wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 7- Przeklęta miłość

                                                           *ukochany mój*


-Poncho, nie no przepraszam jakbym wiedziała od razu że to ty na pewno nie była bym ta nie miła. Co ty tu robisz ?.  - była zaskoczona jednocześnie zawstydzona tym że jej dawny znajomy zobaczył ją w takim stanie.
-Mógłbym spytać się Ciebie o to samo, kupiłem dom na przedmieściach wiesz mały ale własny, może wsiądziesz ?.
-Spadłeś mi z nieba. - uśmiechnęła się i wsiadła do jego samochodu. - Co robisz w kraju, przecież byłeś w Niemczech dostałam na święta kartkę.
-To prawda, jednak od dawna planowałem powrót do kraju jednak w zeszłym miesiącu dopiero się odważyłem.
-Dobrze Cię widzieć, nie spodziewałam się że spotkamy się w takiej chwili.
-Gdzie Cię zawieść ?, do ojca, czy może przeprowadziłaś się ?.
-Nie nadal mieszkam z tatą, Christianem jego żoną i dzieckiem.  - Zaczęła opowiadać mu o tym co się wydarzyło przez lata, gdy Poncha nie było w kraju.
-Nadal jesteś z naszym boskim Uckerem ?. - zaczął się śmiać
-Owszem, jestem jego narzeczoną, planujemy ślub właśnie wracam z naszego domu.
-Na piechotę, chyba nadal macie tak mocne charaktery,
-Zabawny jesteś, no tak pokłóciliśmy się to prawda, ja wściekła wysiadłam z samochodu a on odjechał. - Wszystkie tajemnice Poncho znał jej i Christophera był ich powiernikiem.
-Widzę że się nic nie zmieniliście, tylko kto was teraz godzi, jak mnie przez tak długi czas nie było ?.
-Nie no nie było tak źle dawaliśmy radę jednak wiesz, czasem mamy gorszę dni.
-Pamiętam, zawsze mówili że jesteście idealną parą jednak ja tylko wiedziałam co się dzieje w waszym związku tak jak w tedy gdy oglądaliśmy horror co Ucker powiedział że idzie do toalety ty poszłaś do kuchni i zaczął Cię straszyć, nie zapomnę nigdy miny z którą przybiegłaś do mnie.
-Wiesz to nie ta sama sytuacja, jednak w tedy nie odzywała się do niego przez tydzień i nauczył się że mnie nie można straszyć.
-No to prawda to teraz jaka zemsta będzie ?.
-Nie będzie, Poncho już dorosłam. Jak wrócę do domu skontaktuje się z nim o ile będzie miał ochotę odebrać.
-No tak, cały Ucker on też umie się obrażać. Jesteście idealni dla siebie. - Po dość długiej jeździe dojechali na miejsce. - Dulce jak będziesz miała chwile czasu to moja wizytówka umówimy się na jakiś obiad. - Uśmiechnął się i odjechał. Wróciła do domu zła, niezadowolona udawała szczęśliwą aby ojciec nie zorientował się że coś było nie tak. Cóż mimo wszystko myślała że nikogo nie ma w domu, jednak jej ukochana bratowa udawała że sprząta w mieszkaniu.
-O kogo moje piękne oczy widzą.
-Czy ja wiem, czy one takie piękne - powiedziała pod nosem.
-O 16 przygotowuje rodzinny obiad mogłabyś pomóc, Christopher powiedział że wpadnie z Anahi jego siostra jest taka urocza, miło z jej strony że wpadnie do nas mimo że to mieszkanie wygląda jak cóż.
-Jak Ci się nie podoba, zawsze możesz wrócić na wieś do swojej mamusi, i nie niszczyłabyś swoim jadowitym charakterem nam życia.
-Wiesz, ja przynajmniej nie jestem aż taka bardzo chytra na pieniądze.
-Z pewnością dlatego nie pracujesz.- Dulce zaczęła się śmiać.
-Kiedy wyprowadzasz się do swojego bogatego chłopaka?, Clara potrzebuje mieć już pokój sama.
-Nie martw się może zostanę tu na zawsze, a jak szykujesz już tak cudowny rodzinny obiad to przygotuje jeszcze jedno dodatkowe miejsce.- Uśmiechnęła się i poszła do swojego pokoju.

Christopher nie był zadowolony z siebie jednak wiedział że z jeśli Dule jest zła najlepiej od niej uciekać mimo że zostawił ją. Pocieszający był fakt że Andrea zaprosiła go na obiad jednocześnie chce zintegrować  Anahi z rodziną ukochanej. Christopher szybko się ogarnął w swoim mieszkaniu i pojechał po siostrę.
-I jak wyglądam będę pasowała do tej biedoty ?.
-Anahi proszę Cię, zachowuj się dobrze ?, chce aby była tam miła atmosfera.
-Dobrze, dobrze a jak wyglądam ?. - zmieniła szybko temat bo ważniejszy dla niej jest wygląd
-Jak zwykle cudownie, tylko po co ci ta korona na głowie, ślicznotko ?.
-Mama powiedziała żebym założyła aby pokazać swoją wyższość - nie chciała tego mówić jednak nie umiała kłamać.
-Bez niej też byś wyglądała uroczo, po za tym wiesz tam Dulce mieszka z taką małą dziewczyną ona uważa się za księżniczkę.
-Jeszcze mała jest to logiczne, jednak w twoim sercu będzie tylko jedna księżniczka nikt inny mnie nie zastąpi prawda braciszku ?. - Anahi zawsze bała się że ktoś kiedyś ukradnie jej brata, tylko na niego mogła liczyć.
-Wiesz doskonale od zawsze byłaś moją księżniczką najukochańszą siostrą nic a ni nikt tego nie zmieni.

Dulce była gotowa na rodzinny obiad, założyła zwiewną turkusową sukienkę, mimo iż nie miała ochoty, nie chciała pokazać swojemu tacie że coś jest nie tak.
-Córciu wyglądasz ślicznie.
-Dziękuję tato, mam nadzieje że nie otrujemy się tym jedzeniem - szepnęła do ojca.
-Damy radę, o Christopher chyba już jest pójdę mu otworzyć. - Daniel uwielbiał Chrisa uważał że jest idealnym kandydatem na przyszłego męża córki.
-Witaj Danielu. -Jak zawsze Christopher pokazuje się z najlepszej strony.
-Witajcie, ta ślicznotka to twoja siostra tak ?.
-Tak, nie wiem czemu przez tak długi czas nie poznała Cię, jednak mam nadzieje że polubi Ciebie i twoja rodzinę.
-No chciałabym, bo twoja mam za nami nie przepada.
-To może ja się przedstawię nazywam się Anahi Uckermann i miło mi poznać Pana rodzinę.
-Sympatyczna i słodka. - Daniel zachwycony, jest rodziną swojego przyszłego zięcia no może oprócz Marisol. Z wielkim uśmiechem przyjął ich do środka. Dulce siedziała w swoim ulubionym fotelu bawiąc się kosmykiem włosów jak małą dziewczynka.
-Dul pogadamy. - Nawet się nie przywitał od razu przeszedł do rzeczy.
-Chodź do mnie, Anahi jak masz ochotę napij się czegoś. - Zaczęli się kierować w stronę sypialni dziewczyny.
-Nadal jesteś zła ?.
-Nie zadawać głupich pytań, zostawiłeś mnie na środku drogi samą, nie myśląc co mogłoby mi się stać Chris to nie było miłe z twojej strony zawiodłam się na Tobie.
-Wiem, jednak to przez emocje, wiesz jak reagujemy na siebie, na kłótnie.
-To nic nie zmienia, kocham Cię jednak muszę się na Tobie zemścić tylko na razie nie wiem w jaki sposób.
-Możesz, zrobić wszystko co chcesz tylko ja na prawdę nie chciałem, dzwoniłem do Ciebie, wróciłem  jednak już Cię nie było.
-Dulce, przyszedł twój gość, chodź już.- Zawołał Christian.
-Kogo zaprosiłaś mam być zazdrosny ?.
-Nie musisz być o mnie zazdrosny, ja mam powody do zazdrości a nie ty.
-Dobra, chodź  już nie chce zaczynać tematu o Gerti. - Weszli do małej kuchnie połączonej z niewielkim salonem.  -Nie no to jakiś żart, Poncho bracie co ty tu robisz, ukochany mój. - pobiegł do starego przyjaciela i mocno przytulił.

                                                                         ***


Dwóch cudownych przystojniaków :D.  *Poncho - przyjaciel Dulce i Uckera ze szkoły. Po zakończeniu nauki wyjechał do Niemiec, pochodzi z bogatej chodź bardzo skromnej rodziny.
                                                       


Rozdział wymuszony Pelasia ma bardzo słabą psychikę a ja niestety mam za dobre serce :) . No i oczywiście jest wspaniałą szantażystką :D

3 komentarze:

  1. Na wstępie 2 sprawy: po pierwsze dziękuję za Twoją dobroć i słowa uznania w kwestii szantażu :-) po drugie jak można wyjeżdżać z Meksyku i to jeszcze do Niemiec?! Nie rozumiem... ;-) Ale tak co do rozdziału: Dobrze, że Poncho okazał się takim Ponchem, a nie kimś złym. Hahah, dobre to było z tym straszeniem xD O taką głupotę Foch na tydzień, dobra jest :-D Wgl ta rozmowa Duli i Poncho taka fajna, słodka w sumie na swój sposób ;-) Cieszę się, że Any stara się zmienić i polubić rodzinę Dulce. Mam nadzieję, że to szczerze :-) Nie lubię Andrei :-\ Nie no ale Dula wgl najlepsza, że tak wprost powiedziała Uckerowi, że się zemści, haha :-D Aż się boję co ona wymyśli xD Ale tego co zrobił Ucker tak szybko bym nie wybaczyła... Chociaż ona nie jest bez winy, no ale i tak nie powinien jej tak zostawiać. Tak sobie teraz uświadomiłam... A co by było, jakby to nie był Poncho, tylko serio ktoś zły?... Co jak co ale humor i jakość psychiki mi tym rozdziałem poprawiłaś, haha xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wczoraj, ale dopiero dziś zebrałam się do komentarza. No więc rozdział podoba mi się dużo bardziej niż mi się wydawało jak kończyłam czytać tamten ale Ty to chyba wiesz haaha. No i w ogóle to dobrze, że oni sobie to wyjaśnili, bo oni po prostu nie mogą się kłócić. No mogę stwierdzić, że lubię bardzo Poncho bo nie przystawia się do Duli. No i uważam także, że Any ma coraz więcej cech człowieczeństwa co jej służy. Więc mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, ponieważ ja czekam, a wiesz psychika Pelasi zawsze może ulec pogorszeniu, a tego byśmy nie chciały xd

    OdpowiedzUsuń