- Historia ta zaczyna się w lipcu 1965 roku
Jest cudowny dzień, uwielbiam takie dni, świeci słońce, lato jest moją ulubioną porą roku chciałabym móc wyjechać gdzieś nad wodę, opalać się i bawić. Jednak muszę wrócić do swojej rzeczywistości.
-Co myślisz kochanie wrzesień w przyszłym roku ?.
-Ale co wrzesień?. - odpowiedziałam nieświadoma tego o czym rozmawiają.
-Jak to córciu nie słuchasz nas wasz ślub oczywiście. - Zapomniałam oni tylko rozmawiają o tym nudnym ślubie.
-Uważam że najlepszy były początek ponieważ trafimy na idealną pogodne nie będzie zbyt gorąco ani zbyt zimno.
-Masz rację Alfonso trafna uwaga, Dulce co o tym myślisz ?.
-Zgadzam się na wszystko co ustalicie tatusiu. - Powiedziałam znudzona tą cała sytuacją.
-Widzi Pan, Panie Enrique, Dulce jest bardzo ugodowa.
-Alfonso nie musisz mi o tym mówić znam doskonale moją córką jest wyjątkowa. - Ideał sam w sobie, który chciałby uciec od nich. Wiem nie jestem ideałem dla samej siebie oczekuję od życia więcej i więcej. Nie myślę obecnie o dzieciach, chce być sławną prawniczką, nie chce męża, nie chce się nim zajmować. Mam marzenia one są w moim życiu pryriorytetem.
- Dobrze ja będę się już zbierał, dziękuję za wspaniały posiłek. - Pocalował mnie w policzek i wyszedł.
- Jest wspaniały.
- Tak to prawda, wychodzę na spacer nie wrócę późno.
- Przecież Alfonso mógł iść z Toba
-Tato lubię być sama. - Poszłam do swojego pokoju, założyłam na sobie letnią sukienkę, która zaslaniała mój dekolt, wysokie szpilki oraz na swoje oczy założyłam okulary przeciw słoneczne. Szłam przez park napawiając się świeżym powietrzem i słońcem. Gdy jestem na dworze nie interesuje mnie nic ani nikt mogę spokojnie być sobą.
- Przepraszam czy ja mogę Pani zając chwilę? - Spytała mnie taka mała dziewczynka urocza.
-Słucham ?
- Mam Pani przekazać od tego Pana co stoi przy drzewie - Spojrzałam nie pewnie w stronę, która wskazała ta dziewczynka. Stał tam wysoki przystojny mężczyzna z idealnym nieladem na głowie. Uśmiechnęłam się i wstałam.
- Ej księżniczki nie uciekaj.
-Nie mam czasu na głupoty wybacz, żegnam.
- Huhu panienka z klasą - usłyszałam tylko i szłam dalej chcąc zapomnieć o nim.
- Dlaczego, go ominęłaś ?
- Byłam wtedy inna, zauroczył mnie, jednak wiesz kochanie to były też inne czasy. Zadajesz mi te sama pytania dlaczego ?.
- Babciu sprawdzam czy mam wszystko dobrzee zapisane aby nie pomylić czego. - Uśmiechnęła się.
- No tak zapomniałam.
- A myslalaś wtedy ze jeszcze kiedyś go spotkasz.
- Hmm... Anno to jak stał przy tym drzewie i palił papierosa było intrygujące, wtedy spotykałam się z na prawdę nudnym mężczyzną. Mogę tylko powiedzieć ze dziadek na początku mnie tylko zaintrygował swoją odwagą, pewnością siebie. Miałam wielką nadzieje ze go spotkań i udało sie.
***
Jejku super się zapowiada szkoda że tak krótko ;-) dodawaj kolejny szybciochem :-D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńJej, świetnie zapowiada się to opowiadanie :D Naprawdę mi się podoba. Świetny miałaś pomysł z tym ,że Dulce to wszystko opowiada wnuczce. Nie mogę się doczekać tego ich drugiego spotkania. Dodaj nowy szybko ;) I zapraszam do siebie na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńJeju jakoś czuję, że nie przepadam za Alfonso, a jeszcze bardziej za ojcem Dulce. Widać, że on bardziej chce tego małżeństwa od niej, to irytujące. No, ale wracając do sedna, Dulce z Uckerem miała bardzo ciekawy początek, zaintrygował mnie haha. Dobra lecę czytać kolejny, bo mam trochę w plecy :))
OdpowiedzUsuńHmm... Nie podoba ni się ta sytuacja Dulce! No, bo kurde... Jak rodzice mogą decydować za nią w kwestii wyboru partnera? To tak, jakby ktoś ci mówił, co masz zjeść na kolację... Kiepskie porównanie, ale np ja mam z tym zawsze wielki dylemat, haha xD Boże, piszę bzdury, chyba serio mam gorączkę ;) No ale serio, to bez sensu, że Dula ma być z jakimś nudnym typkiem, którego wcale nie kocha. Bardzo mi się podoba pomysł na to opowiadanie, że jest to opowieść Duli jako babci :) Sposób, w jaki Dul i Ucker się poznali, też jest dość ciekawy i nietypowy :D Dość, lecę dalej ;)
OdpowiedzUsuń