*Dzień dobry*
-Za ile przyjedzie lekarz ?.
-Za 15 minut będzie Mirando.
-Nie da się szybciej ?.
-Nie da.
-Tato co z mamą ?.
-Nie dotykaj jej.
-Nie krzycz na nią.
-To niech się odsunie od mojego dziecka.
-Mirando idź już.
-Nie zostawię jej.
-Jedź do May ja się zajmę Alexą.
-Zostaje tu.
-Marianną jedź pod ten adres...
-Po co ?.
-Przywieź tu ciocie May.
-Diego nie zgadam się...
-W tym momencie nie interesuje mnie twoje zdanie MAMO teraz liczy się moja żona i dziecko pora żeby dla Ciebie że zaczęła się bardziej liczyć Alexa niż May czas żebyś zrozumiała że nie masz jednego dziecka tylko dwoje dość już tych wszystkich kłamstw już wystarczająco poświęciłem się dla Ciebie, straciłem syna żony i kolejnego dziecka nie mam zamiaru stracić.
-Tato...
-Jedź i nie odzywaj się przywieź ją jebaną ćpunkę.
-Nie mów tak o niej.
-Wyjdź z mojego domu Mirando w tej chwili chyba nie chcesz żebym Cię wyrzucił.
-Pojadę z Marianną.
-Rób co chcesz.
Skarbie wiesz, przepraszam Cię za wszystko jesteś moim największym skarbem potrzebuje Cię mimo tego jaki jestem. Wiem nigdy nie poświęcałam Ci wystarczająco dużo czasu nie ma na to wytłumaczenia nawet jakbym chciał Ci mówić dlaczego to po co skoro nic nie wytłumaczy mojego zachowania.
-Już jestem Panie de la Rosa.
-Tak moja żona zemdlała staraliśmy się ją ocucić ale nic nie dało.
-Proszę dać mi chwilę, zostawić mnie z pańską żoną sam na sam.
-Oczywiście doktorze.
-A więc to domek mojej siostry, no proszę jednak dobrze się ustawiła.
-Marianno idź na górę czekaj aż lekarz wyjdzie od mamy.
-Oj oj Dieguś bez nerwów nie stresuj tak mojej siostrzenicy nie ładnie z twojej strony jesteś taki nie miły wiesz że nie lubie Cię takiego.
-Dość tego May czas poważnie porozmawiać.
-Oj zaczynam się Ciebie bać poczęstowałbyś mnie może jakąś wódeczką ?.
-Nie, słuchaj uważnie, przyszedł czas abyś odwdzięczyła mi się za pomoc.
-Co masz na myśli.
-Nie to co myślisz, pomóż mi odnaleźć Leona.
-Jakiego Leona kto to ?.
-Dziecko moje i twojej siostry nie pamiętasz ? .
-Czekaj, czekaj to ten mały gówniarz co urodził się w dzień mojego niby zniknięcia.
-Zachowuj się jak przystało na dziewczynę z dobrego domu.
-Oj a pamiętasz chłopczyku z dobrego domu noc przed twoim ślubem ?.
-Zamknij się ćpunko jeszcze ktoś Cię usłyszy
-Oj chłopiec z dobrego domu się czegoś boi
-Niczego się nie boje,
- No to chodź powtórzmy to.
-Wiesz przy swojej mamusi zachowujesz się jak aniołek chcesz przestać ćpać a tak na prawdę jesteś zwykłą dziwką.
-Nic nie zmieni tego że spałeś ze mną.
-Byłem w tedy kompletnie pijany.
-Oj ja byłam naćpana ale było cudownie kochanie...
-Tato dlaczego ciocia mówi co Ciebie kochanie.?.
-No właśnie tato?.
-Leon ....
***
Przepraszam że taki krótki ale miał być szybko :) Oby się podobał.
Oczywiście, że się podoba, jak zawsze :-D Wow, Dieguś w końcu zmądrzał i postanowił zadbać o żonę ;-) Ta May jest jakby to powiedzieć?... Nienormalna :-\ Przecież chodzi o jej siostrę, a ona z takimi tekstami do Diega wyjeżdża... Mimo wszystko dobrze, że wreszcie wszystko się wyjaśni i może Alexa i Diego będą mieli szansę na normalne życie. No więc z niecierpliwością czekam na następny. A u mnie kolejny rozdział, zapraszam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już dawno i naturalnie mi się bardzo podoba :) Przepraszam, że tak późno komentuje, ale brak czasu troszeczkę i dopiero usiadłam do komputera :) No więc co do rozdziału, strasznie mnie zawiodła May bo mimo tej pomocy jaką okazał jej Diego to ona jak zawsze robi problemy, ale mega mnie zaskoczyłaś jak napisałaś o tym, że oni no ten tegest. Bardzo się cieszę z końcówki, w której wrócił Leon, myślałam że coś mu się stało :) Mam nadzieję, że nareszcie wszystko powoli zacznie wracać do normy i Alexa będzie mogła się cieszyć w pełni ze swojego życia i malucha który przyjdzie na świat :)
OdpowiedzUsuń