Rozdział 12 :
Nie umiał zrozumieć Ann, skoro jest jego siostrą powinna mu pomagać wspierać a ona myśli tylko i wyłącznie o sobie. Clara jest taka śliczna chciałby ją spotkać, dotknąć pocałować tak dawno się nie wdzieli a on tęskni. Dulce też się nie odzywa również czuł brak przyjaciółki.
-Będziesz tak siedział czy zjesz to śniadanie ?. - Spytała poważnym donem.
-Jeśli będziesz tak marudziła nie zjem tego czegoś, co to jest ?. - Był zszokowany.
-Uczę się gotować jak zostanę żoną Alfonsa i się wyprowadzę nie będę miała kucharki.
-Jak ty to wytrzymasz, jeszcze jedno pytanie a co ja mam na talerzu ?.
-No wiesz, jajecznica z rukolą, pomidorem.
-Ja to widzę samą rukole.
-Bo zdrowo - krzyknęła już wściekłą.
-Zajmij się lepiej modą a ja królikiem doświadczalnym nie jestem daj to swojemu chłopakowi a nie mi. Nie będę jadł rukoli na śniadanie gdzie tu są jajka ?. Zresztą po co ja ci to mówię i tak nic nie zrozumiesz.
-Jesteś okropny, nie znoszę Cię.
-Nie martw się ja Ciebie też. - Krzyknął tak głośno że z szafki spadło rodzinne zdjęcie.
-Jakbyś nie mógł być normalny.
-No tak UFO zapomniałem w noc nie śpię tylko jestem na swoim statku, dlatego mogę Cię dręczyć w nocy i masz koszmary jak porywają Cię moi przyjaciele aaaaa
-Ty jesteś chory, żal mi Cię Christopher nawet nie wiesz jak bardzo, idę do biura weź się za siebie najwyraźniej Twoi koledzy nie mają mózgu tak jak ty kochany braciszku. - Zostawiła go samego. Nie było to nic nowego od zawsze był sam, nie mógł na nikogo liczyć. Anahi dla rodziców była ukochaną idealną córką, która zawsze twardo stąpała po ziemi a on nieudacznik. Złe oceny w szkole, naganne zachowanie, na studia nie chciał iść są inni ona wodą on ogniem, Uważał że liczy się sława i pieniądze, których nigdy mu nie brakowało, jego zadufanie w sobie można pokazać tylko tym że w szkole poniżał własną siostrę. Czym dziewczyna nie przejmowała się wcale. Jednak pokazywał on też swoją dobrą strone jeśli ktoś obrażał jego siostrę stawał w jej obronie nikt inny nie mógł jej krzywdzic oprócz niego.
Jej snink już zniknął jednak, nie umiała poradzic sobie samą z własnymi myślami. Nie kochała Uckra tego była pewna ale ciągnął ją coś do niego niesamowicie lecz to nie miłość. Wmawia sobie ze to zwykły pociąg po prostu Ucker jest wspaniałym kochankiem.
"Dulce co u Ciebie dawno się nie widzieliśmy potrzebuje z Toba pogadać możemy się spotykać ? Ucker"
"Spotkajmy się w Parku o 15. Dulce ".
Zaczęła się szykować perfekcyjny makijaż który musiał zasłonić wszystkie jej niedoskonałości szczególnie siniaka co prawda nie było go już widać ale musi uważać. Założyła ciemne okulary i pojawiła się w Parku o danej porze on już czekał. Usiadła obok niego na ławce.
- No nareszcie czekam już chyba godzinę.
- Jest 15:05
- No tak przyszedłem trochę za wcześnie.
- O czym chciałeś porozmawiać ? - Była oschla w jej głosie był smutek, strach.
- Zakochałem się Dulce na prawdę ta dziewczyna jest ideałem zależy mi na niej potrzebuje pomocy i chce ja znaleźć.
- Co ja mam dlatego ?
- Jak to jesteś moja przyjaciółka moglabys mi pomoc ?
- Ja ? Chyba oszales nie będę pomagala ci nikogo szukać nie mam czasu na pierdoly. Spieszę się część
- Dulce stój. -Złapał ją za rękę I zdjął okulary - Nie chcesz mi pomoc bo ci się podobam tak ?. - Odwróciła głowę.
- Nie mogłabym zakochać się w takim bydlaku jak ty.
- Dulce o czym ty mówisz.
- Jesteś ślepym idiota spójrz na mnie co widzisz no właśnie nie widzisz tego co jest najważniejsze jak znajdziesz dobrego okuliste daj zdać
****