środa, 30 listopada 2016

Prawdziwi przyjaciele - "istna katastrofa, ogromna wręcz."

Rozdział 4

-Idę pobiegać, nie wiem za ile będę.
-Uważaj na siebie już jest ciemno.
-Dziadku, nic mi się nie stanie, zrób babci ciepłą herbatę przed snem, pamiętaj o lekach. - Wyszłam z domu, zaczęłam rozciąganie to osiedle jest puste. Nic się nie dzieje cisza i spokój kiedyś było inaczej nasze wszystkie akcje, wracaliśmy późno i całe osiedle budziliśmy zawsze coś się działo. Po krótkiej rozgrzewce zaczęłam biegać swoją starą trasą. Wszystko jest tu takie samo ale, takie inne, znamy się a jednak udajemy że nigdy się widzieliśmy to jest przykre przynajmniej dla mnie. Oni się przyzwyczaili a ja jestem tak jakby Nowa w tym świecie. Nie potrafię tak od razu się przyzwyczaić. Wracając do domu zwróciłam uwagę że widzę Alfonsa 23:00 a on dopiero z pracy.
- Alfi stój. - Odwrócił się i jego mina była taka dziwna jakby zobaczył ducha. 
-Nie wierzę Dulce Maria co tu robisz ? 
-Wydaje mi się że mieszkam. Nie wiedziałeś że wracam dziś widziałam się na moment z Ann A wczoraj z Chrisem. 
- Byłem w pracy, wiesz jak to w pracy nie miałem czasu zadzwonić do domu a Elena jest chora.- Proszę nie ma czasu nawet wykonać jednego telefonu do domu, kiedyś z Ann gadali godzinami olewali wszystko. 
- Byłam u was poznałam Elena śliczna macie córkę. 
- Dulce może w niedzielę wpadniesz do nas na kolację, spotkamy się wszyscy. Jeśli oczywiście nie będziesz miała za złe jak zaprosimy Uckera i May wiesz całą paczką. 
- A Chris
- No tak, tak on tez może być. Wiesz wspólną kolacja. Chodzi o to czy nie będziesz miała za źle jak przyjdzie Ucker i May.- Chwila namysłu. 
- Cóż myślę że jestem na tyle dorosła aby móc spędzić z nimi jedna kolację. Nie boję się konfrontacji z nimi przecież kiedyś wszyscy byliśmy przyjaciółmi. 
- To prawda, kiedyś tak było. Musze już dziś rano trzeba do pracy iść. Więc cóż niedziela 18:00.
- Będę. - Jakim on jest sztywniakiem masakra... nuda nuda w tych ludziach nie ma energii no oprócz Christiana on zawsze był inny wyjątkowy. Ja, Ann i Chris roznosiliśmy się od reszty mieliśmy duszę artystów. Chris ma piękny głos potrafi grać na gitarze, pisać dowcipy, Anahi tak samo cudowny anielski głos, pianino to był jej żywioł grała z wielkim uśmiechem na twarzy i ja cóż coś tam pod nosem śpiewalam z nimi ale bardziej mnie kręciło rysowanie, szkice. Chris zawsze mówił ze Ann to motyl a ja ptak takie wolne duchy. Teraz Ann przestała być tym wolnym motylem jest zamknięta w jednym miejscu postaram się ja uwolnić z tego zakonu i wydobyć kolorowa duszę.  Mimo że jest już późno, mam wene twórcza tak zazwyczaj w nocy ja dostaje więc śpię długo w dzień. Projektowanie jest tworzeniem, sztuka pierwszy szkic nie jest idealny nawet 10 może nie być. Muszę czuć że to jest, to coś ten moment odpowiednią chwila i masz świadoma że szkic jest gotowy. Uwielbiam ludzi z pasją dlatego że sobie przyjaciół, którzy posiadali pasie, nie byliśmy tacy sami, różniliśmy się od siebie. Tylko że łączyła nas relacja, inne charaktery, które się uzupełniały, zawsze się ocenialiśmy i przyjmowaliśmy osobistą krytykę. A teraz co się stanie, jeśli oni się tak zmienili no oprócz Chrisa on jest cały czas taki sam. Ann nie przyjęła dobrze mojej krytyki, udała że wszystko jest super, Alfonso też aktorzy a Ucker i May nie wiem czy będę miała, o czym z nimi rozmawiać. Z May nigdy za bardzo nie miałyśmy wspólnego języka a teraz może być jeszcze gorzej. Jestem silna lecz nie wiem czy na tyle aby to wszystko przetrwać i poradzić sobie. Bardzo prawdopodobne że to będzie istna katastrofa, ogromna wręcz.
Oczywiście zasnęłam przy biurku, cóż nawet się wyspałam kwestia przyzwyczajenia, szybki prysznic i jestem jak nowy Bóg.
-Jak się dziś czujemy, babciu ?.
-Lepiej, za to ty jesteś jakaś niewyraźna.
-Chyba pora iść do dobrego okulisty babciu ?.
-Cóż co na śniadanie dla mojej księżniczki ?.
-Sama coś sobie zrobię, nie jestem już dzieckiem. - Samodzielność w tym domu jest czymś trudnym przynajmniej dla mnie. Kocham dziadków jednak czasami są za bardzo nadopiekuńczy ale z nimi jestem bardzo szczęśliwa, są dla mnie wszystkim, najważniejsza od zawsze jest rodzina. Staram się tu żyć jakby nigdy nic złego się nie wydarzyło muszę znaleźć jakieś miejsce na szwalnie i sprzedać ubrań. Muszę otworzyć swoje miejsce pracy, ludzie zaczną kupować moje stroje, później jakieś mini pokazy albo większe pokazy moja marka jest znana w Paryżu, Londynie, teraz pora podbić serce swojej narodowości. W Londynie mam w sumie dwa sklepy odzieżowe a w Paryżu jeden duży, cały czas tam się coś dzieje, teraz pilnuje tego mama i ja telefonicznie i internetowo jednak to nie to samo, jak bycie na miejscu. Cieszy mnie fakt że od zawsze miałam zaufanych pracowników dobrych menagerów, profesjonaliści. Jeśli chodzi o ludzi, którzy u mnie pracują to trafiam do najlepszych, gorzej jeśli chodzi o strefę uczuciową,  mężczyźni w Paryżu są bardzo kochliwi chodź kilku było w moim typie i spędziłam z nimi dość upojne chwile było fajnie, nauczyłam się kilku ciekawych sztuczek.

                                                                               ***
Kolejny rozdział, jak dla mnie trochę nudny następny moim zdaniem będzie ciekawszy pojawi się on w sobotę :). Komentujcie xoxo 

piątek, 25 listopada 2016

Prawdziwi przyjaciele - "Kiepsko kłamiesz"

Rozdział 3 



Zupełnie inaczej budzić się u siebie w domu, niż w Paryżu. Od razu gdy wstałam czuje zapach kawy i smażonych naleśników. Całe moje dzieciństwo, mój dziadek to genialny kucharz, niestety nigdy nie będę tak samo dobra jak on.
-Cześć babciu jak się czujesz ?.
-Lepiej, Dulce kochanie powiedz mi jakie masz plany na dziś ?.
-Cóż nie wiem, zjem śniadanie, popracuje trochę, może się z kimś spotkam. Za to wiem co doskonale ty będziesz robiła bo, za godzinę przyjedzie lekarz przepisze Ci odpowiednie leki i będziesz cały dzień leżała w łóżku.
-Proszę Cię bardzo skarbie naleśniki z syropem klonowym i czarna kawa.
-Ooo dziadku jesteś mistrzem.
-Jesteście dla mnie okropni nie chce lekarza.
-Oczywiście że chcesz tylko jeszcze o tym nie wiesz.- Powiedzieliśmy równo z dziadkiem i zaczęliśmy się śmiać.
-Potwory - odparła babcia.
-Dulce, widziałem się dziś w sklepie z Ann, bardzo się ucieszyła gdy dowiedziała się że wróciłaś.
-Nie zaprosiłeś jej na śniadanie dziadku ?.
-Och oczywiście że zapraszałem ale była z Eleną i powiedziała że nie da rady.
-Może do niej późnej wpadnę, mam kilka prezentów dla dzieci.
-Doskonale, na pewno się ucieszy rzadko wychodzi z domu. - To dość dziwne, Anni rzadkie wychodzenie z domu, przecież to wulkan energii zawsze z wielkim uśmiechem na twarzy.
Lekarz przyjechał i przepisał babci antybiotyk położyliśmy ją do łóżka i wmusiliśmy by wzięła wszystkie leki, babcia jest uparta jak osioł achh trudny charakter skąd ja to znam. Następnie zaczęłam się trochę ogarniać aby w miarę wyglądać u Ann ona zawsze, wyglądała pięknie. Gdy stoję pod jej domem czuje ogromny stres, tak bardzo chce się do niej przytulić jest moim aniołkiem. Nacisnęłam dzwonek i czekam, otworzyła drzwi i mocno się przytuliła.
-Tak dawno Cię nie widziałam jesteś taka śliczna, Duluś tęskniłam.
-Ann, skarbie. - Byłam delikatnie zdziwiona bo miała związane włosy w kok, zawsze uwielbiała rozpuszczone, nawet spóźniała się na zajęcia aby je umyć, na wf walczyła z nauczycielką aby były rozpuszczone a teraz ma koka rozciągniętą bluzkę i dres nie wierze w to co widzę.
-Dulce, nie wierze że Cię widzę.
-A ja że Ciebie, cóż gdzie dzieciaki mam prezenty.
-Duluś, Patricio w przedszkolu a Elena śpi wiesz jest przeziębiona, niedługo powinna się obudzić. Myślałam że nie przyjdziesz.
-Widzę że kiepsko mnie znasz.
-Tyle razy mówiłaś że przyjedziesz, a dziś jak spotkałam Twojego dziadka nie mogłam uwierzyć że jesteś.
-Mogłaś wpaść na śniadanie.
-Tak, ale wiesz mała wstała, z bólem gardła, wczoraj nie zrobiłam zakupów, Alfonso głodny. - Prawdziwa matka, nie dba o siebie ciekawie się zapowiada.
-Tak, tak to gdzie odłożyć prezenty ?.
-Gdzie chcesz, chodź do kuchni dla Ciebie duża kawa a dla mnie malinowa herbata co ty na to ? .
-Jasne.
-Opowiadaj co u Ciebie, Dulce nie wierze w to jak wyglądasz, co za styl, perfekcyjny makijaż genialne włosy. Jak Twoja kariera ?.
-Cóż, dbam trochę o siebie w porównaniu do Ciebie, ty nie wyglądasz dobrze.
-Wiedziałam że to powiesz, ale nie mam czasu, dzieci, mąż, dom, ogród, wożę dzieci na zajęcia dodatkowe, a Alfonso tyle pracuje.
-Masz czas dla siebie ?.
-Ależ oczywiście, pełno.
-Kiepsko kłamiesz, Ann...
-Mamo, mamo - Przybiegła mała dziewczynka Elena, taka śliczna długie blond włosy, ciemnie oczy po Alfonsie, ale błysk Ann.
-Księżniczka się obudziła, zaraz będzie ciepła zupa zjesz cała dobrze ?.
-Mamo a linia, tata mówi że sport.
-Kochanie mamusia Ci mówiła że przyjdzie czas na odchudzanie a teraz zjesz zupę abyś mogła dobrze się czuć i iść za kilka dni do przedszkola i na balet.
-Mamo, ta Pani się na mnie patrzy.
-Kochanie to ciocia Dulce, opowiadałam Ci o niej.
-Cześć księżniczko, mam dla Ciebie prezent.
-Kocham, prezenty, - Wzięła torbę i pobiegła do swojego pokoju.
-Dzieci...
-Tak, więc zajmujesz się domem, a co z marzeniami ?.
-Dulce miałyśmy wtedy po 20 lat teraz jest inaczej mam rodzinę, muszę wychować dobrze dzieci, wszystko jest idealne wiesz kochający mąż, dwójka dzieci jestem spełniona.
-Wiesz że kiepsko kłamiesz, zawsze Ci to powtarzam, możesz być ze mną szczera jesteśmy przyjaciółkami na zawsze.
-Dulce nie  było Cię tyle czasu, moje życie się zmieniło, spełniam się w roli matki, to daje mi szczęście. -Wstałam z krzesła z niezadowoloną miną.
-Szczęście dawała Ci muzyka, śpiew, taniec a nie chodzenie w dresie po domu, z przyklejonym uśmiechem i mówieniem jaką jesteś cudowną mama. Cieszę się że masz dzieci i rodzinę ale zadbaj od czasu do czasu o siebie. Zrób coś dla siebie Anahi.
-Nie było Cie tyle pieprzonych lat, nie wiesz co się działo, jak moje życie się zmieniło zostawiłaś mnie tu samą, bez swojej cholernej opieki. Myślałaś może o moich uczuciach ?. Nie bo uciekłaś jak tchórz, zajęłaś się pracą a ja musiałam żyć w tym piekle obok May, która po Twoim wyjeździe zaczęła myśleć że jest królową, Ucker, który rozmawia tylko z Alfonsem, z Chrisiem mam najlepszy  kontakt. Nie ma już naszej paczki zmieniliśmy się.
-Przepraszałam Cię milion razy, musiałam uciec zacząć nowe życie aby stłumić w sobie tą zniewagę, byłam i jestem zbyt dumna aby ktoś oglądał moje cierpienie. Dałam sobie radę okej ?, teraz chce zaopiekować się Tobą, babcią, dziadkiem i Christianem. Wróciłam nie planuje uciekać, przyjmę na klatę ten wielki zwód miłosny.
-Dulce on Cię nadal kocha, rozwodzi się z nią. Wziął ślub bo wpadli, nie chciał z nią być na prawdę, nie chciał płakał. Był pijany gdy się z nią przespał pierwszy raz ona go wykorzystała, później szantażowała na sam koniec została matką Diana. Diana jest taka jak on kocha śmiać się, biegać.
-Nie interesuje mnie to jaki on jest, jakie jest jego dziecko. Cieszmy się chwilą, życiem i tym co mamy. -Nie wiem jak rozgryźć Ann lecz będę się starała, nie potrafię zrozumieć tej blokady, którą oni wszyscy mają. Dodatkowo problemy z mówieniem prawy, muszę chyba od nowa uczyć ich szczerości, bo to jest im wszystkim potrzebne.

                                                                           ***

Witam z nowym rozdziałem, mam nadzieje że się spodoba komentujcie buziaki xoxo :).

sobota, 19 listopada 2016

Prawdziwi przyjaciele - "On by jej nigdy nie uderzył"


Rozdział 2 


-Pamiętasz to ?. Uciekliśmy wtedy ze szkoły, Ann złamała rękę.
-O boże pamiętam krzyczała wtedy tak niesamowicie a my jako dobrzy przyjaciele najpierw się wyśmialiśmy a później pomogliśmy najlepsi.
-Zgadza się, a teraz zostałem sam.
-Jak to Chris, wszyscy mieszkają koło Ciebie.
-Częściej rozmawiam z Twoją babcią i dziadkiem niż nimi.
-No ty chyba żartujesz ?.
-Ann, ma 6 letniego Paricia i 4 letnią Elene, zajmuje się nimi oddaje całe serce. W sumie to z nią najczęściej rozmawiam, mamy takie swoje spotkania raz w tygodniu przy kawie. Poncho cóż praca, dom, dom, praca woli gadać z Uckerem niż ze mną przez to że opowiadam ludziom dowcipy. i to nie jest zbyt poważne zajęcie a on jest dziennikarzem. Dulce wszyscy się zmienili i mają swoje tajemnice.
-Nie rozumiem.
-Zacznę od Ann i Alfonsa wiesz idealna rodzina przynajmniej tak się wydaje tylko jest jeden mały problem przynajmniej mi tak się wydaje. Widzisz Poncho jeździ po całym kraju, ma trochę stresującą pracę, dziennikarz wiesz dużo pracy, dodatkowo dzeici Patricio nie ma z nim praktycznie kontaktu wiesz Elena to mała księżniczka jednak mam wrażenie że on bije Ann i Patricia.
-Żartujesz.
-Była zima ona miała kilka razy okulary, zawsze mocny makijaż nawet jak idzie po pocztę czy do sklepu.
-Znam Alfonsa.
-Dulce też znałem tego człowieka co ty dopóki praca nie zaczęła być dla niego numerem jeden, wiesz zmuszanie syna do trenowania piłki Patrcio ma 6 lat, a jeździ na treningi po za tym uważam że on ma dusze motyla jak Ann taki wolny ptak, powinien chodź na lekcje muzyki. Duluś on pięknie śpiewa, gdy Poncho nie mógł iśc Ann mnie zabrała na jedno przedstawienie do szkoły byłem taki zachwycony na prawdę on jest taki jak Ann to motyl prawdziwy motyl. Dzieje się u nich coś złego skoro wróciłaś mi pomożesz ja na prawdę nie jestem tam mile widziany. - Nie mogę w to uwierzyć, to jest jakiś horror.
-Powiedz coś więcej.
-Powiem Ci szczerze, rozmawiałem z nią nic mi nie powiedziała, nie chciała.
-Ale ja go znam on by jej nigdy nie uderzył.
-Dulce, ja też go znam, ale musisz tu pobyć zniknęłaś na kilka lat. Odkryjesz na nowo tajemnice, poznasz i nauczysz się tu żyć. Nie jest łatwo Alfonso się zmienił tak jak May są siebie warci uwierz mi. Alfonso to tyran, May terrorystka zniszczyła Uckerowi życie, wykorzystuje jego pieniądze bo ma  z nim córkę. Ucker to odkrył dzięki mnie powiedział że chce rozwodu a ona na to czekała poszła do adwokata i powiedziała że mąż chce rozwodu. Christopher będzie miał duże problemy ta zołza zniszczyła mu część życia na prawdę. On i Ann na prawdę wiele przeszli.
-Chris ja rozmawiałam z Ann rozmawiam w miarę często na prawdę zawsze mówi że wszystko jest dobrze. A jeśli chodzi o Uckera to karma.
-Dulce nie jest już jak było, nie jesteśmy już paczką, elitą szkoły tylko mamy 30 lat. Spójrz tylko Alfonso jeden z najlepszych dziennikarzy sportowych w kraju, Anahi matka, która nie ma życia prywatnego. May żmija, która czerpie z Uckera cała kasę. On prezes nie biega już po osiedlu tylko chodzi do luksusowych siłowni bogaci tylko. Ja i ty spójrz ja się spełniam ty też. Tylko widzisz u nich to miało być tak że Alfonso chciał pisać do porządnej gazety sportowej a nie siedzieć w skorumpowanej telewizji i grać. Anahi owszem zawsze marzyła o dzieciach ale to jest motyl pamiętasz jak pięknie grała na fortepianie i ten jej głos... May miała być kosmetyczka a nie siedzieć u nich cały dzień. A Ucker nasz Bóg sportu piłkarz... Dulce nie jest tak jak kiedyś ty też żyjesz innym życiem. Wróciłaś, kilka dni i zobaczysz jak tu jest, nie ma tam tego żyć jak kiedyś.
-To wszystko, nie mogło się tak zmienić. Jestem pewna że Alfonso nie skrzywdziłby nigdy nikogo, był dla mnie jak brat.
-Właśnie Dulce, był a trzymał język za zębami gdy poznał prawdę o Christopherze i May, od ślubu i pracy w telewizji zmienił się.
-Chris na prawdę nie wiem co mam o tym myśleć.
Wróciłam do domu, trochę zmieszana, nie mogę uwierzyć w to co powiedział Chris, niemożliwe jest to że ludzie, których tak kochałam i nadal kocham mogli się zmienić. Ja się nie zmieniłam nadal jestem postrzelona, tylko po prostu spełniam swoje marzenia, projektuje robię to co kocham. Nic mnie nigdy, nie ograniczało. Jeśli chodzi o Ann to muszę z nią porozmawiać dowiedzieć się prawdy, jeśli Alfonso na prawdę ją krzywdzi będę musiała jej pomoc. Wróciłam tu, i postaram się aby żadna sytuacja ponownie nie sprowokowała mojego powrotu do Paryża. Czuje się tu dobrze są osoby, które kocham Ann i Chris a co najważniejsze babcia z dziadkiem, najlepsi.

                                                                                   ***

Dodaje rozdział dziś i najprawdopodobniej rozdziały będą się pojawiały w piątek bądź sobotę :). 

środa, 16 listopada 2016

Prawdziwi przyjaciele - "On mieszka za płotem"

Rozdział 1 




Wielki powrót, tak można to nazwać, cóż dlaczego bo mam zbyt dobre serce. Moja kochana babcia, cudowna osoba, która tak na prawdę mnie wychowała razem z komicznym dziadkiem, jest chora. Dziadek mówi że to nic poważnego jednak my z mamą jesteśmy trochę przewrażliwione na ich punkcie ponieważ zostali w Meksyku sami. Więc jestem wielka Dulce wraca na stare śmieci gotowa aby zmierzyć się z przeszłością, zaopiekować się dziadkami i oczywiście rozkręcić tu swój biznes.
Wysiadam z taksówki zdenerwowana i trochę podekscytowana dlaczego to nerwy, cóż na przeciwko moich dziadków mieszka Ann za to  z lewej strony jest dom rodzinny Chrisa a z prawej zamieszkał Uckermann ze swoją ukochaną żoną cóż przypadek nie sądzę bo z mojego ogrodu doskonale widać jego posiadłość.
-Dulce, dziecko moje kochanie, wyglądasz cudownie.
-Ooo dziadku jak się stęskniłam - Przytuliłam się do niego, mam kilka okej dużo walizek, ze sobą, więc wspólnie wnosimy je do domu. - Wiesz, tak bardzo tęskniliśmy skarbie.
-Ja też dziadku, jak czuje się babcia ?.
-Och, wy z mamą tak przesadzacie to tylko grypa.
-Dziadku w waszym wieku nawet grypa jest niebezpieczna, dlatego tak bardzo się o was martwimy.
-Jeśli się tak martwisz, to radziłbym Ci szybko brać ślub, bo chcemy z Penny jeszcze zatańczyć na Twoim weselu. - Cóż słyszę to zawsze przez telefon, kwestia przyzwyczajenia.
-Pójdę do babci.
-O nie, nie idziesz na górę, musisz się szybko wypakować, zrobiłem specjalnie dla Ciebie twoje ulubione tortille.
-Och marzenie, dziadku jednak chciałabym zobaczyć babcie.
-Najpierw góra, później babcia raz dwa. - Powoli zaczęłam zbierać swoje rzeczy, och mój pokój kiedyś tak go kochałam, kolor niebieski połączony z szarością, nadal tak samo jestem w domu.  Rozpakowywałam swoje rzeczy gdy zobaczyłam coś czego nie chciałam widzieć, podjechał samochód pod domu Uckera, wysiadła Diana i kobieta ciemne włosy, wysokie szpilki, czarne okulary to May. Ooo mój Boże jak ona się zmieniła, a ta dziewczynka cały Christopher, szybko biegnie do mężczyzny jest i on tuli się do niej i całuje. Otwieram okno aby słyszeć co mówią.
-Kochanie idź do domu a ja porozmawiam z mamą.
-Papiery są już u mojego adwokata pierwsza rozprawa będzie za miesiąc.
-Dzięki za informacje, małą odwiozę w niedziele. - Cóż jaki oschły ale chrypka ta sama, kiedyś ideał dziś wróg.
-Dulce, aniołku chodź. - Zeszłam szybko na dół, babcia z katarem siedziała przy stole ma 76 lat a wygląda dla mnie jak 20 latka.
-Dulce,kochanie jaka ty jesteś śliczna, cała mama.
-Jak się czujesz może herbaty z cytryną Ci zrobię ?.
-Nie skarbie, dziadek przygotował dla Ciebie jedzenie po za tym jesteś naszym gościem.
-No właśnie nie jestem gościem, jutro przyjedzie tu więcej moich rzeczy, razem z mamą ustaliśmy że nie możecie dłużej mieszkać sami, potrzebujecie mnie. A ja jestem gotowa aby wrócić na stałe do Meksyku.
-Duluś, on mieszka za płotem...
-Babciu ona ma na imię Christopher i ja, ty każdy musi brać odpowiedzialność za swoje czyny.
-Jesteś taka odważna. - Zaczęłam jeść aby dalej nie drążyć tematu moich uczuć. Od zdrady Uckera nie jestem już tak odważna jeśli chodzi o uczucia, zamknęłam się w sobie. Po pysznym posiłku zaprowadziłam chorą babcie do łóżka, i nie pozwoliłam jej się z niego ruszać. Postanowiłam zacząć zmieniać swoje małe życie od porządku góry. Jest ona tak na prawdę cała moja, bo pokój dziadków znajduje się na dole. Trzy piękne pokoje, szybko weszłam do jednego, był on najmniejszy więc postanowiłam z niego zrobić swoją pracownie. Wtarłam kurze, umyłam okna, wymyłam podłogę, odkurzyłam, i zrobiłam małe przemeblowanie, na moje szczęście znajduje się tu rozkładana sofa a nie łóżko idealne do sypialni więc nie muszę niczego przenosić. To co miałam związanego z moją pracą, przeniosłam do nowego gabinetu jestem z siebie taka dumna. Zerknęłam do sypialni moich rodziców, ich zdjęcie ślubne w moim wieku moja mama już posiadała córkę, jednak ja nie jestem w obecnym stanie gotowa na dziecko albo małżeństwo raz szykowałam się do ślubu i nie jestem idealną kandydatką na żonę. Zamknęłam drzwi na klucz, nie mam ochoty na porządek w sypialni rodziców. Następnie szybko posprzątałam korytarz dziadkowie mają już swoje lata i problemy z nogami rzadko zaglądają na górę. Nim się obejrzałam było już ciemno. Po cichu zeszłam na dół, zerknęłam do pokoju dziadków leżeli wtuleni w siebie tak bardzo ich kocham. Założyłam kurtkę, wyszłam na spacer po okolicy pamiętam całe moje dzieciństwo. My z Ann przyjaciółki nocowałyśmy u siebie, świetnie się razem bawiłyśmy ona mieszkała z rodzicami ja z babcią i dziadkiem. Pamiętam jeszcze jej rodziców zginęli w wypadku gdy miałyśmy po 18 lat, przeżyła to bardzo wspierałam ją w tych ciężkich chwilach razem z Alfonsem nawet mieszkałam u niej kilka miesięcy dopóki nie ustaliliśmy z Alfim że on zamieszka a ja wrócę do dziadków bo babcia miała zawał. Dobre nasze serca.... Był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam wspierał mnie we wszystkim tak mi smutno że mnie okłamał nie powiedział od razu. Wiem że zrobił to dla mojego dobra jak to Ann mówi chronił mnie, tylko czy ja tej cholernej ochrony potrzebowałam nie. Mi wystarczyła by prawda, tylko i wyłącznie prawda.
-Oj przepraszam Panią. - Wpadł na mnie mężczyzna.
-Na prawdę nic się nie stało.
-O nie wierze czy ja widzę mojego kolorowego ptaka.
-Chris, miło Cię widzieć.
-Twój dziadek mówił że wracasz ale wiesz jak to u nas cały czas coś się dzieje.
-Jasne.
-Dulce, chodź do mnie, napijemy się wina i trochę pogadamy.
-Chris chciałam iść na spacer i...
-Wspominać, to będziesz wspominała ze mną i butelką wina.
-Jesteś okropny.
-Za to mnie wszyscy kochacie.
-Chodź już na to wino, bo noce tak na prawdę nie są aż takie długie jak nam się kiedyś wydawało. -Objął mnie i ruszyliśmy do jego mieszkania. Zapomniałam jak tu pięknie, Chris wychował się tak jak ja z dziadkami tylko oni zmarli już dawno. Była to ciężka chwila dla niego. Odziedziczył dom i pielęgnuje ich dobytek.
-Dulce, cieszę się że Cię w końcu widzę, mimo wszystko wiesz że cholernie tęskniłem.
-Wiem, Chris ja też.

                                                                    ***
Cóż miałam zamiar dodać rozdział jutro ale czemu nie dziś prawda ?. No więc jest pierwszy rozdział. Opiera się na Dulce jednak jak na razie będziecie musieli trochę poczekać na więcej Christophera. No i najważniejsze narracja tylko Dulce będzie w tym opowiadaniu :). Miłego czytania xoxo :)

czwartek, 10 listopada 2016

Prawdziwi przyjaciele - Prolog + opis bohaterów




Uśmiechnij się i zacznij wszystko od nowa ciężko zrobić, Widzicie tych ludzi to są właśnie czy, są ciężko stwierdzić bo podobno przyjaciele są na zawsze, chyba pora zacząć od początku

Anahi Portilla- Herrera  - moja najlepsza przyjaciółka od przedszkola, robiłyśmy razem wszystko, zawsze uśmiechnięta blondynka, o pięknych niebieskich oczach. Przeżyłyśmy ze sobą tyle wspaniałych chwil. Utrzymuje z nią kontakt telefoniczny dlaczego?, cóż dużo pracy, ona ma rodzinę, spełnia się jako matka dwójki dzieci a ma dopiero 30 lat. W tym momencie pojawia się...
Alfonso Herrera - przyjaciel, był jak brat, którego zawsze pragnęłam mieć, od 7 lat mąż mojej najlepiej przyjaciółki i dalej są szczęśliwi, a ja jestem z nich dumna. On sportowy dziennikarz, ona spełniająca się żona i matka. Tylko że, on mnie okłamał, z dobroci serca...

Dobra dalej, teraz dwójka największych wariatów jakich znam

Christian Chavez - dziś pracuje w kabarecie i podobno robi tam doskonałą karierę, spełnia się w pracy, w sumie tak jak ja. Widziałam że bycie gwiazdą to jego największe marzenie, udało mu się. Czasem napiszemy do siebie e-maila i wyśle mi jakieś swoje śmieszne zdjęcie. On i Ann z nimi coś jeszcze mnie łączy, bo ona no tak teraz ona...
Maite Perroni - Uckermann - była przyjaciółka, czemu była bo mnie skrzywdziła zraniła zniszczyła cały świat psychiczny, nie wiem dlaczego, przecież zawsze byłam dla niej dobra. Widzicie ty dajesz komuś całe serce a zawsze dostajesz po dupie tak właśnie jest jej historia i moja. Chodź mówią że karma zawsze działa i jest w trakcie rozwodu z nim. To nie zmienia faktu że kiedyś była szalona, uwielbiała się bawić, pić i tańczyć.

Tak teraz to najtrudniejsze, on, którego kochałam całym sercem i byłam zaręczona przykre ale prawdziwe.

Christopher Uckermann - Były narzeczony, były przyjaciel, były kochanek.To przez niego 6 lat temu uciekłam do Paryża by zacząć swoją karierę projektantki nawet mogę mu być wdzięczna bo coś w życiu osiągnęłam. On oczywiście też prowadzi firmę ma 5 letnią córkę Dianę oczywiście jej matką jest Maite moja "najlepsza przyjaciółka" oboje się siebie warci.

W skrócie to wygląda tak od podstawówki trzymaliśmy się razem przyjaciele na zawsze. Jednak w liceum zaczęły być problemy kiedy wszyscy dorośliśmy Ann zaczęła być z Alfonso, para stulecia, później ja z Christopherem, May i Chris ciągle poszukiwali. W 2009 roku Ann wzięła ślub z Alfim, ja z Christopherem byliśmy świadkami nawet złapałam welon, dwa tygodnie później Ucker mi się oświadczył super co nie ?, a Ann dowiedziała się że jest w ciąży z pierwszym dzieciątkiem i tak niedługo na świat przyszedł mój i Uckera oczywiście chrześniak Patricio. To były chwile wielkiego szczęścia, radości. Ból przyszedł pare miesięcy narodzinach mojego chrześniaka, dziwne zachowanie Uckera i Alfiego, sekrety nie wiedziałam co się dzieje. Dopóki pewnego dnia nie zobaczyłam Uckera całującego się z jedną, z moich najlepszych przyjaciółek na środku ulicy wiecie co to za uczucie ?. Ja nie wierzyłam dopóki, nie poszłam do Alfonsa, wiedział o tym od kilku miesięcy, byłam kompletną idiotką bo moja "najlepsza" przyjaciółka zaszła w ciąże  z "moim" chłopakiem. Ja uciekłam, gdy go nie było spakowałam się pożegnałam z Ann i Chrisem, Alfonso też się zjawił uciekłam od Paryża, do mamy a zapomniałam, zostawiłam mu pierścionek na łóżku w kopercie?. Czujecie to się nazywa szczęśliwa, wielka i pierwsza miłość.


                                                                            ***
Okej , mamy dzień wcześniej może nie zapowiada się super lecz na wielkie wow  musicie poczekać, jestem w trakcie pisanie o ile się nie mylę 16 rozdziału i zdradzę wam że się trochę zmieniło :). Rozdziały będą dodawane raz w tygodniu maks dwa lecz zależy to od komentarzy, no i czy wam się spodoba bo to najważniejsze :). Miłego czytania :)

poniedziałek, 7 listopada 2016

Niewinna twarz cz:2 - EPILOG

   
10 lat później 





Anahi i Alfonso szczęśliwe małżeństwo z 11 letnią córką Angel i 5 letnim synem Andym. Rodzina wręcz idealna, wspierają się rozwiązują problemy, pracują cieszą się życiem. Wyjeżdżają na wakacje, ferie chcą każdą chwile spędzić razem. Bo dla nich rodzina jest tym co w życiu jest najważniejsza i spełnia ich wszystkie wymagania. Bez siebie nie potrafią funkcjonować Ann daje wszystkim dużo ciepła, miłości, po prostu cała siebie, Alfonso pracuje kocha ich wszystkich i marzy, pragnie tylko i wyłącznie Anahi.



Charlii - ten szalony wariat nic się nie zmienił ale spotkał miłość swojego życia Armanda. Tworzą cudowny związek od 5 lat dodatkowo myślą o adopcji dziecka. Charli chce być ojcem i oczywiście jednocześnie matką pragnie mieć cudowną córkę.


Na sam koniec ta urocza para :
Christopher Uckermann razem ze swoją żoną Karolą Uckermann mają córkę Victorie śliczną blondynkę, która ma rok . Dulce nie dała mu szansy nigdy nadal ich relacje są bardzo oschłe. Ucker prowadzi dalej knajpę. Czekał na Dulce bardzo długo jednak ona jest niedostępna.
Dulce samotna Dulce, spełniająca się matka miała kilku chłopaków lecz nic na stałe, nie chce aby coś łączyło ją bliższego z Uckerem oprócz dzieci. Dzięki pomocy Charliego otworzyła swoją własne szkołę tańca. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią May.
Gin Uckermann - doskonałe uczennica, dalej nie może porozumieć się z ojcem.
Christian Uckermann - od zawsze zbuntowany ojciec jest dla niego pełnym autorytetem.


                                                                    ***
W piątek prolog opowiadania "Prawdziwi przyjaciele" :). Mam nadzieje że epilog się podoba :P :*

piątek, 4 listopada 2016

Niewinna twarz cz:2 - Rozdział 15 - OSTATNI



Nastał wreszcie ten czas, aby prawa cała prawda wyszła na jaw. Już nie mogę się doczekać gdy usłyszę słowa tato znaczy wiem że to nie będzie takie proste i od razu nikt nie powie tato do mnie ale cieszę się że już będą wiedziały, że jestem ich ojcem. Postanowiliśmy że zrobimy to cała rodziną i będą wszyscy nas bliscy. Dom rodzinny Uckermannów pełen szczęśliwych ludzi przynajmniej mam taką nadzieje.
-Gotowy ?.
-Stresuje się Anahi bardzo.
-Damy sobie radę braciszku wszystko się jakoś ułoży.
-Wiesz nie zależy mi już aż tak bardzo aby z nią być. Znaczy kochałem ją, od kąt dowiedziałem się prawdy nie wiem czy, kocham ją dalej ale  badania wyszły zgodnie mam dwójkę dzieci.... Córkę i syna nie chce aby mówiły do mnie wujku chce usłyszeć tato.
-Och Christopher, wszystko się ułoży zobaczysz. Zaraz zaczynamy. - 5 minut później pojawiła się Dulce z dziećmi, Christianem widzę że jest smutna ale tak wpłynęła na nią śmierć tej opiekunki May, ktoś ją zabił bo miała straszne długi jednak to mało ważne w tym momencie. Zaraz będzie nasza opieka czyli Pani psycholog, która będzie kontrolowała reakcje dzieci. Podobno bardzo dużo rozmawia z nimi, przekazuje nam informację po przez np:rysunki.
-Pora zacząć przedstawienie.
-Charli bez takich tekstów.
-No cóż Gin, Christian usiądźcie sobie wygodnie na kanapie i mama wam coś powie. Pamiętasz kochanie jak pytałeś się mamusi o tate, że dzieci w przedszkolu mają tatusia a ty nie ?.
-Tak.
-Widzicie wasz tatuś wrócił z dalekiej podróży do nas, bardzo tęsknił przez ten czas. Od dziś do wujka Christophera - zerknęła na mnie - nie będziecie mówić wujku tylko tato co wy na to ?.
-Nie - szybko odpowiedziała Gin i pobiegła do Charliego, Dulce spojrzała na mnie przepraszając. Mogłem się tego spodziewać bo przecież Pani psycholog mówiła nam że Gin jest bardzo wycofana no i strofowana przez swojego małego brata.Christian niszczy ją tak samo jak ja, niszczyłem Anahi.
-Ty - krzyknął Chris - moim tatom, czy będę mógł chwalić się Tobą nowym kolegom ?.
-Jasne, zabierzemy ich wszystkich na takie duże lody.
-Mamo ja go juz nie lubie. - No tak jeśli chodzi o Gin to będzie ciężka praca. Niczego innego się nie spodziewałem po niej.
-Tata, tata, mam tata - Zacząłem się śmiać a mały Chris zaczął się do mnie przytulać, takiego momentu nigdy sobie nie wyobrażałem w moim życiu będę mógł usłyszeć tata.
Wszystko układa się jak najlepiej dla mnie jestem prawnym opiekunek razem z Dulce oczywiście, Chris chce ze mną cały czas spędzać czas staram się jak mogę aby Gin również chciała. Jednak gdy już jest siada i maluje, mało mówi, ma ogromne problemy, nie umie się przestawić chciałbym pomóc mojemu dziecku a nie wiem jak. Po za tym Dulce nasze relacje, nie idą w dobrą stronę, one nie idą w żadną stronę u psychologa praktycznie nic nie mówi, przywiezie dzieci powie cześć będę jutro nic więcej. Zastanawiam się co mam robić mam po prostu problemy z kobietami.Okej nie wybaczyłem Dulce tego kłamstwa ale dla dzieci staram się dość do porozumienia od niej nie mam niczego, oczywiście kolejna kobieta to Gin czy ona musi być tak cholernie do niej podobna i wycofana chciałbym usłyszeć tato z jej małych ust. Może jeszcze nie upłynęła odpowiednia ilość czasu jednak Chris jest inny taki prawdziwy ja szalony, kocha biegać, sport dużo się śmieje. Owszem dokucza Gin tylko tak jest w rodzeństwie przecież mam siostrę wiem jak było. Teraz żyje nam się lepiej bo jesteśmy starsi i mądrzejsi o wiele lat.
-Przyjechałam pogadać- Ooo proszę co za niespodzianka Dulce we własnej osobie. - Dokładnie dużo myślałam i chce coś z Tobą ustalić.
-To znaczy ?, po za tym usiądź sobie.
-Nie dzięki to będzie rozmowa szybka.
-To ja usiądę.
-Christopher łączą nas dzieci, tego jesteśmy świadomi. Chce Cię przeprosić, za te kłamstwa, i że tak późno się dowiedziałeś o istnieniu Gin i Christiana. Jestem świadoma że odebrałam im ojca, tylko nasze relacje są czyste jeśli chodzi o nich. Chce abyś wiedział że między mną a Tobą nigdy nic nie będzie, to nie będzie istniała pełna rodzina mimo że bardzo bym tego chciała, tylko nie z Tobą. To co nas łączyło było piękne, jednak to już nie wróci możliwe jest to że popełniłam błąd uciekając i wszystko by się potoczyło inaczej. Nie wiem co ty sobie wyobrażasz i jakie są Twoje uczucia ale ja nie jestem gotowa i nie wiem czy kiedyś będę gotowa na to aby być z Tobą. Dlatego przyszłam Cię prosić o jedną rzecz, jeśli coś do mnie czujesz nie czekaj mnie. Na to że przyjdę pewnego dnia i powiem że chce stworzyć  z Tobą rodzinę bo nie wiem czy to się pojawi. Mamy dzieci, masz z nimi kontakt a ja nie ucieknę, zostanę tu wychowamy je wspólnie ale nie wiem czy w związku. Dlatego zacznij Ucker szukać sobie kogoś, może stworzysz z nią szczęśliwą rodzinę. Bo chce abyś był szczęśliwy jednak nie wiem czy to szczęście będzie ze mną...

                                                                                     ***
Już czuje waszą złość, ale zapowiadam 3 części nie będzie a w przyszłym tygodniu epilog myślę że poniedziałek/wtorek i zaczynam nowe opowiadanie :). Mam problem tylko taki że piszę dwa więc albo będzie opowiadanie pt :"Prawdziwi przyjaciele" to bardziej prawdopodobne bo mam więcej rozdziałów lub "En el borde". Życzę miłego czytania i bez nerwów xoxo :*