*Wynoś się*
-Nie smuć się już, nie warto żabko.
-Wiem jednak źle się czuje to co się wydarzyło.
-Nie przejmuj się moja matka jest chora, nie normalna nie warto płakać.
-Zawieś mnie do domu nie chce jechać do Ciebie. - powiedziała smutna.
-Nie, nie zawiozę Cię do domu. - powiedział zdruzgotany.
-Nie chce jechać do Ciebie.
-Dobrze to pojedziemy w inne miejsce. - dodał gazu, aż Dulce zapięła pas.
-Jak ty się zachowałaś, myślisz czasem jesteś wyjątkowo głupia.
-Diego nie masz prawa mnie obrażać jestem twoją żoną a nie przyszłą synową.
-Ogarnij się do jasnej cholery co ty sobie wyobrażasz że masz prawo mnie obrażać nie zasłużyłam sobie na to. Ty i twój syn wolicie jakąś prostaczkę.
-Słyszysz to co mówisz, myślisz że ona ukradnie ci syna, nie sądzę ona tylko da mu szczęście, które ty odbierasz mu każdego dnia.
-Chce aby on był szczęśliwy z Gerti czy to tak trudno zrozumieć ?.
-Wiesz o tym że jakby pasowało mu twoje zachowanie wobec Dule, mieszkałby z nami, bądź częściej jadał razem z Dul w gronie rodziny. Ty doprowadzasz do takiej sytuacji i oddalasz własne dziecko od siebie.
-Jesteś okropny, jest mi tak strasznie przykro że nic nie możesz zrozumieć.
-Ja nie mogę zrozumieć to ty zacznij myśleć ranisz własne dziecko.
-Tato czy ja mogę coś powiedzieć ?. - wkroczyła od sypialni Anahi, zbulwersowana kłótnią rodziców.
-A ty po co tu przyszłaś, wynoś się... - Krzyczała wściekła Marisol
-Nie odzywaj się tak do naszej córki Marisol do jasnej cholery, Anahi co chcesz powiedzieć. - mówił Diego, który był wściekły na swoją żonę.
-Bo tato, to ja zadzwoniłam do Gertrudy na prośbę mamy, ona chciała aby Gerti się tu pojawiła. Mama myślała że gdy ona się pojawi to Chris od razu za nią poleci. - powiedziała ze łzami oczach, Diego jeszcze bardziej się zdenerwował za to Marisol nie wiedziała co ze sobą zrobić skoro córka wydała jej plan.
-Jesteś chora, rozumiesz, chora, lecz się Marisol zwariowałaś oni są ze sobą zbyt długo aby jedna osobą zniszczyła ich miłość, nie krzycz na Anahi cały czas ją krytykujesz ona jest delikatna wciskasz jej te brednia a spójrz na nią ona jest sto razy lepsza od Ciebie. Chce was poinformować że niedługo wyjeżdżam w podróż służbową do Barcelony a i wiadomość dla Ciebie Marisol zabieram Anahi. - dziewczyna gdy to usłyszała podskoczyła ze szczęścia.
-Na prawdę tatusiu, nie spodziewałam się jesteś taki kochany tatku.- poleciała i zaczęła przytulać ojca nie spodziewała się takiego obrotu spraw.- Będziemy chodzić po najlepszych butikach w Barcelonie prawda ?.
-Tak skarbie
-A co ze mną, zostawiasz mnie tu ?.
-Owszem, zastanawiam się jeszcze nad zabraniem Dulce i Christopher mogli by odpocząć a przy okazji zaopiekować się Anahi. - powiedział dumnie, był zadowolony ze swojej postawy, postawił się żonie obronił syna i synową.
Jechali już ponad godzinę, Dulce zasypiała już gdy Christopher zatrzymał samochód.
-Gdzie jesteśmy ?. - spytała zmęczona.
-W miejscu, które mam nadzieje że dla Ciebie stanie się magiczne tak jak dla mnie. - uśmiechnął się i pocałował w policzek.
-Ucker ale tu jest jakiś dom, bardzo piękny jednak nadal nie wiem o co chodzi.
-Wysiadamy kochanie. - szybko wysiadł aby pobiec otworzyć drzwi ukochanej. - Chodź -złapał ją za rękę wprowadzając na posesję.
-Nadal nie rozumiem o co chodzi, na prawdę tu jest ślicznie jednak nie rozumiem, wynająłeś ten dom po co ?.
-Nie wynająłem chodź do salonu - Dulce była zagubiona szła posłusznie trzymając Christophera za rękę, dom na prawdę się jej podobał był w jej stylu.
-Widzisz, nie miało to tak wyglądać, miałem inny plan tylko to co się dziś wydarzyło na prawdę no cóż nie wiem jak zacząć. - patrzyła na niego i sama nie wiedziała jak się zachować. Może zacznę od tego, widzisz Dul dzisiejsza sytuacja dała mi bardzo wiele do myślenia, upewniłem się że moje uczucie do Ciebie jest jeszcze bardziej silniejsze niż myślałem dlatego - uklęknął - Czy ty Dulce Mario Savinon chciałabyś zostać Panią Uckermann ?. - dziewczyna stała i zaczęły lecieć jej łzy. - Tak wiem nie tak to miało wyglądać rozmawiałam już z mała Clarą i wiesz kwiaty, cała rodzina, jednak uznałem że tu będzie lepiej bo chce ci udowodnić, pokazać jak bardzo Cię kocham więc jak Dul zostaniesz moją żoną ?.
***
Kolejny będzie w piątek :)
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOo, jak słodko!! ❤❤❤❤ Ale po kolei: Widać, że Dulce bardzo przejmuje się tym, jak traktuje ją ta małpowata teściowa. W sumie powinna ją olać, bo to, że jej nie akceptuje, to jedynie problem jej samej :-P Dobrze, że Ucker po tym wszystkim, co robi jego matka, nadal kocha Dulę i nie rezygnuje z ich miłości. Jestem dumna z Diega, że postawił się żonie, już dawno powinien to zrobić, no ale lepiej późno niż wcale ;-) Fajnie, że Anahi wydała Marisol i mam nadzieję, że powoli przejdzie na dobrą stronę i zostawi matkę samą. Patrząc po tym, co ta kobieta odwala to już się raczej nie zmieni nawet jak zostanie sama, no ale może oddział zamknięty w psychiatryku jej choć trochę pomoże?... Nie no jak dla mnie to by mogła się nawet z mostu rzucić, bo do szczęścia nikomu potrzebna nie jest xD No więc mam nadzieję, że Dula nie odmówi i powie to cudne "tak" ❤ Nie ukrywam, że chciałabym rozdział nieco wcześniej niż w piątek, no ale... ;-) A i dodałam rozdział, także zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńZanim napiszę jak mi się podoba to JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ I TO W TAKIM MOMENCIE !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZnaczy ja jestem prawie pewna, że Dula się zgodzi, no ale sam fakt że kończysz tak i tak długo każesz mi czekać to mnie zabija rozumiesz?
Mamuśka Diego powinna dostać medal w dziedzinie debilizmu. Jest taką zołzą, a Ty narzekałaś z Pelasią na biednego Juana, a sama stworzyłaś karykaturę w ludzkim wydaniu. Ale no nareszcie ojczulek Uckera pokazał, że ma jaja i zaczyna racjonalnie rozumować, wydaję mi się, że ta mamuśka to musiała mu coś do picia dosypywać, nie wiem ale na pewno go to ogłupiało. Ann też się zaczyna zachowywać jak człowiek i wcale nie jest taka zła, mam nadzieję że nie są to tylko zwykłe pozory. No, a co do naszej szanownej dwójki głównych bohaterów, to wiesz że nie możesz zrobić nic złego, bo się załamie xd hahhaha No i w ogóle to rozdział ma być wcześniej, ale o tym to porozmawiamy na osobności. Wiesz nie chce załatwiać takich spraw publicznie :) No więc ten no rozdział jest cudaśny :*