*Szczęście*
-Leon...
-Tak tato to ja...
-Jak to możliwe synu bo takim czasie.
-Tato wszystko wytłumaczę wam później teraz muszę...
-Czekaj czekaj chłopczyku ty jesteś Leon ten Leon ty mały podstępny gówniarzu.
-May o co ci chodzi?.
-Chcesz wiedzieć, ten chłopiec wydał Facu na policji tak dokładnie pamiętam Cie.
-Facu ... Co..
-Marianna nie wtrącaj się....
-A ty jesteś tą dziwką co z nim się pieprzyła gdy policja wtargnęła.
-Leon czekaj tu ja wyprowadzę waszą ciocie.
-Tato pójdę zobaczyć co u mamy...
-Oj twój synek wrócił czyli nie jestem już Ci potrzebna.
-Dokładnie, znikaj do swoich ćpunów.
-Ej ej zapłać moje rachunki, i pożycz mi troszkę kasy.
-Ostatnio ci dawałem.
-Oj kiedy to było.
-Wczoraj.
-Nie możliwe przynajmniej miesiąc.
-Tyle Ci starczy ?.
-Tak, pamiętaj moja siostrzyczka już o mnie wie, więc liczę na to że będę tu miłym gościem.
-Znikaj już.
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz kochanie.
-Słuchaj jeśli chodź raz powiesz coś co mogłoby mi zaszkodzić.
-Oj szwagierku groźby z twojej strony nie ładnie, bardzo nie ładnie. Wiem że opiekujesz się mną tylko dlatego aby mój język nie stał się zbyt długi ale jak na razie nie masz się o co martwić.
-Znikaj.
-I tak się Ciebie nie boje.
-Nie boisz się, czekaj aż przekonam twojego ojca aby wywiózł Cię do USA do jakiejś specjalistycznej kliniki a i wiesz co będzie najlepsze że z miłą chęcią za to zapłacę.
-Jesteś arogancki pożałujesz tych słów.
-Zobaczymy kto wygra tą walkę.
Obudziłam się w głowie miałam mętlik, siedział przy mnie lekarz jednak w głowie miałam tylko to że moja ukochana siostra się znalazła jednak nie wiedziałam co się się dzieje. Lekarz coś do mnie mówił jednak ja przez natłok moich myśli nie mogłam się skupić na jego słowach pamiętam tylko coś o braku nerw i odżywianiu. Rozglądałam się po pokoju zwróciłam uwagę drzwi które były uchylone chyba mam omamy albo widzę uśmiech mojego Losia.
-Leon-szepnęłam miałam nadzieje że to nie tylko moje majaczenie.
-Słyszy mnie Pani ?.
-Panie doktorze, kto stoi za tymi drzwiami?.- spytałam nie pewnie.
-Z pewnością Pani mąż.
-Nie to nie mój mąż może Pan po prosić tą osobę aby tu weszła.
-Oczywiście Pani de la Rosa - lekarz wstał i podszedł drzwi się otworzyły a ja zobaczyłam mojego cudownego synka.
-Leoś-szepnęłam.
-Panie doktorze mógłby Pan zostawić mnie z mamą sam na sam, na dol czeka mój tata z pewnością chce z porozmawiać.
-Leoś co ty tu robisz jak synku...
-Mamo spokojnie wszystko Ci wytłumaczę ale tylko nie denerwuj się dobrze.
-Jestem taka szczęśliwa. - ledwo co wydukałam cała byłam zalana łzami nie mogłam się powstrzymać.
-Mamo nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłem.
-Synku co się z Tobą działo.
-Mamo byłem cały czas blisko już Ci wszystko mówię.
Historia Leona
Gdy wyszedłem z chłopakami byliśmy świadkami zabójstwa osoba którą tego dokonała to był Facu. Oglądaliśmy z chłopakami całe to wydarzenie, jednak oni uciekli ja gdy zobaczyłem że Facu i jego koledzy zniknęli ja podszedłem do tego chłopaka sprawdzałem czy żyje jednak nie nagle znowu pojawił się Facu zaczął mnie bić z ledwością uciekłem. Przez 3 miesiące ukrywałem się po piwnicach. Facu mnie znalazł i zabrał do swojej rudery byłem jego jakby ''służącym''. Spałem na podłodze w jego burdelu, pewnej nocy zobaczyłem go z May wciągali koks pili alkohol a później się z nią przespał to był straszny widok. Tej nocy uciekłem do niego i wydałem go policji. Chodziłem po mieście szukając jakiegoś noclegu jednak niczego nie znalazłem. Pojechałem do babci Mirandy tam z okna zobaczyłem tatę, babcie i właśnie May postanowiłem jak najszybciej zniknąć. Otrzymałem pomoc od jednej dziewczyny Amandy bardzo mi pomogło zamieszkałem z nią doprowadziła mnie to stanu normalności. Ten chłopak którego ostatnio znaleźli na dachu to brat Facu gdy dowiedziałem się o jego śmierci postanowiłem wrócić wiedziałem że już mi nic nie grozi....
-Ciąża jest zagrożona...
-Nie możliwe...
-Ona musi cały czas leżeć Diego dbaj o to aby zdrowo sie odżywiał.
-Zaopiekuje się nią.
-Masz tu recepty musi brać te witaminy, ona jest wycieńczona psychicznie i fizycznie.
-Wiem, wszystko się zmieni.
-Powinienem zabrać ja do szpitala.
-Nie, nie ona się nie zgodzi.
-Wiem dlatego opiekuj się nią.
-Będę.
-Jak będzie się coś działo poważnego dzwoń.
-Zawsze dzwonie.
- Mamo przepraszam.
-Cieszę że już wróciłeś.
-Mamo proszę Cię dość już tych łez wróciłem wszystko ze mną w porządku.
-Nawet nie wiesz jak strasznie tęskniłam za Tobą synku.
-Mamo ja też ale musiałam zniknąć.
-Gdybyś chociaż dał znak że żyjesz.
-Przepraszam mamo nie chciałem Cię tak bardzo zranić.- Moj syn przytulił mnie od dawna tego potrzebowałam moje serce poczuło ciepło na które czekało od pół roku.
Od tej chwili stałam się najszczęśliwszą kobieta na świecie.
-Kochanie jak się czujesz?.
-Cudownie.
-Cieszę się.
-Diego coś nie tak ?.
-Nie tylko musimy porozmawiać na temat twojej ciąży.
-Ale już wszystko dobrze kochanie.
-No właśnie nie nic nie jest dobrze.
-Tato o czym ty mówisz.
***
Dobrze, że Leon się w końcu znalazł :) To, co przeżył jest straszne, ale na szczęście dobrze się to skończyło. Najbardziej cieszy mnie szczęście Alexy i mam nadzieję, że potrwa ono dość długo. Żeby tylko nic się nie stało z jej dzieckiem, bo przecież jak się domyślam jeszcze dużo nerwów ją czeka. I oczywiście liczę, że Diego tym razem nie zawiedzie swojej rodziny i zajmie się Alexą, jak obiecał lekarzowi. Tak więc powiem krótko: Ja chcę kolejny rozdział!! :D
OdpowiedzUsuńNo więc tak bardzo się cieszę, że nareszcie Leon się znalazł widać, jak bardzo pomogło to Alexie. Mam nadzieję, że urodzin ona zdrowego malucha i nie będzie żadnych powikłań. Diego powinien zamknąć May w jakimś psychiatryku bo z moich spostrzeżeń to głównie ona teraz może zaszkodzić szczęściu jego i Alexy, a tego bym nie chciała.
OdpowiedzUsuńTeraz Alexa musi być spokojna, nie chce żeby straciła dziecko, bo to właśnie ono może ustabilizować jej życie i dać w pełni szczęście :)