sobota, 17 grudnia 2016

Prawdziwi przyjaciele - "Nie wyjdę dopóki wam nie pomogę."


Rozdział 9 

Moje relacje  z Anahi się poprawiły chodź cały czas gryzie mnie to co powiedziała zastanawiam się jak jej pomóc jak im pomóc. Dlatego dziś mamy poniedziałek dzieci w szkole albo przedszkolu, nie mam pojęcia gdzie dzieci w ich wieku chodzą o mój Boże chyba byłabym okropną matką. Stoję pod jej domem i dzwonie tym cholernym dzwonkiem a tu nic.
-No nareszcie, ile można czekać, o MÓJ BOŻE Ann co się stało ?.
-Do cholery otworzyłaś te drzwi, kto przeszkodził nam w rozmowie kurwa.
-Alfonso, co za agresja.
-A to ty Dulce. - I proszę Panu Herrera nagle zabrakło języka w gębie niespodzianka.
-Możecie mi wytłumaczyć co tu się dzieje ?.
-Dulce nic, przyjdź później.
-Nie wyjdę dopóki wam nie pomogę.
-A ty co rozpowiadasz wszystkim o naszych problemach małżeńskich i rodzinnych...jesteś żałosna
-Alfonso uspokój się, chce wam pomóc tylko musicie sobie przypomnieć początki związku, te dobre chwile.
-Kim ty jesteś, żeby mu kurwa mówić co ja mam robić.
-Jestem osobą, która wam pomoże dokładnie wskaże wam drogę pójdziecie na terapie. - Robi się groźnie, nic na to nie poradzę że ona ma jakieś problemy psychiczne
-Żaden debil nie będzie mi mówił jak mam się zachowywać wobec ważnej żony.
-To nie debil tylko terapeuta.
-Idę do pracy, nie wiem czy wrócę na noc. Lepiej uważaj co mówisz swojej przyjaciółce. - Trzasnął drzwiami i zostawił nas same. Tego się nie spodziewałam, jestem w szoku on zachowuje się okropnie, to nie jest mój stary Alfonso, brat, przyjaciel osoba, której mogłam ufać
-Przepraszam to za mało abyś mu wybaczyła to zachowanie ?.
-Jutro umówię was na terapie z najlepszym terapeutą jakiego znam okej ?. A dziś zabieram Cię na dzień pielęgnacji. - Ann szybko się ogarnęła i ruszyłyśmy do naszego kiedyś oczywiście ulubionego salonu piękności. Spędzimy dzień razem, najlepsze przyjaciółki na zawsze. Tego mi strasznie brakowało, ale widzę w jej oczach odrobinę szczęścia.
-Tylko o 15:30 musimy najpóźniej wyjść bo dzieci trzeba odebrać.
-Mój dziadek, je odbierze, przecież muszą mieć jakiś męski autorytet. -Delikatnie się uśmiechnęłam, widzę jej nie zbyt szczęśliwą minę ale co zrobię skoro chce sprawić jej radę
-Dzień dobry od czego zaczynamy ?.
-Cóż ta Pani zaczyna od maseczki na twarz, następnie manicure i pedicure hybrydowy oczywiście a na sam koniec zadbamy o jej włosy dobrze ?. - Ślicznie wyrecytowałam, Ann będzie najpiękniejsza, będzie taka jak kiedyś
-A dla Pani ?.
-Cóż ja tylko manicure i pedicure i coś z włosami. - Cieszę się niesamowicie bo po pierwsze spędzimy dzień razem, po drugie Anahi będzie wyglądała jak człowiek. Jest zbyt śliczna aby ukrywać swoją urodę. To piękna kobieta, nikt jej tego nie może odebrać jej siły, pragnień i wielkiego serca. Zrobię wszystko aby powróciła moja stara przyjaciółka z wielką energią a nie tylko kura domowa, terroryzowana przez swojego mało rozgarniętego męża.

-Wyglądasz pięknie, teraz zakupy.
-Na prawdę ?.
-Właśnie taka Ciebie pamiętam teraz kierunek centrum handlowe.
-Dulce, już jest późno na prawdę muszę wrócić do dzieci.
-Anahi ja Cię muszę namawiać na zakupy nie wierzę.
-Dulce na prawdę muszę wrócić już do domu, przygotować kolację po drodze zrobię zakupy.
-Jesteś za bardzo uparta myszko ale będę mogła Ci zaprojektować nową garderobę.
-Ty chyba żartujesz ?.
-Wiedziałam że się zgodzisz kwiatuszku to cóż teraz, zakupy w spożywczym i odbieranie dzieci.
-Myślisz że ta terapia to jest dobry pomysł ?.
-Myślę że dzięki niej coś się poprawi w waszym małżeństwie, uwolni się od nałogów. Będzie tak jak kiedyś. Obiecuje Ci postaram się zmienić Twoją przyszłość ponownie będziecie szczęśliwym małżeństwem a może kiedyś przyjdzie na świat wasze 3 dziecko.
-Nie przesadzaj starczy nam dwoje.
-Może to trzecie zacznie wychowywać co ?. - Upss tego chyba nie powinnam mówić, no ale co zrobię skoro taka prawda, może gdyby pojawiło się trzecie to Alfonso zaczął by się zachowywać jak ojciec a nie jak psychopata
-Dulce.
-Tylko głośno zadaje sobie pytania... to chyba oczywiste. - Jak dla mnie oczywiste, nie będę się przejmowała tym co ona gada.
-Jesteś taka upierdliwa, okropna.
-Też Cię kocham skarbie mój.
-Ja wierzę w to że będziesz miała dziecko z Uckerem wy się kochacie.
-Ann to nie ta bajka, ta historia się skończyła i nic tego nie zmieni.
-Dulce historia waszej miłości nigdy się nie skończy, kochacie się bardzo on popełnił błąd jednak cóż i tak kiedyś może zostaniesz jego żoną.
-Ja nie wierzę w małżeństwa najlepiej mi jest samej.
-Będziesz kiedyś z Christopherem ja to wiem. - Zaczynam się wkurzać wracamy do rozmów z przed naszych związków. W sumie może i się wkurzam ale cholernie ją kocham i cieszę się nawet z takich małych głupot mój motyl. Lecz prawdą jest to że nie chce mieszać się w relacje Ucker Maite jak trzymam wobec niego dystans jestem szczęśliwa. Będę się starać aby nie był zbyt blisko mnie, bo nie wiem co wtedy mogłoby się wydarzyć, mimo lat moja słabość do niego nie opadła, wzmocniła się. Był moją miłością życia, tylko jego kochałam, ale nie chce niszczyć mu życia, każdy z nas ma swoje pragnienia i marzenia. Ja już dorosłam i nie postawie na niego wszystkiego jak kiedyś, wole osiągać swoje własne sukcesy.

                                                                              ***
Witam rozdział 9 się pojawił. Kochani tak jak pisałam skupia się na relacji Anahi i Poncha ale niedługo się to zmieni. Komentujcie xoxo

4 komentarze:

  1. Śiwtne opowiadanie kochana i czekam na więcej :D
    Jejku ile ja bym dała żeby Anahi i Alfem była szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,ze Dulce chce im pomóc ratować rodzinę.Bardzo mnie ciekawi dlaczego Anahi uparcie twierdzi,że Ucker nadal kocha Dulce -ona musi coś wiedzieć ?.Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Czekam na nowy 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ten Alfonso nieźle narozrabiał. Rozdział jak zawsze super,czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń