Ale starsza od Ciebie.
-Wiek, to nie problem, już jesteśmy.
-Przecież to jest McDonald's
-Mówiłem niespodzianka, co chcesz zjeść.
-Rozumiem, do ja poproszę dwa hamburgery duże frytki, cole i do tego loda z polewą truskawkową.
-Zjesz to wszystko ?. -spytałem zdziwiony.
-Chcesz się przekonać. - zamówiłem, zdziwiło mnie to że ona tyle je no ale trudno, zamówiłem sobie podobny zestaw i kierowałem się w stronę jej domu. Po chwili byliśmy już na miejscu, wysiadła szybko z samochodu i krzyknęła - No idziesz, czy będziesz siedział w tym samochodzie i nie wiadomo na co czekał.
-Już idę - wysiadłem z auta i poszedłem do jej mieszkania, bardzo zadowolony że spędzam czas z Dulce.

                                                                      ***


Kolejny rozdział, wydaje mi się dość dziwny nie wiem czemu no ale cóż życzę miłego czytania :)

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 9 - Szkolna miłość

                                                           *Czemu mnie śledzisz ?.*

Czekałem na tą matematykę strasznie, wszystkie lekcje były tak cholernie nudne, Felicja wpatrywała się w mnie jak w jakiś obraz wiem że jestem przystojny no ale bez przesady. Miała oczy czerwone, musiałem ją zranić no ale cóż trudno się mówi musi trochę poczekać jak skończę z Dulce to wróce do niej. Jak w końcu doczekałam się tej mojej matematyki wpatrywałem się w Dulce nic innego nie mogłem robić jak tylko na nią patrzeć.
-Kto chętny to zdania ?. - spytała i uśmiechnęła się do całej klasy, szkoda że nie do mnie tylko. Nikt nie był chętny więc postanowiłem ja iść dzięki temu na pewno zyskam coś w oczach Dulce.
-To może ja pójdę proszę Pani. - powiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Ty, ty Ucker ?. -Spytała jakby nie mogła w to uwierzyć a każdy przecież może iść do zadania z matematyki przynajmniej takie jest moje zdanie.- No dobrze, proszę zacznij rozwiązywać. -Tak na prawdę nic nie umiałem ale miałem na co patrzeć. Gdy podszedłem do tablicy, od razu poczułem delikatny zapach jej perfum,  zrobiło mi się gorąco, usiadła przy swoim biurku założyła nogę na nogę zgrabne ma je strasznie aż miło popatrzeć. Oczywiście z moim przemyśleń wyrwał mnie jej głos, bardzo kobiecy, delikatny bardzo miło się jej słucha, tylko co ona do mnie mówiła coś ważnego  -Ucker, czy mógłbyś zacząć rozwiązywać, nie mamy całego dnia na to zadanie. -Chyba się zdenerwowała ze tak stoję bez ruchu no ale wygląda dziś bardzo sexownie, pociąga mnie.
-Tak, oczywiście, ale da mi Pani jeszcze chwilę muszę przemyśleć dokładnie jak rozwiązać to zadanie, wydaje się ono być proste jednak w głębi ma kilka haczyków na, które ja i cała klasa powinna zwrócić uwagę, nie uważa Pani ?.
-Masz rację Ucker dobrze rozgryzasz to zadanie dlatego możesz od razu wytłumaczyć klasie co dokładnie masz na myśli. - No tego się nie spodziewałem musiałem gadać i rozwiązywać zadanie, trudno się mówi jakoś sobie poradziłem bądźmy szczerzy Dulce mi trochę pomogła no ale zauważyła moje starania widzi że się zmieniam. Bo się zmieniam, zmieniam się na dobre zrobię wszystko aby ta kobieta była moja nie odpuszczę jej nikomu.
-Siema, siema stary.- podszedł do mnie jakiś chłopak chyba z klasy nie wiem nie znam jego imienia, wszyscy mnie znają a ja jak zawsze udaje że kogoś znam a tak na prawdę nie wiem kim ta osoba jest.
-O co chodzi ?. - spytałem zniesmaczony, jestem już zmęczony byciem w tej szkole cały dzień.
-Słyszałem że zerwałeś z Felicją, takie pytanie można się za nią brać ?.
-Słuchaj, ty chcesz startować do Felicji, myślę że nie masz u niej żadnych szans. A i możesz już sobie iść.- Teraz będą podchodzić do mnie i pytać czy mogą do Felicji zarywać muszę wszystkich iść spławiać trzeba zawsze mieć opcje awaryjną. W sumie Dulce nie jest pewniakiem dlatego muszę jednocześnie doprowadzić do tego aby Felicja była cały czas wolna nawet po roku będzie chciała do mnie wrócić. Od zawsze mnie chciała. Gdy wychodziłem ze szkoły zauważyłem że Dulce wsiada do samochodu tego żałosnego, nudnego typa od historii mam nadzieje że nie kręcą ze sobą bo ona jest moja. Żeby się upewnić wsiadłem do swojego wozu, ruszyłem za nimi. To było coś strasznego samochód tego nauczyciela jechał tak wolno, widać że to jakiś złom no ale jak wozi Dulce to może jakoś powinien ruszyć ona lubi szybką jazdę przynajmniej za mną haah. Włóczę się za nimi no ale cóż podjechaliśmy pod jakąś podrzędną kawiarenkę nawet nie wiem co to dziwne że Dulce chce przebywać w takich miejscach jest za bardzo elegancką kobietą aby tu być ja bym jej nigdy nie zabrał tu. Stanąłem nie daleko i obserwowałem rozwój akcji ten pajac wyszedł z samochodu nawet nie zauważyłam jak piękna długo noga blondynka rzuciła się na niego. No proszę jak się powodzi też jest nie zła no ale Dulce jest lepsza, blondyneczka przywitała się z Dulce, upss, gdy ją przytulała chyba Dul mnie zauważyła schowałam się szybko aby tylko mnie nie widziała. Nie wiem ile tak siedziałem jednak usłyszałam głos.
-Czemu mnie śledzisz ?. - zamarłem zauważyła mnie, co ja teraz zrobię, poczułem się głupio.- Ucker mówię coś do Ciebie nie musisz się już chować, możesz mi wytłumaczyć co tu robisz ?.
-Ooo jak miło Panią widzieć, przepraszam ale zgubiłem szkło kontaktowe co Pani tu robi ?. - Udaje głupka musi to na nią zadziałać, jak nie zadziała nie wiem co zrobię.
-Ja pierwsza zadałam pytanie, więc słucham.
-Przyjechałem tu zjeść coś.- co za idiotyczny pomysł.
-A to ci nie przeszkadzam, idź i zjedz- uśmiechnęła się.
-Wie Pani już nie jestem głodny może podwieźć gdzieś Panią ? .- wybroniłem się jakoś.
-Nie dziękuję. - powiedziała oschle
-Ale widzę że Pani towarzysze odjechali to może jednak ?. - uśmiechnąłem się i założyłem moje czarne okulary.
-Słuchaj Ucker, odjechali bo nie chciałam aby Poncho zobaczył że mnie śledzisz.
-Ja nie śledzę Pani to zwykły przypadek. -Wkurza mnie ona,
-Ja w przypadki nie wierze a co do powrotu nigdzie z tobą nie pojadę.
-To może będę Panią asekurował w drodze powrotnej ?.

                                                                        ***
Moje ( tak naprawdę Moniki Nieważne) postanowienie noworoczne spełniam, nie miało być dziś rozdziału no ale postanowienia trzeba spełniać.  Miłego czytania :).