-Zostawiła mnie Charli, zostawiła - kolejny drink i utrata świadomości zostawiła mnie znowu. Samego bez nikogo, jestem sam na tym świecie nie mam nikogo, jesteś śmieciem Ucker.
-Stary nie pij już, zaraz kończę pracę i Cię odwiozę do domu.- Dom jak dom ja nie mam domu, wyszedłem po co mi opiekunki, no po co jestem samowystarczalny. Puste ulice, cicho najlepszą przyjaciółką butelka.
-Otwieraj te cholerne drzwi, otwórzcie mi wiem że jesteście w domu otwórz mi drzwi teraz.
-Co ty do cholery robisz my mamy dziecko.
-Alfonso, ja potrzebuję porozmawiać Anahi...Ann muszę.
-Christopher, stary co z Tobą. - Stoję jak pies, szukam też jak pies i patrze schodzi ona moja siostra z płaczącym dzieckiem na rękach.
-Co Ci się stało ?.
-Proszę Cię pomóż mi ja muszę ją znaleźć, po prostu muszę jest dla mnie cholernie ważna.
Buzę się w nie swoim mieszkaniu z cholernym bólem głowy i leże na jakieś kanapie.
-Wstałeś już, to dobrze tu masz herbatę no i kanapki.
-Co ja tu robię ?- Spytałem zdezorientowany.
-Przyszedłeś w nocy pijany, narobiłeś hałasu i sobie zasnąłeś na stojąco upadając na ziemie.
-Żartujesz ?.
-Oczywiście że nie żałuje że tego nie nagrałam - Zaczęliśmy się śmiać.
-Jest śliczna.
-Jest aniołkiem.
-Czy ja mogę ją wziąć na ręce ?. - Podaje mi mała, jest drobna a ma rok. - Uśmiecha się.
-Polubiła Cię, wiesz może spędzisz z nami dziś cały dzień ?.
-Chyba wole, nie - oddałem jej dziecko.
-Nie uciekaj przed rodziną, zawsze możesz na mnie liczyć.
-Wybacz że wtargnąłem w nocy do Twojego domu. Nie chciałem budzić Ci dziecka.
-Widzisz, nie masz za co przepraszać jeśli chodzi o Dulce to postaram się Ci pomóc. Wiem gdzie mieszka ale pozwól że poczekasz na tą informacje mam plan i chce go wcielić w nasze życie.
-Co to znaczy ?.
-Dowiesz się w swoim czasie, zaufaj mi raz w życiu. - Zaufać czy nie zaufać przecież już raz mnie okłamała.
-A jeśli kłamiesz ?.
-Zaufaj mi i daj mi czas tylko o to proszę. - Zaufaj mi i daj czas co jeszcze ?, ja już nie mam czasu, potrzebuje jej tu i teraz.
-Stary nie pij już, zaraz kończę pracę i Cię odwiozę do domu.- Dom jak dom ja nie mam domu, wyszedłem po co mi opiekunki, no po co jestem samowystarczalny. Puste ulice, cicho najlepszą przyjaciółką butelka.
-Otwieraj te cholerne drzwi, otwórzcie mi wiem że jesteście w domu otwórz mi drzwi teraz.
-Co ty do cholery robisz my mamy dziecko.
-Alfonso, ja potrzebuję porozmawiać Anahi...Ann muszę.
-Christopher, stary co z Tobą. - Stoję jak pies, szukam też jak pies i patrze schodzi ona moja siostra z płaczącym dzieckiem na rękach.
-Co Ci się stało ?.
-Proszę Cię pomóż mi ja muszę ją znaleźć, po prostu muszę jest dla mnie cholernie ważna.
Buzę się w nie swoim mieszkaniu z cholernym bólem głowy i leże na jakieś kanapie.
-Wstałeś już, to dobrze tu masz herbatę no i kanapki.
-Co ja tu robię ?- Spytałem zdezorientowany.
-Przyszedłeś w nocy pijany, narobiłeś hałasu i sobie zasnąłeś na stojąco upadając na ziemie.
-Żartujesz ?.
-Oczywiście że nie żałuje że tego nie nagrałam - Zaczęliśmy się śmiać.
-Jest śliczna.
-Jest aniołkiem.
-Czy ja mogę ją wziąć na ręce ?. - Podaje mi mała, jest drobna a ma rok. - Uśmiecha się.
-Polubiła Cię, wiesz może spędzisz z nami dziś cały dzień ?.
-Chyba wole, nie - oddałem jej dziecko.
-Nie uciekaj przed rodziną, zawsze możesz na mnie liczyć.
-Wybacz że wtargnąłem w nocy do Twojego domu. Nie chciałem budzić Ci dziecka.
-Widzisz, nie masz za co przepraszać jeśli chodzi o Dulce to postaram się Ci pomóc. Wiem gdzie mieszka ale pozwól że poczekasz na tą informacje mam plan i chce go wcielić w nasze życie.
-Co to znaczy ?.
-Dowiesz się w swoim czasie, zaufaj mi raz w życiu. - Zaufać czy nie zaufać przecież już raz mnie okłamała.
-A jeśli kłamiesz ?.
-Zaufaj mi i daj mi czas tylko o to proszę. - Zaufaj mi i daj czas co jeszcze ?, ja już nie mam czasu, potrzebuje jej tu i teraz.
- Gdzie ona mieszka ?.
- Nie mogę Ci jeszcze powiedzieć. Wiem że nie masz do nikogo zaufania ale pomogę Ci - Kłamstwo goni kłamstwo, niech sobie obiecuje co chce ja i tak nie zacznę robić coś na własną rękę.
-Chyba na mnie już pora.
- Nie, proszę zostań spędź z nami cały dzień po za tym mam coś dla Ciebie.
- Dla mnie ?. - Podała mi Angele dziewczynka gdy ląduje na moich rękach od razu się uśmiecha.
- Proszę - Duża koperta.
- Co to ?. - Wymieniliśmy się ja jej dałem dziecko a ona mi kopertę. Otworzyłem ja a z niej wyleciały zdjęcia.
- Nawet ładnie wyszliście. - To prawda ona jest śliczna, do twarzy jej z dzieckiem na rękach była by wspaniała mama. - Wysłałam jej e-mailem te zdjęcia mam nadzieję że będzie zadowolona tak jak ty.
-Dziękuję Ci za tę zdjęcia i, za to że mi pomagasz a wcale nie musisz.
- Jesteś moim bratem ja mam dobre serce, nie będę się całe życie uzalala nad sobie wiem, że mnie nie akceptujesz i jest Twoim wrogiem. Mam tylko nadzieję że kiedyś będziemy wstanie rozmawiać tak jak prawdziwe rodzeństwo i zapomnimy o tym co było przed laty. - Potrzebowałem tego delikatnie objałem ja i mała przytulając do siebie. Dziś czuje że nie jestem sam, dam sobie radę z mini czy bez nich zawsze dawałem.
- Muszę już iść, nie czuj się urażona ale mam pracę.
- Wiem, wpadaj częściej - Wyszedłem, praca, praca do późna praca. Bycie najlepszym kucharzem w kraju jest czymś fantastycznym ale zawsze w restauracji jest pełno ludzi trzeba wszystkiego pilnować, myśleć. Taki los super kucharza. Praca jest dla mnie czymś dzięki czemu mogę się odciąć od rzeczywistości. Wybawienie, dzięki temu zapominam, o niej. Robię coś z sercem, dla niej, dla siebie chcąc być przy niej nie mogę, bo jej nie ma. Wróci będzie kiedyś moja, chce aby była moja może udawać kogoś kim nie jest ale żeby była. Powinna wiedzieć że jestem w stanie wybaczyć jej wszystko bo jest moim powietrzem a cały czas ucieka. Niedługo zwariuje lecz czy przyzwyczaję się ponownie do tego bólu. Raz nauczyłem się żyć bez niej a drugi czy dam radę. Jak nie zwariuje to dam radę może jeszcze wróci będzie komunia ślub Angeli przecież ją zobaczę jeszcze kiedyś. Teraz łączy nas jeszcze dziecko.