Jak wielka jest siła miłości, że pozwala nam zdjąć błazeńską maskę i otworzyć serce na innych?
Ucker:
-Ucker, kochanie nie udawaj, znasz mnie i nie wygrasz jak się zdenerwuje to się tak zachowuje wiesz o tym doskonale, chyba nie chcesz mną zacząć rządzić ?.
-Musisz być taka ?.
-Ucker
-Do cholery mam tego dość, chcesz dominować, myślisz że co łatwo być z taką osobą jak ty ?. Uwierz mi nie, kocham Cię jak wariat wiem że nasza miłość może przetrwać wszystko tylko Dulce ja umiem zachować się jak się zdenerwuje nie rzucę Ciebie łóżkiem. - Zaczęła się śmiać, przecież nie powiedziałem nic co mogłoby ją rozbawić. Podeszła do mnie blisko i przytuliła stałem jak skała. - Przytulenie nic nie pomoże.
-Kochanie, wiesz że jestem delikatna, spokojna - Spojrzałem na nią groźnie, musnęła moje usta, jak tu się gniewać na kobietę. - Chodźmy do wanny. - Złapała mnie za rękę, kierowaliśmy się do łazienki.
-I jak zgoda ?.
-Chris, wybacz ale właśnie idziemy się godzić więc pogadamy później.
-Tam jest łazienka. -Spojrzał na Dulce a ona tylko się uśmiechnęła, prowadząc mnie do niej. Gdy znaleźliśmy się w łazience Dulce puściła wodę i zaczęła wrzucać jakieś płyny, zdjąłem koszule podchodząc do niej od tyłu i całując. Odwróciła się i uśmiechnęła miała na sobie dres i obcisły czarny top, szybko pozbyłem się góry, całej góry dosłownie posadziłem ją na szafce całując szyje. Rozpięła mój pasek i delikatnie zaczęła lizać moją klatę.
-Ucker, Dul nie chcemy wam przeszkadzać ale przyszła Angelika. - Wkurzyłem się to mało powiedziane.
-Po co tu przyszła ?.
-Cii, nie wiem ale nie złość się okej ?. - Założyliśmy coś na siebie, udając się na dół.
-Dzień dobry prezesie bo ja... - Za moich pleców wyszła Dulce.
-Cześć kochaniutka co u Ciebie ?.
-Ja przyniosłam dokumenty ?. - Dziewczyna się skrępowała, było mi jej szkoda.
-Wychodziłam dziś ostatnia z pracy pokaż co to jest.
-Może lepiej nie, jutro załatwimy to do widzenia. - Dulce patrzyła na mnie swoich groźnym wzrokiem.
-To może my sobie pójdziemy.- Trójka naszych przyjaciół opuściła salon a Dulce zaczęła swoje wywody.
-Pusta lalka, jest ładniejsza niż ja ?. Widzę jak ślinisz się na jej widok. - Przyciągnąłem mocno do siebie Dulce i pocałowałem. - Za co to ?.
-Nie muszę mieć powodu aby Cię całować, uwielbiam jak jesteś zazdrosna. - Kierowaliśmy się na kanapę całowałem ją jak oszalały, nie rozumiem czemu ona tak na mnie działa jest idealna.
-Ucker, nie tutaj. - Szepnęła do mojego ucha.
-Dlaczego ?, przecież nikogo tu nie ma.
-Ale w każdej chwili może ktoś wejść, chodźmy do twojego pokoju.- Wziąłem ją na ręce, wręcz biegnąc do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, raczej po prostu rzuciłem. Zdjąłem ubranie zostając w samych bokserkach, już po chwili siedziałem na niej, całowałem każdą cześć ciała. Szybko pozbyłem się jej topu, była w samym staniku zawsze idealnie dopasowany do jej ogromnych piersi. Tak na prawdę nie wiem kto wymyślił biustonosz nie jest ona wcale przydatny kolejna rzecz, którą trzeba zdejmować. Oczywiście pozbyłem się go całowałem jej usta masując piersi. Nie mogę długo przy niej wytrzymać więc szybkim ruchem chciałem pozbyć się jej dresu wolę gdy nosi spódniczki w tedy starczy zdjąć same stringi a tak to muszę męczyć się ze spodniami. Gdy mój członek był już gotowy do wejścia Dulce sama zdjęła moje bokserki po czym przez chwile oblizywała moją klatkę jest to sexowne i podniecające. Działa na mnie niesamowicie, wszedłem w nią jak zawsze poruszamy się idealnie.Ona swoje paznokcie wbiła w moje plecy i jęczy jak oszalała co mnie jeszcze bardziej podnieca i powoduje moje szybkie dojście.
Kilka tygodni później :
Smutno mi było patrząc na płaczącą Dulce, najbardziej bolą mnie jej łzy.
-Proszę Cię Chris nie wyprowadzajcie się. - Nie umie pogodzić się ze stratą ukochanego przyjaciela.
-Wiesz doskonale że za 7 miesięcy będę tata, chce stworzyć rodzinę mojemu dziecku, Dulce nie płacz Twoje łzy mnie bolą.
-Ja wszystko rozumiem ale tu też był byś szczęśliwy pomogłabym wam przy dziecku. - May patrzyła na tą całą sytuacje smutnym wzrokiem, nie chcieli się wyprowadzać jednak liczyło się dla nich tylko dziecko.
-Obiecuje że będę Cię odwiedzał, nie stracimy kontaktu będę niedaleko.
-A jeśli Ucker będzie się ze mną kłócił to będę mogła zamieszkać z Tobą. - Nie cudownie rozstanie się ze mną tylko po to aby mieszkać z nim.
-Myślę że nic złego przy nim Ci się nie stanie. - Uśmiechnąłem się do Chrisa w podziękowaniu za wsparcie.
-Cześć. - Dulce gdy tylko usłyszała jego głos momentalnie wtuliła się w Chrisa, Any otworzyła buzie a ja stałem nie wiedząc co robić.
-Cześć Poncho, cieszę się że wróciłeś do domu, trafiłeś akurat na moją wyprowadzkę z Chrisem.
-Właśnie to dobrze, chciałem jeszcze z wami porozmawiać tak na prawdę przeprosić za swoje zachowanie ja jestem już czysty wiem popełniłem błąd, moje życie będzie się opierało na leczeniu. Nie proszę was o wybaczenie.
-May zbieramy się nie będę słuchał tych melodramatów.
-Chris proszę.
-Ucker będzie się Tobą opiekował a jeśli Cię skrzywdzi to mnie popamięta. - Przytulili nas jeszcze raz, Chris złapał za rękę May i szybko wyszli.
-To moja wina, nie chciałem...
-Ktoś chce herbaty ?.
-Ja zabiorę Dulce na górę musi odpocząć ostatnio ma nerwowe dni. - Spojrzałem groźnie na Poncha, wziąłem moją mała za rękę i zaprowadziłem do sypialni.
-Kochanie, nie chce aby on tu mieszkał.
-Ej laleczko, przy mnie jesteś bezpieczna.
Dulce zasnęła ja nie wiedziałem co robić, Poncho popełnił błąd, czy warto dać mu drugą szanse jest czysty. Moje słońce jest przerażone, Ann na pewno żyje z nim w zgodzie Poncho od zawsze się jej podobał brak gustu.
-Ucker pogadamy ?.
-Słuchaj nie mamy o czym, masz się nie zbliżać do Dulce i tyle koniec tematu.
-Wiem że was skrzywdziłeś.
-Mnie nie, nawet prawda mnie nie zabolała, mnie bolało to jak po mojej niby zdradzie spotykałeś się z Dulce i tyle. To ona się na Tobie zawiodła nie wiem jak wasze relacje będę teraz wyglądały jednak nie dam jej skrzywdzić nigdy.
-Postaram się naprawić wszystko.
-Nie ma nic do naprawiania, Dulce nie chce Cie znać obawiam się że nic tego nie zmieni. - Widzę że żałuje swojego błędu, moja kobieta jest dla mnie najważniejsza nie pozwolę aby stała się jej krzywda.
-Wiem, nie mam szans ciężko jest nauczyć się życia od nowa, żałuje swoich błędów, będę to podkreślał zawsze, może za jakiś czas nauczę się rozmawiać z Dulce będę dobrej myśli.
-Będę szczery, nie zabronię Ci kontaktów z nią, Dulce ma swój rozum i używa go, jednak jeśli będzie trzeba dostaniesz po mordzie.
-Wiem stary, dzięki że tak się zachowałeś wobec mnie. - Zaczynają się czasy słów, dziękuję, wybacz, przepraszam.
-Nie masz za co. - Siedziałem na przeciwko niego, patrzyliśmy się na siebie jednak żaden z nas nie wiedział co powiedzieć, tematy się skończyły.
-Kochanie, gdzie jesteś ?. - Ciche wołanie Dulce, od razu wstałem z krzesła.
-To ja już pójdę do siebie. - Poncho zauważył, że nie chce aby spotkał Dulce. - Jestem skarbie co się dzieje ?.
-Obudziłam się a Ciebie nie było, myślałam że mnie zostawiłeś.
-Chyba oszalałaś, nie mógłbym zostawić tak sexownej dziewczyny, wyglądasz ślicznie.
-Przestań, źle się czuję.
-Chyba wiem jak poprawić ci humor. - Wziąłem ją na ręce kierując prosto do sypialni. całowałem jej usta, szyje, każdego dnia pragnę jej co raz bardziej. Uwielbiam patrzeć gdy jest w bieliźnie idealne ciało, piękny biust, zjawiskowo okrągła pupa. Siedzę na niej w bokserkach, delikatnie odpinam stanik, gdy znika wgryzam się w jej biust, magiczne piersi. Zawsze przy tym się sexownie uśmiecha, schodzę niżej zdejmując jej urocze stringi w kwiatuszki, nawet w takich jest jej pociągająca. Jeszcze tylko przygotowanie i wchodzę, jej ciche dziś w miarę ciche krzyki, poruszam się idealnie tak samo, patrząc sobie w oczy. Koniec w tym samym momencie. - Jak humor lepszy ?. - Delikatnie zamruczała do mojego ucha. -To oznacza że jest dobrze.
-Kocham Cię jak wariatka, mam nadzieje że nigdy Ci się nie znudzę.
-Zwariowałaś, nie mógłbym zmienić Cię na żadną inną, obiecuję Ci że do końca życia będziesz Panią mojego serca.
-Nie obiecuj bo się jeszcze nie spełni, po za tym nie wiadomo jak nam życie się ułoży. - Jak zawsze moja Pani perfekcjonistka.
-Słuchaj jeśli życie ułoży się nam tak jak chce to będziemy mieli piękny dom z basenem, duży ogród, gromadę dzieci.
-Z tymi dziećmi to bym tak nie przesadzała jedno starczy.
-Słuchaj ja się dziwię że ty jeszcze w ciąże nie zaszłaś. - Uśmiechnąłem się do niej zalotnie, rozmowa o dzieciach ahh, tylko jedno ja jeszcze nie zwariowałem aby mieć jedno.
***