Podobno w życiu się nie przegrywa. Każdy sam decyduje czy chce wygrać. Może dlatego warto w siebie uwierzyć zanim przekona się do siebie innych.Dulce:
Może jestem nienormalna, nie wiem czy zrobiłam sobie na złość, czy im. Ucker był zaskoczony aż za bardzo. Cieszę że go mam mimo że jest erotomanem i nasze życie spędzimy w łóżku trudno. Chyba powinnam powiedzieć Christianowi że cieszę się, będzie ojcem ale nie umiem, bardziej boli mnie kłamstwo Chrisa i Any niż Poncha. Właśnie on od długiego czasu brał narkotyki nie był sobą a oni mój najlepszy przyjaciel okłamywał mnie przez tak długi czas, a Ann nie mówię że powinna być szczera wobec mnie tylko Uckera.
-Co ci strzeliło do głowy ?. - No tak Pan erotoman teraz będzie prawił kazania.
-Jej kochanie, po prostu to mi tylko wpadło do głowy.
-No właśnie wiem, do cholery Dulce ile ty masz lat 16 żeby się mścić, nawet nie złożyłaś gratulacji Christianowi, ja jestem mu wdzięczny że odkrył prawdę wiesz dlaczego bo poznałem prawdziwe oblicze jego i Poncha a przy okazji też Twoje.
-Nie mów słów, których będziesz żałował.
-Kocham Cię jak wariat, wiesz o tym doskonale tylko Dulce nie możesz być mściwa, ludziom trzeba wybaczać ja Ci wybaczyłem zwątpienie.
-To nie to samo.
-Nie ?, Dulce on wyjechał i zostawił May chciał aby Poncho sam nam powiedział prawdę słuchaj jakby Ci powiedział to ponad pół roku temu to byś uwierzyła ?. Ja wiem że nie, on zostawił osobę, którą kocha pozwolił Ci popełniać błędy. - Dlaczego do cholery on tak mówi. - Jak zrozumiesz swój błąd to daj znać.
-Ucker nie wychodź nie zostawiaj mnie samej. - Dupek powinien zawsze być po mojej stronie, przeproszę go i po sprawie.
-Możemy pogadać ?.
-Wejdź May.
-Wiem że przez ostatni czas oddaliłyśmy się od siebie jednak wszyscy słyszeliśmy twoją rozmowę z Uckerem.
-Nie chce o tym rozmawiać.
-Nie uciekaj od problemów, ja gdy się dowiedziałam nie wiedziałam co zrobić miałam żal do Chrisa że Ci nie powiedział, tylko Ucker powiedział bardzo mądrą rzecz nie uwierzyłabyś w jego niewinność.
-Nie wiem, może było by inaczej tylko że May osoba,której ufałam najbardziej zawiodła moje zaufanie rozumiesz mnie jak on mógł mi coś takiego zrobić, widział jak cierpiałam.
-Posłuchaj mnie, Chris przeżył wiele, zostawił nas wszystkich pozwolił decydować ci o swoim życiu, Any gdy się dowiedziała myślała że zabije Poncha stanęła w waszej obronie, ja oddaliłam się od was bo cierpiałam, straciłam ukochanego, ty straciłaś już raz przyjaciela chcesz stracić kolejny ?.
-Nie chce.
-Widzisz, przeproś Uckera, porozmawiaj z Ann i Kolorowym okej ?.
-May a Poncho...
-Byłam u niego, wie że zrobił źle, żałuje, niedługo wyjdzie z ośrodka zacznie wszystko od nowa a ojciec da mu pracę u siebie.
Chris :
Może na prawdę błędem było to trzymać tak długo w sobie jednak rozmawiałem z Ponchem nie dało mu się nic przetłumaczyć. Jakbym jej powiedział to i tak by nie uwierzyła a teraz nie mam przyjaciółki nie wiem co gorsze.
-Mogę ?.
-Chcesz czymś we mnie rzucić ?.
-Nie mam takiego zamiaru jak na razie, po prostu rozmawiałam z May trochę mi wytłumaczyła, głupio mi że tak zareagowałam na wiadomość o dziecku. Bardzo się cieszę że zostaniesz tatą. Postaramy się wrócić do naszych starych relacji ?.
-A Ucker nie będzie zazdrosny ?. - Zacząłem się śmiać.
-Chris proszę Cię, po za tym pokłóciłam się z nim.
-Wszyscy słyszą twój donośny głos. Cieszę się jesteście razem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa.
-Nie da się tego nie słyszeć.
-Jak to ?.
-Kochanie, wszyscy wiedzą że jesteście niewyżyci sexualnie. - Walnęła mnie poduszką. - Oj nie zaczynaj a co z Any ?.
-Nie wiem, Chris ja wiem że ty robisz wszystko żeby było mi dobrze, a ona, wiem nie zawiniła tylko byłam taka zła że musiałam się wyżyć na wszystkich.
-Och, och najpierw się myśli a później robi. -Przytuliliśmy, usłyszałem szmer pod drzwiami pokazałem Dulce żeby było cicho i szybko otworzyłem drzwi, święta trójca wleciała do mojego pokoju a Dulce już szykowała się do ataku.
-Kochanie zostaw ten wazon. - Ucker jaki przerażony.
-May nic nie zrobię ciąża ją ratuje ale ty i Any.
-Słoneczko.
-Teraz to słoneczko, a wcześniej się ze mną kłóciłeś, z blondyną chciałam się pogodzić jednak widzę że obydwoje macie gumowe uszy.
-Już Dulce dość, nie wytrzymam dłużej bez śmiania się.
-Jak wyszło ?.
-Byłaś bardzo przekonująca z tym wazonem.
-Serio?. - Ucker wyleciał z pokoju jak strzała.
-To ja chyba pójdę z nim porozmawiać. - Przytuliła jeszcze Any a ja dostałem buziaka.
-Czyli w całym domu będzie panowała już zgoda ?.
-Zapomnijmy o tym trzeba wymyślić coś aby ogarnąć sytuacje z Ponchem.
-Ja nie będę rozmawiał z tym narkomanem.
Ucker:
Tak chce się bawić, powinna udać się do dobrego psychologa.
-Kochanie, co się z Tobą dzieje to był taki naiwny żarcik bo pogodziłam się z Chrsiem znasz nas prawda.
-Co z tego, może on jest ważniejszy niż ja. - Lekko się uśmiechnąłem, wiedziałem że nie lubi takiego gadania.
-Skarbie...
-Dulce, powiem Ci coś szczerze. - Teraz nie żartowałem - Cieszy mnie fakt że pogodziłaś się z Chrisem i chcesz zgody z Ann.
-Do czego dążysz.
-Przestań rzucać w ludzi czym popadnie okej ?.
-Nie, jak się złoszczę muszę kogoś uderzyć czymś.
-Możesz już wyjść z mojego pokoju.
-Ucker...
-Wyjdź.- Nie wiedziałam czy dobrze robię jednak jaka normalna kobieta nie rzuca talerzami w swoich przyjaciół nawet w złości.
***