21 lat później rok 1986
-Zabawny jesteś na prawdę. - Rodzinny obiad coś wspaniałego
-Przecież powiedziałem Ci że Ciesze się.
-Błagam Cię mam 21 lat do tego żonę, której ty do tej pory nie masz.
-Młody człowieku...
-Młody człowieku, słuchaj jestem dojrzalszy niż ty. Jestem wręcz tego pewny. -Głowa zaczyna mnie boleć od tego wszystkiego.
-Enrique niszczysz wszystko i wszystkich, to że Gloria zgodziła się zostać Twoją żoną to cud bo wpadliście.
-Odezwał się Pan, który nie wpadł może byłeś trochę starszy ale głupszy bo do tej pory mama nie jest Twoją żoną co z tego że zmieniła nazwisko i te inne brednie nie interesuje mnie to uwierz mi prawnie nie ma z Tobą nic wspólnego.
-Dość do cholery mam was obydwu dość, wszystkich nie rozumiem tego jak to jest możliwe że tak się zachowujecie a ja nawet nie podałam zupy do deseru myślę że się pozabijacie.
-Widzisz kochanie niestety zabić go nie mogę jest jednak moim synem.
-Christopher proszę Cię nie dziś, na prawdę, nie dziś wystarczy wam już po prostu się nie odzywajcie do siebie bo ja nie wytrzymam psychicznie niedługo z wam. Wstałam i wyszłam do kuchni, za mną Victoria i Gloria, bliźniaki które mają 5 miesięcy zostały pod opieką Enrique w jadalni.
-To jest potworne mamo ja mam ich dość.
-Córciu, nic z nimi nie zrobisz jeśli oni się nie pozabijają to ja popełni samobójstwo. - Zaczęłam się śmiać.
-Mamo - szepnęła cicho Gloria jeszcze ciężko jej do mnie tak mówić nie przyzwyczaiła się dziewczyna. - Obawiam się że niedługo Javier i Enrique będą tak na siebie reagować - Zaczęłam się śmiać.
-Spokojnie, nie pozwolę na to już nauczyłam się postępować z nimi pomogę Ci. - Zaczęłyśmy podawać.
-Mamo uwielbiam Twoją kuchnie.
-Wiem, kochanie dla mnie przyjemnością jest gotowanie dla Ciebie. - Widzę że Christopher wziął moje słowa do siebie bo przestał się odzywać. Widzę że jest wściekły ale nie mogę dać mu satysfakcji.
- To może powiecie mi jak zamierzacie się utrzymać - kolejny temat do kłótni.
-Na razie pracuje u Ciebie więc nie wiem o czym mówisz.
-Ja jestem szefem restauracji, której od czasu do czasu śpiewam dla przyjemności a ty mój drogi jak na razie byłeś tam raz podpisać umowę i Cię więcej nie widziałem.
-Christopher przestań. - powiedziałem stanowczo.
-Dlatego że moja mama na razie uczy mnie wszystkich dań abym nie dał plamy na kuchni więc nie obwiniaj mnie o to.
-Oczywiście Ciebie nie wolno o nic obwiniać przecież jesteś ideałem.
-Ty masz jakieś niespełnione ambicje ja rozumiem że Twój tato nie był ideałem ale to nie oznacza że ty masz prawo być dla mnie takim katem jak on dla Ciebie.
-Enrique dość. - krzyknęłam wściekła, wyszłam zostawiając ich wszystkich samych.
-Nie przesadzasz trochę ?. To zwykła wymiana zdań.
-Dla Ciebie to zwykła wymiana zdań a dla mnie kolejne nerwy, kłótnie które doprowadzają mnie do szału na prawdę ja mam was obydwu dość.
-Jak mogę Cię przeprosić ?.
-Nie możesz daj mi spokój.
-Wiesz doskonal że nie dam Ci spokoju, nie denerwuj mnie.
-Ja denerwuje Ciebie no tak Pan idealny.
-O co Ci chodzi ?.
-Już o nic kompletnie. - Chodź tu do mnie, przyciągnął mnie do siebie mocno i przytulił. To mnie uspakaja, zawsze.
-Wiem że jestem z nim tak bardzo podobny ale, wiem też że obydwu kochasz nas tak samo mocno.
-Nigdy mi takich mądrych słów nie powiedziałeś.
-Ukrywam tą moją inteligentną stronę. - Szepnął mi do ucha.
-Nie znoszę Cię.
-Uczciwie.
-Tak było codziennie ?.
-Były ciche dni razem z Twoją mamą i Glorią cieszyłyśmy się chwilą.
-Zabawne.
-Javier na prawdę ma coś z Twojego dziadka, nie ma się z kim kłóci.
-To już wiem dlaczego Javier nienawidzi tego palanta.
-Uspokój się, to jest nowy mąż Glorii, cieszę się że wgl utrzymuje z nami kontakt.
-Ale to kretyn i jeszcze te ich dzieci okropne, akceptuje Javiera i Melisę bo są moją rowdziną ale tam tego wypłosza nie lubię.
-Daj spokój, liczy się dla mnie tylko to że mogę się z wami widywać jeszcze.
-Bo ty babciu jesteś kochana opowiadasz różne historię, mi najbardziej podoba się moment waszego poznania i tak na prawdę to jak to się wszystko skończyło. Napisze jeszcze kiedyś o tym książkę.
-Och mała pisarka mi rośnie.
-Już nie taka mała.
-Tylko dziwi mnie że podejście dziadka tak bardzo zmieniło się do wujka.
- Twój dziadek wiedział że popełnia błędy, zaczął robić się podobny do swojego ojca a tego nie chciał. Czasem wydaje mi się że te kłótnie były tylko robione na pokaz aby Enrique uświadomił sobie że nie chce być taki jak Ucker. Co prowadziło do kłótni i złych emocji, jednak ja uważam że dziadek nie umiał okazać dumy, podziwu dla Enrique wydawało mu się że przez kłótnie i tą nienawiść mój syn to zrozumie. Tylko że nie na tym polega okazywanie uczuć.
***
***