poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Bądź przy...zawsze - Rozdział 27

I nie myślę już o tych szansach, które pozwoliłyby nam się dzisiaj odnaleźć.

Posprzątałam cały dom, dawno nie był tak czysty, teraz chwila odpoczynku. Dawno tak źle się nie czułam psychicznie, fizycznie w sumie też. Od ostatniej mojej szczerej rozmowy z Christopherem staram się udawać że wszystko jest dobrze. Jednak tak na prawdę nie jest. Patrze na piękny pierścionek, białe złoto i malutki brylant idealny dla mnie, tak bardzo chciałabym aby na tym ślubie nikogo nie było tylko my we dwoje, dzieci a no i świadkowie tyle osób starczy. Powiemy słowo tak i zawsze będziemy już razem.
-Mamo już jestem. - Dostałam buziaka w policzek od syna a Ucker pocałował mnie w usta.
-Nie wyglądasz najlepiej.
-Czuje się dobrze, kiepsko spałam dziś w nocy, pójdę odpocząć obiad masz w lodówce podgrzej sobie. - Położyłam się na łóżku, czuje się fatalnie, te witaminy mi nic nie pomagają mimo że siedzę w domu już 2 tydzień, lekarz nie pozwala wrócić mi do pracy. . - Kochanie mamusia będzie się bardzo cieszyła gdy się urodzisz wiesz, nie może się już tego doczekać, będziesz miała śliczny pokój, tata też będzie się cieszył gdy się urodzisz. - Mówienie do małej jest ostatnio dla mnie najprzyjemniejszym zajęciem, on tylko może mnie uspokoić. Po chwili zasnęłam.
Obudziły mnie śmiech z salonu, założyłam szlafrok i zeszłam na dół a tam była Ann z Uckerem. Czy ja dobrze widzę, tam jest Anahi ?. Stałam na środku schodów nie mogłam uwierzyć w to że ją widzę zastanawiałam się czy to może nie jest piękny sen.
-Kochanie już wstałaś Ann zrobiła nam niespodziankę  i przyleciała na miesiąc. - Podszedł do mnie i złapał za rękę pewnie tylko dlatego że myślał że zaraz spadnę z tych schodów.
-Na prawdę tu jestem, po Twoim ostatnim telefonie musiałam przyjechać. - Chyba mi się wydawało ale ona dyskretnie uśmiechnęła się do Uckera.
-Cieszę się ?, Christopher, gdzie jest Diego i która godzina ?.
-Spokojnie, bawi się w ogrodzie, pójdę do niego a wy sobie porozmawiajcie. - Zostawił mnie samą z Ann, cieszę się że ją widzę jednak jej nagły przyjazd dość mnie zdziwił.

-Och Christopher mówię Ci że to będzie najodpowiedniejszy moment.
-Nie był bym tego taki pewny co ja zrobię powiedzmy sobie szczerze Diego kończy 5 lat za 3 miesiące myślisz że uda mi się wszystko zorganizować. - Dyskusja trwała a Ucker nadal nie był przekonany.
-Słuchaj ile ty ten ślub planujesz dwa lata czy trzy ?. - Spojrzał na nią groźnie. - Ta sukienka, którą wybrałeś jest śliczna tylko wiesz jaki jest problem Dulce się w nią nie zmieść. Będę szczera jeśli chcesz aby ją założyła to musisz poczekać do końca ciąży no i później kilka tygodni.
-Co wy kobiety wiedziecie, trudno jest zorganizować ślub.
-Powiedz mi szczerze czemu się boisz, przecież dawno dałeś jej pierścionek?. - Tego się bał, wiedział że nie będzie umiał okłamać swojej przyjaciółki. - Mówię coś do Ciebie.
-Będę szczery gdybym mógł wolałbym nie brać z nią ślubu. -Jednak nie wiedział że to zdanie wypowiedziane w jego gabinecie usłyszała rudo włosa.
-Żartujesz ?.
-Po prostu wiesz, jak będzie moją żoną...
-To co ?, mogłeś powiedzieć mi prosto w twarz że mnie nie kochasz. - Rzuciła pierścionek w niego zabrała syna i wyszła z firmy byłego tak już byłego narzeczonego.
-Nie idź za nią, wiesz doskonale że teraz nic nie zrozumie.
-Kocham ją jak debil wszyscy o tym wiedzą tylko nie jestem gotowy na ślub, boję się że wszystko zniszczymy.
-Zniszczyłeś, nie biorąc z nią ślubu.

-Mamuś, nie płacz tatuś nas kocha. - Pakowałam swoje rzeczy, miałam serdecznie dość tych kłamstw muszę być silna dla moich dzieci. Byłam tak zdenerwowana, jednocześnie tak bardzo źle się czułam zawroty głowy wszystko nie tak, to jego wina w ciąży nie powinnam się denerwować.
-Kochanie podaj mamusi telefon leży tam na niskiej szafce. - Diego podszedł a ja wykonałam telefon do Chrisa, prosiłam aby przyjechał, nie wiedziałam do kogo mam się odezwać. Najpotrzebniejsze rzeczy spakowałam , czekałam w salonie na mojego zbawiciele jednak nie mogło być idealnie i ten kretyn musiał się pojawić.
-Porozmawiamy ?.
-Myślę że nie mamy o czym rozmawiać wszytko już sobie wyjaśniliśmy. - Powiedziałam stanowczo.
-Jeśli mnie wysłuchasz wszystko zrozumiesz, usłyszałaś urywek rozmowy.
-Nie mam zamiaru słuchać  Twoich wyjaśnień, wszystkiego co chciałam się dowiedziałam. Jeśli nie chcesz ślubu dobrze to go nie będzie jednak nie musiałaś robić mi drugiego dziecka mogłeś po prostu opuścić mnie gdy było jedno. - Wykrzyczałam mu to wszystko zacisnęłam oczy.
-Dulce, kochanie co się stało Dulce obudź się ?.
-Ucker co jej zrobiłeś ?.
                                                                                 ***

4 komentarze:

  1. Co za idioci!! Oboje!! Ucker ma jakieś głupie problemy, a Dula myśli, że jest mądra po usłyszeniu urywku rozmowy... Przecież to nie ma sensu, no! Bardzo chciałam, żeby Anahi wróciła, ale w tym momencie się z tego nie cieszę, bo Ucker zbyt szczerze z nią gadał, kiedy Dula mogła to usłyszeć i niestety usłyszała... Mam tylko nadzieję, że nie wymyśliłaś znowu jakiegoś niecnego zakończenia, że Dulce poroni przez te nerwy czy coś takiego. Ona musi wysłuchać Uckerka, odanulować oświadczyny, wziąć z nim ślub i oczywiście urodzić zdrowe, piękne dziecko!! Tak ma być i ja w żadnym wypadku nie widzę tego inaczej!! Ja chcę kolejny rozdział, już!!
    P.S. Możemy dogadać się co do następnego rozdziału, jakiś mały układzik na GG, czy coś takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby Dulce nie poroniła, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta słucha koniec rozmowy i potem wyciąga jakieś glupie wnioski, a ten boi się ślubu. Gdyby z nią o tym pogadal to nie byloby tak zle. A teeraz? Mam nadzieję ze odzyska przytomność, nie poroni i wyslucha Uckera i mu wybaczy. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni są siebie oboje warci, jedno drugiego normalnie. ON idiota, bo boi się ślubu mimo tego, że jest z kobietą którą tak strasznie kocha i w ogóle z którą chce spędzić reszte swoje życia. ONA idiotka bo podsłuchuje tylko część, zamiast całości i wszystko psuje. A mogło być tak kolorowo, ja się nie zgadzam na żadne zgrzyty miedzy moimi Vondasami bo doskonale wiesz jak ja ich kocham no. Więc ma to się szybko naprawić, jutro skończę u Ciebie czytać bo mam znów zaległości. Ten komentarz miał być wiele dłuższy ale szlag mnie trafia bo mi się chyba z 4 razy przeglądarka wyłączyła i już ją zrobiłam i po prostu moje chęci spadły. Jutro dodam kolejny kom pod kolejnym rozdzialem :)

    OdpowiedzUsuń