- Ubrudziłaś się. - zaczął się śmiać
- Gdzie ? .- podszedł do mnie zmalał swoją delikatną ręką z mojego policzka brud.
- Jesteś jak takie mała dziecko. - Złączyliśmy się w dość namiętnym pocałunki za każdym razem gdy mnie całuje czuje ze to coś magicznego i wyjątkowego nie wiem jak to nazwać ale uczucie, to jest mi nie znane. Nigdy nie całowałam się aż tak z żadnym mężczyzną tak na prawdę nigdy też nie całowałam się z Alfonsem, były tylko całusy w policzek bądź usta. Wiem że on czeka ze wszystkim do ślubu a ja go w jakiś sposób zdradzam. Nie umiem się opanować jest dość dziwnie. Nie wiem co czuje do Christophera ale to chyba coś poważnego. -Jesteś śliczna - Czuje że się czerwienie to dość dziwnego wstydzę się go.
-Wiesz bo pierwszy raz spotkałam takiego chłopaka jak ty.
-Hmmm w sumie już nigdy nie spotkasz ja jestem jedyny w swoim rodzaju. - Zaczął się śmiać a ja walnęłam go w głowę.- To boli kochanie.
-Śmiejesz się ze mnie a ja nie lubię tego, znaczy nie jestem przyzwyczajona.
-Trzeba mieć dystans do wszystkiego.
-Mogę się o coś Ciebie zapytać. - powiedziałam bardzo niepewnie.
-Słucham...
-Wtedy w parku powiedziałeś mi że nie utrzymujesz kontaktu z rodzicami dlaczego jak to ?, kiedyś poznałam Twojego ojca znaczy on z moim tatą się nie lubi jednak był dla mnie bardzo miły.
-Widzisz skarbie tu jest problem miałem 15 lat gdy uciekłem z domu, wiesz byłem można powiedzieć taki jak ten Twój Alfonso, idealny syn, który przejmie firmę po ojcu perfekcyjny Pan świetna opina, kochająca dziewczyna wszystko co najlepsze to byłem ja wiesz miałem przyszłość zaplanowaną wręcz bosko. Jednak nie chciałem tego męczyłem się tym życiem. - Jej to było takie urocze, Christopher co raz bardziej mnie zaskakuje.
- Gdzie ? .- podszedł do mnie zmalał swoją delikatną ręką z mojego policzka brud.
- Jesteś jak takie mała dziecko. - Złączyliśmy się w dość namiętnym pocałunki za każdym razem gdy mnie całuje czuje ze to coś magicznego i wyjątkowego nie wiem jak to nazwać ale uczucie, to jest mi nie znane. Nigdy nie całowałam się aż tak z żadnym mężczyzną tak na prawdę nigdy też nie całowałam się z Alfonsem, były tylko całusy w policzek bądź usta. Wiem że on czeka ze wszystkim do ślubu a ja go w jakiś sposób zdradzam. Nie umiem się opanować jest dość dziwnie. Nie wiem co czuje do Christophera ale to chyba coś poważnego. -Jesteś śliczna - Czuje że się czerwienie to dość dziwnego wstydzę się go.
-Wiesz bo pierwszy raz spotkałam takiego chłopaka jak ty.
-Hmmm w sumie już nigdy nie spotkasz ja jestem jedyny w swoim rodzaju. - Zaczął się śmiać a ja walnęłam go w głowę.- To boli kochanie.
-Śmiejesz się ze mnie a ja nie lubię tego, znaczy nie jestem przyzwyczajona.
-Trzeba mieć dystans do wszystkiego.
-Mogę się o coś Ciebie zapytać. - powiedziałam bardzo niepewnie.
-Słucham...
-Wtedy w parku powiedziałeś mi że nie utrzymujesz kontaktu z rodzicami dlaczego jak to ?, kiedyś poznałam Twojego ojca znaczy on z moim tatą się nie lubi jednak był dla mnie bardzo miły.
-Widzisz skarbie tu jest problem miałem 15 lat gdy uciekłem z domu, wiesz byłem można powiedzieć taki jak ten Twój Alfonso, idealny syn, który przejmie firmę po ojcu perfekcyjny Pan świetna opina, kochająca dziewczyna wszystko co najlepsze to byłem ja wiesz miałem przyszłość zaplanowaną wręcz bosko. Jednak nie chciałem tego męczyłem się tym życiem. - Jej to było takie urocze, Christopher co raz bardziej mnie zaskakuje.
-Jesteś bardzo odważny, Chciałabym poznać Twoją historie mogę ?.
-Tylko jeśli ty opowiesz mi później swoją ?. - Kiwnęłam głową na zgodne. No dobrze od czego by tu zacząć, a więc w moje 15 urodziny mój tato przedstawił mi moją przyszłą żonę ślub miał się odbyć w dniu moich 18 urodzin. Dziewczyna był starsza dwa lata, owszem ładna wysoka blondynka o niebieskich oczach tylko nie mój typ. W ten dzień postanowiłem uciec, wziąłem plecak, zapakowałem najpotrzebniejsze rzeczy a co najważniejsze gitarę, uciekłem przez okno i zamieszkałem właśnie tu. Dostałem ten domek na 10 urodziny mój ojciec o nim zapomniał więc mogłem się tu schronić, niedaleko jest pub w którym zacząłem grać do kotleta. Nie żyłem tak samo jak wcześniej brakowało mi kasy na samym początku jednak to nie było dla mnie jakoś tak ważne. No ale mniejsza zacząłem żyć sam zarabiając na siebie.
-A Twoi rodzice ?.
-Do tej pory spotykam się z mamą doskonale mnie rozumie, sama chciałaby uwolnić się od tego psychopaty, mniejsza tata mnie szukał ale gdy spotkałem się rok po ucieczce powiedziałem mu prosto w oczy żegnaj mam własne życie od tej pory nie wiem co u niego nie pytam się nawet mamy, wiesz mamy takie swoje miejsce gdzie się spotykamy raz w miesiącu. Jednak najważniejszą rzeczą jest to jak spotkałam Ann, słodka mała dziewczynka miała 10 lat zaopiekowałem się nią nauczyła się wszystkiego ode mnie. Pewności siebie, gry na instrumentach po prostu urocza mała gwiazdka. Dzięki mnie wyrosła na wspaniałą kobietę a co najważniejsze na gwiazdę.
-Jest dla Ciebie kimś ważnym ?. - Spytałam nie pewnie.
-Hmm... nie mogę powiedzieć że nie jest, bo jest dla mnie jak młodsza siostra, której nigdy nie miałem wiesz spędziłem z nią 10 lat mieszkamy razem, wysłałem do szkoły zaopiekowałem się. Czekaj a ty nie jesteś zazdrosna ?.
-Nie no co ty ja?. - Uśmiechnęłam się, dobra jestem zazdrosna widziałam tą dziewczynę jest śliczna wygląda jak anioł.
-Słuchaj wytłumaczmy sobie coś ja nie szukam miłości, Ann to moja siostra, jeśli mam być szczery to ty jesteś intrygująca pewna siebie tylko nie znasz życia.
-Rozumiem że Pan wspaniały Christopher chce mi pokazać jak żyć ?. Jesteś taki wspaniałomyślny wiesz myślę że wole żyć w mojej krainie piękna, bez problemów niż martwić się tym co ty uważasz.
-Ojoj widzę ślicznotka się zdenerwowałaś, jakbym Ci się nie podobał to byś nie przyjechała ze mną.
-Stop, stop kolego powiem ci jedną rzecz ja mam narzeczonego a przyjechałam tu tylko i wyłącznie aby zaryzykować i zobaczyć coś nowego i wiesz co zobaczyłam i gdybym mogła po 5 minutach w tym miejscu wróciłabym do domu. - Nie chce tego jednak on ze mną pogrywa a ja na to sobie nie pozwolę jestem Dulce a nie jakąś Ann, która była biedną mała dziewczynką potrzebującą pomocy. - Jestem kobietą, która twardo stąpa po zmieni nic tego nie zmieni nawet wyjazd z Tobą mam nadzieje że się zrozumieliśmy.
-Wydaje mi się że zbyt ostro zareagowałam w tedy dziadek zawsze śmiał się ze mnie z tej mojej pewności siebie.
-No w sumie oglądając Twoje zdjęcia z młodości nie wydawałaś się być taka ostra babciu.
-Bo nie byłam, tak na prawdę byłam bardzo skromna i cicha jednak Christopher obudził we mnie to czego najbardziej chciałam a co ukrywałam. Co prawda byłam wyniosła jednak w takim domu jakim się wychowałam wyniosłość była czymś normalnym, jednak typ buntowniczki to dzieło Christophera.
-Chciałabym mieć takiego męża.
-Uwierz mi kochanie znajdziesz takiego jakiego będziesz chciała.
***
-Tylko jeśli ty opowiesz mi później swoją ?. - Kiwnęłam głową na zgodne. No dobrze od czego by tu zacząć, a więc w moje 15 urodziny mój tato przedstawił mi moją przyszłą żonę ślub miał się odbyć w dniu moich 18 urodzin. Dziewczyna był starsza dwa lata, owszem ładna wysoka blondynka o niebieskich oczach tylko nie mój typ. W ten dzień postanowiłem uciec, wziąłem plecak, zapakowałem najpotrzebniejsze rzeczy a co najważniejsze gitarę, uciekłem przez okno i zamieszkałem właśnie tu. Dostałem ten domek na 10 urodziny mój ojciec o nim zapomniał więc mogłem się tu schronić, niedaleko jest pub w którym zacząłem grać do kotleta. Nie żyłem tak samo jak wcześniej brakowało mi kasy na samym początku jednak to nie było dla mnie jakoś tak ważne. No ale mniejsza zacząłem żyć sam zarabiając na siebie.
-A Twoi rodzice ?.
-Do tej pory spotykam się z mamą doskonale mnie rozumie, sama chciałaby uwolnić się od tego psychopaty, mniejsza tata mnie szukał ale gdy spotkałem się rok po ucieczce powiedziałem mu prosto w oczy żegnaj mam własne życie od tej pory nie wiem co u niego nie pytam się nawet mamy, wiesz mamy takie swoje miejsce gdzie się spotykamy raz w miesiącu. Jednak najważniejszą rzeczą jest to jak spotkałam Ann, słodka mała dziewczynka miała 10 lat zaopiekowałem się nią nauczyła się wszystkiego ode mnie. Pewności siebie, gry na instrumentach po prostu urocza mała gwiazdka. Dzięki mnie wyrosła na wspaniałą kobietę a co najważniejsze na gwiazdę.
-Jest dla Ciebie kimś ważnym ?. - Spytałam nie pewnie.
-Hmm... nie mogę powiedzieć że nie jest, bo jest dla mnie jak młodsza siostra, której nigdy nie miałem wiesz spędziłem z nią 10 lat mieszkamy razem, wysłałem do szkoły zaopiekowałem się. Czekaj a ty nie jesteś zazdrosna ?.
-Nie no co ty ja?. - Uśmiechnęłam się, dobra jestem zazdrosna widziałam tą dziewczynę jest śliczna wygląda jak anioł.
-Słuchaj wytłumaczmy sobie coś ja nie szukam miłości, Ann to moja siostra, jeśli mam być szczery to ty jesteś intrygująca pewna siebie tylko nie znasz życia.
-Rozumiem że Pan wspaniały Christopher chce mi pokazać jak żyć ?. Jesteś taki wspaniałomyślny wiesz myślę że wole żyć w mojej krainie piękna, bez problemów niż martwić się tym co ty uważasz.
-Ojoj widzę ślicznotka się zdenerwowałaś, jakbym Ci się nie podobał to byś nie przyjechała ze mną.
-Stop, stop kolego powiem ci jedną rzecz ja mam narzeczonego a przyjechałam tu tylko i wyłącznie aby zaryzykować i zobaczyć coś nowego i wiesz co zobaczyłam i gdybym mogła po 5 minutach w tym miejscu wróciłabym do domu. - Nie chce tego jednak on ze mną pogrywa a ja na to sobie nie pozwolę jestem Dulce a nie jakąś Ann, która była biedną mała dziewczynką potrzebującą pomocy. - Jestem kobietą, która twardo stąpa po zmieni nic tego nie zmieni nawet wyjazd z Tobą mam nadzieje że się zrozumieliśmy.
-Wydaje mi się że zbyt ostro zareagowałam w tedy dziadek zawsze śmiał się ze mnie z tej mojej pewności siebie.
-No w sumie oglądając Twoje zdjęcia z młodości nie wydawałaś się być taka ostra babciu.
-Bo nie byłam, tak na prawdę byłam bardzo skromna i cicha jednak Christopher obudził we mnie to czego najbardziej chciałam a co ukrywałam. Co prawda byłam wyniosła jednak w takim domu jakim się wychowałam wyniosłość była czymś normalnym, jednak typ buntowniczki to dzieło Christophera.
-Chciałabym mieć takiego męża.
-Uwierz mi kochanie znajdziesz takiego jakiego będziesz chciała.
***