piątek, 24 lipca 2015

Bądź przy...zawsze - Rozdział 18

Gdy spytano rzymskiego mówcę, co jest groźniejsze: skrzywdzenie kogoś czy gniew w wyniku doznanej krzywdy. Odpowiedział to drugie, bo prawie zawsze gniew osoby pokrzywdzonej wyrządza więcej szkód niż czyn sprawcy.

Ucker:
-Kocham Cię Dulce.
-Ja też Cię kocham bardzo  mocno. - Pocałowałem ją, czuje że żałuje i potrzebuje mojego wsparcia jestem dla niej przyjacielem jak i tym jedynym, którego kocha. -Kochaj się ze mną. -Tego dwa razy nie trzeba mi powtarzać usiadłem na niej okrakiem i zdjąłem marynarkę zaczęła rozpinać moją koszule a ja jej spódnice, co za emocje.
-Dulce możemy porozmawiać. -Zero prywatności. - Nie chciałem przeszkadzać.
-Już przeszkodziłeś więc nic się nie poradzi, czego chcesz Chris ?.
-Pogadać.
-To może ja pójdę.
-Ucker zostań. - Nie było mi głupio jednak mógłby nauczyć się pukać.
-Wole pójść porozmawiajcie spokojnie a my naszą rozmowę dokończymy później.  - Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem, mają dużo rzeczy do obgadania. Postanowiłem pojechać jeszcze do firmy sprawdzić co tam się dzieje.
-Myślałam że Pana już nie będzie.
-Jak widać jestem są jakieś ważne sprawy.
-Nie, tylko Dulce się nie pojawiła w pracy, szef powinien z nią coś zrobić.
-Wiem co mam robić a Dulce Maria miała powody aby nie być w pracy a słuchaj mówiłaś coś o tej komedii romantycznej.
-Tak, chce Pan iść na nią ?.
-Nie, oszalałaś dziewczyno, może słyszałaś coś o jakimś nowym horrorze ?.
-Nie oglądam horrorów.
-Trudno, możesz już iść do domu.
-Może jeszcze zrobię jeszcze czarnej kawy Panu ?.
-Po pierwsze już za późno na kawę a po drugie nie pije czarnej, lepiej już idź. - Dziwna dziewczyna cóż sprawdziłem wszystko i ruszyłem do domu.
-Ucker dobrze że jesteś. - May wyleciała jak strzała. - Oni się tam pozabijają Dulce od godziny rzuca czymś w Chrisa idź i zobacz co się dzieje.
-May kwiatuszku usiądź napij się jakiś ziółek daj Dulce się wyżyć.
-Ucker ona dziś potłukła połowę szklanek i talerzy.
-Kupi się plastikowe. - Uśmiechnąłem się.
-Nie żartuj, Poncho z Any boją się wyjść z pokoju na dodatek dostał talerzem w rękę i od Ciebie w psyk.
-Daj spokój należało mu się.
-Wiem, nie powinien tego zrobić ale - Matka wszystkich dzieci Maite. - mogła oszczędzić naszą zastawę już wolałam aby telewizorem w nich rzucała.
-Nie sądzę aby miała tyle siły jednak proszę Cię telewizor May daj spokój.
-Może przesadzam jednak nawet jak ty ją niby zdradziłeś to rzucała w Ciebie poduszkami a nie talerzami.
-Ej ej przypominam że mogłem dostać krzesłem ale Any otworzyła drzwi od balkonu.
-Zapomniałam, mam nadzieje że nic mu nie będzie w końcu jest ojcem mojego dziecka.
-Kwiatuszku  jesteś w ciąży ?.
-Oj, 6 tydzień.
-Cieszę się, będziemy mieli w domu bobaska, planowałaś to prawda ?.
-Planowałam, bardzo chciałam mieć z Chrisem dziecko no i proszę Cię nie mów nic nikomu na razie dobrze ?. Jak sytuacja będzie opanowana to wszystkiego się dowiecie dobrze ?.
-Nie pisnę ani słówka. - Wziąłem ją na ręce i zakręciłem.
-Puszczaj, Ucker zwariowałeś.
-Idę do siebie a ty zjedz coś, jutro zrobię zakupy i kupie owoce dobrze?.
-Idź już do siebie Uckerku idź do siebie. - May w ciąży to coś pięknego sam bym chciał kiedyś mieć jeszcze bobaska, najlepiej dwójkę chłopczyka i dziewczynkę. Szybki prysznic, laptop trzeba trochę pracy, powinienem się zrelaksować jednak praca nie była mi dziś pisana.
-Ucker ratuj, proszę Cię już 2 godzinie rzuca we mnie wszystkim błagam.
-Stary spokojnie.
-Ty padalcu, tak przyjaciel się nie zachowuje myślałam że mogę ci ufać dureń a masz.
-Kochanie, długopis w Twojej dłoni jest niebezpieczny.
-Jej Ucker przepraszam to w Chrisa miało być nie chciałam Cię uderzyć.
-To może ja pójdę.
-Stój dupku.
-Słoneczko, daj mu dziś spokój co, nie można mu robić krzywdy a temu Panu już ładnie podziękujemy bo wytrzymał z Twoim wybuchowym charakterkiem. - Kiwnęła tylko głową a Chris szybko wyszedł.
-Nie lubię Cię. - Pani obrażalska, tylko chyba dopiero teraz zauważyła że jestem w samych bokserkach, przygryzła dolną wargę. - Jestem idiotką.
-Dlaczego słońce ?.
-Nie ufałam Ci, zniszczyłam wszystko cały nasz związek a ty pewnie nie kochasz mnie tak bardzo już, zorientowałeś się że jestem kretynką.
-Mądre słowa ale uwierz mi jakbym Cię zobaczył w takiej sytuacji to też bym zwątpił jednak starczy już tych awantur, zniszczyłaś całą zastawę, nawet długopisów chcesz się pozbyć.
-Eee bo właśnie nawet szpilkami w niego rzucałam.
-Czyli jutro idziesz bez butów do pracy ?.
-Wolałabym iść na zakupy jednak nie wiem co na to prezes.
-Prezes chce żebyś była obecna.- Zbliżyłem się do niej, straciła swoją pewność siebie.
-Ucker zmień zdanie nie wiesz nawet co ja zrobiłam w swoim pokoju.
-Domyślam się.

Dulce:
O boże stoi przede mną ideał. jest w samych bokserkach i się zbliża owszem chciałam się z nim kochać ale już wszystkie złe emocje wyładowałam na Chrisie on wygląda jak jakiś Bóg Grecki idealnie opalone ciało dodatkowo jest umięśniony. Dulce nie pesz się tylko działaj przecież do cholery kochasz go, dawno nie uprawiałaś sexu, może tym razem się uda, on jest chętny wiesz o tym doskonale, nie zdradził Cię więc droga wolna, Dulce działaj. Wyjdę, nie Dulce zostajesz tu.
-Czemu ja walczę sama ze sobą. - Krzyknęłam jestem chora, nawet własnych myśli nie mogę zatrzymać w głowie przy nim.
-Słońce wszystko ok ?.  - Jest zbyt blisko zaraz zwymiotuje ze stresu.
-Nie po prostu zastanawiałam się nad tym jak Cię przekonać abyś dał mi jutro wolne.
-Nic, jestem twardym prezesem. - Pocałuje go, nie nie zrobię tego BOŻE czemu on jest taki przystojny. Raz się żyje. Pocałowałam, całuje go ma takie miękkie usta.-Kocham Cię.- Pogłębił pocałunek, dotykam jego umięśnionej klaty, spina ją jest przy tym sexowny. Wziął mnie na ręce nie przestając całować, delikatnie ułożył na swoim łóżku. Zaczął rozpinać moją koszulę, gdy to zrobił chyba nie wiedział co dalej, wpatrywał się w mój biust przełykając ślinę bardzo głośno.
-Ucker będziesz tak siedział na mnie i się patrzył ?. - Moje słowa dały mu kopniaka, pozbył się koszuli i biustonosza. Jednak jego ruchy kierowały się tylko do moich piersi, masował i całował, nie powinnam się dziwić przecież tyle czasu się nie kochaliśmy. Gdy wreszcie przypomniał sobie o innych częściach mojego ciała czułam że jego członek jest już nabrzmiały. Zdjął moją spódnicę zostałam tylko w czerwonych stringach. Nie minęła minuta a już ich nie miałam, włożył swoje palce w moje intymne miejsce przygotowując mnie na swoje wejście. Jednak ten gest z jego strony wywołał u mnie falę gorąca, zaczęłam głośno jęczeć wiedział że zaraz dojdę. Wyciągnął swoje palce, wszedł ze mnie szybkim ruchem, zamknęłam oczy i tylko jęczałam z podniecenia, jednocześnie słyszałam dyszenie Uckera. Po dłuższej chwili obydwoje doszliśmy.
-Jak było ?. - Jeszcze dyszał, gdy to mówił.
-Cudownie. - Zbliżyłam się i pocałowałam, szybko usiadłam na nim.- Chce jeszcze raz. - Powiedziałam jak małe dziecko, jednocześnie się śmiejąc.
-Kocham Cie rudzielcu.
                                                                                ***

3 komentarze:

  1. No w końcu coś konkretnego, haha :D Jacy oni są słodcy ❤ No właśnie i teraz od razu moja złość na Dulę, która ciągnęła się przez całe to opowiadanie, jakoś się ulotniła xD Mam nadzieję, że już zawsze będzie tak pięknie i nic się w ich związku nie popsuje. Wgl to biedny Chris... Ona powinna bardziej wyżywać się na Poncho, a nie na nim, no ale dobra. No więc czekam na kolejny rozdział i nie ukrywam, że liczę na tak samo barwny jak ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że Ucker jednak nie zdradził Dulce i są szęśliwi obu to ich szczęście trwało jak najdłużej. Czekam na kolejny rozdział. :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hoho i mamy swój upragniony dzień dziecka haha. Nareszcie po jakim czasie, Ucker jest wspaniały, taki wyrozumiały ahhh no. Pelasiuk widzę na górze ju napaliła się na Vondy haha. Ten rozdział jest tak fajny, że aż przyćmił mą złość po tym co przed chwilą czytałam we wcześniejszym. Dobra czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy :))

    OdpowiedzUsuń