sobota, 3 grudnia 2016

Prawdziwi przyjaciele - "To jest moja praca, i jestem z tego dumny"

Rozdział 5 


Cóż więc dobrze jest niedziela godzina 17:59 mam czarną sukienkę do kolan, wysokie szpilki, mocny makijaż cóż perfekcyjnie. Pukam do drzwi.
-Jak zawsze punktualna.
-Jak widać, Ann ślicznie wyglądasz. - Nie jest to szczyt marzeń o niej ale zwiewna  kremowa sukienka jest w jej stylu tylko te buty płaskie, kiedyś uwielbiała szpilki, o i widzę jej piękne blond włosy moja gwiazda. - Chris już jest, wina ?.
-Alfonso miło Cię widzieć.
-Witaj witaj Dulce.
-Patricio hej, pamiętasz mnie ? - Zaprzeczył.
-Ale dostałem prezent od cioci Dulce.
-To ja.
-Wiem mama mi opowiadała. - Mam boskiego chrześniaka.  Alfonso podał mi wino.
-Państwo Uckermann się pojawią ?. - Spytał Chris, Alfonso spojrzał na niego wzrokiem, bardzo specyficznym i odwrócił głowę.
-Tak, mają być Diana również. - Fantastycznie jeszcze poznam ich dziecko.
-Możesz przestać, nie będę udawał szczęśliwej rodziny, jesteśmy dorośli w separacji i się rozwodzimy. Po za tym jestem kiepskim aktorem.
-Tato nie krzycz.
-Tak właśnie oni idą, pójdę otworzyć.
-Zawsze ich słychać jak wpadają, to z dobrym głosem.  - Zaczyna się robić niezręcznie, albo zaraz będzie. Weszli z takimi minami że aż się dziwie że tu jeszcze siedzę May patrzyła na mnie z pogardą a ja tylko się uśmiechnęłam a Ucker chyba nie wiedział jak się zachować.
-Siadajmy, Ann kochanie zacznij podawać. - Cóż kolacja bardzo dobra, Anahi dobrze gotuje jednak atmosfera gorsza niż na nie jednej stypie praktycznie nikt się nie odzywa.
-To może, opowiecie co się u was pozmieniało - Uśmiechnęłam się i liczyłam na jakaś sensowną odpowiedź.
-Tak jak wiesz ja pracuje w kabarecie - Sytuacje zaczął ratować Chris.
-Ty to nazywasz pracą ?. - No tego się nie spodziewałam, Alfonso  spytał dość nie przyjemnym tonem.
-To jest moja praca, i jestem z tego dumny, nie robię niczego wbrew sobie, spełniam się zawodowo. Lecz ty jesteś za bardzo zapatrzonym w siebie egoistą, który uważa że robienie czegoś innego to wstyd. A ja wstydu się nigdy nie boję. i nie będę bał.
-Po prostu od zawsze byłeś dziwakiem Chris.
-Żałuje że nie usłyszałem tego od Ciebie 15 lat wstecz. - Robi się dość nieciekawie i widzę nikt nie chce ratować sytuacji.
-Może zostawcie tą wymianę zdań na inny dzień bądź, gdy dzieci pójdą spać - Powiedziałam pewnym głosem.
-Tak, kochanie Dulce ma racje a ja doleje wina. - Komedia, ta relacja to komedia.
-Dulce, wróciłaś z jakiegoś konkretnego powodu ?. - Cóż May od zawsze wkurwiał mnie jej głos taki jęczący.
-Dla dziadków, są już w starszym wieku, musi się ktoś nimi opiekować.
-Nie masz dzieci, więc pozostaje Ci opieka kimś starym.
-Cóż ważne jest to aby opiekować się kimś dobrze nawet jeśli tak jak ty to ujęłaś, ktoś jest stary. Moi dziadkowie mają swoje lata jednak energią są na pewno młodsi o Ciebie. - Uśmiechnęłam się i upiłam wina.
-Nie planujesz dzieci ?. - Kolejny zestaw pytań.
-Nie mam co planować, obecnie skupiam się na karierze.
-My z Christopherem planujemy drugie.
-Na prawdę a mi wydawało się że jesteście w trakcie rozwodu. - Chris, jest moim idolem na prawdę idol.
-To prawda Chris lecz May na zakończenie naszego związku cóż planuje się ze mną przespać.
-Cóż to może uratować wasz związek -Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Może dzieci pójdą do pokoju Paricia się pobawić - Zaproponowała Ann, wyczuła to samo co ja czyli ta kolacja nie jest niczym dobrym wszyscy mają do siebie żal o nie wiadomo co. Chodź faktem jest to że ja mam żal do Uckera i May tylko nie rozumiem reszty czemu tak wszystko się zmieniło przecież powinni się wspierać, kochać i spędzać swój wolny czas razem jak kiedyś.
-Ann te pulpety są doskonałe. - Na prawdę, na prawdę Christopher tylko na tyle Cię stać nic więcej, będziemy rozmawiać o pulpetach
-Dziękuję starałam się.
-Anahi doskonale gotuje, jest perfekcyjna jeśli chodź o tą dziedzinę.
-A w jakiej dziedzinie nie jest doskonała ?. - Spytałam z szyderczym uśmiechem.
-Każdy ma jakieś swoje wady, to normalne jednak my siebie kochamy i akceptujemy wszystkie nasze wady jak i zalety. - Co za nuda na prawdę, nigdy nie sądziłam że będę się aż tak bardzo nudziła z przyjaciółmi do cholery.... help... Ta kolacja istne dno więc zerknęłam na Chrisa i czekałam na rozwój akcji.
-Ann genialnie gotujesz, dziękujemy za kolacje była wyśmienita jednak my z Dulce musimy rano wstać będę z nią jeździł i szukał odpowiedniego miejsca na sklep i szwalnie.
-No niestety, było bardzo miło, mam nadzieję że następnym razem będzie tak samo uroczo.
-Tak dziękujemy wam bardzo. - Ciągnął Chris, gdy tylko wyszliśmy z tego perfekcyjnego domu - Ja idę do sklepu po piwa i fajki a ty szukaj albumów, szykuj ogród u dziadków  pijemy u Ciebie. - Tak za to właśnie go najbardziej kocham, szaleniec.

                                                                                ***

Witam, witam :), o to kolejny rozdział spotkanie Dulce i Uckera, wydaje mi się że nie tak to sobie wyobrażaliście ale opowiadanie powolutku się rozkręca :). Kolejny rozdział będzie we wtorek wiadomo urodziny Dulce :). Komentujcie xoxo :)

3 komentarze:

  1. Spotkanie Dulce i Uckera zupełnie inaczej sobie wyobrażałam ale to ty jesteś autorkom tego opowiadania i ty decydujesz.Ogólnie to spotkanie jakoś drętwo wypadło widać,że trudno im wszystkim się dogadać i jeszcze ten tekst Uckera ,że May chce się z nim przespać na zakończenie związku .
    CZEKAM NA WIĘCEJ:)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahahah, Maite jest nienormalna :P Na koniec małżeństwa dziecko chce sobie zrobić .

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno mnie tutaj nie było. Widze, że trochę się dzieje. Bardzo fajny rozdział, Dulce ma rację szkoda że ich relacje się popsuły i każdy ma o coś pretensje. Czekam na nowy 🙂

    OdpowiedzUsuń