środa, 6 kwietnia 2016

Wieki temu - Rozdział 20






-Masz być grzeczna i słuchać się mamy, nie może być żadnych problemów z Tobą przez te dwa dni, Twoja matka i tak ma zbyt dużo nerwów.
-Jesteś taki zabawny tatusiu, ja nigdy nie zrobiłam nic złego, nigdy.
-Nigdy, to że masz oczy swojej mamy to nie oznacza że wszystko Ci będzie szło tak łatwo jak mamie.
-Dlaczego Tobie nie sprawia przyjemności kłótnia ze mną.
-Młoda bo nie jesteś tak upierdliwa jak ja.
-Enrique prosiłam Cie, bez kłótni jedziecie sami jak się nie pozabijacie to będzie cud. - Byłam załamana na prawdę wolałabym jechać z nimi.
-Twoja córka nie odziedziczyła po Tobie tej upierdliwości jak ja. Nie patrz tak na mnie mamo to już ostatni tekst, który jest dość nie sympatyczny.
-Dziękuje Ci synu za komplementy chyba zapiszę sobie w swoim kalendarzu że dziś tak pięknie mnie komplementujesz.
-Proszę was, możecie chodź raz w życiu zrobić coś dla mnie i nie chce słyszeć jak wrócicie co powiedziałeś ty i ty chce słuchać że przez te dwa dni bawiliście się ze sobą cudownie.
-Chodź księżniczko na chwile. -Zabrał mnie jeszcze do sypialni.
-Zostajesz sama, masz uważać.
-Nie jestem małym dzieckiem.
-Wiem ale za mało rzeczy doświadczyłaś.
-Proszę Cię Christopher nie dziś dla Ciebie nadal żyj w złotej klatce.
-Teraz ja mam do tej klatki klucz  - Pocałował mnie. - Kocham Cię - Uwielbiam jak mówi mi te słowa co zdarza się bardzo rzadko.
-Robisz to na specjalnie.
-Liczyłem na ja Ciebie też albo samo kocham ale masz rację robię to na specjalnie.
-Nie znoszę Cię tak bardzo.
-Och i te komplementy w moją stronę macie dziś doskonały dzień z Enrique.
-Jedź już dobrze.
-Mam nadzieje że będziesz bardzo grzeczna gdy mnie nie będzie. - Uśmiechnął się i wyszedł jak tu go nie kochać ideał. Ruszyli a ja boje się niesamowicie oni są identyczni a Christopher prowadzi jeszcze ten samochód niby jest dobrym kierową dobrze nie będę zapeszać.


-Nie chciałaś zapeszać tak coś Ci nie wyszło babciu. - Łzy pojawiły się w mich oczach.
-Ja po prostu czułam że coś wydarzy a ten wypadek zdarzył się 15 km za miastem ledwo co wyjechali z miasta a już się rozbili.
-Mama mówi że bardzo Cierpiałyście.
-To prawda, płakałam nie mogłam pogodzić się z ich stratą wiedziałam że ten wyjazd jest fatalnym pomysłem ja to po prostu czułam, doskonale czułam że coś nie wyjdzie a oni po prostu wjechali sobie w drzewo a nich jeszcze kilka samochodów nie przeżyli, nawet jeden. Zniknęli obydwoje moi chłopcy, po prostu zniknęli a ja nigdy ich już nie zobaczyłam. Christopher i Enrique moi chłopcy a to Christopher kazał mi uważać a sam nie uważał. Na pewno w dzisiejszych czasach wyjaśnili by dokładnie jak to się stało czy może tak jak myślę pokłócili się. Czy ta kłótnia była o mnie ?. Nie wiem, nie obwiniam żadnego z nich bo jestem pewna że obaj mieli coś wspólnego i razem spowodowali ten wypadek nie widzę innej opcji. Wiem po prostu że już ich nie ma...

                                                                                                        ***

5 komentarzy:

  1. Zasmuciłaś nas wszystkich tą nieszczęśliwą nowiną.:(
    Jak ja nie lubię nieszczęśliwych zakończeń ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Pożegnanie bardzo wzruszające, pierwszy raz słyszę z ust Chrisa ,,kocham Cię".
    Szkoda,że to już koniec.
    Rozmowa z wnuczką smutna, biedna Dulce bardzo się wzruszyła. Widać,że ciągłe cierpi po stracie swych chłopców:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju końcówka najgorsza, dlaczego tak się stało no !?
    Wydaję mi się, że i Ucker coś przeczuwał, w końcu pierwszy raz w tym opowiadaniu było to magiczne słowo skierowane do Dulce. Dlaczego tak nie ładnie zakończyłaś? Ja tak nie lubię śmierci w opowiadaniach, że sobie tego nawet nie wyobrażasz. Nie powinno tak być ! Zgłaszam sprzeciw no !

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu takie smutne zakończenie? Biedna Dula, przeczuwała ,że coś złego się stanie. W końcu Christopher i Enrique w jednym samochodzie...Nie oszukujmy się, to nie mogło dobrze się skończyć. Bardzo zasmuciło mnie to zakończenie ;(
    Idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu wy mnie tak krzywdzicie i robicie smutne zakończenia?... To okrutne! Bardzo lubiłam to opko, chociaż w sumie od początku było jasne, że Dula nie zestarzeje się z Uckerem. Nie można tak krzywdzić biednej Dulisi, no! Ona wiedziała, że coś się stanie i to jest tutaj najgorsze... :( A Uckerek niepoważny jej kazał na siebie umarzać, kiedy to ona grzecznie siedziała w domku. Nie sądziłam, że kłótnie w rodzinie mogą doprowadzić do czegoś takiego w ten sposób... Wszystko przez dziwny sposób myślenia Uckerka :( Dobra, reszty chyba już dziś nie skończę, ale nwm.

    OdpowiedzUsuń