sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 21 - Złamane serce.

                                                                 *Koniec *

-Babcia mi mówiła że ojciec jest związany z Niną. - byłam dość zdziwiona tym co Leon do mnie mówi.
-Mamo, uwierz mi tata nie może się pozbierać po tym jak wyjechałaś i nie dajesz znaku życie, on bez Ciebie kompletnie zwariował.
-Oj synku tata jest dużym chłopcem i sobie poradzi, opowiadaj co u Amandy. - chciałam zmienić szybko temat.
-Moja przyjaźń z Amandą się skończyła znalazła sobie faceta a mi powiedziała ze jestem tylko jej przyjacielem dlatego wolałem zakończyć z nią znajomość.
-Nie zawsze chcemy tak jak chcesz, teraz powiedz mi dlaczego przyjechałeś przez Amandę czy tatę ?. - musiałam się dowiedzieć.- Tylko synku patrz mi się prosto w oczy.
-No dobrze, tak na prawdę przyjechałem przez babcie, ostatnio powiedziała że chodzisz na jakieś imprezy poznajesz facetów a tata powiedział ze to na pewno kłamstwo bo ty go kochasz i nas, po prostu byś go nie zostawiła bo taka miłość jak wasz nie zdarza się często. - uśmiechnęłam się Leon mówił prawdę taka miłość jak moja i Diego nie jest częstym zjawiskiem.
-Wytłumaczę Ci, nie spotykam się z żadnym innym mężczyzną babcia pewnie powiedziała tak aby zdenerwować tatę.
-Mamo kiedy do nas wrócisz ?. - tego pytania się bałem, boje się chyba każdego pytania mojego dziecka.
-Nie wiem synku jeszcze nie jestem gotowa na spotkanie z twoim tatą.
-No domyślam się ale chciałbym abyś była już przy nas wiesz, bardzo mi Cię brakuje.
-Mi was też. -miałam zły w oczach.
-Przynajmniej mogłabyś przeprowadzić się z powrotem do kraju aby być bliżej nas.
-Wiesz synku do bardzo dobry pomysł, moje życie tu jest monotonne a blisko was przynajmniej zajmę się pracą i wami lecz nie wrócę do domu.
-A gdzie zamieszkasz mamo ?.
-Może u babci, lub cioci May nie wiem jeszcze synku ale chodź zarezerwujemy bilety jutro wracamy.-Nie wiem czy to dobra decyzja jednak  jestem matką mojej córce życia to już nie zwróci a jest jeszcze Marianna i Leon oni mnie potrzebują kocham ich dlatego muszę być blisko nich.

-Głowa mnie boli, Marianno - krzyczał jak oszalały.
-O już wstałeś tatku, proszę zrobiłam ci rosołek a tu masz aspirynę.
-Jesteś kochana córeczko, czemu masz taki dobry humor ?. -spytał zdziwiony.
-Zacznę do tego że mama z Leonem dziś wieczorem lądują w kraju.
-Na prawdę niesamowite pojedziemy ich odebrać.
-Pojedziemy, pojedziemy tatku raczej ja pojadę ty będziesz moim pasażerem.
-Oj skarbie, domyślam się będę musiał się ogarnąć do przylotu mamy.
-Tato muszę Ci jeszcze coś powiedzieć.
-Słucham Cię...
-Bo ja tato jestem w ciąży. -Diego spojrzał na córkę jego oczy zrobiły się 100 razy większe. - tato słyszysz zostaniesz dziadkiem.
-Jestem za młody na dziadka - zaczął się śmiać.
-Tato, nie udawaj poważnego, cieszysz się ?. - spytała.
-No oczywiście że się cieszę będziemy mieli bobasa w domu, powiedziałaś już Jorge ?.
-Powiedziałam, powiedziałam jest szczęśliwy nawet mi się oświadczył patrz.
-No ma chłopak gust, dobra dość tego ja idę się wykąpać a później posprzątamy  musi być wszystko idealnie na przylot waszej matki.

                                                    Barcelona - lotnisko
-Mamo dostałem sms od Marianny. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No i co tam synku napisała ?.
-Mamo ona jest w ciąży. -aż otworzyłam buzie ze zdziwienia
-No i to jest dopiero powód powrotu do Meksyku, zostanę babcią. - dobra wiadomość, lubię dobre wiadomości.
-Mamo a ja będę wujkiem - zaśmiał się.
-Przystojnym wujaszkiem będziesz synku - przeszliśmy przez odprawę... samolot ruszył miałam dziwne uczucie w brzuchu ale to dlatego że nie lubię latać. Przez cały lot rozmawiałam z Leonem na temat Marianny o dziecku, ślubie, który będzie trzeba zorganizować lecz nagle... zaczęły być turbulencje, zapieliśmy pasy cały czas trzymałam Leona za rękę z całej siły.

Wiadomości : Dzisiejszego wieczora rozbił się samolot lecący z Barcelony do Meksyku, nikt nie przeżył. 

                                                                       ***

Krótki ale treściwy, przepraszam za takie zakończenie jednak nie umiałam inaczej zakończyć tego opowiadania niż jakąś katastrofą miałam wiele pomysłów jednak ten wydał mi się najlepszy. Przykro mi lecz w tym opowiadaniu Vondy nie będą żyli długo i szczęśliwie.  Mama nadzieje że krzywdy mi nie zrobicie. Niedługo będzie epilog oraz bohaterowie do nowego opowiadania. 

6 komentarzy:

  1. Fuj, fuj, fuj! Brzydki rozdział! Okropny! A mi jest smutno, bo wierzylam w prawdziwa miłość i do końca czekalam, wierząc ze jednak wszystko się dobrze skończy ;(
    Chyba gorszego zakończenia nie moglas zrobić. W sumie to już sama nie wiem ;D
    Do rzeczy historia bardzo mi się podobała i mak nadzieje, ze nastepna będzie równie cudna ;) czekam ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogę zdradzić że następna historia prawdopodobnie będzie troszkę weselsza :)

      Usuń
  2. Umieram ! Dokładnie tak samo jak Leon i Alexa :( Wy mnie wszyscy chcecie wykończyć, wszędzie coś złego u Pelasi, Ciebie, Tali, Samci matko ginę :( Na prawdę :C Nie spodziewałam się czegoś takiego :( Nie wiem co mam jeszcze napisać, tracę przez was resztki pozytywnego myślenia :/ Kurde nie wiem co jeszcze mogę napisać. O WIEM! Szkolna miłość ma się skończyć szczęśliwie ! No, a to mi się strasznie podobało i masz pisać kolejne i kolejne i kolejne itd..... A u mnie 1 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem jak skończy się Szkolna miłość, nie mogę też napisać że dobrze bo zakończenia jeszcze do niej nie mam. Na pocieszenie napisze Ci że nowe opowiadanie zaczyna się dobrze :)

      Usuń
  3. Dlaczego?... :'( Ja se wchodzę na luzie na Twojego bloga, czytam rozdział, a tu nagle mnie zamurowało :-/ Nie lubię smutnych zakończeń, bardzo nie lubię :-( Są takie... Smutne xD No nie będę mogła się pogodzić z tym faktem, no! Ja się na to nie zgadzam, tak nie może być!! Jestem na Cb obrażona :-P Ale czekam na kolejny rozdział Szkolnej miłości i nowe opowiadanie :-D

    OdpowiedzUsuń