czwartek, 4 czerwca 2015

Bądź przy...zawsze - Rozdział 3

Anonimowej zemsty dokonują Ci, którzy rzucają kamieniem i skrywają rękę. Skuteczną zemstą jest słowo które zniesławia z ukrycia sprawiając, że stajemy się ofiarą bezimiennego kata.


Any ; 
Zeszłam sobie spokojnie rano na śniadanie myśląc że Poncho już gotuje dla Dulce no i dla nas jednak ten widok, który ujrzałam był jednocześnie śmieszny jak i żałosny. Po pierwsze ucieszyłam się widząc tą różową głowę moją kochaną mowa tu o Chrisie tylko że szkoda iż razem z Uckerem byli już troszkę podpici w sumie to troszkę to zbyt słabe słowo oni byli tak strasznie nawaleni że masakra. No ale jak to ja podeszłam do Chrisa i zaczęłam go tulić i całować.
-Szkoda księżniczko że na mnie nie reagujesz tak codziennie rano.
-Ann, jestem pijany ale nie tak bardzo żebyś mogła robić ze mną co chcesz.
-Musze iść po May ona tak się ucieszy jak Cię zobaczy no i Dulce oczywiście przecież zostawiłeś ją w tak ciężkiej chwili. - Nie minęła chwila a w piątkę siedzieliśmy już razem przy stole w kuchni May była tak szczęśliwa że siedziała Chrisowi cały czas na kolanach, Dulce przyłączyła się do nich z piciem chyba miała kiepski dzień.
-Chris nawet nie wiesz jak tęskniliśmy wszyscy z Tobą.
-Mam rozumieć że wybaczyłaś mi to że wyjechałem ?. - I tego pytania Chris nie powinien zadać, nawet pijany Ucker powiedział że idzie zapalić a za nim Dulce, ja udałam że idę do toalety.

Dulce : 
Zaczęłam pić z chłopakami, był tak szczęśliwa że widzę mojego przyjaciela jednak ten kretyn musiał zadać to głupie pytanie May, szybko wszyscy się ulotniliśmy, stałam na balkonie z Uckerem nie odzywając się o siebie. Nie wiedziałam jak zacząć, wczoraj się głupio zachowałam nie powinnam do niego przychodzić.
-Miałaś rzucić. - No świetny temat sobie wybrał dobrze że przynajmniej coś powiedział.
-Wiem, jednak ja pije to muszę zapalić.
-Myślałem że dla swojego chłopaka jesteś w stanie zrobić wszystko nawet się wyprowadzić.
-Skąd wiesz o tym...
-Czyli to prawda, no powiedz zgodziłaś się ?. - Jego oczy były tak smutne.
-Nie zgodziłam się, nie rozmawiajmy o tym mamy wiele ciekawszych tematów.
-No to jakich słucham ?. - Z tej krępującej sytuacji uratował mnie Poncho.
-A wy co tak wcześnie wstaliście. - Pocałował mnie i wtedy się zaczęło - Dulce śmierdzisz alkoholem nie mów że Ucker już poi od rana.
-Ej ej, przyjacielu nie mów tak o mnie jak tu jestem po za tym Dulce ma swój rozum i wie czy może pić czy nie.
-A ty co, nawalony jesteś Dulce rzuć tego papierosa.
-Stary ty sam siebie słyszysz... bronisz jej palić jak będzie sama chciała rzucić to to zrobi.
-Nie jesteś osobą, która powinna mi dawać rady jeśli chodzi o związki stary.
-To może ja Ci dam jakąś radę. - Christian z całej siły uderzył Poncha zrobiłam wielkie oczy nie rozumiałam co się dzieje dlaczego akurat tak jak to możliwe. Przecież to są przyjaciele. Ucker mimo kłótni z moim chłopakiem zaczął odciągać Chrisa, May zaczęła płakać nie wierząc w to co się dzieje. - No i co myślałeś że nie wrócę durniu to się pomyliłeś frajerze pożałujesz że ze mną zadarłeś.
-Stary chodź napijemy się jeszcze. - Gdy po kilku minutach Ucker przekonał Chrisa aby z nim poszedł, ja zaprowadziłam Poncha do jego pokoju, miał lekko wargę rozwaloną więc uderzenie nie było zbyt mocne.

Ucker :
Wydawało mi się że jestem bardziej pijany od Chrisa jednak nie spodziewałem się że taka akcja będzie kiedykolwiek w tym domu. Nie rozumiem za co Poncho dostał jednak trochę ucieszyłem się.
-Stary podziękujesz mi jeszcze za to uwierz mi, ja zrobiłem to dla Ciebie jesteś moim przyjacielem popełniłem wielki błąd ale uwierz mi wszystko powiem wszystko. - Nie rozumiałem sensu słów Chrisa ale wiedziałem że jemu alkoholu to już starcz, May pomogła mi go zaprowadzić na górę.

Po tej całej sytuacji byłem trochę zagubiony, Chris dopiero co wrócił a już zaczynają się kłopoty. Od pół roku miałem dobry kontakt z Ponchem, on nie oceniał mnie a ja jego chodź jako mój przyjaciel nie powinien związać się z Dulce tylko że to jego życie i decyzja ja popełniłem błąd i za niego do dziś płace. Położyłem się spać przecież pół nocy nie spałem...

May;
Chris tak słodko spał, wiem że ukrywa się coś, prędzej czy później poznam prawdę. Zeszłam na dół a Dulce i Ann już plotkowały.
-Dziwne Dulce że mówisz tak o Chrisie do Twój przyjaciel.
-Słuchaj nie powiedziałam nic złego okej, po prostu nie rozumiem co się stało i jego zachowania to chyba normalne.
-Jestem pewna że to wszystko Twoja wina.
-May nie obwiniaj mnie za wszystkie Twoje nieszczęścia, Chris wrócił do Ciebie możesz przyjąć jego przeprosiny i będzie tak jak dawniej.
-Nie będzie, nie jesteś osobą która powinna udzielać mi rady. Bo ty mogłaś wybaczyć Uckerowi i nie było by problemu prawda ?, ale ty wolałaś iść do łóżka z jego najlepszym przyjacielem. - Chyba przesadziłam mówiąc o tym łóżku.
-Wiesz doskonale o tym że nie sypiam z Poncho, oddałam się tylko i wyłącznie Uckerowi, a zdrada to co innego niż wyjazd.
-Ucker Cię zdradził tylko że nie był świadom tego a Chris gdy wyjeżdżał był świadomy swojej decyzji.
-Dziewczyny dość, nie kłóćcie się, cieszmy się z tego że Chris wrócił, trzeba rozwiązać problem między nim a Poncho a wy sama stwarzacie nieprzyjemne sytuacje. - Może i Any ma rację jednak ja mam zbyt duży żal do Dulce. Gdy nie poszła do Poncha to Chris nie wyjechałby.
-A wy co tak plotkujecie...
-Jak się czujesz kochanie ?
-Dobrze, Dulce myślałaś nad moją propozycją ?.- Zastanawiałam się nad jaką propozycją może Poncho się jej oświadczył w sumie to by było dość zabawne.
-Nie myślałam, daj mi spokój dobrze, nie mam czasu aby zajmować się tym.
-Musisz taka być chce zmienić nam życie.
-Słuchaj mam swój rozum mi pasuje to że mieszkam tu jeśli Tobie nie to się wyprowadź. -Nigdy nie widziałam Dulce w takim stanie, Poncho chyba od dłuższego czasu ją denerwuje jednak takiego sobie wybrała.
-Dlaczego ty chcesz tu mieszkać ?, nie mamy tu żadnej przyszłości dziewczyno chcesz do końca życia z nimi mieszkać.
-Słuchaj Poncho czy ty zwariowałeś ?, cieszę się że kochasz Dulce ale jak ty się zachowujesz człowieku jesteśmy przyjaciółmi uwierz mi
-Ann, zamknij się nie pierdol głupot.
-Słuchaj nie odzywaj się tak do mnie nie życzę sobie tego.
-Any ma rację Poncho zwracaj uwagę na słowa bo żadna z nas nie zasłużyła na takie traktowanie.
-I ty kochanie przeciwko mnie. - Sytuacja w tym domu jest dość męcząca, Poncho zachowuje się jak kretyn, w sumie to nic nowego.
-Dobra Poncho idź na zakupy dobrze bo gdy na Ciebie patrze to mam ochotę się wyrzygać prosto w twoją twarz. - Chyba Ann przesadziła.
                                                                                    ***

6 komentarzy:

  1. jeny jak mnie Poncho irytuje. :(:( jestem ciekawa o co poszło Christianowi i Poncho. :D czekam na kolejny rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Atmosfera u nich w domu jest napięta. Wszyscy ze sobą się kłócą. Myślę że to wszystko tak się dzieje przez zachowanie Poncha. Czekam na nowy rozdział. :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poncho wszystko psuje czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach... jak mnie ten Poncho denerwuje :/ Idę czytać dalej, bo narobiłam sobie duużo zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O luju to zart? Poncho powinien zapisac sie na jakas intensywna terapie czy cos jest straszny. A Dula dobrze ze nie zgodzila sie i nie ugiela pod jego nakazami. Ucker mial racje jak mowil ze on jej nie ograniczal. No nie a ta odzywka Poncha na koniec powinien za to co najmniej dostac w zeby.

    OdpowiedzUsuń