czwartek, 10 września 2015

Bądź przy...zawsze- Rozdział 34

                                          Podczas gdy moje myśli uciekają do Ciebie ,
                                                        Mój ojciec znów krzyczy

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, co z tego że Chris wrócił, nie będę dzwoniła do niego nikt mi nic sensownego nie powie. Wszystko straci sens, nie pozwolę na to aby Ucker mnie zostawił to jego zawsze kochałam, jest tym jedynym. Powędrowałam aż pod nasz stary blok, mieszkaliśmy w nim wszyscy tyle lat upłynęło od kąt tu ostatni raz byłam. Brakuje mi tego życia, cieszę się że mam Diega, jednak brakuje mi życia z nimi. Kłótni, łez, wspólnych obiadów, zawsze razem, nigdy nic się nie rozwali. A jednak straciłam wszystko, owszem zyskałam wiele jednak każdy poszedł w swoją stronę zapominając o tym co było kiedyś ważne. Moje jakże ogromne przemyślenia przerwał telefon od przedszkolanki, oczywiście zapomniałam odebrać syna więc pośpiesznie ruszyłam do przedszkola. Jak widać jestem bardzo odpowiedzialną mamą zapominając o własnym dziecku, to wszystko wina Uckera nic tego nie zmieni. Gdy dotarłam, dostałam wielki ochrzan od mojego syna, bo jak ja mogłam się spóźnić, wszystkie dzieci już poszły. W sumie czemu ja się dziwię przecież to mój syn logiczne jest to ze będzie krzyczał na mnie. Jakimś cudem dotarliśmy do domu, nie miałam ochoty na zabawę z własnym dzieckiem oczywiście to wina Uckera. Wszystko jest jego wina, brak ślubu, kłótnie. Marzyłam tylko aby Diego poszedł spać jednak nie jest z nim tak łatwo jak myślałam.
-Cześć, co tam u was ? - Zastanawiałam się jakim cudem Chris dostał się do mieszkania, może jest włamywaczem a ja jestem idiotka skoro tak uważam. - Nie patrz się tak na mnie zostawiliście drzwi otwarte. - Odwrociłam się dalej udawałam ze bawię się z Diegiem, nie miałam ochoty na rozmowę o tym jak Ucker mnie kocha. - Mała pogadamy ?.
- Nie, jestem zajęta jak widzisz.
-Diego mam do Ciebie taka malutka prośbę, może pójdziesz się pobawić w piaskownicy a my z mamą porozmawiamy sobie na tarasie ?. - No tak oczywiście jeśli ktoś proponuję mu wyjście na dwór to od razu idzie. Jako że zostałam zmuszona do opuszczenia pokoju mojego syna usiadłam na krześle.
- Ucker dzwonił mówił ze wyjechał i oczywiście mam się opiekować tobą.
- Nie potrzebuje niańki, jestem dorosła.  Jeśli się by martwił o mnie to był by tu A jak widzisz wolał sobie wyjechać.
-Dulce to nie tak.
- Nie chce z Tobą rozmawiać, mam dość słuchania jaki mam ideał, owszem mam go tylko nie umiem się dogadać tak trudno to zrozumieć. Zawsze się kłóciliśmy a później godziliśmy teraz będzie tak samo więc daj mi spokój. - jestem wściekła to chyba mało powiedziane, Chris zrobił to co prosiłam jednak znam go doskonale wiem ze nie odpuści. Dni mijały, Ucker się nie dzwonił, nie pisał chciałam się nie przejmować żyć tak jakby go nie było ale nie umiem on jest cały moim życiem. Chris nachodził mnie codziennie, inaczej tego nie mogę nazwać bo ostatnio częściej stał przed drzwiami nie chciałam z nim rozmawiać.  Moje rozmowy z nim kończą się tak samo jak z Uckerem zwykła, kłótnia.
Kilka dni później poranek:
- Możesz jeść te płatki zaraz się spóźnimy, babcia na nas czeka . - Nigdy się nie poddaje więc mój ukochany będzie się długo tłumaczył z tego ze się nie odzywa do mnie. Ja nie mam zamiaru zrobić pierwszego kroku.
-Cześć, jak spałeś ?, widzę ze twoja mama nie ma dobrego humoru.
- Nie za wcześnie na wizyty ? Jest sobota a my się spieszymy.
-Wiem, Mariana dzwoniła nie może zająć się dziś jednak naszym bohaterem.
-Dlaczego nie zadzwoniła do mnie ? - Dość dziwne jednak ciekawa jest jego tłumaczeń.
-Dzwoniła ale nie odbierałaś -Spojrzałam na telefon, faktycznie miałam kilka nie dobranych w tym jedno od Uckera nie odzywał się tyle czasu a tu proszę.
-No dobrze, to ja idę na zakupy a ty bądź grzeczny kochanie. -Zaczęłam pakować swoją torebkę, zawsze coś mi przerywa, poszłam otworzyć drzwi.
-Pani Dulce Maria ? -Dwóch policjantów wyglądali dość poważnie.    Kiwnęłam głową- Pojedzie Pani z nami.
-Słucham, przepraszam o co chodzi ?
-Pani partner został zatrzymany na granicy, musimy panią przesłuchać w sprawie jego ciemnych interesów. - Jestem prawnikiem a nie wiedziałam co mam zrobić. Po prosiłam Chrisa aby wziął Diega do siebie, w końcu nie wiadomo kiedy wrócę.  Bałam się strasznie.

                                                                            ***

4 komentarze:

  1. Ciekawy rozdział. Co ten Uckerek narozrabiał. Oj widzę, że Dulce jest porządnie wkurzona na Uckera. Czekam na nowy rozdział. :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz to mnie po prostu zabiłaś tą końcówką... O co chodzi?? Co ten Ucker zrobił?... Nie wiem dlaczego, ale mam takie dziwne przeczucie, że to jakaś fikcja i nasz Uckerek kombinuje coś zupełnie innego... Obym się nie myliła :) Oj, Dula musi być strasznie zła na Uckera. Tak naprawdę to ona też nie jest taka święta, więc nie wszystko jest winą Uckerka ;) Po chuj wspominała o tej Milagros?! Teraz bam, kłótnia wszechczasów!! Dobra, to ja czekam sobie na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg!!! Co to ma znaczyć? Jakiś żart czy coś? Co to ma znaczyć ta końcówka? Ucker i czarne interesy? To przecież jest nie możliwe, to chore. Nie no jestem zła, na prawdę. Ona jest w ciąży nie powinna się denerwować, a tu takie coś. Nie powinno tak być. Nie i nie i nie i nie i nie! Daj mi kolejny rozdzoał, bo ja po prostu nie umiem już nic innego napisać.

    OdpowiedzUsuń