Rozdział 11
Momenty, kiedyś jest się na prawdę szczęśliwym cóż takie chwile trzeba zapisywać jak w notesie. Kolejny cudowny pomysł Dulce tak mogę sama sobie przybić piątkę. Niedziela, piękna pogoda, słońce świecie wspólnie siedzimy w moim ogrodzie. Siedzimy przy stole śmiejąc się i rozmawiając, patrząc jak Patricio i Elen bawią się ze swoim tatą a ja mam chwile z Anahi.
-Zaczął wracać na noce do domu wiesz jak się cieszę.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jaką mi to daje radość.
-Cieszę się że możemy razem z Tobą i Twoimi dziadkami spędzać czas, to taka całkowicie pełna rodzina.
-Plus tego że Twoje dzieci zastępują moim dziadkom własne wnuki. - Ann zaczęła się śmiać.
-Zawsze marzyłaś o szczęśliwej rodzinie.
-To prawda, jednak zbyt wiele się wydarzyło nie jestem gotowa na posiadanie dzieci.
-Byłaś w wieku 24 lat a mając 30 to nie ?.
-Jej Ann musimy drążyć ten temat ?.
-Jej Dulce musimy.
-Po prostu, nie potrafię okazać uczuć mężczyźnie. Co innego uprawiać z kimś seks a, co innego powiedzieć że się kogoś kocha.
-Mówisz to mi, Alfonsowi czy Christianowi.
-To nie to samo okej, kochałam raz. Wiem co to miłość w nikim później nie byłam tak zakochana jak w Uckerze, znaczy ja już nic do niego, nie czuję tylko wiesz ta więź była jednak tworzona przez długi okres czasu. Nie udało mi się utrzymać przez 6 lat z nikim długiej, bliskiej znajomości, dlatego uważam że nie jestem gotowa na małżeństwo i na dzieci. To wręcz oczywiste.
-Oni się rozwodzą, nie uważasz że wróciłaś w odpowiednim momencie ?, może to pora na to aby zacząć z nim od nowa.
-Nie wydaje mi się, jesteśmy innymi ludźmi ja duszę się w związku, nawet moja praca wskazuje na to że nie lubię być ograniczeń. Sama wiesz jak jestem jak to mówi Chris jestem ptakiem.
-Tak, tak a ja motylem Dulce dusiłaś się w innych znajomościach Ucker nigdy Cię nie ograniczał robiłaś co chciałaś.
-Powiedz mi jak ja mogłabym z nim być skoro jest potrzebne zaufanie a ja bym myślała że ma inne drugi raz nie mogłabym przeżyć takiego załamania. To że jestem silna nie oznacza że tak bardzo aby przeżyć tą samą krzywdę drugi raz.
-Nie popełniłby tego samego błędu ponownie, żałował tego co się stało.
-Słuchaj on ma córkę, która powinna być dla niego całym światem i tyle. Nie ma o czym rozmawiać.
Prawdą jest to że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny tak samo powinien robić Christopher, dlatego uważam że te rozmowy są bez sensu. Spokój, czasami mi go brakuje ale również jest on potrzebny szczególnie że po uroczym "rodzinnym" spotkaniu postanowiłam coś zaprojektować można powiedzieć że praca zagłusza moje wszystkie potrzeby nawet seksualne. Dość zabawne praca bardziej podniecająca niż seks tak to może być tylko i wyłącznie mój przypadek.
-Przepraszam czy możemy Ci przeszkodzić ?. - Dzień pełen niespodzianek tak ta jest aż zbyt wielką niespodzianką.
-Kto was tu wpuścił ?.
-Twoja babcia, mamy mały problem, wiem że jest strasznie późno ale Diana przypomniała sobie że jednak jutro ma ważne przedstawienie a nie w przyszłym tygodniu. Wszystkie sklepy są zamknięte i wypożyczalnie. Pomogłabyś nam ?. - Moje życie to jeden wielki pech wielki ogromny masakra zabicie mnie. Uśmiech.
-Oczywiście z wielką przyjemnością wam pomogę, powiedz mi skarbie grasz w tym przedstawieniu?.
-Ksieźniczkę.
-Czyli, strój różowy, postaram się abyś miała najpiękniejszą sukienkę. Wezmę Twoje wymiary i pójdziesz do mojej babci. - Szybko zmierzyłam ją i narysowałam sukienkę księżniczki. Projektowanie dla dzieci jest trudne, tylko zastanawiam się z czego ją uszyję. Ooo mój Boże mam genialny pomysł pobiegłam szybko na strych i wyciągnęłam swoją starą sukienkę z przedstawienia, zeszłam na dół i zaczęłam ją obrabiać. Cieszę się że lubię dodatki i doczepiam zawsze coś do zwykłych bluzek, dlatego wyciągnęłam wszystkie swoje koraliki i wstążki, zaczęłam przyszywać, coś sama dawno nie szyłam. Nie pamiętam jaką mi to frajdę sprawiało skupiłam sie tylko na projektowaniu.
-Dulce przepraszam że Ci przerwę ale Diana zasnęła u was w salonie.
-Mhm, mhm ciii. - Zaczęłam go uciszać, pracuje a gadanie mnie troszeczkę irytuję 5,4,3,2,1... - I jak ?.
-Zapomniałem już jaką wielką frajdę sprawia Ci Twoja praca.
-Podoba się czy nie ?.
-Idealna, na prawdę Dulce jestem Ci wdzięczny. - Przytulił mnie oj to już za dużo.
-Tak, tak jesteś mi wdzięczny, weź ją i jak nie będzie pasowała wpadnij rano to skrócę czy coś. No to pa, fajnie było Cię zobaczyć.
-Dulce, to może porozmawiamy tak aby wykorzystać tą okazję ?.
-Nie, nie, nie pa pa - Wypchnęłam go za drzwi, i zamknęłam je przed jego nosem.
-Miło było Cię zobaczyć. -Powiedział cicho. Uff poszedł sobie wielka Dulce nadal wielką jest.
***
Jest rozdział, pod ostatnim trochę mnie zawiedliście no ale cóż... o to długo wyczekiwanie spotkanie Dulce i Uckera ;)
Haha, Dulce jak potraktowała Uckera to było genialne wręcz wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPomogła mu mimo wszystko. Ja czekam na następny i mam nadzieje bardziej sprzyjający im.
Jak ja się nie mogę doczekać co się wydarzy :D
Rozdział fajny,czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze w następnym rozdziale wkońcu porozmawiaja
OdpowiedzUsuńCiekawe czy suknia spodoba się małej Dianie?Cały czas nurtuje mnie to czemu Ucker zdradził Dulce i czy zrobił to świadomie czy pod wpływem jakiegoś impulsu? Kiedy w końcu poznamy odpowiedź na to pytanie?
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej:)
Kiedy nowy rozdział?:)
OdpowiedzUsuńw sobotę :)
UsuńBardzo fajny rozdział. Czekam na nowy 🙂🙂
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że w następnym rozdziale będzie więcej Vondy :)
OdpowiedzUsuń