środa, 11 marca 2015

Rozdział 14 - Przeklęta miłość


                                                                *Przepraszam*

-Na prawdę zgodziła się - był wniebowzięty, szczęśliwy nie mógł się doczekać tej chwili. - Długo jej zajmie pakowanie bo tak to pojadę do siebie i  wszystkie rzeczy wezmę i od razu wprowadzimy się do domu.
-Czekaj nie rozpędzaj się tak, chce z Tobą porozmawiać.
-Wyczuwam coś poważnego, mam się bać ?.
-Nie, Christopher masz się nią opiekować, jeśli coś się jej stanie nie odpowiadam za siebie.
-Będzie bezpieczna, nigdy nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić.
-Mam nadzieje, ona zawsze będzie mogła liczyć na swoją rodzinę zapamiętaj to.
-Wiem o tym doskonale, jednak nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak dziś.
-Domyślam się jednak nie okazuj jej tak tego bo gdy od niej wychodziłem płakała.
-Tato- słychać było smutny krzyk- możesz mi pomóc.
-Zatrzymaj ją jeszcze tu dwie godziny ja wszystko przygotuje albo wiem zawieź ją pod ten adres, zobaczysz jak mieszkamy.
-Postaram się zrobić co w mojej mocy. - Podali sobie dłonie i Christopher szybko się zmył.

Pędził jak oszalały, chciał jak najszybciej wziąć kilka ubrań ze swojego apartamentu i zrobić mała niespodziankę Dulce w nowym domu po raz kolejny. Znalazł po 10 minutach znalazł się w mieszkaniu, wziął małą walizkę zapakował kilka rzeczy, podszedł do lodówki i to co było świeże też zabrał ze sobą. Tak jak szybko przyjechał tak samo opuścił apartament. Jechał bardzo szybko drogo był prawie na miejscu gdy z zakrętu wyjechał samochód....

-Tato nie myślałam że mam tu aż tyle rzeczy - Dulce przez łzy uśmiechała się.
-Córeczko nawet połowy nie spakowałaś może nie bierz wszystkiego, zabierz najpotrzebniejsze rzeczy.
-Będę tu przyjeżdżała tylko i wyłącznie w gości jednak, nie wiem czy to wszystko zmieści się do bagażnika BMW Christophera.
-Właśnie, ja Cię zawiozę do niego bo musiał pilnie pojechać do firmy
-No tak oczywiście zostawia mnie w najgorszej chwili
-Nie zostawił Cie, zaufaj mu córeczko.
-Tato czy wy czegoś przypadkiem nie knujecie. - spojrzała na ojca podejrzliwym wzrokiem.
-Nie, pakuj te swoje rzeczy, jeszcze musimy zrobić zakupy bo pewnie Christopher nie ma nic do jedzenia w domu.
-Faktycznie, tato obiecaj mi jedną rzecz jeśli będzie się coś działo od razu masz do mnie dzwonić dobrze?.
-Tak, Dulce może jestem już trochę stary ale bez przesady.
-Tato, zawsze Ci pomogę.
-Dobrze Dulce, a w następny weekend wpraszam się do was na obiad, długo na kuchni Andrei nie wytrzymam. - Zaczęli się śmiać, Dulce pakowała się i pakowała nie spodziewała się że ma aż tyle rzeczy no ale co się dziwić skoro jest w swoim rodzinnym domu z którego zabrała wszystkie pamiątki a najważniejszą z nich było zdjęcie ślubne rodziców.  Christian pomógł pakować rzeczy Dulce do samochodu a Andrea z okna spoglądała na wszystko mając uśmiech namalowany na twarzy.
-Tato, nie róbmy zakupów ja wyciągnę Christophera.
-W sumie masz rację. - Daniel wiedział że upłynęło już wystarczając dużo czasu i mógł spokojnie pojechać pod adres, który dał mu przyszły syn.
Jechali już dobre pół godziny gdy zadzwonił telefon dziewczyny.
-Poncho, dawno się nie odzywałeś jak tam ?. - cieszyła się że przyjaciel do niej zadzwonił
...
-Po co do szpitala nie rozumiem...
...
-Poczekaj chwilę, tato dlaczego nie jedziemy do apartamentu ?.
-Córeczko, jadę tam gdzie mi kazał Christopher.
-Wiesz co z tego co mi się wydaje to jadę do mojego domu z Chrisem a co się dzieje ?. - dziewczyna przez swój smutek spowodowany wyprowadzą nie wiedziała nawet gdzie jedzie.
...
-No dobrze, będę tam na Ciebie czekała na miejscu a jest może z Tobą Christopher.
...
-Ok, pogadamy gdy się zobaczymy. - telefon od przyjaciela wydał się jej bardzo dziwny i niespodziewany, jednak nie przejęła się nim ponieważ wciąż myślała o swoim bracie, którego zostawiła na pastwę losu Andrei. Po 45 minutach dodarli na miejsce, Daniel wypakowywał walizki córki jednak dom był zamknięty Dulce próbowała dodzwonić się do Christophera ale jego telefon był po za zasięgiem, przyjechał Poncho.
-Wejdźcie do środka, mam klucze.
-Skąd ?, - Dulce była bardzo zdziwiona
-Od Diego...
-Nic nie rozumiem Poncho możesz mi to wyjaśnić ....
-Pomogę panu zanieść te walizki. - Szybko wypakowali tonę walizek, kartonów Dulce, dziewczyna bardzo się denerwowała nadal próbowała się dodzwonić do ukochanego gdy Poncho zaczął ...
-Dulce słuchaj mnie uważnie bo to co Ci powiem nie będzie miłe, Ucker napisał mi sms że wprowadzacie się tu, jednak byłem świadkiem jego wypadku. - Jej oczy zrobiły się wielkie miła już w nich łzy . - Wyprzedził mnie ja jechałem spokojnie, wjechał w niego pijany kierowca...
-Co -wydukała.
-Nie przerywaj mi, facet był najebany będę szczery a Ucker jechał bardzo szybko,  karetka go zabrała do szpitala był nie przytomny jednak w ocknął się w drodze do szpitala przekazali mi że powiedział      Dulce ma mieszkać w domu mimo wszystko, Any i Poncho mają jej pomagać, przepraszam 
Dziewczyna rozpłakała się, zaczęła bić Poncha ojciec ją mocno przytulił.
-Dul....
-Zamknij się, to nie może być prawda ja nie chcę żeby jemu coś się stało zwieście mnie do szpitala w tej chwili chce wiedzieć co z Christopherem . - po tych słowach zemdlała.
                                                                                ***
Mam nadzieje że nie będzie tu nie miłych komentarzy po tym co napisałam nie jest tak źle :). Patrzcie na to pozytywnie :D.
                                 

4 komentarze:

  1. Pozytywnie?! A czy Ty się aby dobrze czujesz?? O nie... Jemu nie może się stać nic bardzo złego!! Wyjdzie z tego, prawda?... Nic takiego się nie stało i już niedługo wszystko będzie dobrze?... Biedna Dula... Nie dość, że ta cała sytuacja z Andreą, wyprowadzka, to jeszcze to!! A Ty na mnie tak naskakiwałaś, że jestem okrutna... Ty też nie lepsza :P Dobra, brak mi już słów. No więc czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, a wręcz błagam, żeby Uckerkowi nic strasznego nie było. No i nie ukrywam, że chciałabym jutro rozdział. Tak wiesz... w trosce o moją delikatną psychikę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mają być miłe komentarze?!!! Bo Ucker miał wypadek? !! Ja rozumiem jak by to była Andrea, ale nie Ucker ! No jak mogłaś, nie dość że Dula przeżyła ciężkie zdarzenia bo musiała się wyprowadzić to jeszcze wypadek Uckera, akurat teraz ?! Ja nie wiem czy Ty nie masz współczucia? Ja nie wiem nawet co pozytywnego miałabym tu zobaczyć no xd Nie ja to już nie piszę, bo zrobi się nie miło no :c wiedz, że bardzo mnie zraniłaś tym rozdziałem. BEZ ODBIORU !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutny rozdział :( oby wszystko się wyjaśniło. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń